Felietony
2015.01.14 19:25

O nauczaniu historii

„Zasada agnostycyzmu, wprowadzona do historii sprawia, że historia jest i w ogóle wiedza należy jedynie do świata zjawisk przyrodzonych. A zatem Bóg jak i wszelka interwencja Boga w rzeczach ludzkich winna być odniesiona do kategorii wiary, jako wchodząca wyłącznie w jej zakres.”

(za: http://www.nonpossumus.pl/encykliki/Pius_X/pascendi_dominici_gregis/)

 

Czym jest historia?

 

Podręczniki informują nas, że termin „historia” pochodzi od greckiego słowa ἱστορία oznaczającego „badanie, dochodzenie do wiedzy”. Termin ten zakładał zatem krytyczną interpretacjęświadectw źródłowych w celu dotarcia do prawdziwego obrazu przeszłości.

 

Historia nie jest li tylko następstwem minionych faktów. Jest ona areną, na której rozgrywa się dramat ludzkiego życia – walka dobra ze złem. Człowiek nie jest istotą podlegającą i zdominowaną przez bezimienne siły. Istotną rolę w owym dramacie odgrywa jego wola, a wszystko poddane jest Opatrzności Bożej. Bóg jest obecny w historii ludzkości, co bardzo jasno wyraził Pius X w encyklice Pascendi Dominici gregis .

 

Jak uczyć?

 

Bez wątpienia należy korzystać (a na pewno znać go!) z dorobku współczesnej dydaktyki, ale nie traktować go jako „prawdy objawionej” (np. nie zawsze – tak modne dziś – metody aktywne sprawdzają się najlepiej, a czasami są wręcz szkodliwe). Nie należy też odchodzić od porządku wykładu chronologicznego historii oraz trzymania się źródeł. Nie można też zrywać związku między nauczaniem historii i języka polskiego (najpierw Sienkiewicz a dopiero później Gombrowicz). Pamiętać należy, że w klasycznej edukacji polegającej na usprawnieniu wszystkich potencjalności ucznia, po uaktywnieniu (usprawnieniu) umiejętności umysłu, przekazywano mu wiedzę (wykład, czytany tekst), a dopiero później, uczeń przystępował do analizy danego problemu. Krótko mówić zasada poglądowości – która sama w sobie nie jest niczym złym –  nie może służyć tylko uruchomieniu sfery emocjonalnej, ale powinna prowadzić do krytycznej analizy poznanego pojęcia.

 

Nauczanie winno prowadzić do poznania i umiłowania własnej tradycji narodowej przedstawianej w ścisłym powiązaniu z całym dziedzictwem cywilizacji łacińskiej, na którą składa się dorobek kulturowy Greków i Rzymian, "ochrzczony" następnie dzięki Kościołowi katolickiemu. Właśnie dlatego w periodyzacji dziejów należy podkreślać ich moment kulminacyjny – narodziny Jezusa Chrystusa. Służyć temu winno konsekwentne posługujemy się określeniami: „przed Chrystusem” i „po Chrystusie”.

 

Zapoznawanie uczniów z poszczególnymi epokami powinno być okazją do ukazania historii jako miejsca zmagania się civitas terrena i civitas Dei. Konieczne jest poświęcenie większej, niż przewiduje to podstawa programowa, uwagi Kościołowi, jako budowniczemu zachodniej cywilizacji, strażnikowi ładu i porządku, nauczycielowi autorytetu i dyscypliny. W liceum w ramach „historii i społeczeństwa” można wręcz zaproponować systematyczny wykład historii Kościoła (potraktujmy to jako jeden ze sposobów minimalizowania negatywnych konsekwencji wdrażanych reform oświatowych).

 

Wielce pomocny w tym jest właściwy dobór lektur zalecanych i egzekwowanych od uczniów. Ma to szczególne znaczenie wobec „słabości” większości podręczników do historii. Uczniowie winni czytać nie tylko tzw.  literaturę piękną, ale zapoznawać się z także z dziełami teologicznymi, filozoficznymi, teologiczne, traktatami politycznymi. Trudne jest to, ale nie niemożliwe, szczególnie, gdy mądry nauczyciel spotka mądrego dyrektora.

 

Nauczyciel musi przejawiać troskę o właściwe zaprezentowanie tych wydarzeń z historii, które wykorzystywane są w demoliberalnej propagandzie.  Szczególnie ważne jest właściwe naświetlenie kontekstu takich wydarzeń jak edykt mediolański, upadek Rzymu, rola zakonów – z podkreśleniem kulturotwórczej misji benedyktynów – krucjaty, walka z herezjami, inkwizycja, rewolucja protestancka w XVI w., „chwalebna rewolucja” w Anglii, rewolucja antyfrancuska, nauczanie społeczne papieży w XIX wieku, rewolucja w Meksyku, wojna domowa w Hiszpanii, prześladowania katolików w XX wieku, etc. Powinno to prowadzić do poznania i zrozumienia przez ucznia stałych czynników obecnych w postępowaniu ludzi, konsekwencji przyjęcia określonych idei. Edukacja historyczna winna kształtować szacunek dla faktów (realizm) i odwiecznych praw rządzących światem, wzbudzać zaś ostrożność wobec wszelkich ideologii, które chcą urządzać świat według wydumanych idei (dziś głównie liberalizmu i demokratyzmu).

 

Rzetelnie prowadzona edukacja historyczna jest najskuteczniejszym i najwłaściwszym sposobem na prowadzenie „polityki historycznej”, rozumianej jako świadome działanie wspólnoty (narodu) na rzecz utrwalania pamięci o własnej przeszłości. Jej skutkiem może być wzmacnianie poczucia wspólnoty, a poprzez to określanie własnej tożsamości. Trzeba też  pamiętać, że młodzi ludzie często sami szukają wzorów postępowania w przeszłości, a ponadto nauczanie historii to jedno z narzędzi przekazywania kodu cywilizacyjnego i narodowego.

 

Prawda a nie obiektywizm

 

W nauczaniu historii nie należy unikać sygnalizowania (poprzez odwołanie się do źródeł) uczniom tego, na ile pewna jest nasza wiedza w danej sprawie, nie może to jednak prowadzić do subiektywizmu. Trzeba pamiętać i o tym nauczać, że każde poznanie jest jakąś interpretacją. Kardynał Ratzinger napisał: "Czysty obiektywizm jest absurdalną abstrakcją; każde poznanie jest jakąś interpretacją, a wszelka interpretacja wymaga pewnego "inter", wnikania, bliskości, towarzyszenia temu, kto interpretuje. (...) Ten kto nie uczestniczy, niczego nie doświadcza. Poznanie zachodzi tylko wtedy, gdy ma miejsce uczestnictwo." Odrzucenie części bądź całości prawdy religijnej jest takim samym stanowiskiem intelektualnym jak ich akceptacja. Wierzący i nie wierzący ma swoje poglądy, reprezentuje określony punk widzenia. Aby pisać i nauczać historii potrzebna jest określona perspektywa, a tym, co jest konieczne dla zachowania obiektywizmu, jest szacunek do prawdy i uczciwość. (Por. W. H. Carroll, Historia Chrześcijaństwa , t. I, s. 14).

 

Artur Górecki

 


Artur Górecki

Artur Górecki (1975) doktor historii, ukończył także studia filozoficzno-teologiczne i zarządzanie oświatą; autor książek poświęconych historii społecznej i życiu religijnemu w XIX i na początku następnego stulecia, artykułów, przyczynków naukowych i recenzji; współzałożyciel i redaktor czasopisma WychowujMy!; nauczyciel i wieloletni dyrektor placówek edukacyjnych różnych szczebli; dyrektor Departamentu Kształcenia Ogólnego i Podstaw Programowych w MEiN; propagator edukacji klasycznej.