Felietony
2025.06.23 09:52

Nie nasze wojny, nie nasz pokój?

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy. 

 

■ Nie tylko wojny, w których nie bierzemy udziału, ale nawet cudza wojna, w której musimy brać udział, nie jest nigdy całkiem nasza. Nawet wtedy wojna koalicyjna jest naszą o tyle, o ile ci, po których stronie stoimy, uznają (i to w dostatecznym stopniu) nasze cele wojenne za własne. Niepodległości bowiem broni się przed wrogami, niezależności – przed sprzymierzeńcami. A jak przekonało się pokolenie naszych dziadków – tracąc niezależność bardzo łatwo można stracić niepodległość.

Wojna Stalina to nie była nasza wojna, cokolwiek nie mówiliby twórcy konstruktu „sojuszników naszych sojuszników”.

■ Dmowski w czasie pierwszej wojny światowej mówił, że choćby groziło nam, że znajdziemy się po stronie przegranych i tak trzeba zrobić wszystko, by Niemcy nie wygrały wojny. I dlatego w momencie jej wybuchu stanął po stronie Rosji. A gdy Niemcy zajęli Warszawę i Wilno – Dmowski przeniósł swą akcję na Zachód, bo polityka prowadzona z Rosją stawała się drugorzędna wobec relacji z Francją i Wielką Brytanią, które miały wygrać i (jak się okazało, z pomocą Amerykanów) wygrały wojnę.

W tym samym czasie, po wejściu Niemców do Warszawy – Piłsudski wstrzymał nabór do Legionów. Postanowił czekać na realne deklaracje Wilhelma II i Franciszka Józefa wobec Polski. A gdy ci ogłosili rok później wskrzeszenie Królestwa Polskiego – postanowił czekać już nie na deklaracje, ale na fakty, które deklaracje potwierdzą. W pierwszym rzędzie na – króla, potwierdzającego swą osobą istnienie i odrębność deklaratywnie ogłoszonego państwa.

W każdym razie w tym czasie obie dominujące w polskiej polityce orientacje zdecydowały się wyhamować współpracę z walczącymi ze sobą zaborcami. Ich sprawa nie była naszą, choć sama wojna – była naszą wojną, w ograniczonym oczywiście zakresie. Na taką wojnę czekały pokolenia Polaków.

Jednak naprawdę nasza wojna zaczęła się wtedy, gdy Wielka Wojna skończyła się dla państw które ją rozpoczęły. W latach 1918-21 zbudowaliśmy i obroniliśmy granice walcząc praktycznie ze wszystkimi sąsiadami. To była Wielka Wojna Polska.

■ W III rozdziale „Polityki polskiej i odbudowania państwa” Dmowski precyzyjnie rozróżnia państwa wielkie i małe. Wielkie państwo – a takie historyczne powołanie ma Polska – ma „dość szerokie widnokręgi, ażeby (…) wywierać wpływ nie tylko na sprawy najbliższe, bezpośrednio go dotyczące, ale brać udział w regulowaniu spraw ogólnoeuropejskich, a jak dziś, ogólnoświatowych”. Małe państwo zadowala się samym istnieniem.

Oczywiście to tylko model. Po pierwsze – ani wpływ międzynarodowy, ani konfrontacje interesów państw, nigdy nie powinny stanowić celów samych w sobie. Po drugie – każde państwo musi kierować się ekonomią swych sił, realnymi możliwościami, hierarchią dóbr i interesów. Tym niemniej, niezależnie od stopnia naszego wpływu – sytuacja międzynarodowa zawsze nas dotyczy. Polska dwukrotnie traciła niepodległość w wyniku załamania się porządku międzynarodowego, raz ją w podobnej sytuacji odzyskiwała. Kształt ładu europejskiego i wydarzenia, które nań wpływały – zawsze były najzupełniej naszą sprawą. Tak jak wojny XVIII wieku, w których nie braliśmy udziału, a w wyniku których zostaliśmy geopolitycznie okrążeni.

Nie należy pochopnie angażować się w konflikty, w każdym razie nad emocjami, które konflikty te budzą, zawsze powinno dominować jedno uczucie – poczucie odpowiedzialności za Polskę. Ludzi, u których uczucie to zanika, można zasadnie podejrzewać o jakiś defekt emocjonalny.

Trzeba jednak zawsze pamiętać, że jeśli zbyt zapamiętale wołamy, że to nie nasza wojna – łatwo zacząć myśleć, że również pokój to nie nasza sprawa.

Tymczasem pokój (ten pisany małą literą, konkretny, a nie pacyfistyczna, pisana wielką literą, utopia) to zasadnicza dyspozycja polskiej racji stanu. Rzeczpospolita potrzebuje utrwalenia porządku międzynarodowego, w którym nasza niepodległość stała się możliwa. I potrzebuje polityki, która pokój i porządek międzynarodowy chroni.

Zasadniczym elementem tego porządku jest również niepodległość państw, które powstały po rozpadzie ZSSR. Ale biorąc pod uwagę ryzyko, jakie dla powszechnego pokoju niesie każda kolejna wojna – musimy pamiętać, że każda nas dotyczy. Wybuch żadnej nie jest dla nas korzystny. Tak jak korzystne jest zakończenie tych, które się toczą, możliwie szybko, możliwie trwałym pokojem.

Marek Jurek

 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcia pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co więcej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.


Marek Jurek

(1960), historyk, współzałożyciel pisma Christianitas, były Marszałek Sejmu. Mieszka w Wólce Kozodawskiej.