Liturgia
2025.12.02 15:57

Homilia na Rocznicę Poświęcenia Kościoła

+

Rocznica Poświęcenia Kościoła

50. rocznica profesji monastycznej

jednego z braci

Homilia Przewielebnego Ojca Jeana Pateau

Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault

(Fontgombault, 12 października 2025 r.)

 

 

Drodzy Bracia i Siostry,

Moi Najdrożsi Synowie, a zwłaszcza Ty, Bracie, który dziś świętujesz 50. rocznicę profesji monastycznej!

 

Plan Boży realizuje się zawsze w meandrach ludzkiego życia. Tak mało prawdopodobne spotkanie Zacheusza z Jezusem i jego nieoczekiwane nawrócenie są tego dowodem.

Kim jest Zacheusz? Nie musi pokazywać dowodu osobistego – wszyscy go znają, i wszyscy nienawidzą. Choć jest Żydem, pobiera podatki dla Rzymian, przy okazji bardzo dbając o swoje własne dochody.

Z biegiem czasu wokół Zacheusza wzniosły się mury więzienia – mury oddzielające go od rodaków i od Boga. Nie mógł już podejść do Jezusa. Chciał chociaż Go zobaczyć.

I oto Jezus rzeczywiście przechodzi przez Jerycho; oto jest, otoczony tłumem spragnionym Jego spojrzenia, Jego słowa, Jego cudu. Nagle Jezus podnosi rękę i wskazuje na człowieka na przydrożnym drzewie: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu” (Łk 19,5). Cóż za zaskoczenie! Ten, którym wszyscy pogardzają, słyszy, jak Jezus wzywa go po imieniu. Jego więzienie staje się miejscem świętowania. Tłum dziwi się i szemrze: „Do grzesznika poszedł w gościnę!” (w. 7).

Dla Zacheusza rozpoczyna się wielka podróż. Dom, w którym przyjmuje Jezusa, jest pełen bogactw. Poborca podatków obiecuje oddać połowę swojego majątku ubogim, a tym, których skrzywdził, zwrócić poczwórnie. To pierwsze, jeszcze nieporadne kroki duszy, która wkracza na drogę nawrócenia, ale nie ośmiela się jeszcze całkowicie ofiarować się Bogu. Z Ewangelii nie dowiemy się jednak niczego więcej o Zacheuszu.

Tradycja i legenda wypełniają tę dyskretną ciszę. Po nawróceniu Zacheusz miał zostać sługą Świętej Rodziny i poślubić św. Weronikę. Po jej śmierci miał towarzyszyć Łazarzowi, Marcie i Marii podczas ich pobytu w Galii. W końcu miał się osiąść u stóp skalnego urwiska w samym sercu Galii, w miejscu, gdzie dziś znajduje się miejscowość Rocamadour – aby tam prowadzić życie pustelnicze, w ciszy i bliskości z Panem.

Niezależnie od tego, ile w tej legendzie jest prawdy, Zacheusz pozostaje wielkim pielgrzymem – nie dlatego, że opuścił swój kraj, lecz dlatego, że tak jak patriarchowie wyruszył w drogę. Odpowiedział w ten sposób na Boże powołanie, które zabrzmiało w jego sercu niczym delikatna melodia. Gdy ją usłyszał, nie wiedział jeszcze, dokąd go zaprowadzi. Wiedział jednak, że musi się wyruszyć w drogę, aby „zobaczyć Jezusa”, a potem zrozumiał, że nie może jednocześnie służyć dwóm panom: Bogu i Mamonie (por. Mt 6,24).

Dom Zacheusza stał się miejscem radykalnego, zmieniającego całe życie wyboru, miejscem przejmującym bojaźnią, jak śpiewaliśmy dziś w Introicie: „Bojaźnią przejmuje to miejsce: tu jest dom Boży i brama niebios, i zwać się będzie mieszkaniem Boga”1.

Tekst tej antyfony pochodzi z Księgi Rodzaju. Przypomnijmy sobie kontekst, w jakim te słowa zostały wypowiedziane: Jakub, zmęczony długą wędrówką, zatrzymał się w jakimś miejscu i zasnął. We śnie „ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w górę i schodzili na dół. A oto Pan stał na jej szczycie1 i mówił: «Ja jestem Pan, Bóg Abrahama i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu»” (Rdz 28,12-13).

Jakub, obudziwszy się, dziękuje za obecność Boga w tym miejscu, obecność, o której wcześniej nie wiedział, i za spotkanie z Nim.

To pochodzące z bardzo odległych czasów zaproszenie, aby dostrzec i wykorzystać czas spotkania z Bogiem, pozostaje wciąż aktualne i zawsze jest wyzwaniem, nawet dla mnicha, nawet pięćdziesiąt lat po złożeniu profesji zakonnej.

Obecnie nie ma już jednego miejsca przeznaczonego do oddawania czci Bogu. W każdym miejscu i w każdym czasie należy „oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie” (J 4,23). I każde miejsce, w którym dochodzi do takiego spotkania, staje się miejscem przejmującym bojaźnią. Kogóż jednak – w czasach rewolucji cyfrowej – napełnia bojaźnią ta ukryta obecność? Tak, każde miejsce może stać się bramą niebios, ale któż jeszcze chce zadać sobie trud, aby przez nią wejść?

Spośród wszystkich miejsc, w których Bóg jest obecny, szczególnej uwagi domaga się kościół jako budowla wzniesiona z kamienia albo innego budulca. To we wnętrzu kościoła dokonują się święte misteria. Tu w tabernakulum zawsze przebywa Chrystus – prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, w swoim ciele, w swojej krwi, w duszy i w Bóstwie. Bóg kocha swój dom. My także uczmy się kochać go i odwiedzać.

Kościół pragnie uczcić świętość swoich świątyń, wspominając dzień ich poświęcenia. Taki jest sens uroczystości Rocznicy Poświęcenia Kościoła, w kalendarzu liturgicznym święta równie ważnego jak święta Pańskie; święta które przerywa cykl niedziel po Zesłaniu Ducha Świętego.

Dziękujemy dziś za tę wielką uroczystość, jaką było poświęcenie naszego kościoła; uroczystość, która odbyła się 5 października 1954 r. Po odbudowie prawie całkowicie zrujnowanej nawy – czego dokonali trapiści w ostatnich dziesięcioleciach XIX w. – taka uroczystość była konieczna. Ponowne poświęcenie tej świątyni było planowane na 5 października 1899 r., jednak w przeddzień planowanej uroczystości została ona zakazana przez antyklerykalny rząd. Ostatecznie to młodej wspólnocie benedyktynów, która do tego starego opactwa przybyła z Solesmes w 1948 r., udało się tego dokonać.

Dziękujemy dziś także za pięćdziesiąt lat życia zakonnego jednego z naszych braci. Profesja monastyczna jest całkowitym poświęceniem się Bogu, nieodwołalną konsekracją przez śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa, radykalnym darem z całego swojego istnienia, który mnich ofiaruje Bogu. Na delikatną melodię Bożego powołania odpowiada śpiew mnicha, z dnia na dzień coraz bardziej harmonijny, który pragnie dojść do punktu kulminacyjnego w wieczności.

Życie człowieka ma szczególną wartość, gdy jest czasem spotkania z Bogiem. Bóg tak kieruje biegiem wydarzeń, czasem nawet wielkich wydarzeń, aby do tego spotkania doprowadzić. Takim wielkim wydarzeniem było dla tak wielu ludzi odkrycie Ameryki przez Krzysztofa Kolumba, co wydarzyło się 12 października 1492 r., czyli dokładnie 533 lata temu. Tak, Pan swoją ręka wskazuje na każdego człowieka. Od człowieka zależy, jak odpowie.

Dziś Kościół wspomina również Matkę Bożą z Pilar (Matkę Bożą na Kolumnie). Jest to upamiętnienie objawienia się Maryi na kolumnie w Saragossie, niedługo po śmierci Pana. Gdy przebywający tam apostoł św. Jakub Większy upadał na duchu z powodu braku owoców swojego apostołowania, ukazała mu się Matka Boża, która pocieszyła go i umocniła. Taki był początek Hiszpanii chrześcijańskiej.

Bracie Jubilacie, niech Twoje serce nadal trwa w najgłębszej zażyłości z Sercem Boga! Niech Maryja, Dziewica i Matka, nasza miłosierna Pocieszycielka, prowadzi Cię bezpieczną drogą ku wieczności!

Amen.

tłum. Tomasz Glanz

1 Cyt. za: https://www.divinumofficium.com .


Dom Jean Pateau OSB

(1969), mnich benedyktyński, opat Opactwa Najświętszej Maryi Panny w Fontgombault.