Liturgia
2022.10.24 23:37

Homilia na Rocznicę Poświęcenia Kościoła

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.plZ góry dziękujemy.

+

Rocznica Poświęcenia Kościoła

Homilia Przewielebnego Ojca Jeana Pateau

Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault

(Fontgombault, 12 października 2022 r.)

 

 

In ea, omnis qui petit, accipit.

Każdy, kto w nim prosi, otrzymuje.

(Antyfona na Komunię)

 

Drodzy Bracia i Siostry,

Moi Najdrożsi Synowie!

 

Święto Rocznicy Poświęcenia Kościoła przypomina nam o obowiązku kochania naszych kościołów i dbania o nie. Jest to zadanie tym łatwiejsze, gdy proporcje, układ i wyposażenie tych budynków zapraszają do odpoczynku ducha i służą wewnętrznemu pokojowi. Inaczej mówiąc, miłość do kościoła z kamienia zaczyna się od doświadczenia i poznania piękna tego miejsca.

Kościół, Matka nasza, przewiduje to i spodziewa się tego, dając nam w dzisiejszej lekcji za wzór tego świętego miejsca Miasto Święte, Jeruzalem niebieskie, które ukazuje się w widzeniu autorowi Apokalipsy:

Ujrzałem święte miasto, Jeruzalem nowe, zstępujące z nieba od Boga, gotowe jak oblubienica strojna dla męża swego (Ap 21,2).

Hymn na nieszpory dzisiejszego święta wpisuje się we tę samą perspektywę:

Miasto Boże, pełne chwały,(…)
Twoje mury i ulice
Z najczystszego złota.
Bramy błyszczą blaskiem pereł
I otworem stoją
Dla każdego, który wejdzie
Bogaty w zasługi,
W ziemskim życiu cierpiąc mężnie
Dla imienia Pana[1].

Kościół, niezależnie od tego, gdzie się znajduje – czy w centrum wsi albo miasteczka, czy w ruchliwym miejscu wielkiego miasta, czy w sercu klasztoru – jest łatwo dostępny dla każdego, kto chce rozmawiać z Bogiem, który tam mieszka. Wchodzi do niego ktoś cierpiący dla imienia Chrystusa, ktoś pragnący spędzić w nim trochę czasu, aby coś powiedzieć albo coś usłyszeć. W średniowieczu kościoły były miejscami bezpiecznego azylu.

Ale kochanie tych budowli z kamienia jedynie z powodu ich piękna nie byłoby wystarczające. Naszym obowiązkiem jest sprawianie, aby nasze kościoły żyły i pomaganie im w tym życiu. Mają one żyć dla nas, ale także dla naszego bliźniego, tego bliźniego, który być może nie zna Chrystusa, ale może w jakimś dniu smutku otworzy drzwi wiodące do tego świętego miejsca w nadziei, że Go tam spotka. Kościół żyje przede wszystkim dzięki Bogu, który w nim mieszka i działa.

Oto słowa, które usłyszał widzący z Apokalipsy i zapisał je zaraz za przytoczonymi wyżej:

Oto przybytek Boga z ludźmi i zamieszka z nimi. Oni będą ludem Jego, a sam Bóg z nimi będzie ich Bogiem (Ap 21,2-3).

Piękno obrzędów liturgicznych i wdzięczna harmonia chorału nie są wtórnym dodatkiem, gdy pomyślimy o Tym, do którego się kierują, i o tych, którzy są w Niebie wraz z Nim. Słowa dzisiejszej antyfony na wejście są całkowicie prawdziwe: Bojaźnią przejmuje to miejsce: tu jest dom Boży i brama niebios.

Druga Księga Kronik, której fragment czytaliśmy dziś podczas nocnych Wigilii, opowiada o wspaniałości Świątyni, którą zbudował Salomon zgodnie ze wskazaniami Boga, i o przepychu ceremonii jej poświęcenia. Na koniec tych świątecznych dni Bóg ukazał się Salomonowi i powiedział:

Wysłuchałem twojej modlitwy i wybrałem sobie to miejsce na dom ofiar. (…) Teraz moje oczy będą otwarte, a uszy moje uważne na modlitwę w tym miejscu. Teraz wybrałem i uświęciłem ten dom, aby tam było Imię moje na wieki, a oczy moje i moje serce tam będą skierowane przez wszystkie dni (2 Krn 7,12;15-16).

„Oczy moje i moje serce”: w tych słowach Bóg ukazuje, jak bardzo uważnie śledzi to, co subtelne, to, co dzieje się w głębi serca. Prawda, zgodność między sercem a aktem liturgicznym powinny być przedmiotem rachunku sumienia dla każdego wierzącego, a zwłaszcza dla każdego zakonnika. Nie kłamie się Bogu, ani się przed Nim nie udaje. Tak piękno, jak i znaczenie obrzędów liturgicznych wyrażają to, co ukryte w głębi serca. Serce z kolei karmi się obrzędami. W Pellevoisin, w dniu 19 lutego 1876 r. Maryja żaliła się Estelli:

Tym, co mnie najbardziej zasmuca, jest brak szacunku dla mojego Syna w Komunii Świętej, a także taki podejście do modlitwy, że duch jest wciąż zajęty innymi rzeczami.

Skoro oczy i serce Boga są skierowane na to święte miejsce – przede wszystkim poprzez rzeczywistą Obecność przechowywaną w tabernakulum, dar Boga, którego nie miała Świątynia Salomona – to gdy serce człowieka jest również prawdziwie obecne w tym miejscu, kościół staje się wyjątkowym i uprzywilejowanym miejscem spotkania z Bogiem, miejscem pocieszenia i pokrzepienia serc, miejscem ich pojednania. W lekcji z Apokalipsy donośny głos dobiegający z tronu do widzącego dodaje:

Sam Bóg z nimi będzie ich Bogiem. I otrze Bóg wszelką łzę z oczu ich, a śmierci już nie będzie ani smutku, ani wołania, ani bólu już nie będzie, bo dawne rzeczy przeminęły (Ap 21,3-4).

Te słowa kierują nas do Księgi Rodzaju. Wraz z pierwszym grzechem, grzechem Adama, cierpienie, łzy i śmierć wkroczyły w ludzkie życie i odtąd go nie opuściły. Człowiek wygnany z raju, oddalony od Boga, potrzebuje pocieszenia i tylko sam Bóg może mu to prawdziwe pocieszenie ofiarować. Kościół, będąc miejscem pocieszenia przez sakramenty, zwłaszcza Eucharystii i pokuty, jest zarazem miejscem pojednania. W nim Bóg czeka na grzesznika, wita go i przyjmuje. Piękno miejsca wzywa do piękna dusz.

Także dziś Bóg trwa w poszukiwaniu dusz, tak jak szukał dusz Adama i Ewy, gdy ukryli się za krzakami rajskiego ogrodu, tak jak szukał duszy Zacheusza, gdy ten wspiął się na sykomorę. Tak samo szuka naszych dusz. Bóg jednak oczekuje odpowiedzi.

Nasi pierwsi rodzice nie chcieli więcej oglądać Boga, więc Bóg wypędził ich z raju, który przestał być właściwym dla nich miejscem.

Wiele wieków później Zacheusz, celnik, być może nie będący człowiekiem bardziej wartościowym niż nasi pierwsi rodzice, podjął jednak – nie tak jak oni – wysiłek opuszczenia swojego domu, porzucenia swoich spraw, aby „zobaczyć Jezusa, kim by On był” (Łk 19,3). Mimo swoich win Zacheusz jest głodny miłosierdzia. Na jego drodze nie brakuje przeszkód, choć są to przeszkody, które nie są jego winą: jego mały wzrost, napierający tłum. Robi wszystko, co może, okazuje pomysłowość wspinając się na drzewo.

Bóg nigdy nie zostawia bez odpowiedzi tego, kto Go prawdziwie szuka. Co więcej, w swojej odpowiedzi Bóg daje człowiekowi znacznie więcej niż ten oczekuje:

Czego oko nie widziało ani ucho nie słyszało i w serce człowiecze nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują (1 Kor 2,9).

Doświadczył tego Zacheusz. Poborca podatków miał oczekiwania na miarę człowieka. Jezus spełnia je na miarę Boga. Zacheusz miał nadzieję zobaczyć Jezusa. Jezus mówi, że chce zatrzymać się w jego domu. A wtedy uradował się nie tylko Zacheusz, ale cały jego dom, gdyż Jezus „przyszedł szukać i zbawiać, co było zginęło” (Łk 19,10). Serce pełne światła promieniuje tym światłem.

Niech Matka Boża, pokorna strażniczka naszych kościołów, zaprasza nas do wchodzenia do nich i spotykania tam jej Syna. Obyśmy dzięki jej pomocy pozwolili Mu przebywać w nas, abyśmy my mogli przebywać w Nim.

Dom Jean Pateau OSB

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

 

[1] Cyt. za: adiutorium.pl


Dom Jean Pateau OSB

(1969), mnich benedyktyński, opat Opactwa Najświętszej Maryi Panny w Fontgombault.