Duchowość tradycjonalistyczna
2021.08.30 14:57

Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu (Joz 24,15)

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.plZ góry dziękujemy. 

 

Jednym z wyróżniających elementów duchowości tradycjonalistycznej, budzącej często nawet w bliskim otoczeniu niezrozumienie, szczególnie w swych konkretnych konsekwencjach – jest duch służby i przynależności. Kultura współczesna traktuje religię jako „sprawę prywatną”, co więcej – w komunizmie ten koncept „sprawy prywatnej” stał się murem, za którym wielu ludzi chroniło się przed naciskami systemu. „To moja sprawa prywatna” mógł zapewnić nagabywany nauczyciel, oficer czy sędzia, gdy przełożeni zwracali mu uwagę, że za często widuje się go w kościele. Oznaczało to – ni mniej, ni więcej – zręczną sugestię, że praktyka wiary nie pociąga żadnych zewnętrznych konsekwencji publicznych, szczególnie politycznych. Oczywiście, wobec narzucanego konformizmu każdy publiczny akt wiary miał znaczenie publiczne, ale koncept „sprawy prywatnej” dawał przynajmniej szansę na ograniczenie antykatolickiej presji.

Tradycjonaliści są tymczasem przekonani o istnieniu społecznych obowiązków wiary i potrzebie jej wspólnego, społecznego wyznawania, przez rodziny i narody. Sprawy Kościoła, w całym chrześcijaństwie, traktują jako własne. Dlatego też uważają, że kryzys Kościoła nakłada na każdego katolika szczególne obowiązki wierności, wytrwałości, a nawet sprzeciwu. Nie uważając wiary za obyczaj (choć doceniając obyczaje) – nie chcą zasłaniać się tym, co robią inni. Za pierwszy, podstawowy obowiązek uważają przekazanie i zachowanie wiary w rodzinie. Wiary, nie tylko religijnego obyczaju.

Gdy słyszą, że deklarację Jozuego, zapewniającego Izraela, że nie tylko on, ale cały jego ród pozostaną w wierności Jedynemu Bogu, należy rozumieć w kontekście starotestamentowym, uprzedzającym „personalizm” Ewangelii – zwracają uwagę, że wyznawanie wiary „wraz z całym swym domem” wielokrotnie powraca w Nowym Testamencie, w relacjach Dziejów Apostolskich o początkach Kościoła. Tam właśnie spotykamy centuriona Korneliusza, który był „pobożny i «bojący się Boga» wraz z całym swym domem” (Dz 10,2), Lidię z Tiatyry, również prozelitkę, która „została ochrzczona razem ze swym domem” (Dz 16,15), a także Kryspusa, przełożonego synagogi, który „uwierzył w Pana z całym swym domem” (Dz 18,8). Sam Piotr zapewnia więziennego strażnika, że jeśli uwierzy w Pana Jezusa – zbawi „siebie i swój dom”, na co strażnik „natychmiast przyjął chrzest wraz z całym swym domem (…) i razem z całym domem cieszył się bardzo, że uwierzył Bogu”. (Dz 16,31-34). Czy chodziło w tych wypadkach o użycie „potestas” ojca rodziny? W czasach prześladowań nie byłoby to nawet fizycznie możliwe. Z pewnością natomiast ci, którzy nawracali swe domy, angażowali „auctoritas”, władzę uznawaną, autorytet, z którego jednak nie wolno nie korzystać.

Całym sercem więc przyjmują tradycjonaliści naukę św. Jana Pawła II o wyjątkowej współcześnie roli rodzin chrześcijańskich, których świadectwo jest ważne także dlatego, ażeby człowiek, który się w nich rodzi i wychowuje, wszedł bez wahania czy zwątpienia na drogę dobra, jakie jest wpisane w jego serce. Wiedzą bowiem, że na rzecz takiego zwątpienia zdają się usilnie pracować różne programy przy pomocy potężnych środków, jakie pozostają do ich dyspozycji. Niejednokrotnie trudno się oprzeć przeświadczeniu, iż czyni się wszystko, aby to, co jest «sytuacją nieprawidłową», co sprzeciwia się «prawdzie i miłości» we wzajemnym odniesieniu mężczyzn i kobiet, co rozbija jedność rodzin bez względu na opłakane konsekwencje, zwłaszcza gdy chodzi o dzieci — ukazać jako «prawidłowe» i atrakcyjne, nadając temu zewnętrzne pozory fascynacji. Przyjmując jako własne te analizy – uważają za oczywisty religijny obowiązek zdecydowany, również polityczny, sprzeciw wobec „dysponujących potężnymi środkami programów” antyrodzinnej liberalnej kontrkultury. I nic dziwnego, że gdy zderzają się z obojętnością otoczenia, ich postawa, ich przekonanie, że reprezentują powszechny katolicki obowiązek – może uchodzić za „radykalizm”.

We wspomnianych relacjach Dziejów Apostolskich tradycjonaliści widzą antycypację dokonującego się w wiekach wiary nawrócenia narodów chrześcijańskich, ze wstrętem więc reagują na sprowadzanie do „przemocy religijnej” dzieła Mieszka, świętego Stefana czy świętego Olafa. Tamta ewangelizacja torowała drogę naszej wierze, którą dostaliśmy darmo od naszych rodziców, którzy tak samo darmo dostali ją od swoich, bo urodzili się w narodzie katolickim. Również ci, którzy osobiście nawrócili się wśród nas, najczęściej otrzymywali Łaskę za pośrednictwem naszej kultury. Ona jest dobrem wspólnym dostępnym każdemu człowiekowi, który ma szczęście urodzić się w narodzie katolickim. Jej obrona jest więc oczywistą powinnością miłości bliźniego. Tradycjonaliści historię czytają bowiem tak jak Skarga i Bossuet, jak Teodorowicz i Jan Paweł II, jako przymierze z Bogiem narodu, którzy – gwarantując ład i zachowując wolność – kolejnym pokoleniom przekazuje Prawdę prowadzącą do Zbawienia.

Nic dziwnego zatem (choć subiektywnie nie to jest może dla nich najważniejsze), że tradycjonaliści przywiązują taką wagę do publicznego kultu. Rozumieją to, o czym zapomniała współczesna kultura: że gdy przychodzimy na Mszę – modlimy się we wspólnocie całego Kościoła (zjednoczonego w przestrzeni i w czasie), w Jego wspólnych potrzebach, przede wszystkim o najwyższe z dóbr wspólnych, ofiarowane każdemu człowiekowi – zbawienie, nasze, naszych bliskich, nas wszystkich.

Jerzy Rzekuń

 

Zachęcamy to lektury innego tekstu autora na temat duchowości tradycjonalistycznej.

 

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.


Jerzy Rzekuń