Przypominamy fragmenty artykułu Marka Jurka, opublikowany w RP 2019 w tygodniku „Do Rzeczy” po przyjęciu przez Parlament Europejski pedoseksualnej rezolucji, wymierzonej w polski obywatelski projekt ustawy Stop Pedofilii.
Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
Pedoseksualizm
[…] Parlament Europejski właśnie podjął rezolucję wymierzoną w polską obywatelską inicjatywę ustawodawczą Stop Pedofilii. Potępił przekazywanie młodzieży w szkołach etyki, więc właśnie wychowanie seksualne jako takie („piętnowanie pozamałżeńskiej aktywności seksualnej”), a także wszelką kontrolę wychowawczą. Wyraził zdziwienie, że skoro dzieci „powyżej 15 roku życia mogą legalnie wyrazić zgodę na czynności seksualne (…) nadal muszą uzyskać zgodę opiekuna na wydanie recepty na środki antykoncepcyjne”. Krótko mówiąc, aktywność seksualna nawet najmłodszych licealistów, nie powinna napotykać na żadne utrudnienia – ani ze strony etyki, ani rodziny, ani szkoły. Wręcz przeciwnie – państwo i szkoła, kierując etycznym przewrotem powinny burzyć wszelkie, łącznie z najbardziej wewnętrznymi, bariery aktywności seksualnej.
Jedną z nich, choć usunięcie tej przeszkody ma należeć przede wszystkim do państwa, w mniejszym stopniu do szkoły, jest odpowiedzialność za poczęte dziecko. Według Parlamentu bowiem możliwość„aborcji ma zasadnicze znaczenie dla (…) zdobycia bezpiecznych doświadczeń seksualnych”. Tak więc nie chodzi już o uniknięcie konsekwencji „błędu” – jak mówił Barack Obama – ale nabywanie od najwcześniejszych lat kolejnych „doświadczeń seksualnych”, wolnych od jakichkolwiek zobowiązań etycznych, co właśnie gwarantować ma „dostęp do aborcji”. To znacznie więcej niż narzędzie „kontroli urodzeń” w Związku Sowieckim.
Do tego wszystkiego ma przygotować „kompleksowa edukacja seksualna”, która „umożliwiłaby dzieciom (…) rozwijanie (…) relacji (…) seksualnych, a jednocześnie nauczyłaby ich rozważać, w jaki sposób ich wybory wpływają na ich własne samopoczucie”. Wyjaśnię skróty, których pominięta zawartość stanowi retoryczną oprawę tej tezy. Relacje seksualne mają być „pełne szacunku”, a należy je umożliwiać dzieciom „i młodzieży”. Jeśli potraktować dosłownie umożliwianie „dzieciom i młodzieży”, można by w tym odczytać wyraźną pedofilską sugestię, że dzieci powinny szukać kontaktów seksualnych nie tylko z rówieśnikami, ale ze starszymi, z młodzieżą. Ale już starczy, bo choć intencja ogólna jest jasna, redaktorzy najwyraźniej sami nie kontrolowali detali tego siedmiostronicowego ideologicznego słowotoku.
Dno polityki
Pomyli się ktoś, kto założy, że ten horror wywołał wielkie kontrowersje. Przeciw inicjatywie Stop Pedofilii głosowało ponad 71 % posłów do Parlamentu Europejskiego. Wyraźne przekroczenie progu 2/3 głosów to – według powszechnie przyjętych kryteriów – świadectwo consensusu. W tym wypadku consensus ten potwierdza, że w dzisiejszym stanie opinii Parlament Europejski stał się jednym z trwałych czynników rewolucji, która się w Europie dokonuje. Za rezolucją głosowała zdecydowana większość postchadeckiej Europejskiej Partii Ludowej, również cała Platforma Obywatelska. Jej posłowie poparli „dostępność aborcji” jako gwarancji „zdobywania bezpiecznych doświadczeń seksualnych”, mimo że w swym oficjalnym programie zapisali, iż „prawo winno ochraniać życie ludzkie, tak jak czyni to obowiązujące dziś w Polsce ustawodawstwo”. I choć w kraju nieustannie perorują o Konstytucji, wystąpili przeciw polskiemu porządkowi konstytucyjnemu, który opiera się na Orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 28 maja 1997 roku, uznającemu ochronę życia w każdej jego fazie za warunek praworządnej demokracji. I brną dalej. Na niedawnej przedwyborczej debacie PO marszałek Kidawa-Błońska oświadczyła, że upowszechnienie „antykoncepcji awaryjnej” (czyli po prostu środków wczesnoporonnych) rozwiąże „problem aborcji”. Marszałek powinna jednak wiedzieć, że profesor Andrzej Zoll, którego nikt nigdy nie podejrzewał ani o stronniczość w opiniach konstytucyjnych, ani o awersję do obecnej opozycji, mówił jasno, że dystrybucja środków wczesnoporonnych narusza już nie tylko tamto historyczne orzeczenie, ale po prostu ducha i literę obowiązującej ustawy.
To, co dla PO było proste, dla PSL okazało się skomplikowane. Polscy ludowcy wstrzymali się od głosu. Dlaczego? Żeby jako partia opozycyjna nie głosować z PiS-em? Aby nie występować przeciw władzom Unii Europejskiej, wobec których najwyżej można czasami zachować rezerwę? W każdym razie stracili ważną (i dodajmy – nietrudną) szansę, by potwierdzić wiarygodność projektu Koalicji Polskiej. [...]
Kwestia wolności
Atak na Stop Pedofilii uderza w podstawy życia społecznego. Ale jest również atakiem na suwerenność Rzeczypospolitej i wolność polskiego społeczeństwa. Na wolność – bo przecież nie dotyczy żadnego przyjętego prawa, jedynie decyzji o podjęciu prac nad społeczną inicjatywą ustawodawczą. Poprzednio Parlament zaatakował w ten sposób społeczny projekt Stop Aborcji, który został przez Sejm odrzucony natychmiast po rozpoczęciu debaty w Strasbourgu. Atak na skierowanie tego projektu do prac w sejmowych komisjach to po prostu sugestia, że najlepiej, gdyby marszałek Sejmu w ogóle nie zarejestrował tej inicjatywy ustawodawczej (jako sprzecznej z „wartościami europejskimi”) i zgasił projekt w zarodku.
To również atak na suwerenność, bo jak celnie przypomniała w Parlamencie minister Anna Zalewska (musiał to przyznać również sir Julian King, występujący w imieniu Komisji Europejskiej), Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, w artykule 165, wyraźnie wyłącza jakąkolwiek harmonizację prawa edukacyjnego i potwierdza wyłączną odpowiedzialność państw za tę sferę oraz szacunek dla kultury każdego z nich. Parlament jednak nie przejmuje się granicami swej władzy. Nie uważa się też jedynie za organ Unii Europejskiej, działający w ramach jej traktatowych kompetencji, ale za „reprezentację obywateli Europy”, Ludu Europejskiego stojącego ponad państwami, a nawet ponad prawem Unii. Z tej uzurpacji jego liderzy czerpią swój rewolucyjny patos. Tym bardziej czas ich sprowadzić na ziemię, na grunt prawa – samej Unii i państw, które ją tworzą. Powinien to niezwłocznie zrobić Sejm Rzeczypospolitej.
Marek Jurek
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcia pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co więcej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
(1960), historyk, współzałożyciel pisma Christianitas, były Marszałek Sejmu. Mieszka w Wólce Kozodawskiej.