Liturgia
2023.05.13 14:29

W sprawie ciemnych jutrzni

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy. 

W mojej katedrze, pod przewodnictwem biskupa, zostały w tegoroczny Wielki Piątek i Wielką Sobotę, w godzinach porannych odprawione tzw. ciemne jutrznie.

Właściwie trudno w ciągu roku o oficjum z Liturgii Godzin, które bardziej obnażałoby mielizny i niedostatki reformy brewiarza przeprowadzonej po II Soborze Watykańskim. Skąd tak mocne podsumowanie?

Mogę odpowiedzieć krótko, z doświadczenia. Byłem na katedralnej ciemnej jutrzni w Wielką Sobotę. Bywałem w latach minionych na ciemnych jutrzniach według dawniejszego zwyczaju rzymskiego, a od kilku lat - jeśli nie mam innej możliwości - odmawiam je indywidualnie, korzystając z tekstów udostępnianych na stronie adiutorium.pl. Strona ta udostępnia teksty tradycyjnej, benedyktyńskiej liturgii godzin. W dniach Triduum oficja są identyczne z tymi według dawnego zwyczaju rzymskiego.

Co do zasady w obu zwyczajach ciemna jutrznia to połączenie w jednym akcie liturgicznym dwóch godzin kanonicznych: matutinum, któremu w liturgii zreformowanej odpowiada godzina czytań i laudesów, których odpowiednikiem jest zreformowana jutrznia. W obu zwyczajach także dobór psalmów jest odmienny od na co dzień przyjmowanego schematu rozłożenia psalmów. Tych w formie dawniejszej jest dwa razy więcej, ale z nich są wybrane te, których używa się w formie nowszej. W matutinum/godzinie czytań czyta się też, choć nieco inaczej dobrane, fragmenty Listu do Hebrajczyków. Na tym jednak koniec podobieństw.

Ciemna jutrznia zreformowana jest w swojej strukturze, z jednym drobnym wyjątkiem, identyczna z oficjum, które można by odprawić łącząc godzinę czytań z jutrznią w dowolny dzień roku. Jako pierwsze oficjum dnia zaczyna się wersetem Panie otwórz wargi moje. Potem responsoryjny psalm invitatorium, hymn (do wyboru z jednego z połączonych oficjów), trzy psalmy, każdy ze swoją antyfoną, werset, dwa czytania - biblijne i patrystyczne, każde ze swoim responsorium. Następnie jutrznia, która także obejmuje trzy psalmy (w tym, podobnie jak w dawniejszych laudesach, kantyk starotestamentalny), z własnymi antyfonami, kapitulum i responsorium krótkie, kantyk Zachariasza z własną antyfoną, prośby, Modlitwę Pańską i orację końcową. Ów wyżej wspomniany wyjątek to brak wersetu Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu w responsorium krótkim.

W formie dawniejszej ten werset nie pojawia się w resposoriach krótkich laudesów i nieszporów już od Niedzieli Męki Pańskiej (V Wielkiego Postu). Natomiast w ciemnych jutrzniach responsorium krótkiego nie ma.

Dodajmy od razu, że w zwyczaju dawniejszym, inaczej niż w zreformowanym, psalmy ciemnych jutrzni, jak i innych godzin kanonicznych w tych dniach, nie są konkludowane doksologią Chwała Ojcu.

To tylko jeden z elementów “ogołocenia” tej liturgii. Tradycyjna ciemna jutrznia nie zaczyna się wersetem, nie ma psalmu invitatorium, nie ma hymnu, nie ma krótkiego czytania w laudesach, nia ma wezwań Kyrie eleison (którego prośby są niejako odpowiednikiem).

Natomiast, o czym mowa już wyżej, jest więcej psalmów. Matutinum składa się z trzech nokturnów. Każdy nokturn to trzy psalmy z własnymi antyfonami, werset, czytanie podzielone na trzy fragmenty, z których każdy kończy się własnym responsorium oraz na koniec nokturnu odmawiana w całości po cichu Modlitwa Pańska. W pierwszym nokturnie czyta się Lamentacje Jeremiasza, w drugim kazanie św. Augustyna, w trzecim Listy z Nowego Testamentu. Każdy fragment Lamentacji kończy wezwanie Ierúsalem, Ierúsalem, convértere ad Dóminum, Deum tuum(Jeruzalem, Jeruzalem, nawróć się do Pana, Boga twego).

Część laudesowa ciemnej jutrzni to pięć psalmów z własnymi antyfonami, werset, kantyk Zachariasza z antyfoną, specjalna antyfona wzięta z Listu do Filipian, krótka w Wielki Piątek i nieco dłuższa w Wielką Sobotę, ciche Ojcze nasz i oracja końcowa.

Co do owych specjalnych antyfon, to należy zauważyć, że na ich tekstach oparte są odpowiednie responsoria krótkie jutrzni wg zwyczaju nowszego.

Jest jeszcze jedna, z pewnością największa różnica pomiędzy ciemnymi jutrzniami dawniejszymi a nowszymi. Żeby ją wyjaśnić najpierw przedstawię dłuższy cytat:

Nie zapomnę nigdy pierwszego przeżycia (...) tej liturgii w wielkiej oprawie katedry wawelskiej. Poszedłem tam jako kilkunastoletni chłopak w godzinach popołudniowych Wielkiej Środy, kiedy po raz pierwszy śpiewano Ciemną Jutrznię. Pamiętam rzędy ławek zajęte przez alumnów z Seminarium, stalle, w których godnie zasiadali prałaci i kanonicy kapituły, wreszcie przy wielkim ołtarzu katedry Metropolitę Krakowskiego, niezapomnianego Księcia Adama Stefana Sapiehę. W centralnym miejscu wielki trójnóg, na którym paliły się świece, stopniowo wygaszane w miarę, jak zebrani kończyli śpiewać poszczególne psalmy. I na końcu śpiew kantora: “Christus factus est pro nobis oboediens usque ad mortem” (Flp 2) Potem dłuższa chwila skupionego milczenia, psalm “Miserere” (Ps 50 ) i ostatnia modlitwa odmówiona przez Arcybiskupa “Respice, quaesumus, Domine, super hanc familiam tuam, pro qua Dominus noster Iesus Christus non dubitavit manibus tradi nocentium, et crucis subire tormentum”. Wszyscy w milczeniu wychodzą.

Nieraz zastanawiałem się nad tym przeżyciem, którego nigdy już później nie dała mi w takim stopniu Ciemna Jutrznia nawet w tej samej katedrze. Tamto było jedyne w swoim rodzaju. Polegało na jakimś wielkim odkryciu. Nie tylko odkrycie niezwykłego swoistego piękna liturgii, ale nade wszystko odkrycie tej absolutnej wielkości, którą jest Tajemnica niesiona przez tę liturgię, przez nią głoszona jako nieustające Orędzie. Kiedy po słowach św. Pawła wyrażających Chrystusowe posłuszeństwo aż do śmierci zaległo bezwzględne milczenie, odczuwałem, że to nie tylko my ludzie milczymy, ale milczy wraz z nami cała ta katedra, w której skoncentrowała się historia mojego Narodu. Cała ludzkość, Kościół i świat, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zapadają w głębokie, pełne religijnej czci milczenie wobec Faktu: ?Christus factus est pro nobis oboediens usque ad mortem”. Owo milczenie było tutaj najwłaściwszym słowem ludzkiego ducha. Milczenie wobec wielkiej Tajemnicy, w której Bóg przez swojego Syna, przez jego posłannictwo aż do śmierci dokonuje dzieł usprawiedliwienia: wprowadza tajemnicę Odkupienia w tajemnicę Stworzenia jako nieodzowne dopełnienie tej drugiej w wymiarze Bożej Prawdy i Sprawiedliwości. “Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami, bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad waszymi drogami i myśli moje nad myślami waszymi” (Iz 55, 8-9).1

Karol Wojtyła, jeszcze jako kardynał, wspomina tu wydarzenie ze swojej młodości. Czytelnika mniej obeznanego z historią reform liturgicznych musi zaskoczyć przede wszystkim to, że mówi on o ciemnej jutrzni w odniesieniu do godzin popołudniowych Wielkiej Środy. Dlaczego? Bo wtedy dopuszczalne było antycypowanie matutinum już poprzedniego dnia po południu. A ponieważ ciemne jutrznie zawierały matutinum (wtedy po polsku zwane właśnie jutrznią), więc je też celebrowano poprzedzającego dnia po południu lub pod wieczór. Skoro zaś nabożeństwo, w którym uczestniczył młody Wojtyła odbywało się po południu w Wielką Środę, oznacza to, że dawna liturgia przewiduje ciemną jutrznię także dla Wielkiego Czwartku. Zachodzę w głowę, dlaczego reformatorzy postanowili odrzucić ten obchód? Jedynym wytłumaczeniem wydaje mi się doktrynerskie przyjęcie, że ciemne jutrznie to liturgie przynależące do Triduum Paschalnego, a skoro zaczyna się ono w Wielki Czwartek wieczorem, to nie powinno być wielkoczwartkowej ciemnej jutrzni. Czy jest w tym logika? Nie ma. Bo skoro tak się rzeczy mają, to dlaczego nie odprawiać w Wielki Czwartek Mszy porannej? A jednak się nie odprawia!

Niezależnie od tego gdzie postawimy granicę początku obchodów Triduum, Wielki Czwartek w całości, nie jest liturgicznie zwyczajnym dniem jak każdy inny i nie ma żadnego sensownego powodu, żeby nie rozpoczynać jego obchodu ciemną jutrznią.

Niesłychanie irytujące są wypowiedzi papieża Franciszka i prefekta Dykasterii ds. Kultu Bożego kardynała Roche’a, mniej lub bardziej explicite sugerujące, że obecny kształt liturgii rzymskiej jest skutkiem działania Ducha Świętego na ostatnim soborze powszechnym. Naprawdę? Nie chodzi o to, że są w tej liturgii błędy doktrynalne. Ale czy na pewno wszystko jest optymalne duszpastersko?

Czy naprawdę patrząc z tego punktu widzenia nie byłoby lepiej wrócić w ostatnie trzy dni Wielkiego Tygodnia do odprawiania ciemnych jutrzni wg dawniejszego zwyczaju? Nie chodzi o to, żeby we wszystkie dni roku nakładać na kler pracujący w duszpasterstwie parafialnym obowiązek odprawiania brewiarza w przedsoborowym układzie. Chodzi o trzy dni! Wyjątkowe trzy dni!

Choć oczywiście należałoby też zatwierdzić tłumaczenia tekstów tradycyjnych ciemnych jutrzni na języki narodowe. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że dziś mało kto z duchownych odmawia brewiarz po łacinie, a odprawianie w tym języku celebracji z udziałem wiernych, wielu z nich odstręczyłoby od uczestnictwa.

I nie miałbym nic przeciwko jeszcze jednej modyfikacji. Szkoda byłoby porzucić czytanie patrystyczne ze zreformowanej ciemnej jutrzni Wielkiej Soboty.

Co się stało? Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań.

Czytane w II nokturnie według zwyczaju tradycyjnego objaśnienie św. Augustyn do psalmu 63 jest z pewnością, jak całe Enarrationes in psalmos biskupa Hippony, bardzo wartościowym czytaniem duchowym, a jednak anonimowej, Starożytnej homilii na Wielką i Świętą Sobotę dałbym pierwszeństwo.

Zmierzając ku końcowi chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że przy wszystkich powyższych uwagach krytycznych, bardzo doceniam celebracje sprawowane w katedrze mojej diecezji, o których wspomniałem na początku. Bardzo starannie przygotowane, z kantorem znającym się na swojej funkcji, ze scholą prowadzącą i wspomagającą śpiew ludu, z odpowiednio dostosowanym do struktury oficjum sposobem gaszenia kolejnych świec ołtarzowych.

Doceniam tym bardziej, że to nie pierwsze publiczne oficja w tej katedrze. W minionym Adwencie, w każdą sobotę wieczorem były sprawowane pontyfikalnie I Nieszpory niedzielne. I mogę powiedzieć, że nie dziwi mnie to wszystko tylko dlatego, że mój obecny biskup odpowiedzialność za katedralną liturgię złożył na barki księży z pokolenia Benedykta XVI.

Piotr Chrzanowski

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

1Karol Wojtyła, Znak, któremu sprzeciwiać się będą. Rekolekcje w Watykanie. Rzym – Watykan, Stolica Apostolska. 5-12 III 1976, Poznań-Warszawa 1976, s. 67 – 68.


Piotr Chrzanowski

(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.