szkice
2022.08.11 20:54

Sen w słońcu

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.plZ góry dziękujemy.

 

Najlepsze w życiu są chyba te momenty, kiedy wracasz do domu na zmęczonych nogach, obmywasz włosy, twarz i dłonie z pyłu ścieżki, a o zachodzie uświadamiasz sobie, że to nie ty szedłeś drogą, ale przez cały ten czas droga szła przez ciebie.  

Szczególnego rodzaju jest ta mądrość, która przychodzi po całodniowej wędrówce, kiedy wyszło się z domu o świcie, a powraca wraz z zachodem słońca, przed wieczornym chłodem, albo wraz z nim. Mądrość ta nie potrzebuje wielu słów, a czasem nawet ogranicza się do milczenia. Mieści się w niej nawet spokojne „nie wiem”, które przyświecało mistykom. Znamy z tradycji duchowej postawę „świętej głupoty” albo freski sług Pańskich z ikonicznym palcem przyłożonym do warg. Nawet Hiob wołał tuż przed objawieniem się Pana Zastępów: Kładę rękę na ustach, nie powiem tego, co już raz mówiłem (Hi 40,4-5). Wtedy Bóg odpowiedział po raz pierwszy: reeh, czyli „spójrz”, a następnie zadał pytania o źródła stworzenia, na które człowiek nie znajduje odpowiedzi. Rzeczywistość uczy w tym stanie, że pustka jest pełnią, niewiedza jest mądrością, a zamknięcie oczu jest w istocie ich otwarciem.

Kiedy Bóg odpowiadał na skargę udręczonego Hioba, wpierw pokazał mu ogrom stworzenia. W ten sposób miał powiedzieć ważne słowa na temat miejsca człowieka w wielkim planie życia: Czyś kiedy wydawał rozkazy porankowi? Czy objąłeś swym wzrokiem obszar całej ziemi? Gdzie droga, co wiedzie do siedziby światła? (Hi 38,12.19). Niektórzy myśliciele, uświadamiając sobie wcale nieoczywisty cud istnienia świata, pytali sami siebie: „Jaka jest moja powinność wobec rzeczywistości, która jawi mi się jako wielka, wielokrotnie mnie przewyższająca, niepoddająca się jarzmu mojej własnej woli”. Był to z jednej strony moment etyczny, wzywający do ustosunkowania się do stworzenia, a z drugiej – metafizyczny i religijny. Zakładał on bowiem pewną nienaruszalną tajemnicę świata oraz poczucie odpowiedzialności istoty mniejszej i podległej, czyli człowieka; odpowiedzialność za bycie zanurzonym w stworzeniu.

Być może problem polega zatem na czymś, co mieści się w pojęciu etyki spojrzenia. Wymaga ona odpowiedzialności, a wraz z nią pewnego typu ascezy. Ona odziera z projekcji i nadmiaru idei, a przywraca jasność widzenia rzeczy takimi, jakie są. Popatrzcie na figi i na wszystkie inne drzewa (Łk 21,29) – mówił Jezus. Na rzeczywistość można bowiem spojrzeć jako na zbiór danych, które należy przyswoić i wykorzystać,  albo jako na coś danego i zadanego mnie samemu, abym mógł się przemienić. Jednocześnie rzeczywistość jawi się jako pojęcie czyste i proste, w pewnym sensie nieuchwytne. Jako takie wymaga raczej wejścia w bezpośrednie doświadczenie poprzedzone olśnieniem, aniżeli mnożenia opisów czy wyjaśnień. Literatura powinna nas na to doświadczenie otwierać, nie zaś je zastępować.

Olśnienie może przyjść w momencie, kiedy wzrok padnie na gałąź przebijającą się spod warstwy śniegu. Jest w tym widoku coś pozornie niezwyczajnego, a przecież codziennego; być może jakaś wyrwa w naszym sposobie postrzegania świata. Przykryta śniegiem polana nie kojarzy się w oczywisty sposób z rozrastaniem się pędów. Krajobraz wygląda raczej na uśpiony. A jednak pod spodem może trwać wielkie wzmożenie życia, takie, które da o sobie znać dopiero wraz z wybuchem wiosny. Warto wtedy pamiętać, że ukryte pulsowanie jest nie mniej realne, aniżeli feeria barw, zapachów i kształtów, która nastąpi później.

Rzeczywistość jest także czymś, co nas przewyższa. Zatrzymała mnie wczoraj przebijająca się przez drzewa czerwień słońca, od zawsze taka sama, a za każdym razem nowa. To prawdziwy „obraz nie ręką ludzką uczyniony”. Pomyślałem wtedy, że ten widok jest najlepszą odpłatą za trudy bycia. Roztaczał się nad wszystkim zanim się tutaj pojawiliśmy. Przewyższa wszystko to, czym otoczył się człowiek: uznanie, dobre imię, dobre miejsca, w których wypada się pojawić czy wysoki status. Ale skoro tak, to dlaczego momenty docenienia tego, co otrzymujemy od zawsze istniejącej rzeczywistości są tak rzadkie? 

Michał Gołębiowski

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

 


Michał Gołębiowski

(1989), doktor nauk humanistycznych, filolog, historyk literatury, eseista, pisarz, tłumacz. Stały współpracownik pisma „Christianitas”. Autor książek, m.in. „Niewiasty z perłą” (Kraków, 2018) czy „Bezkresu poranka” (Kraków, 2020), za którą został uhonorowany Nagrodą Specjalną Identitas. Jego zainteresowania obejmują zarówno dawną poezję mistyczną, jak również kulturę tworzoną w atmosferze tzw. „śmierci Boga” oraz dzieje ruchów kontrkulturowych lat 60. XX wieku.