szkice
2015.04.30 12:45

„(…) jak huk szumiącego morza”. Czy Kościół jeszcze zaśpiewa?

Problem

Nabożny śpiew ludu bożego podczas Triduum Paschalnego ma w Polsce wielowiekową tradycję. Szczególnie w Wielki Piątek i Wielką Sobotę kościoły rozbrzmiewają pokutną i żałobną nutą. Lud opłakuje Najświętszego Zbawiciela przy Jego Grobie. W wielu kościołach zaleca się jednak ciszę. Zawodzące melodie nie są mile widziane. Chwalić Pan należy raczej pieśnią wesołą, pogodną.

Skutki

Konsekwencje takich zaleceń są niepokojące, gdyż dotyczą katolickiej tradycji a w związku z tym zachowania depozytu wiary, dotykają głęboko sfery duchowej oraz odciskają ślad na naturalnej pobożności ludu bożego. Zalecenia tego typu wywołują niezrozumienie wśród wiernych i mogą skutkować rzeczywistym osłabieniem ich poczucia łączności z Rzymskim Kościołem. Owocują raczej smutkiem i rozgoryczeniem, miast radością i weselem.

Cisza

Ciszy przy Grobie Pańskim nie sposób uzasadnić ani historycznie, ani antropologicznie. Tym bardziej formalnie wydaje się ona być niezasadna. Argumenty za tym przemawiające opieram o trzy kardynalne filary 1) Starego i Nowego Testamentu, w szczególności o listy św. Pawła oraz Dzieje Apostolskie, 2) Magisterium Kościoła Katolickiego oraz o 3) tradycję/kulturę lokalną.

Argumenty

Ad. 1) Śpiew religijny był obecny w Kościele od zarania (por. Musicae Sacrae Disciplina I,3). Świadczą o tym nie tylko wyraźne ślady w księgach Starego Zakonu (Wj 15,21; 1 Krn 25,7; 2 Sm 6,4; Ps. 30,5; Ps. 47,8; Ps. 87,7; Ps. 66,4; Ps. 104,12), lecz także, dla Nowego Zakonu zgoła ważniejsze, natchnione listy św. Pawła Apostoła „(…) lecz napełnieni Duchem odmawiajcie wspólnie psalmy, hymny i pieśni duchowe. Śpiewajcie Panu z całego serca pieśń pochwalną.”(Ef 5,18-19), „Słowo Chrystusa niech w was przebywa z [całym swym] bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach.” (Kol 3,16), czy też „Gdy się schodzicie, każdy z was ma psalm.”(1 Kor 14,26). Jak pisze papież Pius XII, zwyczaj śpiewania w pierwotnych wspólnotach, co więcej, we wspólnotach poapostolskich, potwierdzają także cytaty z Pliniusza „Główną ich [Chrześcijan] winączy błędem było to, że mieli zwyczaj schodzićsięw oznaczone dni przed wschodem słońca i śpiewać pieśń Chrystusowi jako Bogu” (Plin. Epist. X, 96, 7), oraz Tertuliana, który pisze, że podczas chrześcijańskich zgromadzeń „(…) czytywano Pisma, śpiewano psalmy, wygłaszano kazania” (Tert. De anima, c. 9, Apol. 39). Ponadto w tekście Dziejów Apostolskich czytamy, że uczniowie nawet w niedoli swojej chwalili Boga pieśnią „O północy Paweł i Sylas modlili się, śpiewając hymny Bogu. A więźniowie im się przysłuchiwali.” (Dz 16,25, por. także Musicae Sacrae Disciplina I,3).

Ad. 2) Magisterium Świętej Matki Kościoła Katolickiego potwierdza po wielokroć potrzebę, co więcej, obowiązek kultywowania śpiewu gregoriańskiego oraz śpiewu ludowego. Pomijając wcześniejsze teksty, w których nakreślono szerszy kontekst, w jakim śpiew liturgiczny winien być wykonywany (np. bulla Quo primum tempore św. Piusa V), sięgam przede wszystkim do dokumentów poświęconych wyłącznie temu zagadnieniu. I tak w Motu ProprioTra le Sollecitudini / Inter Pastoralis Officii Sollicitudines św. papież Pius X jasno wyraża intencję, z której wynika, że nadużycia w śpiewie i muzyce kościelnej  nie są tolerowane: „Chcemy mówić o nadużyciach istniejących w śpiewie i muzyce kościelnej. I zaprawdę, czy to skutkiem właściwości tej sztuki, samej w sobie chwiejnej i zmiennej, czy przez stopniową z biegiem lat wielu zmianę smaku i przyzwyczajeń, czy skutkiem nieszczęsnego wpływu sztuki świeckiej i teatralnej na sztukękościelną, czy przez przyjemność, którą muzyka bezpośrednio sprawia i którą nie zawsze łatwo utrzymać w odpowiednich granicach, czy wreszcie skutkiem wielu uprzedzeń, które w tej sprawie niepostrzeżenie powstają, a następnie nawet u osób poważnych i pobożnych uporczywie się utrzymują, jest ciągła dążność do zbaczania od prostej normy usługi kultu i aż nadto jasno wyrażonej w kanonach kościelnych, rozporządzeniach Soborów powszechnych i prowincjonalnych, w przepisach po kilkakroć wydawanych przez Św. Kongregacje Rzymskie i przez Najwyższych Pasterzy, Poprzedników naszych.” (Wstęp). Święty Papież wymienia walory muzyki liturgicznej, takie jak świętość, piękność formy, powszechność oraz stwierdza, że te warunki spełnia w najwyższym stopniu śpiew gregoriański, który za wzorem tradycji powinien stać się na powrót własnością ludu bożego. „Własności te posiada w najwyższym stopniu śpiew gregoriański, będący wskutek tego właściwym śpiewem kościoła rzymskiego, jedynym śpiewem po przodkach odziedziczonym.(…) Głównie zaś pracować trzeba nad tym, by śpiew gregoriański stał się znowuż własnością ludu, ażeby wierni jak dawniej, tak i teraz brali czynniejszy udział w śpiewie jutrzni i nieszporów.”(Tra le Sollecitudini / Inter Pastoralis Officii Sollicitudines II,3).

Sprawa muzyki liturgicznej i śpiewu, jest jak się zdaje, w Kościele niezwykle istotna skoro papież Pius XII szeroko omawia ją nie tylko w encyklice o Świętej Liturgii Mediator Dei et Homium, lecz poświęca jej także całą encyklikę Musicae Sacrae Disciplina. Powołując się we wstępie do encykliki na słowa swojego chwalebnego Poprzednika, Papież pisze: „Piękny zaiste to widok dla niebios i ziemi” – pisał Nasz Poprzednik, niezapomnianej pamięci Pius XI - przedstawia modlący się Kościół, gdy przez cały dzień i noc całą nieustannie śpiewa na tej ziemi psalmy, ułożone pod natchnieniem Ducha św., skoro nie ma godziny, której by nie uświęcała właściwa jej liturgia, skoro nie ma wieku w życiu ludzkim, który by nie brał udziału w dziękczynieniach, w pochwałach, w prośbach i w przebłaganiach wspólnej modlitwy Ciała Mistycznego Chrystusa, którym jest Kościół” (Mediator Dei et Homium, por. także Caritate Christi). Nieustanny śpiew Kościoła jest z jednej strony przedmiotem zachwytu Papieża, z drugiej zaś przedmiotem Jego szczególnej troski, którą uzasadnia wielowiekową pobożnością chrześcijańskich ludów. „Starajcie się więc z naj wyższą pilnością, jaką zwykliście okazywać, Bracia Czcigodni, aby świątynie, które wzniosła w ciągu wieków wiara i pobożność chrześcijańskich ludów po to, by w nich śpiewać nieustanny hymn chwały Bogu Wszechmogącemu, a Odkupicielowi naszemu, ukrywającemu się pod postaciami eucharystycznymi, dać godną siedzibę, stały otworem jeszcze częstszym odwiedzinom wiernych.”(Mediator Dei et Homium II,4). Wolą Papieża jest, aby wierni czynniej brali udział w Kulcie Bożym do czego ma się przyczynić przywrócenie śpiewu gregoriańskiego wykonywanego przez lud „w tych częściach, które ludowi przypadają.” Powołując się na Swojego Poprzednika Piusa XI, (Divini Cultus, 9.) Papież Pius XII dostrzega konieczność, „(…) aby wierni, nie jakby postronni lub niemi widzowie, lecz przeniknięci do głębi pięknością liturgii, w taki sposób uczestniczyli w świętych ceremoniach, aby według przepisów śpiewali na przemian z kapłanem lub chórem.” Niepożądane jest ponadto, aby „(…) lud na wspólne modlitwy odmawiane w języku liturgicznym czy potocznym albo wcale nie odpowiadał, albo jakimś lekkim i przyciszonym mruczeniem.”(Mediator Dei et Homium IV,2).

Troska Papieża o czynny udział wiernych w nabożnym śpiewie oparta jest na świadectwach Ojców i Doktorów Kościoła. Śpiew Kościoła wyrażony w psalmach, hymnach i pieśniach liturgicznych był bowiem codziennością. (por. Musicae Sacrae Disciplina I,3). Należy przy tym zaznaczyć, iż w przeciwieństwie do czasów współczesnych, terminy „liturgia”, „śpiew liturgiczny” nie były wiązane wyłącznie z Mszą Świętą, lecz z całością czynności kapłańskich, wykonywanych na różne okoliczności roku liturgicznego. Szczególną opiekę roztacza Ojciec Święty nad tymi, którzy starają się oto, aby jeszcze wspanialej oddawać cześć Bogu, gani jednocześnie tych, którzy już to w grze na organach, już to w śpiewie, przyczyniają się do wprowadzania „elementów nieczystych” lub „zmysłowych.” (IV,6. Por. także Sob. Tryd. Sess. XXII). Troska papieża Piusa XII nie jest bynajmniej wyłącznie Jego udziałem. Także jego chwalebni Poprzednicy troszczyli się o czystość śpiewu, w szczególności zaś Benedykt XIV, który „(…) z wielkim znawstwem i szczęśliwie dobranymi argumentami wezwał w sposób szczególny biskupów, aby wszelkimi sposobami usuwali z muzyki sakralnej nadużycia, które zuchwale wdarły się do niej. (I,6).

Stanowisko Papieży w sprawie śpiewu liturgicznego podtrzymuje Drugi Sobór Watykański. Ojcowie Vaticanum Secundum nie widzą jednak potrzeby formułowania oddzielnego dokumentu na ten temat. Należy zatem wnioskować, iż Magisterium Kocioła Rzymskiego nie tylko nie uległo zmianie, lecz stale obowiązuje, czego dowodem są teksty Benedykta XVI i św. Jana Pawła II, które poniżej cytuję. W Konstytucji o Liturgii Świętej Sacrosanctum Consilium czytamy: „Śpiew gregoriański Kościół uznaje za własny śpiew liturgii rzymskiej. Dlatego w czynnościach liturgicznych powinien on zajmować pierwsze miejsce wśród innych równorzędnych rodzajów śpiewu.” (KL 116, por. także Instr. Musicam sacram VI,50b). Tę formułę potwierdzają Ojcowie Biskupi. Została ona wyrażona 8 lutego 1979 r. w stosownej instrukcji Episkopatu Polski o muzyce liturgicznej po SW II i podana do realizacji we wszystkich diecezjach w Polsce. „Muzyką liturgiczną nazywamy tę muzykę, która może byćużywana przy sprawowaniu kultu Bożego. Zgodnie z treścią Instrukcji „Musicam sacram” powinna się ona odznaczać charakterem sakralnym oraz doskonałością formy (MS 4a). Celem muzyki liturgicznej jest „chwała Boża i uświęcenie wiernych” (KL 112), tak wykonawców jak i pozostałych uczestników liturgii. Do muzyki liturgicznej zaliczamy: śpiew jednogłosowy (chorał gregoriański i śpiew ludowy), śpiew wielogłosowy (polifonia dawna i nowa) oraz muzykę instrumentalną(MS 4b).”We wspomnianej przez Biskupów instrukcji Musicam sacramz 14 maja 1967 r. wyraźnie zalecono duszpasterzom troskę o swoich wiernych, tak aby umieli śpiewać stałe części Mszy świętej dla nich przeznaczone w języku łacińskim (VI,47, por. także Joseph Ratzinger Bóg i Świat). Śpiew ten ma być zarazem święty i „(…) nie może zawierać ani w swej treści, ani w sposobie jej wykonania nic światowego.” (Musicae Sacrae Disciplina III,1,7).

Uprzywilejowany status muzyki sakralnej jest zatem bezdyskusyjny. Priorytety w tym zakresie artykułuje papież Benedykt XVI w trzech dokumentach, tj. w katechezie O Romanie Pieśniarzu (21 maja 2008), adhortacji Verbum Domini (2010)oraz w liście z okazji 100-lecia Papieskiego Instytutu Muzyki Sakralnej pt. W liturgii rozbrzmiewa głos Kościoła (13 maja 2011). Papież potwierdza w swoich dokumentach dotychczasową naukę Kościoła w kwestii muzyki i śpiewu. „(…) pragnę zwrócić uwagę na pewien podstawowy, a dla mnie szczególnie ważny fakt: na zasadniczą ciągłość—od Piusa X aż do dzisiaj, niezależnie od naturalnej ewolucji —nauczania Kościoła na temat muzyki sakralnej w liturgii. Szczególnie papież PawełVI oraz papież Jan Paweł II, w świetle soborowej konstytucji Sacrosanctum Concilium uwydatniali zawsze cel muzyki sakralnej, którym jest «chwała Boża i uświęcenie wiernych»(n. 112), i przypominali podstawowe kryteria należące do tradycji, które ja tylko wymienię: modlitewny charakter, godności piękno; pełna zgodność z tekstami i gestami liturgicznymi; uczestnictwo zgromadzenia wiernych i, co za tym idzie, uzasadnione dostosowanie do kultury lokalnej przy jednoczesnym zachowaniu uniwersalności języka; prymat chorału gregoriańskiego jako najdoskonalszego modelu muzyki sakralnej oraz mądre wykorzystanie innych form wyrazu, należących do dziedzictwa historyczno-liturgicznego Kościoła (…)”(W liturgii…, por. także L'Osservatore Romano 8-9/2011, Verbum Domini II, 79).

Na temat muzyki i śpiewu wypowiada się także św. Jan Paweł II w liście na 100-lecie Motu Proprio św. Piusa X Tra le Sollecitudini. Święty Papież pisze, że śpiew gregoriański nie tylko ma specjalne miejsce lecz stanowi także dzisiaj element łączący w liturgii Kościoła Katolickiego (nr 7, por. także nr 10, 12). Nabożny śpiew ludu bożego jest wyrazem jego głębokiej religijnych uczuć oraz proklamacją wiary. (nr 8, 11, 14).

Wiele miejsca w dokumentach Kościoła poświęca się pieśniom ludu bożego. Chodzi tutaj o śpiew religijny wykonywany w językach ojczystych. W encyklice Mediator Dei et Hominum Papież wzywa duszpasterzy, aby starali się podtrzymać nabożne wykonywanie śpiewu religijnego, „(…) gdyż łatwo roznieca i zapala wiarę i pobożność rzesz chrześcijańskich.”(II,6). Śpiew ludowy jest szczególnie pożądany w obrzędach nieściśle liturgicznych, posiada bowiem cechy, które wspierają pobożność wiernych i skłaniają ich ku rzeczom Bożym. „Dlaczego, Czcigodni Bracia, nie możemy postąpić inaczej, jako tylko usilnie Was wezwać, abyście tego rodzaju śpiew w powierzonych Wam diecezjach troskliwie popierali i szerzyli.”(por. Musicae Sacrae Disciplina II,4). Wagę śpiewu ludowego podkreśla Instrukcja Świętej Kongregacji Obrzędów Acta Apostolicae Sedis XXV, 1958. W instrukcji stwierdza się ponadto, że „[r]eligijnym śpiewem ludowym można się posługiwać we wszystkich uroczystościach chrześcijańskich publicznych i rodzinnych, a także wśród codziennej długotrwałej pracy. Poczesną zaś rolę spełnia ten śpiew we wszystkich nabożeństwach odprawianych w kościele lub poza nim. (III,51). Tę myśl last but not least wyraża także konstytucja Vaticanum Secundum, w której czytamy: „Należy troskliwie pielęgnować religijny śpiew ludowy, tak aby głosy wiernych mogły rozbrzmiewać podczas nabożeństw, a nawet w czasie czynności liturgicznych (…)” (Sacrosanctum Consilium KL 118, por. także Musicam sacram V,46).

Wielki szacunek do tradycji w tym względzie okazują autorzy posoborowej instrukcji Musicam sacram, odnosząc się explicite do formy współczesnej muzyki kościelnej. „Kompozytorzy opracowując nowe dzieła, niech utrzymują łączność z tradycją, która w utworach dla kultu Bożego przekazała Kościołowi prawdziwe skarby. Niech zgłębiają dawną muzykę, jej rodzaje i właściwości; uwzględniając równocześnie nowe przepisy i wymogi świętej Liturgii tak, by nowe formy niejako organicznie wyrastały z form już istniejących, a nowe dzieła stały się nowym dorobkiem w skarbcu muzyki Kościoła równie cennym jak dawne.”(Instr. Musicam sacram VII,59).

Ad. 3) Podobnie jak w przypadku śpiewu ściśle liturgicznego tak i nabożnego śpiewu ludowego można i należy powiedzieć, że był obecny w Kościele od zarania. Nie dość wspomnieć, że śpiew liturgiczny był przekazywany drogą tradycji ustnej — co było i, dzięki Bogu, wciąż jest charakterystyczne dla śpiewu ludowego —, a zapisywany niejako ku jego utrwaleniu, dopiero wtedy, gdy tradycja/pamięć o nim zanikała. Nie powinien zatem dziwić fakt, iż tradycyjna pobożność ludu bożego nie tyle nie wyłamuje się z tradycji śpiewu liturgicznego, lecz ją konstytuuje, co więcej, legitymizuje. Dotyczy to także nabożnych śpiewów pokutnych i żałobnych, które pomimo niesprzyjających okoliczności i wielu przeszkód, są wciąż pielęgnowane w polskich parafiach. Skądinąd oczywistość tego rodzaju śpiewów wynika wprost z uwarunkowań antropologicznych, wyrażających się chociażby w natchnionych tekstach Starego Testamentu „A śpiewaj żale nad władcą izraelskim.” (Ez 19,1), „Czym prośbie ubogich odmówił, dopuścił, by w smutku tonęły oczy wdowy?” (Hi 31,16), „(…) uginałem się pod brzemieniem smutku jak ten, kto opłakuje matkę.” (Ps 35,14).

Tradycję śpiewu ludu bożego doskonale dokumentuje Zbiór pieśni nabożnych katolickich do użytku kościelnego i domowego wydany po raz pierwszy w 1868 r. Jego kolejne wydania  w latach 1871, 1886, w tym ostatnie w 1907 r. opatrzone dodatkowo melodiami, świadczą o tym, że był on powszechnie używany nie tylko we wszystkich diecezjach w Polsce, lecz także poza jej granicami. Zbiór będzie ponownie wydany nakładem wydawnictwa Bernardinum w roku bieżącym. Zbiór  ma charakter śpiewnika i zawiera ponad tysiąc pieśni na cały rok liturgiczny, m.in. utwory stricte liturgiczne, czyli msze oraz pieśni śpiewane podczas części stałych, oficjum i hymny nieszporne na poszczególne święta, oraz pieśni roku liturgicznego na święta i uroczystości. Prócz pieśni o Panu Jezusie, Najświętszej Marii Pannie śpiewnik zawiera m.in. pieśni pokutne, żałobne, za zmarłych czy pogrzebowe. Datowanie pieśni jest bardzo stare. Większość z nich pochodzi z XVII i XVIII wieku, choć są powody, aby przypuszczać, że wiele z nich ma pochodzenie o wiele starsze, sięgające nawet późnego średniowiecza. Należy zaznaczyć, że autor śpiewnika, ks. Szczepan Keller, w ‚chwili’ jego wydania pełnił rolę dokumentalisty. Nie pisał, nie komponował nowych pieśni, lecz zbierał te, które były w użyciu, stąd tytuł Zbiór pieśni nabożnych (…). Śpiewnik stanowi zatem znak katolickiej tradycji i pobożności.

***

Przechodzę do sedna sprawy. Szczególnie czytelnym znakiem pobożności ludu bożego są pieśni na Wielki Tydzień i Triduum Paschalne. Nie trzeba wierzącym katolikom przypominać, że jest to czas w kalendarzu liturgicznym najwyższej wagi, dlatego pieśni, na ten okres w śpiewniku przeznaczonych, jest bardzo wiele. Są one wyjątkowe pod względem formy i teologicznej głębi, lecz przede wszystkim, jak czytamy w soborowej konstytucji, pozwalają usposabiać duszę, aby ta śpiewając wzrastała w wierze i wznosiła się ku Bogu (Sacrosanctum Consilium KL 33, por. także Musicae Sacrae Disciplina II, 3, III,7). Tę intencję wyraża także papież Pius XII, powołując się na św. Ambożeego (Hexameron, III, 5, 23.) i Dzieje Apostolskie (Dz. Ap. 4, 32.): „Zgodny i potężny śpiew naszego ludu niechaj wzniesie się ku niebu, jak huk szumiącego morza, a dźwięcznym i donośnym głosem niech wyrazi jedno serce i duszę jedną, jak przystoi braciom i synom jednego Ojca. (Mediator Dei et Homium II,7).

Triduum Paschalne to okres wyjątkowy także ze względu na to, co, jak i kiedy należy śpiewać. Informują o tym, choć nie wprost, stosowne instrukcje. „Podczas całego świętego Triduum, to jest od północy, z którą zaczyna się Czwartek Wieczerzy Pańskiej ażdo hymnu Gloria in excelsis Deo w uroczystej Mszy Wigilii Wielkanocnej organy i harmonium nie powinny w ogóle grać, nawet dla podtrzymania śpiewu.” (Acta Apostolicae Sedis XXV, III,84, por. także Musicam sacram VIII, 66). Autorzy instrukcji nie formułują szczegółowych wytycznych dotyczących śpiewu ludu bożego w okresie Triduum, gdyż lokalna tradycja w danym kraju, diecezji czy parafii jest za każdym razem inna. Co do tradycji polskich diecezji w tym względzie można z całą pewnością powiedzieć, że jest ona bardzo rozbudowana i obejmuje, bez wyjątku, wszystkie dni, nie tylko wszystkie dni Wielkiego Tygodnia, ale także wszystkie dni Triduum Paschalnego. Świadczy o tym szczególnie chwalebny zwyczaj odprawiania ciemnych jutrzni (Matutinum Tenebrarum), który pasterz celebruje wraz z ludem bożym w kościele, śpiewając psalmy oficjum.

Wielką wagę do tradycji lokalnej przywiązuje Papież Benedykt XVI, który w cytowanym wyżej liście zwraca szczególną uwagę na teleologiczny wymiar muzyki i śpiewu, jakim jest chwała Boża, nie zaś, choćby najszlachetniejsza, estetyka ludzka, a tym bardziej taka, które swe wzorce czerpie z kultury świeckiej czy masowej. Intencją Papieża jest, aby śpiew religijny, był w najwyższym stopniu dostosowany do „kultury lokalnej”, aby czerpał z tradycji miejsca, a jego praktykowanie wprost odwoływało do chwalebnych tradycji sięgających czasów św. Papieża Grzegorza Wielkiego (por. list W liturgii rozbrzmiewa głos Kościoła). Tym większa zatem odpowiedzialność każdego duszpasterza, pełniącego posługę w danej parafii, a zarazem zadanie przed nim stojące, aby tradycję lokalną pokornie uszanować, nie zaś rugować ją czy też reglamentować.

Prócz chwalebnego zwyczaju poszczególnych parafii, podle którego śpiewy pokutne i żałobne słychać było począwszy od jutrzni Wielkiego Piątku po wigilię Wielkiej Soboty, istnieją także ślady pisane o takich praktykach świadczące. Znakomitym przykładem są pieśni św. Bernarda do Świętych Członków Pana Jezusa ułożone na wszystkie dni Wielkiego Tygodnia. Na Wielki Piątek przypadają pieśni do Serca Pana Jezusa (np. pieśń o incypicie Witaj Serce Jezusowe, przyjmij serce grzesznikowe), zaś na Wielką Sobotę do Twarzy naszego Zbawiciela (np. pieśń o incypicie Witaj Głowo zekrwawiona wszystka cierniem poraniona). Nie dość przykładów świętych Pańskich, przytoczyć należy wyimki ze wspomnianego wyżej Zbioru pieśni. Autor zbioru, ks. Szczepan Keller, podaje kilkanaście pieśni opatrzonych tytułem U Grobu Pańskiego; cytuję li tylko nieliczne incypity 1) Tu przed grobem stojący byś żył ze mną w niebie zważ grzeszniku płaczący com czynił dla ciebie, 2) Płaczcie anieli, płaczcie duchy święte, radość wam dzisiaj i wesele wzięte, 3) Patrz na krwawe synu miły rany, co cię odkupiły, 4) Dobra noc, Głowo Święta Jezusa mojego, któraś była zraniona do mózgu samego. (patrz Zbiór pieśni, str. 291-345). Autor zbioru uznał ponadto za konieczne — najwyraźniej z uwagi na bogatą tradycję polskich diecezji —, aby pieśniom żałobnym, którymi lud boży opłakiwał męczeńską śmierć naszego Zbawiciela, poświęcić osobny rozdział, zatytułowany O Grobie Pańskim; przytoczę zaledwie kilka incypitów tych pieśni 1) O grobie chwalebny, oto nieśmiertelny Bóg do ciebie wchodzi, nigdy skazitelny, 2) Usta moje, głosy swoje pod niebo nieście, przed tym walnym tryumfalnym dziś grobie feście, 3) Jezusa grobie, niech chwała Tobie na wszystkie wieki słynie (ibidem. str. 346-349).

Choć przytoczone przykłady żywej tradycji śpiewu przy Grobie Pańskim są ewidentne, bledną one jednak w konfrontacji ze szczerą pobożnością, która przypomina wiarę dziecka, wyrażającego wprost to wszystko, czego doświadcza jego serce (Mt 18,3). Rozumie to doskonale św. Augustyn, który piszę, że „śpiewać(…) jest potrzebą miłującego” (Sermo 336, n. 1.). „Czuję, że święte słowa, gdy są śpiewane w ten a nie inny sposób, budzą w duszach świętszy i gorętszy pęd do żarliwej pobożności, wszystkie zaś uczucia duszy naszej przy swej różnorodności, mają swoisty sposób wyrażania się głosem i śpiewem, który, nie wiem, jakim tajemniczym z nimi związkiem wzbudza żarliwość.” (Wyznania, ks. III, r. 33, por. Musicae Sacrae Disciplina II,3). Za głosem św. Augustyna podążają autorzy instrukcji Musicam sacram, którzy stwierdzają, że „(…) śpiew daje wyraz temu, co wierni wewnętrznie przeżywają.” (Instr. Musicam sacramII,15). Potrzeba miłującego wyrażona śpiewem nadto wyraźnie koresponduje z naturalna pobożnością i głęboką żarliwością, także o sprawy Kościoła i Jego świętych obrzędów.

Konkluzja

Śpiew Kościoła milknie. Wielowiekowa tradycja z nim związana, pomimo licznych dokumentów i instrukcji, nie jest podtrzymywana. Co więcej, śpiew i muzyka liturgiczna zlewa się z tym, co Święci Ojcowie określają jako „rzeczy światowe” (por. m.in. Musicae Sacrae Disciplina I,6, Mediator Dei et Hominum IV,2). Jeżeli lud boży nabożny śpiew jeszcze praktykuje, to niestety ma to miejsce już tylko w nielicznych parafiach. W tych zaś parafiach, gdzie wrażliwość na ontyczne piękno, lecz przede wszystkim na teleologiczny/eschatologiczny wymiar śpiewu, zanikła (Musicae Sacrae Disciplina III,7), słychać, jak pisze Ojciec Święty, li tylko ciche pomrukiwanie wiernych (Mediator Dei et Homium IV, 2).

Nadzieja

Strzelajmy modlitwy o to, aby śpiew Kościoła nie zamilkł całkowicie. Jeżeli zamilknie, jakże Go czytać w świetle muzycznych dzieł wielkiej wizjonerki i mistyczki Kościoła Rzymskiego, św. Hildegardy z Bingen? Jedyną bowiem postacią, której ona w swych dziełach ‚odbiera nuty’, jest upadły anioł.

 

Grzegorz Pawłowski

 


Grzegorz Pawłowski

(1973), doktor habilitowany nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa, adiunkt w Instytucie Komunikacji Specjalistycznej i Interkulturowej Uniwersytetu Warszawskiego. Studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz na uniwersytetach w Lipsku i Luxemburgu. Zainteresowania naukowe: lingwistyka, semantyka epistemologiczna, terminologia bizantyjska, historia muzyki bizantyjskiej.