W każdym sporze, publicznym czy prywatnym, jest sprawą zasadniczą ustalenie tego, co jest w ogóle jego płaszczyzną. Każde z rywalizujących rozwiązań ma u swych podstaw określone cele i wartości.
Co to znaczy być katolikiem? To znaczy, że Chrystus jest Królem mojego życia: że nigdy nie wstydzę się wyznawać Chrystusa.
Zesłanie Ducha Świętego nadchodzi czasem w maju wraz z rozśpiewanym głosami wezwań Litanii loretańskiej i trelami ptaków. Innym razem objawia się w ciepłym powietrzu czerwca, gdzie coraz intensywniejsza zieleń gałęzi łączy się z czerwonym kolorem szat liturgicznych, używanym nieprzerwanie od Wigilii Pięćdziesiątnicy poprzez całą Oktawę.
W naszych czasach, pełnych herezji, dekonstrukcji całego chrześcijańskiego przesłania i diabelskiego oporu wobec Objawienia, każdy krok zwykłego strażnika przyczynia się do panowania Boga, które jest rzeczywiste, nawet jeśli nie jest uznawane i akceptowane.
Nie dzieje się nic zaskakującego. Donald Tusk akcję podważania wyników wyborów przygotowywał już przeszło trzy lata temu, to stanowiło najważniejszy sens polityczny jego przedwyborczej książki „Wybór”.
Jak pisze Romano Guardini w swoje książce Duch Liturgii, „liturgia nie jest niczym innym jak prawdą, prawdą odzianą w szaty modlitwy.”
Od śmierci Jana Parandowskiego minęło już blisko pół wieku. Nic dziwnego, że pamięć o nim nieco przyblakła. Przyblakła, ale nie zanikła.
Jako jeden z sygnatariuszy listu poparcia Karola Nawrockiego przed drugą turą zamierzam teraz być rzecznikiem tych zasad, dla których my, niekoniecznie głosujący nań w pierwszej turze, zagłosowaliśmy na niego z przekonaniem w turze drugiej, przechylając szalę sukcesu.
Przywrócenie choćby jednego “święta zniesionego”, przypomniałoby nam, zwykłym katolikom, że są takie sytuacje w których trzeba iść contra mundum.
Śpiewając dziś Mszę Requiem za spokój duszy papieża Franciszka, nie chcemy dokonywać bilansu jego pontyfikatu, lecz modlić za niego – o co sam wielokrotnie prosił za życia – gdy stanął już przed Bogiem, Sprawiedliwym Sędzią.
Według Parlamentu bowiem możliwość„aborcji ma zasadnicze znaczenie dla (…) zdobycia bezpiecznych doświadczeń seksualnych”.
Pojawiają się głosy publicystów postulujące, aby nowy papież „utrzymał dystans od zrośniętego z religią populizmu”. Tymczasem bardzo często zapomina się, że zakończony w Wielkanocny Poniedziałek pontyfikat był w istocie pierwszym w nowej epoce XXI-wiecznego populizmu, rozlewającego się globalnie już po abdykacji Benedykta XVI.
Przed nami druga tura wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej. Nie będą w niej reprezentowani kandydaci, na których my sami głosowaliśmy w pierwszej turze. Wybierać będziemy spośród dwóch kandydatów wskazanych przez ogół Polaków.
Studium ukazujące okoliczności męczeńskiej śmierci ks. Stanisława Streicha.
Gdy w wielkanocną niedzielę Franciszek pojawił się na balkonie Bazyliki świętego Piotra wierni ucieszyli się, że biskup Rzymu wraca do zdrowia, a przynajmniej lepiej się czuje. Kto pamięta telewizyjne obrazki z poranka Wielkanocy w 2005 roku, ten mógł przypomnieć sobie Jana Pawła II, który bez słowa błogosławił wiernym na Placu świętego Piotra. Zarówno w przypadku papieża Wojtyły, jak i papieża Bergoglio nikt nie mógł wiedzieć, że będzie to ostatnie spotkanie Następcy Piotra z wiernymi.
Zgodnie z powszechną opinią, kardynał Jorge Mario Bergoglio „wygrał papiestwo” dzięki wystąpieniu, które miało miejsce na jednej z Kongregacji Generalnych poprzedzających konklawe w 2013 r.
Ojcze Święty! Verba docent, exempla trahunt! Żebyśmy mogli odzyskać to poczucie misterium także na Zachodzie, żebyśmy na nowo odkryli prymat Boga i nie poddali się duchowi utylitaryzmu, także tego “duszpasterskiego”, celebrując Msze, śpiewaj to co z natury przeznaczone jest do śpiewu.
Przypominamy fragment książki Marka Jurka „Prawica na rozdrożu”, wydanej w „Bibliotece Christianitas” dwa lata temu, przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi. Zamieszczony poniżej rozdział zawiera wnioski z wyborów prezydenckich w LP 2015 i 2020.
Wraz z pogrzebem papieża Franciszka rozpoczął się naturalny okres podsumowań ostatniego pontyfikatu.
Widzę wiele paniki i pesymizmu wśród tradycjonalistów w związku z Leona XIV, głównie ze względu na jego ciągłość myślenia z Franciszkiem. Uważam, że taka reakcja jest błędem — z kilku prostych powodów.
Jak było? W zasadzie „normalnie”. Gdy marszałek Hołownia przekroczył czas, zadając pytanie prezesowi Nawrockiemu, nikt nie interweniował. Gdy chwilę potem Nawrocki chciał, w trakcie gongu, dokończyć myśl – prowadzący mu natychmiast przerwali. Signum loci.