Recenzje
2021.10.25 18:18

Reportaż z benedyktyńskiego opactwa

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.plZ góry dziękujemy.

 

Nicolas Diat, Wielkie Szczęście. Życie mnichów, Warszawa, ss. 316.

Osoby zainteresowane życiem benedyktyńskim w ostatnich tygodniach mogą się cieszyć dostępem do nowych, wartościowych lektur. Po Prostej drodze. Notatkach do Reguły Świętego Ojca Benedyktaautorstwa Pawła Milcarka, nakładem Wydawnictwa Sióstr Loretanek ukazała się książka Wielkie szczęście pióra Nicolasa Diata. Sama osoba autora powinna stanowić zachętę do sięgnięcia po tę pozycję. Przypomnijmy, że jest on rozmówcą kardynała Roberta Saraha w trzech bestsellerowych wywiadach - rzekach: Bóg albo nic, Moc milczenia i Wieczór się zbliża i dzień już się chyli.

Wielkie szczęście, z podtytułem Życie mnichów. Opowieść to reportaż przedstawiający doświadczenia Diata z wielokrotnych pobytów w benedyktyńskim opactwie Najświętszej Maryi Panny w Fontgombault. (Uczyńmy tu dygresję - mowa o opactwie, którego świeckim oblatem jest Paweł Milcarek).

Diat z polotem, ale jednocześnie z delikatnością i wyczuciem opisuje wielorakie aspekty życia klasztoru. I te duchowe, i te materialne. Jeśli chodzi o te drugie, to Reguła św. Benedykta pochwala sytuację, w której mnisi żyją z własnej pracy (R 48, 7-8). Fontgombault pod tym względem jest w dużym stopniu samowystarczalne. Duże gospodarstwo rolne, sad, ogrody: kwiatowy i warzywny, pasieka, krowy, świnie, drób, serowarnia. Wszystko działające wyłącznie dzięki pracy mnichów z ewentualną pomocą gości. Opactwo korzysta też z pomocy gospodarzy z sąsiedztwa, ale tutaj mamy już do czynienia z wymianą usług. Jeżeli sąsiad zbiera i prasuje słomę z klasztornych pól, któryś z mnichów kosi i młóci kombajnem jego zboże.

Ostatnimi czasy opactwo wdraża uprawę lucerny. Dlaczego? Brat nadzorujący gospodarstwo mówi tak: Lucerna potrafi wiązać azot z powietrza. Po co kupować więc azot produkowany przy użyciu energii pozyskiwanej z paliw kopalnych? Efektem jest odejście od stosowania nawozów sztucznych i przejście na rolnictwo zwane dziś w świecie ekologicznym (s. 253). Z tego samego powodu w sadach wysiewana jest biała koniczyna. Te opisy pokazują, że encyklika papieża Franciszka Laudato si w Fontgombault znajduje zastosowanie w praktyce. 

Rządząca życiem mnichów Reguła mówi przede wszystkim, że niczego nie wolno stawiać wyżej niż Boże Oficjum (R 43, 3). Dlatego też i Diat liturgii klasztornej poświęca pierwsze rozdziały. Jego oczami widzimy Boże Ciało, Narodziny św. Jana Chrzciciela, powszednie dni  w sierpniu i listopadzie, z nim uczestniczymy w porannych cichych Mszach i w komplecie, kończącej klasztorny dzień, odprawianej tuż przed nocnym spoczynkiem. Najbardziej może przejmujący jest opis matutinum (wigilii) i laudesów (jutrzni) Epifanii, 6 stycznia 2020 roku. Nabożeństwo zaczęło się dobrze przed piątą rano. Nieliczni goście opactwa pozostali w cieple swoich cel, wieśniacy zaś czy przyjaciele mnichów nie odważyli się zapuścić w spowijającą wieś mgłę. Mnisi sami więc sprawowali to uroczyste oficjum w sercu nocy. (...) W chórze wzbijało się do góry kadzidło. Nie można było powiedzieć, że mnisi chcą zrobić wrażenie na mieszkańcach wioski, gdyż dzielni wieśniacy błogo spali w swoich łóżkach. Tej nocy synowie świętego Benedykta sprawowali pełną przepychu liturgię wyłącznie dla samego Boga (s. 56).

W książce Nicolasa Diata benedyktyni pokazali swoje życie w tych wymiarach, w których jest ono na co dzień niewidoczne dla zewnętrznych obserwatorów. Przypuszczam, że mało który z gości opactwa, także z tych, którzy podejmują pracę razem z gospodarzami, miał kiedykolwiek okazję tak dalece zbliżyć się do tak licznych obszarów życia mniszej wspólnoty. Co równie istotne Diat mógł spotkać się z poszczególnymi mnichami, odpowiedzialnymi za te obszary. Przede wszystkim mamy więc rozmowy z obecnym opatem dom Jeanem Pateau i emerytowanym, dom Antoinem Forgeot. Kolejnymi rozmówcami są m.in. przeor, główny pomocnik opata; infirmarz czyli mnich opiekujący się chorymi wspólbraćmi; szafarz - zajmujący się niewdzięcznymi a koniecznymi sprawami finansowymi; prefekt gości, zwany też, niezbyt moim zdanie szczęśliwie, ojcem hotelarzem i furtian; mistrzowie nowicjatu mnichów chórowych i braci konwersów. Tutaj zapewne potrzebne będzie trochę dłuższe wyjaśnienie. W Fontgombault wszyscy mnisi na tyle na ile mogą podejmują pracę fizyczną. Jednak na tzw. mnichach chórowych ciąży przede wszystkim obowiązek zapewnienia pełnego oficjum Bożego, opisanego w Regule i sprawowanego w prezbiterium opackiego kościoła. W obecnej epoce praktycznie wszyscy mnisi chórowi przyjmują z czasem święcenia kapłańskie. Bracia konwersi, zwolnieni z obecności w kościele na pewnych oficjach, w większej mierze poświęcają się pracy fizycznej, szczególnie tym zadaniom, które muszą być wykonane, np. przy gospodarstwie, z powodu wymagań natury. Skądinąd warto wspomnieć, że wśród braci konwersów są tacy, którzy bez trudu mogliby zostać mnichami chórowymi, podejmuja jednak tę pozornie mniej szlachetną drogę powołania motywowani pokorą. W każdym razie Diat nie pomija w swoich rozmowach także konwersów. Wyżej cytowałem już wypowiedź brata odpowiedzialnego za gospodarstwo rolne. Inni rozmówcy to m.in. mnich odpowiedzialny za ogrody warzywne i inny, przed wstąpieniem do klasztoru będący nauczycielem, zajmujący się pralnią, kuchnią, pasieką i sadem. Co ciekawe całą swoją wiedzę o sadownictwie nabył w klasztorze, a dzisiejsze efekty, szczególnie jeśli chodzi o różnorodność gatunków drzew owocowych, sądząc z entuzjastycznego opisu Diata, są niesamowite.

Jeżeli miałbym wskazać jakieś mankamenty książki, za które odpowiedzialny jest autor, to trzeba by wskazać na niemal zupełne pominięcie w relacji tzw. zewnętrznego domu gościnnego. O ile bowiem sami mężczyźni mogą wejść w życie mnichów nieco głębiej, mieszkając w domu umieszczonym wewnątrz opactwa, klasztor dba też o umożliwienie gościny paniom, dzieciom czy całym rodzinom. Wiem o tym z własnych pobytów tak w Fontgombault jak i w klasztorach przez to opactwo ufundowanych.  

Właśnie! Nie zapomnijmy o fundacjach Fontgombault, klasztorach-córkach Fontgombault: Randol, Triors, Donezan i Clear Creek w Stanach Zjednoczonych. Trzeba tutaj, na zakończenie tej recenzji, wspomnieć o rażącym, żeby nie powiedzieć skandalicznym, niedbalstwie translatorskim i edytorskim. Dwukrotnie (s. 133 i 159)  Diat wspomina o nowych klasztorach założonych przez mnichów fontgombijskich. I za każdym razem tłumaczka, Agnieszka Kuryś, nazywa je dziewczętami z Fontgombault. Owszem francuskie słowo fille / filles oznacza dziewczynę / dziewczyny, ale, zresztą zgodnie ze swoim łacińskim wzorcem, także córkę/ córki. Czytałem oba fragmenty kilkukrotnie i zupełnie nie mogę pojąć jak tłumaczka i redaktorzy mogli nie zauważyć, że wybrany wariant tłumaczenia jest całkowicie poza kontekstem akapitów, w których został umieszczony.

I jeszcze jeden wpadka. Mniej rzucająca się w oczy chociaż dla kogoś znającego Fontgombault bardziej przykra. Diat przytacza w jednym z pierwszych rozdziałów tekst krótkiego, dwustrofowego hymnu komplety, tak jak jest stosowany tam, a także innych klasztorach kongregacji Solesmes, w łacińskim oryginale. W polskim wydaniu (s. 36) tłumaczenie podane jest za oficjalnym, polskim tekstem Liturgii Godzin. Tylko, że ten tekst jest tłumaczeniem innego łacińskiego oryginału, w którym druga strofa jest zupełnie inna niż u mnichów. Mogę zrozumieć, że Agnieszka Kuryś nie jest filologiem klasycznym. Dziwi jednak, że romanistka nie dostrzegła, iż w polskim tekście mowa jest np. o sercu, zorzy, wielbieniu z weselem, choć słowa te nie mają żadnego, nawet przybliżonego odpowiednika w tekście łacińskim. 

Piotr Chrzanowski

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.


Piotr Chrzanowski

(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.