Promo
2015.09.15 14:04

Bękarty Dantego. Nowa książka Tomasza Rowińskiego

Rowiński „jątrzy”: zamiast napawać się sukcesem ciepłej wody w kranach, zamiast nakręcać emocjami romantycznego patriotyzmu, zamiast podchwytywać z wdzięcznością każdy niby przychylny Kościołowi aplauz świata – on drąży, docieka, sprawdza racje i intencje. Robi to na szerokim polu pytań o dziedzictwo chrześcijańskie, o kształt nowoczesności, o polską polityczność dzisiaj, o Kościół Benedykta i Franciszka. Takie połączenie warsztatu historyka idei i katolika upominającego się o „widzialne chrześcijaństwo” daje autorowi pozycję wyjątkową. Książka niezbędna dla każdego kto woli myśleć, a nie klaskać. Myśleć, żeby się nie zgubić.

 

Paweł Milcarek, red. nacz. "Christianitas"

 

 

 

Książka do nabycia w księgarni Wydawnictwa TYNIEC lub pod adresem redakcji "Christianitas".

 

Wstęp do książki

 

 

Książka ta stanowi zbiór tekstów, które powstawały – poza wyjątkami – w latach 2010-2014. Ich duża rozmaitość tematyczna jest wprawdzie niewątpliwa, co czytelnik zauważy już, przeglądając spis treści, jednak materiał ten łączy jeden wspólny klucz, którym jest pewien specyficzny opis kondycji tego, co w tytule zostało nazwane „widzialnym chrześcijaństwem”. Nie chodzi jednak tylko o przedmiot rozważań, ale także o metodologię, klucz pozwalający diagnozować, w zupełnie odmiennych kontekstach, fenomeny postchrześcijańskiej nowoczesności, a w niej sytuację Kościoła, spraw publicznych czy szerzej – stan umysłów z perspektywy wpływu idei na nasze życie lub jego w nich odzwierciedlenia[1]. Zatem w centrum rozważań znajduje się nie tylko „widzialne chrześcijaństwo” – jako pewna rzeczywistość i równocześnie narzędzie diagnostyczne, ale także cywilizacja Zachodu, w którego łonie się ono wciąż, w znacznej mierze, znajduje. Takie umiejscowienie centralnego tematu książki nie oznacza jałowego „europocentryzmu”, chodzi po prostu o realistyczne rozpoznanie sytuacji, w której tu i teraz zapewne znajduje się zarówno czytelnik, jak i autor tej książki. Jednak znów – nie tylko. Archeologia idei pozwala z pewną ostrożnością stwierdzić, że globalna cywilizacja dnia dzisiejszego (lub jej pozory) jest kontynuacją europejskiej nowożytności, a zatem liczne problemy naszego świata mają swoje źródło w kryzysie christianitas, którego jedną z intelektualnych reprezentacji była myśl polityczna Dantego. Tam znajduje się zatrute źródło – rozdwojenie celu doczesnego i nadprzyrodzonego człowieka.

Samo „widzialne chrześcijaństwo”, jeśli chcielibyśmy je zdefiniować, nie jest niczym ezoterycznym. Wręcz przeciwnie – nie jest żadnym ukrytym nauczaniem, nie jest też czymś wewnętrznym – jest rzeczywistością widzialną. To po prostu życie katolickie, toczące się w swojej tradycji, czyli par excellence rozumności, tą rozumnością się posługujące również w przestrzeni społecznej i publicznej, a nie tylko osobistej, duchowej i prywatnej. Dziś Kościół jest spychany do kruchty, do prywatnej przestrzeni domowej i akceptowany o tyle, o ile jest reprezentacją indywidualnych czy, co najwyżej, rodzinnych uczuć i obyczajów. Kiedy nie jest niczym więcej niż swego rodzaju kółkiem zainteresowań, ekspozycją teologii bajeczną, mitologii, społecznie pragmatycznym impulsem, ale pozostającym w zgodzie z dominującymi tendencjami liberalnej nowoczesności. W moim przekonaniu nie ma jednak chrześcijaństwa innego niż widzialne, które mogłoby nosić to miano, ponieważ widzialność łączy się z posiadaniem tradycji, czyli własnej racjonalności, która odnosi się i reprezentuje obiektywny porządku świata istniejącego w zamyśle Boga – nie tylko idealny, ale i historyczny.

Jest też jeszcze coś więcej, pewnego rodzaju dynamika, której obecność zdradza czytelnikowi owo „zanikanie i odradzanie się”, opisujące kryzys kultury nowożytnej, który stał się kryzysem także samego chrześcijaństwa i Kościoła. Nie da się nowożytności oddzielić od chrześcijaństwa, choć te relacje i związki w żadnym miejscu nie są proste. Można się zapytać, jak długo nowożytność będzie mogła trwać, gdy całkowicie wypłucze z siebie chrześcijańską inspirację. Wypłukanie to jedna z ewentualności, druga to całkowite oddzielenie chrześcijaństwa od głównego nurtu kultury, czyli zepchnięcie go na margines życia społecznego, pozbawienie jakiegokolwiek wpływu. Zresztą te dwie możliwości nie są właściwie alternatywami, ale dopełniającymi się strategiami. Jest też wreszcie trzeci element nowożytnej kultury wobec źródłowej dla niej samej racjonalności – adaptacja, czyli włączanie pewnych elementów religijności w logikę świeckiego rozumu, jednak w sposób zdezintegrowany, będący jedynie sposobem na włączenie religijnych enklaw w mechanizm nowoczesności.

Jeśli jest w tej książce pewien program pozytywny, to jest nim przekonanie, że cywilizacji chrześcijańskiej nie trzeba nigdy budować od początku, ona wzrasta sama na podstawie naturalnego porządku, który może być wzmocniony łaską, jeśli jej na to pozwolimy. Dziś na to pozwolenia nie ma. Jesteśmy świadkami zwalczania nie tylko porządku nadprzyrodzonego, ale stworzonego, który jest wielkim dobrem ofiarowanym człowiekowi przez Boga.

 

+++

 

Chciałbym podziękować wszystkim moim mistrzom i przyjaciołom z redakcji „Christianitas”, w szczególności doktorowi Pawłowi Milcarkowi, bez współpracy z którym większość tych artykułów by nie powstała. Wdzięczność z mojej strony należy się także nauczycielom akademickim, szczególnie profesorom Marcinowi Królowi i Pawłowi Śpiewakowi, z którymi dziś dzieli mnie bardzo wiele, ale którym zawdzięczam wprowadzenie w arkana problemów nowożytności z perspektywy liberalnej. Możliwość zderzenia w samym sobie różnych perspektyw wydaje mi się dzisiaj szczególnym źródłem intelektualnej płodności. Chcę też podziękować tym wszystkim, którzy formowali moją wrażliwość intelektualną, a których tu nie wymienię. Dziękuję wreszcie moim Rodzicom za niejedno ukierunkowanie, jakie mi dali, i mojej Żonie za obecność i akceptację nie zawsze łatwej doli polskiej inteligencji, która jest naszym udziałem. Chcę także podkreślić, że książka ta nie ukazałaby się bez życzliwości Ojca Szymona Hiżyckiego OSB, opata tynieckiego, który przyjaźnie spojrzał na moją pracę.

 

Tomasz Rowiński

 

[1] Choć elementy tej metodologii znajdują się w licznych tekstach, to niewątpliwie źródłem jej rozwoju są moje studia nad teologią polityczną Dantego, których elementy zostały zebrane i diagnostycznie wykorzystane w szkicu Rządzą nami bękarty Dantego, podobnie metodologiczne znaczenie ma esej Między sensus catholicus a secular reason, jako trzeci tekst metodologiczny mogę wskazać szkic Czy człowiek może przeżyć nowożytność? 


Redakcja

Christianitas - pismo na rzecz ortodoksji