Felietony
2014.08.14 10:08

Św. Paweł od businesswoman…

Św. Paweł

Świętego Pawła zna teoretycznie każdy katolik już od dziecka. Znowu jednak mamy do czynienia z tą samą sytuacją, co w wielu innych przypadkach – wiemy coś, ale nie wszystko. Znajomość tylko części nauczania lub biografii Apostoła narodów skutkuje tym, że widzimy tylko pewną jego karykaturę. Wyrywanie fragmentów pawłowego nauczania niejedną osobę, w tym Marcina Lutra, zaprowadziło do herezji. Warto zatem pochylić się nad trzema słowami/wydarzeniami z życia Pawła, powszechnie owianymi mgłą zapomnienia, aby naszym oczom ukazał się bliższy rzeczywistości obraz nawróconego pod Damaszkiem Apostoła. Właśnie temu pragnę poświęcić najbliższe trzy felietony.

Często można usłyszeć, że Kościół ma obowiązek udawania się do ubogich i maluczkich, do zapomnianych i znajdujących się na marginesie społeczeństwa, aby to właśnie im głosić Ewangelię. I jest to prawda! Przecież sam Chrystus określił siebie w nazaretańskiej synagodze słowami Izajasza, że jest posłanym, aby ubogim nieść dobrą nowinę[1]. Jednocześnie jednak nasz Pan nie stronił od kontaktu z ludźmi zamożnymi, o czym może świadczyć nie tylko fakt, iż odwiedził Zacheusza[2], wziął udział w uczcie wyprawionej przez dopiero co powołanego Mateusza[3], rozmawiał z Nikodemem[4], próbował powołać bogatego młodzieńca[5], ale też to, że wśród kobiet, które Mu usługiwały znalazła się Joanna żona Chuzy[6], zarządcy u Heroda, a grób, w którym umieszczono na trzy dni Jego Ciało, należał do Józefa z Arymatei[7]. Jezus przyszedł odkupić wszystkich ludzi, niezależnie od ich stanu posiadania, czy pozycji społecznej. Wzywał do ubóstwa ducha, do oderwania od dóbr materialnych, ale nie traktował osób zamożnych jak „trędowatych”. Powiedział, że trudno jest im wejść do Królestwa, ale z Bożą łaską przecież nie jest to niemożliwe[8]. Istotą sprawy pozostaje wewnętrzne oderwanie, a nie zewnętrzne nieposiadanie. Tematem tym zajmowali się także Ojcowie Kościoła, a jeden z nich, św. Klemens Aleksandryjski poświęcił mu nawet swoje dziełko pt. Który człowiek bogaty może być zbawiony. Dzisiaj często wypacza się nauczanie Kościoła, np. papieża Franciszka, wyrywając jego wypowiedzi z kontekstu i sugerując, że jego pragnieniem jest zamienienie całego Kościoła w zakon żebraczy. Jest to medialna manipulacja, która zapuszcza swoje korzenie także dlatego, że statystyczny katolik tak słabo zna Pismo Święte. W tym wspomnianą na początku biografię św. Pawła, która w większości znajduje się w księdze Dziejów Apostolskich.

W Filippii Paweł zatrzymał się na kilka dni w domu Lidii, kobiety, która handlowała purpurą (więc można ją nazwać ówczesną businesswoman)[9]. Swoją drogą, to przykład – i to nie jeden, gdyż później mowa jest także o małżeństwie Pryscylli i Akwili – także na to, iż Paweł akceptował aktywność zawodową kobiet. Znów zatem mamy równowagę – to oczywiste, że Kościół popiera, aby kobiety przede wszystkim skupiły się na służbie rodzinie, która tak bardzo nie podoba się współczesnemu światu. Z drugiej strony jednak nigdzie nie zabrania kobiecie pracować zawodowo, o ile przez tego typu aktywność nie ucierpią jej obowiązki żony i matki.

W Tesalonice, jak mówią Dzieje Apostolskie, Paweł i Sylas pozyskują dla wiary w Chrystusa także znamienite niewiasty[10], a więc nie tylko niewolników i ubogich. Paweł nie miał nic przeciwko głoszeniu Słowa przez uczonego Apollosa[11]. W czasie swojego procesu, nie wahał przemawiać się przed urzędnikami i samym królem Herodem Agryppą II[12]. Gdy dotarł na Maltę, trzy dni mieszkał u namiestnika wyspy, Publiusza[13], a w Liście do Filipian pozdrowił uczniów, wywodzących się z cesarskiego dworu[14]. Strategię Pawła trafnie podsumowuje ostatnie zdanie Dziejów Apostolskich[15]:

Przez całe dwa lata pozostał w wynajętym przez siebie mieszkaniu i przyjmował wszystkich, którzy do niego przychodzili, głosząc królestwo Boże i nauczając o Panu Jezusie Chrystusie zupełnie swobodnie, bez przeszkód.

Podobnie jak w przypadku każdego aspektu nauczania Kościoła, zawsze warto sięgać do źródeł – do Biblii i do Tradycji, do Magisterium Kościoła, a nie zatrzymywać się na medialnych doniesieniach, czy interpretacjach, albo wiadomościach ze szkolnych lekcji, gdzie tak często chrześcijaństwo pierwszych wieków bywa błędnie ukazywane, czy przeinaczane, jakoby było zgromadzeniem plebejuszy. Warto też sięgać do wypowiedzi papieża i czytać je w całości. Te słowa:

Znane jest powiedzenie, że jedyny prawdziwy smutek to nie być świętym (L. Bloy); moglibyśmy też powiedzieć, że istnieje jedna tylko prawdziwa nędza: nie żyć jak synowie Boga i bracia Chrystusa. (…) Możemy wyróżnić trzy typy nędzy. Są to: nędza materialna, nędza moralna i nędza duchowa. (…) Niemniej niepokojąca jest nędza moralna, która czyni człowieka niewolnikiem nałogu i grzechu. Ileż rodzin żyje w udręce, bo niektórzy ich członkowie – często młodzi – popadli w niewolę alkoholu, narkotyków, hazardu czy pornografii! Iluż ludzi zagubiło sens życia, pozbawionych zostało perspektyw na przyszłość, utraciło nadzieję! I iluż ludzi zostało wepchniętych w taką nędzę przez niesprawiedliwość społeczną, przez brak pracy, odbierający godność, jaką cieszy się żywiciel rodziny, przez brak równości w zakresie prawa do wykształcenia i do ochrony zdrowia. Takie przypadki nędzy moralnej można słusznie nazwać zaczątkiem samobójstwa. Ta postać nędzy, prowadząca także do ruiny ekonomicznej, wiąże się zawsze z nędzą duchową, która nas dotyka, gdy oddalamy się od Boga i odrzucamy Jego miłość. Jeśli sądzimy, że nie potrzebujemy Boga, który w Chrystusie wyciąga do nas rękę, bo wydaje się nam, że jesteśmy samowystarczalni, wchodzimy na drogę wiodącą do klęski. Tylko Bóg prawdziwie zbawia i wyzwala. Ewangelia to prawdziwe lekarstwo na nędzę duchową: zadaniem chrześcijanina jest głosić we wszystkich środowiskach wyzwalające orędzie o tym, że popełnione zło może zostać wybaczone, że Bóg jest większy od naszego grzechu i kocha nas za darmo i zawsze, że zostaliśmy stworzeni dla komunii i dla życia wiecznego...  

- powiedział papież Franciszek[16]. A zatem twierdzenie, że zachęca on do głoszenia tylko wobec ubogich materialnie, że tylko tak rozumie peryferia, na które posyła Kościół, jest z gruntu fałszywe. Bo czyż wśród bogatych materialnie nie możemy odnaleźć nędzy duchowej lub moralnej? Papież wraz z Kościołem wszystkich czasów zachęca do głoszenia wszystkim[17]:

Jest sprawą żywotną, aby Kościół, przyjmując wiernie wzór Mistrza, wychodził dzisiaj głosić Ewangelię wszystkim ludziom, w każdym miejscu, przy każdej okazji, nie zwlekając, bez niechęci i bez obaw. Radość Ewangelii jest dla całego ludu, nie może z udziału w niej wykluczać nikogo.

 

Monika Chomatowska 

 


[1] Por. Łk 4,18

[2] Por. Łk 19,7

[3] Por. Mt 9,10

[4] Por. J 3,1

[5] Por. Mk 10,17-22

[6] Por. Łk 8,3

[7] Por. J 19,38

[8] Por. Łk 18,24-27

[9] Por. Dz 16,11-15

[10] Por. Dz 17,4

[11] Por. Dz 18,24

[12] Por. Dz 24-25

[13] Por. Dz 28,7-10.

[14] Por Flp 4,22

[15] Por. Dz 28,30-31

[16] Franciszek, Orędzie na Wielki Post 2014 roku

[17] Franciszek, Evangelii Gaudium, pkt. 23


Monika Chomątowska

(1989), doktorantka Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, publikuje w Christianitas i Frondzie. Mieszka w Krakowie