Jednym z elementów, który czyni obecnie bycie członkiem Kościoła katolickiego doświadczeniem rozpaczliwie ekscytującym jest fakt, iż stosunkowo często towarzyszy temu poczucie zażenowania
Od wielu lat w opinii publicznej, zwłaszcza chrześcijańskiej, obecny jest pewien skrót czy „spięcie” między „przesłaniem chrześcijańskim” a „przyjmowaniem migrantów”.
Ostatecznie muszę jednak przyznać, że czytanie książki Rogera Scrutona Muzyka jest ważna było dla mnie doświadczeniem przypominającym pracę Kopciuszka.
Z pewną przykrością, choć bez zaskoczenia, obserwuję narastające efekty swoistego nawrócenia duszpasterskiego u Tomasza Terlikowskiego.
W dyskusjach na temat dawnej liturgii daje się słyszeć – z ust tak tradycjonalistów, jak i modernistów – argument z „tajemniczości” języka łacińskiego.
Czy Papież Franciszek łamie katolickie tradycje, jest bowiem “wolny od nieuporządkowanych przywiązań”?
Osoby zainteresowane życiem benedyktyńskim w ostatnich tygodniach mogą się cieszyć dostępem do nowych, wartościowych lektur.
Ocena negatywna mogłaby być uzasadniona opinią mówiącą, że biskupi podsuwają nam złudzenie, a list jest kołysanką śpiewaną polskim katolikom w chwili prawdziwej mobilizacji sił destrukcyjnych w Kościele.
Homilia Przewielebnego Ojca Jeana Pateau Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault, 7 października 2021 r.
Wypada mieć nadzieję, że znakomicie napisane refleksje Pawła Milcarka ożywią zainteresowanie benedyktyńską drogą życia wśród polskich katolików.
Inauguracyjne przemówienie Papieża Franciszka wygłoszone podczas otwarcia synodu w zasadzie potwierdza niepokoje, które opisałem w tekście Vademecum synodalne otwiera pole do manipulacji.
Lektura tzw. Vademecuum będącego instrumentem przygotowawczym do synodu o synodalności to doświadczenie, które ugruntuwuje wiedzę na temat tego jak działa Kościół za czasów Franciszka.
Nie jest prawdą, że papież kieruje sprawami liturgii przez zakazywanie rytów tradycyjnych. W ciągu długich wieków Stolica Apostolska nigdy tego nie próbowała.
I jest to, jak sądzę, zaskakująca lekcja, którą można wynieść z postmodernizmu i nihilizmu.
Realność tego ryzyka zadaje kłam tym, którzy chcieliby w odnowie tradycyjnej widzieć jedynie refleks przekonań społecznych.
Młodzi ludzie nie są głupi. Tak, są zagubieni, bo świat i książę tego świata zwodzi ich nieustannie, ale nie są głupi ani niezdolni do poznania Boga.
Gdy krok po kroku oddalamy się i od naszego dziedzictwa wiary, i nawet od elementarnych reguł każdej liturgii - na horyzoncie widoczne jest już wyraźnie pytanie: kto nam powie czy nie błądzimy?
Na tradycjonalistów nasz nieśmiały Ojciec Święty wystosował paragrafy, a o dbanie o nieekscentryczność i wierność księgom liturgicznym tylko biskupów poprosił. Paragrafy trzeba wyegzekwować. A prośby?
Oczywiście przełożone nie mogły wiedzieć jakim groźnym człowiekiem jest Paweł M., ale już sama zgoda by młoda zakonnica w kryzysie na osobności spotykała się z mężczyzną, choćby i zakonnikiem, jest świadectwem albo kompletnej naiwności, albo daleko posuniętej beztroski.
Biskup Harrie Smeets, silny i sprawny sześćdziesięciojednolatek pełniący funkcję biskupa od zaledwie dwóch lat, dowiedział się, że jego guz mózgu jest nieuleczalny, zaledwie miesiąc po wystąpieniu pierwszych zewnętrznych objawów wskazujących, że coś jest nie tak.