Słuchając Piusa XII
2012.12.21 15:58

Pokolenie Piusa XII

Zrozumieć człowieka można tylko na tle jego czasu. Choć ludzie wybitni tworzą dzieła przekraczające granice ich życia, nie można zrozumieć ich przekonań, wrażliwości, zmagań poza kontekstem pokolenia. Po rodzicach i przodkach dziedziczy się formację kulturową – jednak to czas stawia ludzi przed zadaniami i doświadcza dylematami, które muszą rozstrzygać. Eugenio Pacelli należał do jednej z najbardziej tragicznych generacji w dziejach, do pokolenia, które dojrzale przeżyło najbardziej krwawe ćwierćwiecze w historii. Było to pokolenie przełomu, które – niezależnie od kontekstu – nawet zwycięstwa osiągało za cenę klęsk.

Winston Churchill pokonał Hitlera, któremu w drugiej fazie wojny światowej, w roku’40, musiał samotnie stawiać opór. Zdołał to osiągnąć jednak za cenę wymuszonej okolicznościami współpracy z państwem Stalina. Samo zwycięstwo rychło zmieniło się w koniec Imperium. W Europie próbował ratować resztki równowagi sił, więc i wolności narodów żyjących między Niemcami a Rosją. Gdy Amerykanie okazali się jednak znaczenie bardziej wyrozumiali dla roszczeń Stalina – zdecydował się zaakceptować sowieckie panowanie w centrum kontynentu.

Konrad Adenauer, zanim został kanclerzem „małych Niemiec” – czas tyranii Hitlera przeżył na wewnętrznej emigracji. Wycofany w prywatność – doczekał czasów, gdy miał kierować odbudową Niemiec i współkonstruować nową powojenną Europę. Ceną tej polityki było jednak wcześniejsze milczenie. Choć w sensie duchowym był spadkobiercą niemieckiej opozycji z Carlem Goerdelerem na czele, nie zapłacił jej ceny – gdyż nie brał udziału w jej działalności.

Chaim Weizmann mógł budować państwo Izraela, którego prawo do bytu państwowego świat uznał dopiero po Zagładzie życia żydowskiego w Europie. Jednak izraelskiej państwowości nie zaakceptowały sąsiednie państwa arabskie, odrzucając oficjalny ONZ-owski program budowy dwóch państw w Palestynie. Państwo, które miało narodowi żydowskiemu dać życie w pokoju, skazane zostało – począwszy od wojny o niepodległość – na życie w permanentnym zagrożeniu i konieczność obrony przed otoczeniem kwestionującym jego prawo do istnienia.

Muhammad Ali Jinnah był przez wiele lat towarzyszem walki Mahatmy Gandhiego. Współtworzył Indyjski Kongres Narodowy, który miał w wieloreligijnym społeczeństwie stworzyć jeden nowoczesny naród. Gdy jednak zdecydował się na budowę państwa muzułmańskiego w północnych Indiach – musiał być świadkiem exodusu dziesiątków milionów indyjskich muzułmanów na północ. Konflikty religijno-etniczne stały się dramatem nieporównywalnym z niczym, co Indie przeżyły pod brytyjskim panowaniem.

Polski premier Tomasz Arciszewski musiał stanąć na czele rządu honoru narodowego tylko po to, by oprotestować umowy jałtańskie, oddające Polskę pod dominację sowiecką po pięciu latach walki z Niemcami u boku państw zachodnich. Na pociechę bohaterowi spod Bezdanów pozostawało, że w jego rządzie zjednoczyły się prawica i lewica, wszystkie nurty wywodzące się z historycznej walki o niepodległość, oraz oczywiście resztki uznania dyplomatycznego, podtrzymywanego przez garść państw ze Stolicą Apostolską na czele.

Do rówieśników Piusa XII należeli również patriarcha Aleksy I, arystokrata (świetnie opisany w powieści Władimira Wołkowa „Gość Papieża”), który jako patriarcha Moskwy wykorzystał wojenne zelżenie prześladowań chrześcijaństwa do ratowania resztek życia prawosławnego w Rosji, a także bp hr. Clemens von Galen, „Lew Münsteru”, czołowy przeciwnik Hitlera wśród niemieckich biskupów.

Było to więc pokolenie, które nie tylko musiało przeciwstawić się barbarzyństwu nowoczesności, ale ostatnie, które jeszcze współtworzyło przedtotalitarny świat arystokratycznego liberalizmu XIX wieku. W zderzeniu z totalitaryzmami ratowali wprawdzie wolność, ale była to już inna wolność, niż ta, której chcieli bronić. Okoliczności historii skazały ich na rozwiązywanie nierozstrzygalnych dylematów, dlatego tak często doświadczali klęsk, nawet jeśli niektórym udawało się realizować zamierzenia. Byli jednak „pontifices”, strażnikami mostów z przeszłością i „ojcami założycielami” nowego świata, który potem tak często sprzeniewierzał się ich ideałom.

W wymiarze duchowym ten czas dochodzenia do głosu nowoczesnych ruchów masowych i postępującej sekularyzacji społeczeństwa, stał się epoką pogłębienia religijności indywidualnej. Rówieśnikami Piusa XII byli też Mała Teresa z Lisieux, ojciec Réginald Garrigou-Lagrange OP, jeden z największych teologów XX wieku, Max Scheler, filozof używający fenomenologii do interpretacji chrześcijaństwa, a wśród Polaków – ojciec Jacek Woroniecki OP, Karol Hubert Rostworowski i Mieczysław Karłowicz. W kulturze był to czas neoromantyzmu, nacechowanego poczuciem „końca wieku” i silnym indywidualizmem.

Pius XII – niezależnie od swej świętości, a może właśnie dla jej pożytku – był nieodrodnym synem swego pokolenia, stawiał czoła wyzwaniom, przed którymi stanęło, dzielił jego klęski i – jego wrażliwość.

Marek Jurek

Wszyscy wymienieni tu rówieśnicy Piusa XII (z jednym wyjątkiem) urodzili się w LP 1874-78, jedynie św. Teresa z Lisieux, tak bliska Papieżowi – była od niego o trzy lata starsza.

 


Marek Jurek

(1960), historyk, współzałożyciel pisma Christianitas, były Marszałek Sejmu. Mieszka w Wólce Kozodawskiej.