Duchowość
2014.06.15 17:09

Dar męstwa

Dar umiejętności nauczył nas, co powinniśmy czynić, a czego unikać, aby odpowiadać zamierzeniom Jezusa Chrystusa, naszego Boskiego Zwierzchnika. Trzeba teraz, żeby Duch Święty umieścił w nas taką zasadę, z której będziemy mogli zapożyczyć energię potrzebną do utrzymania się na drodze, którą On nam właśnie ukazał. Musimy się bowiem liczyć z przeszkodami, a wielka liczba tych, którzy upadli, wystarczy, żeby nas przekonać o tym, że jest nam konieczna pomoc. Wsparciem, którego udziela nam Duch Boski, jest dar męstwa. Jeśli wiernie z niego korzystamy, zwycięstwo nad wszystkim, co mogłoby nas zatrzymać, staje się dla nas możliwe, a nawet łatwe.

Pośród trudności i doświadczeń życiowych człowiek raz ulega słabości i wyczerpaniu, innym razem daje się unosić naturalnemu zapałowi, mającemu swe źródło w temperamencie lub próżności. To dwojakie usposobienie w niewielkim stopniu przybliżałoby zwycięstwo w walce, którą dusza musi stoczyć dla swego zbawienia. Duch Święty wnosi zatem nowy składnik: nadprzyrodzone męstwo. Jest ono do tego stopnia Jego właściwością, że gdy Zbawiciel ustanawiał Sakramenty, szczególnym przedmiotem jednego z nich uczynił udzielanie nam tego Boskiego Ducha jako zasady mocy. Nie podlega wątpliwości, że skoro mamy w ciągu życia walczyć z demonem, światem i sobą samym, do stawiania im oporu potrzebujemy czegoś innego niż małoduszności lub zuchwalstwa. Potrzebujemy daru, który miarkuje w nas lęk, a równocześnie temperuje ufność, jaką skłonni jesteśmy pokładać w samych sobie. Człowiek przekształcony w ten sposób przez Ducha Świętego z pewnością zwycięży. Łaska uzupełni bowiem to, co wynika ze słabości natury, a zarazem naprawi jej odwagę.

W życiu chrześcijanina spotykają się dwie potrzeby: musi on nauczyć się zarówno stawiać opór, jak wytrwać. Cóż mógłby on przeciwstawić pokusom Szatana, jeśli nie nawiedziłoby go męstwo Ducha Boskiego, które go okrywa niebieską zbroją i ćwiczy jego ramię? Czy również świat nie jest okropnym przeciwnikiem (zważmy tylko liczbę tych, którzy padają codziennie ofiarą tyranii jego maksym i wymagań)? Czy nie jest potrzebna opieka Ducha Boskiego do tego, żeby uczynić chrześcijanina niewrażliwym na mordercze ciosy, które czynią wokół niego tyle spustoszenia?

Uczucia serca ludzkiego nie są mniejszą przeszkodą dla jego zbawienia i uświęcenia. Jest to przeszkoda tym groźniejsza, że głęboko ukryta. Trzeba, aby Duch Święty przekształcił serce, wyćwiczył je w wyrzeczeniu siebie, a wtedy niebieskie światło wskaże drogę różną od tej, na którą nas popycha miłość własna i staranie o siebie samych. Jakiegoż to Boskiego męstwa potrzeba, aby „nienawidzić duszy swojej na tym świecie” (J 12,25), gdy Jezus Chrystus tego wymaga i gdy trzeba dokonać wyboru między dwoma panami, którym nie można służyć na raz (por. Mt 6,24)? Każdego dnia Duch Święty czyni cuda za pomocą daru, który na nas wylał – jeśli tym darem nie gardzimy, jeśli go nie zdusimy naszym lenistwem lub nieroztropnością. Duch Święty uczy chrześcijanina panowania nad uczuciami, aby nie dał się prowadzić ślepym przewodnikom i żeby tylko wtedy szedł za instynktem, gdy jest on zgodny z porządkiem ustanowionym przez Boga.

Niekiedy ów Boski Duch żąda nie tylko tego, żeby chrześcijanin stawiał wewnętrznie opór nieprzyjaciołom swej duszy, lecz wymaga, aby otwarcie protestował przeciw błędowi i złu, jeśli wynika to z obowiązku stanu lub pozycji społecznej. Trzeba wtedy odważnie znieść ten rodzaj niepopularności, który nieraz otacza chrześcijanina, a który nie powinien go zaskakiwać, jeśli przypomni sobie słowa Apostoła: „Jeślibym się jeszcze ludziom podobał, nie byłbym sługą Chrystusa” (Ga 1,10). Ale Duch Święty nigdy nie zawodzi, a więc gdy tylko natrafi na duszę zdecydowaną na to, by korzystać z męstwa Boskiego (którego źródłem jest On sam), z pewnością nie tylko zapewni mu tryumf, lecz utrwali go na co dzień w owym pokoju pełnym wdzięku i odwagi, przynoszącym zwycięstwo nad uczuciami.

W taki sposób Duch Święty udziela daru męstwa chrześcijaninowi, gdy ma on stawić opór. Powiedzieliśmy, że ten cenny dar przyniósł równocześnie energię konieczną do znoszenia doświadczeń, za cenę których dochodzi się do zbawienia. Istnieją przerażające lęki, które paraliżują odwagę i mogą pociągnąć człowieka do zguby. Dar męstwa rozprasza je, zastępując spokojem i pewnością, które powstrzymują naturę. Popatrzcie na męczenników - i to nie tylko np. na takiego św. Maurycego, wodza legionu tebańskiego, przyzwyczajonego do walk i bitew, lecz również na Felicytę, matkę siedmiorga dzieci, na Perpetuę, szlachetną damę z Kartaginy, dla której świat miał same zaszczyty; popatrzcie na Agnieszkę, trzynastoletnie dziecko, oraz na tyle tysięcy innych – i powiedzcie, czy dar męstwa nie rodzi ofiary. Gdzie podział się lęk przed śmiercią, tą samą śmiercią, o której już sama myśl przysparza nam nieraz udręki? Oto wspaniałomyślne ofiary, złożone z całego życia poświęconego przez wyrzeczenie i niedostatki – dla znalezienia Jezusa bez podziału i dla jak najwierniejszego postępowania Jego szlakiem! I tak wiele istnień ukrytych przed roztargnionymi i powierzchownymi spojrzeniami ludzkimi, istnień, których składnikiem jest ofiara! Tutaj nigdy ciężkie przejścia nie zwyciężą pogody, a ciągle odnawiający się krzyż jest zawsze przyjmowany! Jak wielkie są te trofea dla Ducha męstwa! Jakże wielkie oddanie obowiązkom potrafi On wytworzyć! A chociaż człowiek sam w sobie jest czymś małym, jak bardzo rośnie pod wpływem Ducha Świętego!

To także On pomaga chrześcijaninowi w odważnym znoszeniu smutnej pokusy względu ludzkiego, wznosząc go ponad myśli światowe, które podyktowałyby inne postępowanie. To On skłania człowieka do tego, by zamiast próżnego zaszczytu światowego wolał radość z tego, że nie złamał przykazania swego Boga. To właśnie Duch męstwa pozwala nam przyjąć niełaskę fortuny jako należącą do miłosiernych planów nieba: podtrzymuje odwagę chrześcijanina w bolesnej stracie najbliższych, w cierpieniach fizycznych, które uczyniłyby mu życie zbyt przykrym, gdyby nie wiedział, że są to nawiedzenia Pańskie. To On wreszcie – jak to czytamy w żywotach Świętych – posługuje się nawet sprzeciwami natury, aby wywołać uczynki heroiczne, w których człowiek zdaje się przekraczać granice swego bytu, wznosząc się na poziom duchów nie podlegających cierpieniu i uwielbionych.

Duchu męstwa, pozostawaj w nas zawsze w pełni i zbaw nas od miękkości, charakterystycznej dla tego świata. W żadnej epoce energia dusz nie była bardziej umniejszona, duch światowy wyraźniej tryumfujący, panowanie zmysłów bardziej szalone, pycha i samowola głośniej akcentowana. Umiejętność bycia mężnym wbrew sobie samemu jest rzadkością, która wzbudza zdziwienie u tych, którzy są jej świadkami. Tak wiele nauk ewangelicznych utraciło swe miejsce w życiu ludzkim! Duchu Boży, zatrzymaj nas na tym pochyłym zboczu, które sprowadziłoby nas na niziny, jak wielu innych! Wybacz, że skierujemy do Ciebie w formie prośby życzenia, które sformułował Paweł względem chrześcijan w Efezie, i że ośmielamy się domagać od Twej szczodrości tej „zbroi bożej”, która uczyni nas zdolnymi do stawienia oporu w złym dniu i bycia doskonałymi we wszystkich sprawach. Przepasz nasze biodra prawdą, okryj nas zbroją sprawiedliwości, włóż na nasze nogi Ewangelię pokoju jako niezniszczalne obuwie; uzbrój nas w tarczę wiary, na której zatrzymają się ogniste ciosy naszego okrutnego wroga. Włóż na naszą głowę hełm, którym jest nadzieja zbawienia, a do naszej ręki miecz duchowy, którym jest samo słowo Boże (por. Ef 6,11-17) i za pomocą którego – jak Pan na pustyni - możemy się zmierzyć ze wszystkimi naszymi przeciwnikami. Duchu męstwa, uczyń, by tak się stało.

 

Dom Prosper Guéranger OSB

 

tłum. Paweł Milcarek

 

Czytaj także:

 

Wprowadzenie do rozważań

 

O darze pobożności

 

O darze bojaźni

 

O darze umiejętności


Dom Prosper Guéranger OSB

(1805-1875), mnich benedyktyński, pierwszy opat (1837-1875) odnowionego po rewolucji francuskiej opactwa św. Piotra w Solesmes (Francja). Przyczynił się do restauracji monastycyzmu we Francji oraz szerzenia pobożności liturgicznej.