Dom Delatte
2022.09.27 11:54

Komentarz do Reguły. Rozdział LXX: Niechaj nikt nie pozwala sobie bić drugiego samowolnie

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.plZ góry dziękujemy.

W poprzednim rozdziale Nasz Święty Ojciec ostrzegł nas przed egoizmem ujawniającym się w nieuporządkowanych sympatiach, które z pozoru wyglądają jak miłość. Teraz ujawnia egoizm antypatii, który ujawnia się w równie nieuporządkowanym karaniu, które z pozoru wygląda na przejaw świętej gorliwości. Albowiem w tym rozdziale św. Benedykt zajmuje się tylko tymi, którzy chcieliby sprawiać wrażenie, że wymierzają kary zgodnie z Regułą, a nie wszystkimi, bez żadnego rozróżnienia, którzy dopuszczaliby się przemocy fizycznej wobec swoich braci.

Nie można dopuścić, by w klasztorze ktokolwiek ośmielał się rządzić na własną rękę. Dlatego też postanawiamy, że nikomu nie wolno karać ekskomuniką lub chłostą któregokolwiek ze współbraci, chyba że upoważni go do tego opat. Tego, kto w ten sposób zawini, należy upominać wobec wszystkich, żeby także pozostali przejmowali się lękiem (1 Tm 5,20)[1].

Władzy nie można sobie uzurpować. Niedozwolone jest i bardzo nieroztropne sprawowanie, bez wymaganego upoważnienia, władzy w obszarze tak wrażliwym jak karanie. A zatem żadnemu mnichowi – gdy działa z własnej inicjatywy, nie otrzymawszy od opata formalnego upoważnienia – nie wolno nakładać na kogokolwiek kar ekskomuniki albo chłosty, ani kierować wybuchu „gorzkiej zawziętości” na kogoś, kto popełniłby jakieś przewinienie. Można sądzić, że w czasach św. Benedykta takie sytuacje mogły się zdarzać. Nawet dziś niektóre osobowości wydają się mieć skłonność do wchodzenia w rolę inkwizytora albo obrońcy uciśnionych. Ostre reprymendy, donosy, poszturchiwania, praktyczne ekskomuniki przez zerwanie serdecznych relacji – wszystkie te działania są w ich oczach usprawiedliwione, gdy chodzi o szanowanie Reguły, a nawet niespecjalnie istotnych zwyczajów, ważnych być może tylko z powodu ich próżności. „Czyż to wykroczenie nie jest karygodne?” A któż ci kazał tak przejmować się tą sprawą? Czy dotyka ona twoich obowiązków? Skąd ta chorobliwa potrzeba, aby wtrącać się w sprawy innego? Pomyśl o sobie. Módl się tylko za tego brata, który cię irytuje albo gorszy. Daj mu przy okazji dobrą radę, a przede wszystkim dobry przykład. Powiadom tego, kto w danej kwestii ma prawo działać. Popatrz na sprawę od strony Boga – doświadczenie uczy, że im bardziej dusze zbliżają się do Niego, tym bardziej są przeniknięte miłosierdziem. Wiadomo także, że najbardziej nietolerancyjnymi i pochopnymi cenzorami są ludzie, którzy zapomnieli o swojej misji, niekorzystający z łaski stanu, działający tylko zgodnie ze swym charakterem i pod wpływem chwilowych emocji. Pierwszym niebezpieczeństwem tych niewczesnych kar jest to, że uderzy się zbyt mocno. Drugim jest to, że niczego się nie osiągnie. Jeszcze trudniej jest zostać samozwańczym lekarzem duszy niż ciała[2]. Jednak Nasz Święty Ojciec w tekście Reguły mówi wprost tylko o groźbie pychy, o pysznej zuchwałości: Vitetur in monasterio omnis præsumptionis occasio. A zatem bezmyślne, nieupoważnione rozdzielanie na prawo i lewo przewidzianych w Regule kar ekskomuniki i chłosty to przypisywanie sobie wyjątkowego znaczenia, to czynienie się w praktyce zastępcą prawowitej władzy, to także być może zaspokojenie swoich ambicji i staranie się o reputację człowieka gorliwego i zdecydowanego[3].

W oryginale ostatnie zdanie tego fragmentu jest prawie dosłownie zaczerpnięte z 1. Listu św. Pawła do Tymoteusza: „Grzeszników napominaj wobec wszystkich, aby i inni lękiem byli zdjęci” (5,20). Jaka jest jednak dokładnie myśl Naszego Świętego Ojca i w jaki sposób ta uwaga wiąże się z tym, co zostało powiedziane wcześniej? Na to pytanie dawano różne odpowiedzi, najczęściej rozumiano to tak, że ci, którzy łamią zasady podane wyżej, mają być publicznie ukarani. Takie rozumienie jest wygodne, ale jak to się stało, że św. Benedykt, pomijając kilka ważnych dla jasności wypowiedzi słów, użył mocnego słowa: peccantes, nie wiążąc go wprost z poprzednimi zdaniami? Ponadto, w jednym z następnych zdań tego rozdziału, św. Benedykt wyraźnie określi karę, której podlegać mają karzący bez pozwolenia; ma to być „kara przewidziana w Regule” (70, 6), a Reguła najpierw przewiduje kary inne niż publiczne upomnienie. Czy więc ten przepis byłby jednocześnie niezgodny z innymi przepisami Reguły, które nakazują najpierw napominać na osobności (23, 2), i zasadami moralnymi, gdyż ujawnianie każdego błędu, jaki by nie był, przed całą wspólnotą mogłoby zostać uznane za prawdziwe zniesławienie? Uważamy więc, że sens tego zdania jest raczej taki: wykroczenia o charakterze publicznym i gorszącym (peccantes autem coram omnibus) nie mogą pozostać nieukarane. Trzeba, aby ktoś upoważniony zganił winy, energicznie i, jeśli trzeba, publicznie w ten sposób, aby wszyscy zaburzający porządek „przejmowali się lękiem”[4].

Dzieci do lat piętnastu powinni wszyscy starannie utrzymywać w karności i pilnować, lecz i to czynić należy z wszelkim umiarem i roztropnością[5].

Stanowiąc, że nikt nie może uzurpować sobie prawa do karania swoich braci, św. Benedykt nie chciał uchylić wcześniej podanych zasad, zgodnie z którymi chłopcy do lat piętnastu mieli być nadzorowani i upominani przez wszystkich starszych, nawet nie mających specjalnego upoważnienia. Chłopcy żyli w klasztorze razem ze starszymi, wraz z nimi podejmowali większość obowiązków zakonnych, a o ich formację wszyscy się troszczyli. „Być może ten sposób wychowania młodych był równie dobry, jak ten który rozpowszechnił się później. Doświadczenie uczy, że dzieci wychowywane w nawyku poważnego myślenia i mówienia bardzo wcześnie zdolne są osiągnąć dojrzałość i rzadko spotykaną mądrość, której próżno by szukać wśród dzieci wychowywanych przez osoby rozproszone albo wraz z innymi dziećmi” – zauważa Dom Calmet. Jednak Nasz Święty Ojciec przewiduje niebezpieczeństwo związane z tą sytuacją: gdy jakiś starszy wiekiem mnich o grubiańskich i jeszcze nieco barbarzyńskich manierach zezłości się na chłopców za jakiś ich żart, a jeszcze ci chłopcy są od niego starsi ze względu na profesję, może chcieć maltretować ich karami cielesnymi bez umiaru. Trudno jest przemówić do rozsądku dzieciom, a św. Benedykt dobrze wie, że początki edukacji dokonują się inaczej niż przez rozumowe przekonywanie, oczekuje jednak, że korygowanie złego zachowania chłopców będzie się dokonywało „z wszelkim umiarem i roztropnością”.

Kto zatem pozwoliłby sobie ukarać kogoś starszego bez polecenia opata albo dałby się ponieść złości wobec dzieci, ten poniesie karę przewidzianą w Regule. Napisane jest bowiem: Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe[6].

Święty Benedykt podsumowuje i streszcza: Każdy, kto ośmieliłby się karać w jakikolwiek sposób bez polecenia opata, czy to starszych, czy dzieci nierozumnie, ma ponieść karę przewidzianą w Regule. Dla swojej przyszłej poprawy ma on doświadczyć na sobie mądrości Bożej rady: „Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”[7].

Przepisy tego rozdziału są skierowane w pierwszym rzędzie do tych, którzy nie mają żadnej władzy do karania swoich braci. Dotyczą jednak także tych wszystkich, którym monastyczny kodeks karny, przyjęty zwyczaj czy szczególne upoważnienie udzielają zwyczajnego czy nadzwyczajnego prawa karania, gdy przekraczają oni granice działania, które są wyznaczone przez Regułę albo roztropność. Ogólnie rzecz ujmując, każde karanie powinno dokonywać się z zachowaniem trzech warunków – są nimi: posiadanie stosownych uprawnień, słuszna i znacząca przyczyna, odpowiedniość kary do wykroczenia, które ją spowodowało. Kara nie osiągnie swojego skutku, gdy karany i inni bracia zorientują się, że ulegamy niecierpliwości, kierujemy się osobistymi antypatiami albo dajemy się ponieść gniewliwemu temperamentowi. Zostawmy naszą antypatię dla naszych własnych win i niedoskonałości.

Dom Paul Delatte OSB

tłum. Tomasz Glanz

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

 

[1]UT NON PRÆSUMAT PASSIM ALIQUIS CÆDERE. Vitetur in monasterio omnis præsumptionis occasio ; atque constituimus ut nulli liceat quemquam fratrum suorum excommunicare aut cædere, nisi cui potestas ab abbate data fuerit. Peccantes autem coram omnibus arguantur ut ceteri metum habeant.

[2] Si enin objurgatio est animae curatio, non est cujuslibet objurgare, sicut nec mederi, nisi si praefectus ipse, multo adhibito examine, id cuipiam permiserit (św. Bazyli, Reg. fus., LIII).

[3] Czyż nie o tym właśnie mówił św. Bazyli: Si quis, non desiderio corrigendi fratres arguat eum qui delinquit, sed sui vitii explendi gratia, quomodo oportet hunc corrigi? (...) Iste velut suis commodis prospiciens et primatus desiderans notetur (Reg. contr., CXCIII). W odpowiedzi na następne pytanie św. Bazyli precyzuje, że to do przełożonego należy określanie „vel quanto tempore vel quali modo corripi debeant”.

[4] Większość komentatorów wiąże słowa coram omnibus ze słowami peccantes i arguantur. Szmaragd przypomina w tym kontekście słowa Księgi Kapłańskiej: Non oderis fratrem tuum in corde tuo, sed publice argue eum, ne habeas super illo peccatum (19,17). Święty Augustyn mówi: Ipsa corripienda sunt coram omnibus, quae peccantur coram omnibus; ipsa corripienda sunt secretius, quae peccantur secretius (Sermo

LXXXII, 10, PL XXXVIII, 511). Inne wyjaśnienie: nikt nie może nakładać bez upoważnienia kary cielesnej ani duchowej (excommunicare aut caedere), ale wobec winy publicznej i gorszącej każdy może protestować i odżegnywać się (arguere).

[5] Infantum vero usque quindecim annorum ætates disciplinæ diligentia ab omnibus et custodia sit ; sed et hoc cum omni mensura et ratione.

[6] Nam in fortiori ætate qui præsumit aliquatenus sine præcepto abbatis vel in ipsis infantibus sine discretione exarserit, disciplinæ regulari subiaceat, quia scriptum est : Quod tibi non vis fieri, alio ne feceris.

[7] Zostało tu powtórzone 9. narzędzie dobrych uczynków: „nie czynić nikomu tego, co tobie niemiłe (4, 9).


Dom Paul Delatte OSB

(1848-1937), mnich benedyktyński, drugi następca Dom Prospera Guerangera w benedyktyńskim opactwie św. Piotra w Solesmes, któremu przewodził w latach 1890-1921. Requiescat in pace!