ŚDM 2016
2016.07.29 12:34

Roztropne i nienegocjowalne

Pojawia się wiele głosów traktujących wypowiedzi papieża w taki sposób, jak gdyby wypowiadał je doktrynerski oświeceniowy moralista, a nie Pasterz Kościoła, którego Gwiazdą Przewodnią jest Objawienie, ale i roztropność składające się na Tradycję. Chodzi oczywiście o polityczne wykorzystywanie głosu papieża w środowiskach, które cały czas atakują polityków za to, że próbują grać z Kościołem. Do tych kilku uwag polemicznych wybrałem głos Pawła Cywińskiego, ponieważ mam przekonanie o dobrej woli autora, którego znam osobiście.

Paweł Cywiński w „Laboratorum Więzi” pisze, że „temat uchodźców okazuje się sprawdzianem dla środowiska narodowo-katolickiego zgrupowanego wokół Prawa i Sprawiedliwości” oraz że „w tej kwestii partia rządząca drastycznie mija się z nauczaniem Kościoła, choć odwołuje się do wartości katolickich”. Nie czuję się obrońcą partii rządzącej, mam po prostu wrażenie, że publicysta magazynu „Kontakt” chce na siłę uczynić papieża Franciszka moralistą własnej sprawy, zamykając oczy na przynajmniej dwa elementy kontekstu wypowiedzi Ojca Świętego z Wawelu. Chodzi zatem o sprawy zasadnicze, a nie słowną potyczkę na froncie politycznym.

Przyjmowanie papieskich uwag nie może się odbywać na sposób fideistyczny z porzuceniem roztropności, nie może się odbywać jako uległość wobec szantażu interpretatorów. Szczególnie w sprawach, które należą do porządku roztropności, a nie wartości nienegocjowalnych. Tymczasem w taki sposób funkcjonuje wiele papieskich wypowiedzi, których siła opiera się na popularnym przekonaniu, że zasadą katolickości jest fundamentalizm papieskiego słowa – swoisty hiperultramontanizm, który nie śnił się największym zwolennikom papieskiej nieomylności na Vaticanum Primum. Nie sądzę, by zgodziłby się na to sam Franciszek, który przecież był gotowy dla przedyskutowania bardzo kontrowersyjnych doktrynalnie postulatów zwołać aż dwa synody biskupów.

Jeśli Pawłowi Cywińskiemu rzeczywiście szczerze zależy na słuchaniu głosu Kościoła w kwestiach politycznych, to powinien wrócić do pielgrzymki Jana Pawła II z 1991 i jego wskazań dla Polski. Chyba, że mamy do czynienia z ultramontanizmem przygodnym, który de facto jest po prostu politycznym wykorzystywaniem papieża bez oglądania się na to, jak sam Kościół waży rangę swoich wypowiedzi. Nie zakładam złej woli, muszę więc założyć w tej sprawie jakąś niewiedzę.

Przywołajmy ważne elementy kontekstu. Jako pierwszy z nich należałoby przywołać – dla uczciwego przedstawienia słów papieża – relację ze spotkania Franciszka z polskimi biskupami. Bp Tadeusz Pieronek mówi o nim tak: „Ojciec Święty powiedział, że oczywiście musimy być otwarci – to jest nasz chrześcijański obowiązek. Ale każdy kraj musi wypracować jakąś swoją metodę odpowiedzi na potrzeby migrantów. Gdyż chodzi tu i o własną kulturę, i dbałość o nią, i o bezpieczeństwo, i wiele innych spraw, np. pieniędzy”. Zdaje się, że do Watykanu dotarły sygnały o próbach ideologicznego wykorzystywania słów papieża. W czwartek rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardiizastrzegł, że papież nie potępia polityki migracyjnej polskich władz, ponieważ każdy kraj funkcjonuje we właściwym sobie kontekście i musi wypracować własny model poradzenia sobie z kryzysem, jaki dotyka Europę.

Nawet gdyby przyjąć, że zdogmatyzowane uwagi papieża oznaczają obowiązek zaproszenia i przyjęcia większej ilości emigrantów, w żadnym razie nie oznacza to, że musi chodzić o te kilka tysięcy przypadkowych i niechętnych przeprowadzce osób, które w ramach ogólnoeuropejskiej relokacji imigrantów, pod przymusem, mieliby nam przekazać Niemcy. Tak naprawdę nic o nich nie wiemy: czy to imigranci, czy uchodźcy? Po prostu nie wiemy, co to za ludzie. A Niemcy chcą przerzucić na nas owoce własnej nieodpowiedzialności. Nie chodzi przecież o osoby, stojące u naszych granic i szukające schronienia, ale o kłopotliwe reperkusje decyzji władz innych europejskich państw. Jeśli ktoś stoi u naszych granic, to są to ludzie ze Wschodu Europy. Wobec nich należy prowadzić roztropną i otwartą politykę. Politykę, która jest w tej roztropnej otwartości korzystna dla Polski, dla jej spójności politycznej i przyszłości.

To paradoksalne, ale tego typu moralizm prowadzi do prawdziwych „rządów Watykanu” w Polsce. Oczywiście tylko w tych obszarach, które są uzasadnialne w pragmatyce oczekiwań popieranych rozwiązań politycznych. Skąd ten wniosek? Paweł Cywiński nawet nie wspomina o tym, że w tym samym wystąpieniu papież wezwał do ochrony życia przez władze państwowe. Używając określenia Benedykta XVI, ochrona życia należy do katalogu wartości nienegocjowalnych. Oto prawdziwy sprawdzian dla polskiego rządu, który nie jest przecież żadnym – jak pisze Cywiński – narodowo-katolickim rządem, ale zwykłą centroprawicą żyjącą na kredyt katolickiego zaufania. Stale zawodzonego i zwodzonego. Zatem jeśli mówimy o właściwych proporcjach w odczytywaniu tekstu papieskiego przemówienia, to powinniśmy zauważyć, że po pierwsze papież zaprasza nas do szczerej dyskusji o problemie emigracji, której unikają wszyscy mający już „gotowe”, z góry przygotowane recepty; a po drugie, że papież mówi nam wprost, byśmy okazali miłosierdzie nienarodzonym (odsyłam na przykład do czwartkowych słów z Jasnej Góry o zbieżności 1050-lecia chrztu i Roku Miłosierdzia).

Papież w swoich wypowiedziach szeroko ujmujących polskie i europejskie problemy ewidentnie zaprasza nas do rozmowy. Bardzo cieszy taka gorliwość słuchania papieża i podążania za nim w środowiskach „Kontaktu” i „Więzi”. Na razie w sprawach sobie bliższych, ale, kto wie, może to stanowi szansę rozbudowania wspólnej pracy dla budowania cywilizacji miłości i miłosierdzia w Polsce. Polska tego bardzo potrzebuje.

 

Tomasz Rowiński

 

Polemika pierwotnie ukazała się na portalu "Laboratorium Więzi".

 

Łaskawy czytelnik raczy zobaczyć także inne wpisy na ŚDM 2016.


Tomasz Rowiński

(1981), senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.