Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
14 lipca 2025 roku zmarł prof. James Hitchcock, jedna z - jak napisało o nim "Catholic Culture" - wiodących postaci intelektualnego odrodzenia katolicyzmu w Stanach Zjednoczonych w XX wieku. Przypominamy tekst który ukazał się tylko drukiem w "Christianitas", nr 11-12/2002.
„Tajemnice Jezusa: Czy Jezus był pogańskim Bogiem? Całkowicie podważa tradycyjną historię chrześcijaństwa utrwaloną przez Kościół. Ukazuje dowody na to, że Jezus Nowego Testamentu był postacią mityczną.” Nota tej treści zwróciła moją uwagę w aktualnym katalogu książek – nie dlatego, iżby była to nowa idea, lecz właśnie dlatego, że takie „studia” wciąż pojawiają się dekada po dekadzie.
O Jezusie napisano dotychczas więcej książek niż o jakiejkolwiek innej postaci historycznej. Ich autorzy zajęli już nieomal wszystkie możliwe stanowiska. Z jednej strony sytuują się ci, dla których fundamentem jest pełna akceptacja wiarygodności Nowego Testamentu. Z drugiej strony, nikt - jak sądzę – nie zajdzie dalej niż człowiek nazywający się John Allegro, który około 40 lat temu skonstruował hipotezę, zgodnie z którą Apostołowie spożywali grzyb halucynogenny, który spersonifikowali imieniem Jezus. Powinniśmy odróżniać prawdziwą wiedzę o Jezusie od ekstrawaganckich fantazji, ale to odróżnienie nie zawsze jest oczywiste: Allegro zajmował stanowisko naukowe na Uniwersytecie Cambridge.
Przy odróżnianiu wiedzy godnej szacunku od fantazji pojawia się problem: jeśli ktoś uznaje, że Ewangelie nie są rzeczywistymi dokumentami historycznymi, nie pozostaje mu zbyt wiele innych źródeł dotyczących Jezusa, na których mógłby polegać. Poza źródłami wyraźnie chrześcijańskimi w pierwszym stuleciu imię Jezus pojawia się tylko w kilku epizodycznych wzmiankach. Zatem ktoś, kto uważa Ewangelie za niewiarygodne z konieczności wpada w spekulacje: Jezus jako rewolucjonista, jako wieszczący koniec świata, jako rabin żydowski, jako ogłaszający koniec judaizmu, jako nauczyciel etyczny, jako mag. Każdy, kto miał do czynienia z pracą naukową wie, jak kruche są takie spekulacje. Do badania późniejszych okresów historycznych jest zwykle wiele źródeł, ale mimo to teorie, nawet solidnie udokumentowane, regularnie stają się „znoszone”, przestarzałe. A w przypadku, gdy poza Ewangeliami nie ma praktycznie żadnych źródeł, „badacze” są wręcz zmuszeni przypisywać Jezusowi to wszystko, co sami chcieliby w nim widzieć. Najlepszym, aktualnym tego przykładem jest Seminarium Jezusa (org. Jesus Seminar). Składa się ono z utytułowanych badaczy, którzy odróżnili to, co Jezus „rzeczywiście” powiedział, od tego, o czym Nowy Testament tylko twierdzi, że powiedział. Nie jest zaskakujące, że „rzeczywiste” słowa Jezusa zawierają tylko to, co współczesny amerykański sekularysta może chętnie zaakceptować. Nie ma wśród nich żadnych nonsensów o cudach, powstaniu z martwych, piekle, potępieniu, itp.
Niezmienny plan
Wszystkich „badaczy” - z wyjątkiem tych, których lekceważąco nazywa się „fundamentalistami”- jednoczy jedna zasada. Jest to zasada negatywna: Nowy Testament nie jest historycznie wiarygodny. Całe spektrum – od Allegro do tych, którzy zatrzymają się na kwestionowaniu opowieści o Narodzeniu Jezusa lub opisów cudów – zgadza się w tym jednym. Jeśli badania naukowe prowadzą do takiej konkluzji, można przypuszczać, że badacze dojdą również do porozumienia w sprawie Jezusa – jakiś sposób do sięgnięcia poza Ewangelie. Ale, ponieważ nie ma takiej możliwości, rewizjoniści w sposób nieunikniony muszą sobie przeczyć. Ich stanowiska są całkowicie nie do pogodzenia.
Po pewnym czasie zaczyna to przypominać sytuację człowieka, któremu pewien lekarz powiedział, że ma raka. Jednak lekarz umarł. Pacjent zaczyna chodzić do innych lekarzy, prosząc o wyjaśnienie swoich aż nazbyt wyraźnych dolegliwości. Ale każdy nowy lekarz podaje nową diagnozę, a wszyscy zgadzają się tylko w tym, że chory na pewno nie ma raka. Po pewnym czasie myślący człowiek może zacząć podejrzewać, że pierwotna diagnoza była jednak trafna.
Nowa książka twierdząca, że „całkowicie podważa tradycyjną historię chrześcijaństwa utrwaloną przez Kościół” w ogóle nie powinna zostać napisana, biorąc pod uwagę trwający od 150 lat zalew dzieł „demitologizujących” Nowy Testament. Dlaczegóż więc takie książki ciągle się pojawiają?W pewien sposób jest to świadectwo Jezusowego Zmartwychwstania. Ludzie wciąż produkują nowe teorie, aby zdyskredytować historycznego Jezusa gdyż, z jakiegoś powodu, Jego moc i władza nigdy nie umierają. Prawie całe dzieło „demitologizacji” było ukończone do roku 1850. Od tamtej pory to, co kościoły mówią o Jezusie nie powinno być brane na serio. A jednak Jego moc w jakiś sposób trwa, a nawet wzrasta. Celem każdej nowej książki jest osłabienie duchowej władzy Jezusa, takiej jaka jest przekazywana przez chrześcijaństwo, aby uczynić świat bezpieczniejszym przez niewiarę. Tacy autorzy nie są tak naprawdę zainteresowani tym, co mogło się wydarzyć w Palestynie dwa tysiące lat temu, są natomiast dogłębnie zainteresowani tym, co dzieje się teraz.
James Hitchcock
tłum. Tomasz Glanz
The Weary Work of „Demythologizing” - CATHOLIC WORLD REPORT - San Francisco, CA (USA) - styczeń 2002.
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcia pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co więcej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.