Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
„Choć to szaleństwo, lecz jest w nim metoda.”
Poloniusz w: W. Shakespeare, Hamlet
W każdym sporze, publicznym czy prywatnym, jest sprawą zasadniczą ustalenie tego, co jest w ogóle jego płaszczyzną. Każde z rywalizujących rozwiązań ma u swych podstaw określone cele i wartości. Bywa jednak i tak, że płaszczyzna sporu jest niedookreślona, że rozwija się i zmienia wraz z samą dyskusją. Wówczas rozstrzygnięcie sporu na jednej płaszczyźnie powoduje jego przeniesienie na płaszczyznę inną, dotychczas pozostającą w ukryciu, lub w tym właśnie celu właśnie wykreowaną.
Wydaje się, że tego typu przesunięcie nastąpiło w przypadku sporu o aborcję. Fundamentalne pytanie „czy płód jest człowiekiem?” zdaje się pojawiać coraz rzadziej. Odpowiedź na to pytanie nie dla wszystkich i nie od razu była oczywista. Mówimy o etapie rozwoju człowieka, który do czasu osiągnięcia przez cywilizację odpowiedniego poziomu rozwoju nauk medycznych oraz techniki diagnostycznej był, w jakimś stopniu, przed ludzkim wzrokiem zakryty, a prawdy dotyczące rozwijającej się istoty – trudniej uchwytne. Na gruncie obecnej wiedzy jednak – od genetyki (w pełni zdefiniowane, indywidualne i niepowtarzalne DNA), przez diagnostykę USG (ukazującą fizjonomię dziecka, jego odruchy, bicie serca, odczuwanie bólu) i w końcu medycynę, pozwalającą na przeżycie coraz wcześniej (nawet w 22 tygodniu ciąży) urodzonych dzieci, a także operowanie nienarodzonych pacjentów – coraz trudniej jest walczyć z uznaniem pełnego człowieczeństwa płodu.
Czy można jeszcze negować fakt, że ludzki płód jest człowiekiem w prenatalnej fazie rozwoju? Czy da się to robić, jednocześnie uznając się za człowieka racjonalnego, wierzącego w naukę, postępowego? Można odnieść wrażenie, że to rozpoznanie tego stanu rzeczy było wydarzeniem tak traumatycznym dla proaborcyjnego umysłu, że postanowił on je wyprzeć. Trudno, coraz trudniej walkę o aborcję wygrać, jeśli dyskusja na ten temat obracać się będzie wokół pytania czym albo kim jest ludzki płód.
Znajdą się oczywiście etycy, którzy stwierdzą, że dziecko poczęte (termin stosowany w Kodeksie karnym) człowiekiem wprawdzie jest, ale nie ma statusu „osoby”. To akurat zagadnienie zasadniczo nie pojawia się na linii sporu politycznego, co należy uznać za zjawisko pozytywne. Stanowienie prawa jest procesem politycznym, a chyba nawet proaborcyjni politycy rozumieją, że płonnym byłyby działania, które próbowałby uzasadnić prawo do aborcji nieosobowym statusem płodu. Zagadnienie to (prawa osoby vs prawa człowieka) jest zbyt zawiłe, by mogło stanowić poręczny argument dla polityków (w większości jednak nie-filozofów) oraz przedstawicieli opcji pro-choice [of abortion]. Trudno byłoby im bronić tego stanowiska, koniec końców będąc zdanym na jego dogmatyczne przyjęcie na podstawie autorytetu etyków. Ten autorytet jest jednak kwestionowany. W takiej sytuacji to, co stanowi głos „autorytatywny” dla jednej strony będzie głosem „autorytarnym” dla drugiej, a spór pozostanie nierozstrzygnięty. Rozróżnienie pomiędzy człowiekiem a osobą nie jest zresztą obecne ani w krajowym ani w międzynarodowym porządku prawnym. Trudno sprowadzić więc na ten poziom debatę publiczną, trudno animować w ten sposób emocje społeczne, trudno budować poparcie dla aborcyjnego postulatu.
Na polu biologii i medycyny kwestia statusu płodu jest przez środowisko proaborcyjne ostatecznie przegrana, a z biegiem lat postęp (ten prawdziwy) doprowadzać będzie do systematycznego przesuwania granicy przeżywalności przedwcześnie urodzonych noworodków.
Przeczyć człowieczeństwu płodu już coraz bardziej nie wypada, wszak byłoby to manifestacyjne wręcz ignorowanie faktów, odsłanianie swoich wyłącznie ideologicznych motywacji, wręczenie drugiej stronie sporu faktograficznej pałki. Zresztą kandydatka na Prezydenta RP z ramienia Lewicy, Magdalena Biejat, wypowiadając się na temat aborcji w kontekście sprawy zabójstwa dziecka w 9. miesiącu ciąży w szpitalu w Oleśnicy (do czego jeszcze przejdziemy), wprost przyznała, że dywagacje o tym kiedy zaczyna się ludzkie życie są absurdalne [1]. Rzeczywiście można się z nią zgodzić.
Może wydawać się też, że powoływanie się na człowieczeństwo płodu ma dla dyskusji o prawie aborcyjnym pewne niekorzystne konsekwencje. Prawa i wolności człowieka są obszernie skodyfikowane, międzynarodowo uznane. Tymczasem walka ideologiczna zawsze odbywa się również na polu języka, wszak ten jest narzędziem kultury i współtworzy społeczną percepcję różnych zjawisk. Stąd najpewniej pochodzi popularność takich biologicznych określeń w sporze etycznym o aborcję jak „płód”, „embrion” (lub pogardliwie „zlepek komórek”).
Stosowanie terminologii, która próbuje ominąć skojarzenia z prawami człowieka nie powoduje oczywiście, że akty prawne, zawierające sformułowania niewygodne dla środowiska proaborcyjnego przestają istnieć. Są wśród nich poważne dokumenty prawa międzynarodowego, które – niejako z konieczności – muszą być przez to środowisko uznawane. Po pierwsze z tego powodu, że polityczna skuteczność organizacji, która wprost się od nich odżegnuje, byłaby w zasadzie żadna. Po drugie – instytucje je promulgujące i interpretujące, odgrywają w toczącym się sporze istotną rolę. Przywołam tu najważniejsze z tych aktów:
A. Preambuła Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka [2] zaczyna się od słów:
„Zważywszy, że uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków wspólnoty ludzkiej [ang. all members of human family], jest podstawą wolności, sprawiedliwości i pokoju na świecie…”
B. Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności [3]:
„Art. 2. 1. Prawo każdego człowieka do życia jest chronione przez ustawę. Nikt nie może być umyślnie pozbawiony życia, wyjąwszy przypadki wykonania wyroku sądowego skazującego za przestępstwo, za które ustawa przewiduje taką karę.”
Wyjątki (ust. 2) to obrona drugiego przed bezprawną przemocą, wykonanie zgodnego z prawem zatrzymania lub uniemożliwienia ucieczki pozbawionemu wolności zgodnie z prawem, zgodne z prawem stłumienie zamieszek lub powstania.
C. Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych [4] w art. 6 stanowi:
„1. Każda istota ludzka ma przyrodzone prawo do życia. Prawo to powinno być chronione przez ustawę. Nikt nie może być samowolnie pozbawiony życia.
2. W krajach w których kara śmierci nie została zniesiona, wyrok śmierci może być wydany jedynie za najcięższe zbrodnie (…). Kara ta może być wykonana tylko na podstawie prawomocnego wyroku wydanego przez właściwy sąd.”
D. Konwencja o prawach dziecka, przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych dnia 20 listopada 1989 r. [5] w preambule cytuje Deklarację Praw Dziecka uchwaloną 40 lat wcześniej [6] słowami:
„(…) mając na uwadze, że – jak wskazano w Deklaracji Praw Dziecka – „dziecko, z uwagi na swoją niedojrzałość fizyczną oraz umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu…”,
Natomiast w art. 1 stanowi: „W rozumieniu niniejszej konwencji »dziecko« oznacza każdą istotę ludzką w wieku poniżej osiemnastu lat, chyba że zgodnie z prawem odnoszącym się do dziecka uzyska ono wcześniej pełnoletność.”
Wiodącym aktem jest tu oczywiście Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ 10 grudnia 1948 r., do której odwołują się pozostałe z wyżej wymienionych aktów. Deklaracja nie jest li tylko konwencją prawną. Jest to wynik refleksji etycznej nad przyczynami okrucieństw II Wojny Światowej, podczas której „brak poszanowania i pogarda dla praw człowieka doprowadziły do czynów barbarzyńskich, które wstrząsnęły sumieniem ludzkości”.
Mamy w końcu wyrok z 28 maja 1997 r. [7] Trybunału Konstytucyjnego o (deklaratoryjnie) niekwestionowanym przez żadnego z polskich polityków autorytecie, który w uzasadnieniu wyroku stwierdza:
„Podstawowym przymiotem człowieka jest jego życie. Pozbawienie życia unicestwia więc równocześnie człowieka, jako podmiot praw i obowiązków. Jeżeli treścią zasady państwa prawa jest zespół podstawowych dyrektyw wyprowadzanych z istoty demokratycznie stanowionego prawa, a gwarantujących minimum jego sprawiedliwości, to pierwszą taką dyrektywą musi być respektowanie w państwie prawa wartości, bez której wykluczona jest wszelka podmiotowość prawna, tj. życia ludzkiego od początków jego powstania. Demokratyczne państwo prawa jako naczelną wartość stawia człowieka i dobra dla niego najcenniejsze. Dobrem takim jest życie, które w demokratycznym państwie prawa musi pozostawać pod ochroną konstytucyjną w każdym stadium jego rozwoju. (…) Od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej.”
Na tym wyroku się na chwilę zatrzymajmy.
Wyrok zapada na kanwie oceny konstytucyjności przepisu uprawniającego do przerwania ciąży do 12 tygodnia ze względu na „ciężkie warunki życiowe” lub „trudną sytuację osobistą” kobiety. Okoliczności te Trybunał zidentyfikował jako obciążenie niestanowiące zagrożenia dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej (gdyż ten przypadek jest uregulowany odrębnie) oraz „stan, który nie jest zwykłą konsekwencją ciąży”:
„Jeżeli chodzi o trudne warunki życiowe, to obejmują one w szczególności sytuację materialną, która w związku z dalszymi etapami ciąży, a następnie urodzeniem dziecka, może ulec dalszemu pogorszeniu lub utracić szansę na polepszenie. W przypadku zaś trudnej sytuacji osobistej, najprawdopodobniej chodziło ustawodawcy o określony stan psychiczny związany z faktem zajścia w ciążę, stan, który może wynikać z zakłócenia na tym tle określonych relacji z innymi osobami (zarówno członkami rodziny jak i z otoczeniem), bądź też powstający w związku z koniecznością ograniczenia realizacji określonych potrzeb kobiety, w tym przysługujących jej praw i wolności osobistych. (…)
Życie ludzkie, co zresztą podkreśla sama preambuła ustawy, stanowi fundamentalne dobro człowieka. Prawo kobiety ciężarnej do niepogarszania swojego położenia materialnego wynika z konstytucyjnej ochrony wolności kształtowania w sposób swobodny swoich warunków życiowych i związanego z nią prawa kobiety do zaspakajania potrzeb materialnych jej oraz jej rodziny. Ochrona ta jednak nie może prowadzić tak daleko, iż łączy się z naruszeniem fundamentalnego dobra jakim jest życie ludzkie, w stosunku do którego warunki egzystencji mają charakter wtórny i mogą podlegać zmianie.”
Prawo nie działa oczywiście w ten sposób, że wyrugowanie z systemu prawnego jednej przesłanki dopuszczalności przerwania ciąży powoduje niejako jej „zassanie” przez przesłankę, która w ustawie pozostała. Wynika to z wykładni historycznoprawnej, abstrahując nawet od zagadnień konstytucyjnych. Przesłanka „zagrożenie zdrowia” [fizycznego lub psychicznego] jest odrębna od przesłanki trudnej sytuacji osobistej. Tak to przynajmniej się przedstawia w rzeczywistości prawa, w kontraście do brutalności funkcjonalnego bezprawia, w której pod przesłankę „zagrożenia zdrowia” [psychicznego] rutynowo podpina się „zaburzenia adaptacyjne” [8] (casus Szpitala Powiatowego w Oleśnicy). Oto przesłanką aborcyjną ma być nawet nie choroba psychiczna, ale zakłócenie nastroju, będące bardziej domeną psychologii niż psychiatrii.
W odróżnieniu od gwarancji prawnych ochrony życia ludzkiego, również w jego fazie prenatalnej, zapisów gwarantujących prawo do aborcji nie znajdujemy w żadnym akcie prawa międzynarodowego. Do tego jak to prawo próbuje się wyczarować, jeszcze przejdziemy.
Sejm X kadencji rozpoczyna kadencję 13 listopada 2023 r. Tego samego dnia do Sejmu wpływa, firmowany przez Lewicę, poselski projekt ustawy zmieniającej Kodeks karny [9].
W pierwotnej wersji projekt był skrajnie lakoniczny, zmieniał karę pozbawienia wolności w przypadku nielegalnej aborcji za zgodą kobiety na grzywnę lub ograniczenie wolności, uchylał jakąkolwiek karę za podżeganie (w formie nakłaniania) i pomocnictwo oraz wyłączał jakąkolwiek odpowiedzialność karną w przypadku nielegalnej aborcji do 12 tygodnia ciąży bądź w przypadku zaistnienia przesłanki eugenicznej (embriopatologicznej); by być bardziej precyzyjnym należałoby mówić nie o przesłance, lecz o okolicznościach eugenicznych – z racji tego, że przesłanka ta została wyrugowana z krajowego systemu prawnego.
Projekt po pracach komisji, głosowany w III czytaniu, idzie dalej, bo penalizuje nielegalną aborcję za zgodą kobiety wyłącznie po 12 tygodniu ciąży (ze zmniejszeniem dolnych i górnych widełek kary) oraz likwiduje typ kwalifikowany czynu (zagrożony wyższą karą), gdy dziecko osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki (tzn. osiągnęło wiek, który daje medycynie szansę zachowania go przy życiu). Do tego całkowicie (bez względu na wiek ciąży) depenalizuje nielegalną aborcję w przypadku, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na „duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu” i to również w przypadku aborcji wykonywanej przez pielęgniarki lub położne, które nie są uprawnione do wykonywania nawet aborcji legalnych (tj. wykonywanych na podstawie faktycznego zaistnienia przesłanek ustawowych), gdyż jest to w każdym przypadku zarezerwowane dla lekarza [10].
Dalej, dotychczasowa kara pozbawienia wolności w przypadku spowodowania śmierci kobiety ciężarnej w wyniku nielegalnej aborcji dokonanej za jej zgodą bądź wymuszonej (regulacja art. 154 kk), zostaje zastąpiona karą wyłącznie w przypadku śmierci kobiety na skutek aborcji wymuszonej (przemocą, groźbą, podstępem) lub dokonanej, za jej zgodą, po 12. tygodniu ciąży.
Autorzy troszczą się również o to, by, jeżeli w wyniku nieudanego (z technicznego punktu widzenia) „zabiegu” aborcji dojdzie do porodu dziecka, które dozna w ten sposób uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, personel medyczny (dotychczas lekarz, według projektu też pielęgniarka i położna, zob. jw.) nie ponosił z tego powodu odpowiedzialności. Oto zrozumiałe zwolnienie z odpowiedzialności karnej w przypadku zaistnienia uszczerbku ciała dziecka poczętego lub rozstroju jego zdrowia, które byłoby następstwem „działań leczniczych” koniecznych dla „uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej albo dziecka poczętego” jest zastąpione zwolnieniem z tej odpowiedzialności w przypadku „procedury medycznej” potrzebnej dla tego celu (zmiana art. 157a §2). Jeśli by szukać w tym jakiegoś pozytywu, to jest nim to, że nawet dla projektodawców jasnym jest, że aborcja nie jest żadnym „działaniem leczniczym”, ani nie jest konieczna dla osiągnięcia wspomnianego celu.
Co to wszystko w praktyce oznacza, zobaczmy na przykładach:
1) W przypadku śmierci kobiety na skutek nielegalnej aborcji przeprowadzonej przed upływem 12 tygodni od początku ciąży, nawet przez osobę niebędącą lekarzem (pielęgniarka, położna), która nigdy w życiu legalnej aborcji nie przeprowadziła, osoba wykonująca aborcję nie ponosi z tego tytułu żadnej odpowiedzialności.
2) Jeżeli ktoś by utrzymywał – jak dr Anna Orawiec [11] – że aborcja przed 12 tygodniem jest tak bezpieczna jak wyrwanie zęba mądrości (acz wątpliwym jest to argument w przypadku personelu, który jej legalnie nigdy nie wykonał), to ad vocem można posłużyć się argumentem z samej ustawy. Otóż nie podlega żadnej odpowiedzialności również lekarz, pielęgniarka czy położna, gdy doprowadzają do śmierci kobiety wykonując nielegalną aborcję tuż przed terminem porodu, za zgodą kobiety, w przypadku zaistnienia okoliczności eugenicznych.
3) Nie podlega również żadnej odpowiedzialności partner, rodzina czy inne osoby, które nakłaniały kobietę do poddania się nielegalnej aborcji w wyżej wymienionych przypadkach lub pomagały ku temu (organizacja, finansowanie, informowanie, środki transportu), a – powiedzmy raz jeszcze – następstwem tego jest śmierć kobiety.
4) W praktyce, nawet w przypadku aborcji wymuszonej przemocą, groźbą czy podstępem, osoby uczestniczące w tym procederze pozostaną w większości bezkarne z braku dowodów na to, że odbywało się to bez zgody kobiety, która – jako martwa – nie zaprzeczy temu, wobec czego – przy braku mocnych na to dowodów – zafunkcjonuje domniemanie niewinności.
Oto prawnokarna obrona praw kobiet w wydaniu środowiska proaborcyjnego. By zachować prawną precyzję dodam, że w ustawach mowa jest o „przerwaniu ciąży”, ale zupełnie jasnym, jest, że dyskusja toczy się wokół przerwania ciąży przybierającego formę aborcji, a nie wywołania przedwczesnego porodu.
W uzasadnieniu projektodawca powołuje się na prawa konstytucyjne, tj. prawo do samostanowienia i ochrony zdrowia, które są – teraz uwaga – „nierozerwalnie związane z przyrodzoną godnością ludzką”.
Jest to uzasadnienie kuriozalne.
Działanie człowieka, który nieumyślnie powoduje śmierć drugiego człowieka (art. 155 kk) podlega normalnie ocenie prawnokarnej przez organy wymiaru sprawiedliwości pod kątem jego winy czy zaistnienia przesłanek wyłączających odpowiedzialność karną. Natomiast spowodowanie śmierci kobiety na skutek nielegalnej aborcji miałoby być rzeczywistością wyjętą spod prawa? W imię czego? Wydaje się, że w imię śmiercionośnej ideologii.
W tym kontekście raz jeszcze przytoczę wyrok TK z 28 maja 1997 r. [7], tym razem ten jego fragment, w którym Trybunał ocenia derogację przepisu kodeksu karnego przewidującego odpowiedzialność karną za uszkodzenie ciała dziecka poczętego lub rozstrój zdrowia zagrażający jego życiu, oceniając ją w perspektywie całości środków przewidzianych przez ustawodawcę dla ochrony zdrowia płodu:
„Należy przypomnieć, iż niezakłócony rozwój oraz zdrowie dziecka poczętego, jako dobra bezpośrednio wyprowadzane z konstytucyjnej wartości życia ludzkiego, w tym życia w fazie prenatalnej, również korzystają z ochrony konstytucyjnej. (…) Wywołanie rozstroju zdrowia lub też spowodowanie uszkodzenia ciała jest naruszeniem szczególnie istotnych dóbr prawnych. Czyny takie mogą powodować trwałe kalectwo dziecka także po urodzeniu. Brak jest równocześnie jakichkolwiek okoliczności, mających w szczególności zakorzenienie konstytucyjne, które mogłyby usprawiedliwiać takie naruszenie. Wywołanie rozstroju zdrowia lub uszkodzenia ciała dziecka poczętego dotyka istoty całkowicie bezbronnej, równocześnie jednak zdolnej do odczuwania bólu. Zachowanie takie niejednokrotnie może nosić znamiona “okrutnego i nieludzkiego” traktowania, czego w sposób bezwzględny zakazują normy prawa międzynarodowego.”
Ponadto, Trybunał stwierdził niekonstytucyjność zmiany Kodeksu cywilnego (art. 4461) polegającej na wyłączenie możliwości dochodzenia przez dziecko roszczeń o naprawienie szkód doznanych przed urodzeniem w stosunku do matki, jako że stanowiło to jedyny realny instrument zapewniający cywilnoprawną ochronę dóbr płodu w stosunku do matki (która, ze względów faktycznych ma największe możliwości naruszenia dóbr dziecka poczętego), a takie ograniczenie praw majątkowych dziecka, co TK uznał za naruszające zasadę demokratycznego państwa prawnego.
Dostaliśmy więc propozycję schizofrenicznego systemu prawnego, w którym osoby (np. rodzice, lekarz), które w sposób zawiniony naruszyły dobra dziecka (powodując np. rozstrój jego zdrowia) ponoszą za to odpowiedzialność na gruncie cywilnym, a miałyby nie ponosić odpowiedzialności karnej ani za rozstrój zdrowia dziecka w wyniku technicznie nieudanego zabiegu aborcji (zmiana art. 157a §2 kk), a w wielu wypadkach również za nielegalne (!) odebranie mu życia.
Trzecie czytanie projektu odbywa się 12.07.2024 r. [9] Projekt zostaje odrzucony większością 218 do 215 przy 2 głosach wstrzymujących i 23 posłach nieobecnych/niegłosujących, w tym trzech posłach KO (Roman Giertych, Krzysztof Grabczuk, Waldemar Sługocki). Donald Tusk wpada w furię, zawiesza Giertycha i Sługockiego w klubie poselskim i pozbawia funkcji odpowiednio wiceprzewodniczącego klubu oraz sekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii [12].
Abstrahując nawet od tego, czy ktoś opowiada się za zwiększeniem dostępu do legalnej aborcji czy nie, zasadnym jest zapytać: jak to możliwe, by tak duże poparcie w głosowaniu zyskał projekt tak dramatycznie głupi, pisany na kolanie jakby pod dyktando przemysłu aborcyjnego? Projekt, który de facto, poza życiem nienarodzonych dzieci, również życie kobiet składa… na ołtarzu fałszywej ideologii vel aborcyjnych bałwanów. Kto się nie chce tym bałwanom kłaniać, ten musi się liczyć z ogłoszeniem anatemy i karą kanoniczną, wymierzaną przez władców dusz, sumień i rozumu.
Środowisko proaborcyjne szafuje często para-analogią Polski i Hiszpanii. W analogii tej liczba nielegalnych aborcji w Polsce jest szacowana przez założenie, że skoro liczebność obu krajów jest podobna i dostęp do antykoncepcji również, to podobna musi być też liczba aborcji [13]. Oto ani różnica w zakresie kultury życia (tj. „za życiem”), której pewnym probierzem jest wieloletnia niezdolność środowisk proaborcyjnych do uzbierania 100 tys. podpisów wymaganych dla obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej [14], ani nawet zakres dostępu do legalnej aborcji miałby nie mieć tu znaczenia. Poparcie aborcyjnych roszczeń miałoby mieć wymiar jakoś uniwersalny, a kto aborcji by sobie życzył, i tak, tą czy inną drogą, z niej skorzysta – taka jest tu logika.
Cóż, fakt, że dostępność danego przedmiotu/dobra ma co do zasady znaczenie dla tego, jak wielu ludzi zdecyduje się po nie sięgnąć, to tak podstawowa prawda z zakresu psychologii motywacji, że szersze jej uzasadnianie byłoby wyważaniem otwartych drzwi. Jest jednak to zastrzeżenie: mówię „co do zasady”, jako że prawda ta nie dotyczy dóbr koniecznych do życia (żywność, woda pitna itp.), o które człowiek będzie z determinacją zabiegał do końca, niezależnie od tego czy są dostępne od ręki czy z wielkim trudem, odstępując od tego jedynie dla spraw i wartości najwyższej wagi.
Czy więc w aborcyjnym imaginarium aborcja jest jak żywność, woda i powietrze – niezbędna do życia? Czy to nie przesadne stwierdzenie? Wystarczy zapoznać się ze stanowiskiem do omawianego projektu przedłożonym przez Amnesty International [9], która jednym tchem wymienia cały szereg praw człowieka, których pogwałceniem jest prawo kryminalizujące i ograniczające dostęp do aborcji, na pierwszym miejscu wymieniając prawo do życia.
Zwolennicy aborcji maszerują, należy rozumieć to przerażająco dosłownie, po trupach do celu.
Oczywiście, nie każdy projekt proaborcyjny jest aż tak skrajny (w tym skrajnie głupi), jak ten wyżej, jednak zarówno dalece posunięta dyscyplina partyjna w KO oraz Trzeciej Drodze (Nowa Lewica tu akurat nie dziwi), jak i reakcja na pojedyncze przypadki niesubordynacji, są jakoś sympotomatyczne dla stanu izby niższej parlamentu. Jakkolwiek ugrupowania te są dalekie od opcji pro-life, aż trudno uwierzyć, by posłowie tak szeroko popierali przepisy wyłączające odpowiedzialność za sprawstwo śmierci kobiety ciężarnej w wspomnianych okolicznościach.
Być może jakaś ich część to posłowie bierni i leniwi, którzy głosują jak trzeba bez szczególnego zainteresowania tym, co jest przedmiotem głosowania. Być może inna część nie za bardzo rozumie te prawne niuasne i głosuje bez świadomości tego, jakie skutki projektowane rozwiązania ze sobą niosą. Na pewno jednak istnieje też trzecia grupa, która – nawet jeżeli popiera jakąś opcję rozszerzenia dostępu do legalnej aborcji – z rozwiązaniami w tym kształcie głęboko się nie zgadza, jednak poddaje się w tym zakresie dyscyplinie, podporządkowując się tym samym woli władców partii. Suwerenność moralna i intelektualna parlamentarzystów, odwaga cywilna, gotowość narażenia się tym, którzy są „ponad” przez „non possumus” dla rozwiązań wyjątkowo szkodliwych i głupich – ten bezpiecznik demokracji parlamentarnej w tym wypadku właściwie nie zadziałał.
Nie oznacza to jeszcze, że dla Donald Tuska aborcja jest aż tak ważna, wszak ten polityk, wielokrotnie odmieniający swoje stanowiska w szeregu spraw publicznych i próbujący przemalowywać doń przeszłość, zasadniczo bada gdzie wieje polityczny wiatr i co może się politycznie opłacić. Niemniej, w tej sprawie uznał, że w obecnej konstelacji politycznej przedstawiać siebie jako polityka walczącego o aborcję z tak wielką gorliwością się opłaca, a czas na bardziej powściągliwe stanowiska przyjdzie być może, gdy dobiegnie końca proces pochłaniania przez KO elektoratu Nowej Lewicy, której od KO coraz trudniej jest się odróżnić.
Po stronie „obrońców aborcji” nie zabrakło prawników, którzy przyjęli postawę posła Giertycha „ze zdumieniem”, „nie mogąc przejść obojętnie” wobec mylenia przez prawnika legalizacji z de kryminalizacją [15].
I ja nie mogę przejść wobec takiego argumentu obojętnie. Sankcje są koniecznym elementem systemu prawnego, swego rodzaju bezpiecznikiem zabezpieczającym dobra prawem chronione. Sankcje mają kilka funkcji, a poza represyjną, jest i ta prewencyjna (dyscyplinująca), mająca swój wymiar indywidualny (dot. konkretnego sprawcy) oraz ogólny. Sytuacja, w której łamanie prawa nie jest związane w systemie prawnym z żadną sankcją, dotyczy wyłącznie naruszeń szczególnie błahych (jak np. złożenie jakiegoś sprawozdania na nieaktualnym formularzu). W takich wypadkach angażowanie aparatu administracyjnego oraz wymiaru sprawiedliwości jest niecelowe i stanowiłoby dla państwa zbędne obciążenie.
Istnieje mnóstwo działań zupełnie nieszkodliwych, które naruszają jednak prawo, i za które przewidziana jest w prawie bardzo konkretną sankcję, jak np. zrobienie bez zezwolenia kwietnika z zużytej opony samochodowej czy wykorzystanie jej jako odbijacza [16]. Przykłady można mnożyć. Dokonanie nielegalnej aborcji za zgodą kobiety w 9 m-cu ciąży, jeśli zaistnieją okoliczności eugeniczne, zostałoby w systemie prawnym uznane za niepodlegające karze. A mówimy cały czas o czynie nielegalnym. Takie wyłączenie wydaje się więc stanowić wyraz określonej aksjologii, którą można wydobyć na podstawie kodeksowych przesłanek wyłączających odpowiedzialność karną. Nielegalna aborcja w okolicznościach eugenicznych miałaby być więc uznana:
za czyn, którego szkodliwość społeczna jest znikoma (art. 1 ust. 2 kk), wszak ze społeczeństwa eliminowane są osoby chore, a wraz z nimi instytucjonalny i finansowy ciężar ich wsparcia, albo
za czyn dokonany w „stanie wyższej konieczności” (art. 26 kk), gdzie uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego dobru prawem chronionemu (wolności osobistej?) nie można osiągnąć inną drogą (?), a dobro poświęcane przedstawia niższą (a przynajmniej nie oczywiście wyższą) wartość od dobra ratowanego, albo
za dokonane w ramach obrony koniecznej, tj. odpierając bezpośredni i bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro prawem chronione (art. 25 kk), wszak jeśli aborcja jest prawem człowieka, to krajowe regulacje ograniczające do niej dostęp są takim bezpośrednim i bezprawnym zamachem.
Gdy człowiek traktuje aborcję jak tlen, to walka o to aborcyjne powietrze rzeczywiście jawi się jako stan wyższej konieczności. A jeśli tak, to uzasadnia to generalnie nikłe zainteresowanie środowiska aborcyjnego przypadkami śmierci kobiet w klinikach aborcyjnych czy silnymi krwotokami po zażyciu pigułek aborcyjnych. To są koszty, które „dla sprawy”, dla większego dobra (wyższej konieczności) trzeba ponieść. A poświęcane dobro nie jawi się jako znaczne (czy jakiekolwiek). Połknięcie pigułki aborcyjnej zestawia szefowa Lewicy (Anna Maria Żukowska) z połknięciem antybiotyku czy tabletki odrobaczającej [17]. Z kolei dr Anna Orawiec porównuje płód z pasożytem, a ciążę – z pasożytnictwem [11]. Czyż więc aborcja nie jest obroną konieczną?
Po wprowadzeniu tego rodzaju bezprawia pozostawałoby czekać na najbliższy 21 marca i eksponowanie przez proaborcyjnych polityków w mediach społecznościowych swoich uśmiechniętych wizerunków z dwiema kolorowymi skarpetkami na znak solidarności z osobami z zespołem Downa, wzorem choćby Roberta Biedronia [18].
To dopiero pierwszy rozdział, księga aborcyjnych paradoksów to niebywale opasłe tomiszcze.
Trzeba jednak przyznać, że istnieje jeszcze jedna przesłanka warunkująca ograniczenie karalności.. Jest to przesłanka ograniczonej poczytalności sprawcy. Zgodnie z art. 31 §2 kk: „Jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania znaczenia czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary”. Tyle że tu, w ten stan moralnej nietrzeźwości i ideologicznego odurzenia sprawcy sami się wprawili, wobec czego i tego wyłączenia się nie stosuje (§3).
Jasne, dekryminalizacja nie jest prawnie tym samym, co legalizacja, ale czy w praktyce kogoś to obchodzi? Minimalna zręczność w posługiwaniu się językiem polskim i poruszania się po systemie prawnym niwelują tę różnicę w praktyce do zera. To czy NFZ będzie finansował aborcję w publicznych szpitalach czy też zajmą się tym placówki medyczne prowadzone przez fundacje mające w statucie jakieś działania pomocowe wobec kobiet (i zabiegające na ten cel o granty, dotacje i 1,5% podatku) – jest w praktyce bez znaczenia.
Wobec tego wszystkiego, jako i tak dość powściągliwy (a przez to swoiście niebezpieczny) jawi się pomysł posła Romana Giertycha [19], by nielegalna aborcja do 12 tygodnia ciąży była przestępstwem ściganym nie z urzędu, lecz na wniosek kobiety. Pomysł oczywiście nieakceptowalny. Tego rodzaju kwalifikacja dotyczy bowiem przestępstw, takich jak zniesławienie (art. 212 kk), znieważenie (art. 216 kk), naruszenie nietykalności cielesnej (art. 217 kk) czy kradzież na szkodę osoby najbliższej (art. 278 kk), w których:
a) ze względu na ich subiektywny charakter angażowanie z urzędu wymiaru sprawiedliwości jest niecelowe, albo
b) z powodów osobistych poszkodowany chce zrezygnować z ochrony prawnokarnej swoich dóbr.
Z żadną z tych sytuacji nie mamy tu do czynienia, wszak życie ludzkie jest rzeczywistością obiektywną, a poszkodowanym jest w pierwszej kolejności dziecko poczęte (chyba że ktoś wyznaje ideologię stawiającą znak równości między dzieckiem poczętym a „moim ciałem”, acz nie będę na krytykę tego rodzaju poglądów poświęcał czasu czytelnika).
Słusznym jest też zapytać: gdzie w tej propozycji są prawa ojca? Oczywiście, gdybyśmy żyli w rzeczywistości starożytnej Kartaginy, propozycja Giertycha byłaby etycznym postępem. Jeżeli uznać ją za swoistą „aborcję na życzenie”, to tylko dla środowiska najbardziej na tym punkcie zacietrzewionego, tj. kobiet, co do których aborter nie miałby większych wątpliwości, że po fakcie, w terminie przedawnienia czynu, nie będą tego żałować i nie zawnioskują o ściganie popełnionego przestępstwa, a więc raczej nie kobiet doświadczających np. szantażu emocjonalnego, popychającego je w stronę aborcji, który to szantaż jest na tyle zawoalowany, że trudno go zakwalifikować jako doprowadzenie kobiety do aborcji przemocą, groźbą bezprawną czy podstępem (art. 157 kk). Czyż nie jest jednak tak, że bezbronny człowiek, który nie może liczyć na opiekę i obronę ze strony osób w pierwszym rzędzie za niego odpowiedzialnych, tym bardziej powinien być objęty ochroną prawną, a nie dyskryminowany ze względu na to jaką postawę reprezentuje jego matka?
Otwórzmy kolejny rozdział: dzieci nienarodzone to gorzej niż „bestie”, przed którymi drżała nieomal opinia publiczna, a w obliczu tego zagrożenia politycy działali ponad podziałami. Wpierw przypomnijmy sobie jednak parę wydarzeń.
Jest rok 2013. opinię publiczną obiega wiadomość, że w nieodległej przyszłości (11 lutego 2014 r.) zakład karny opuści Mariusz Trynkiewicz, tzw, „szatan z Piotrkowa”, przestępca seksualny, skazany w 1989 r. na karę śmierci za poczwórne zabójstwo małoletnich chłopców, którą, na mocy amnestii z okresu przełomu ustrojowego, zamieniono na karę 25 lat. Sprawa oczywiście nie odbiłaby się takim echem (nic w tym dziwnego, że po odbyciu kary, przestępca wychodzi na wolność), gdyby nie ta okoliczność, że Mariusz Trynkiewicz ma być osobą, która dalej stwarza zagrożenie i istnieje duże ryzyko, że po opuszczeniu zakładu karnego dopuści się kolejnych przestępstw.
Dnia 17 lipca 2023 r. do Sejmu wpływa rządowy projekt ustawyo postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób. W uzasadnieniu projektu [20] czytamy:
„Projekt dotyczy zaburzonych psychicznie sprawców najgroźniejszych przestępstw, w stosunku do których brak było podstaw orzeczenia środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym, gdyż w czasie popełnienia przestępstwa byli całkowicie lub częściowo poczytalni. (…)
Walory tego rozwiązania obejmują zarówno całe społeczeństwo, jak samych sprawców. Społeczeństwo będzie bowiem skutecznie chronione przed najbardziej brutalnymi przestępstwami popełnianymi przez osoby, które w przeszłości już się takich czynów dopuściły, a zachodzi bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że w związku z zaburzoną psychiką dopuszczą się ich ponownie.”
Ustawa jest nazywana potocznie „ustawą o bestiach” lub Lex Trynkiewicz.
Ustawa wchodzi w życie dnia 22.01.2014 r. [21], a Prezydent Bronisław Komorowski, w trybie kontroli następczej, kieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego.
Ustawa reguluje postępowanie wobec „osób stwarzających zagrożenie”, tj. osób, które (art. 1):
1) odbywają prawomocnie orzeczoną karę pozbawienia wolności lub karę 25 lat pozbawienia wolności, wykonywaną w systemie terapeutycznym,
2) w trakcie postępowania wykonawczego występowały u nich zaburzenia psychiczne w postaci upośledzenia umysłowego, zaburzenia osobowości lub zaburzenia preferencji seksualnych,
3) stwierdzone u nich zaburzenia psychiczne mają taki charakter lub takie nasilenie, że zachodzi co najmniej wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy lub groźbą jej użycia przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej, zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 10 lat.
O uznanie danej osoby za stwarzającą zagrożenie wnioskuje dyrektor zakładu karnego do właściwego sądu (w I instancji sąd okręgowy), a sąd, który też powołuje w celu ustalenia czy osoba ta wykazuje wyżej wymienione zaburzenia (art. 11) dwóch biegłych lekarzy psychiatrów, w sprawach osób z zaburzeniami osobowości ponadto biegłego psychologa, a w sprawach osób z zaburzeniami preferencji seksualnych – ponadto biegłego lekarza seksuologa lub certyfikowanego psychologa seksuologa.
Wobec takiej osoby stosuje się, bez określania terminu, nadzór prewencyjny albo umieszczenie w nowoutworzonym Krajowym Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym, który zostaje zlokalizowany w Gostyninie (woj. mazowieckie). Ustawa stanowi, że przynajmniej raz na 6 miesięcy sąd dokonuje weryfikacji niezbędności dalszego pobytu w Ośrodku „na podstawie opinii lekarza psychiatry oraz wyników postępowania terapeutycznego”. Opinię tę oraz te informacje dyrektor zakładu karnego przesyła do sądu co 6 miesięcy. Wniosek w tym zakresie może złożyć również osoba umieszczona w Ośrodku (art. 32).
Ustawa budzi duże wątpliwości na gruncie konstytucyjnym [22]. Wyrok TK zapada dnia 23 listopada 2016 r. (jeszcze za prezesury Andrzeja Rzeplińskiego, który jest w sprawie sędzią sprawozdawcą). Trybunał uznaje ustawę za zasadniczo zgodną z konstytucją, zaostrzając jednak ochronę prawną osób umieszczonych w Ośrodku. W komunikacie po wyroku (przedstawiającym główne motywy rozstrzygnięcia) czytamy:
„W ocenie TK, ustawa z 2013 r. pozwalająca sądowi wydać postanowienie o niezbędności/zbędności dalszego pobytu w Ośrodku na podstawie opinii jednego lekarza psychiatry oraz wyników postępowania terapeutycznego jest niewystarczająca z perspektywy proceduralnych gwarancji, jakie powinny przysługiwać osobie umieszczonej w Ośrodku. (…)
Sąd, także gdy orzeka w co najmniej 6. miesięcznych interwałach w sprawie konieczności przedłużenia o kolejne pół roku terapii umieszczonego w Ośrodku powinien dysponować, jak w postępowaniu o umieszczenie w Ośrodku, opinią dwóch psychiatrów nie związanych instytucjonalnie z Ośrodkiem, a w sprawie osoby o zaburzonej osobowości ponadto biegłego psychologa, zaś w sprawie osoby z zaburzeniami preferencji seksualnych – ponadto biegłego lekarza seksuologa lub certyfikowanego psychologa seksuologa.”
Oto od dwóch do czterech specjalistów powinno się wypowiedzieć w sprawie ewentualnego przedłużenia pobytu w Ośrodku osoby w nim umieszczonej, a o zasadności lub zbędności tego przedłużenia decyduje sąd.
Cóż to ma wspólnego z aborcją?
Bardzo wiele, wszak porównanie stopnia ochrony prawnej gwarantowanego osobom umieszczonym w Ośrodku z gwarancjami aborcyjnej „praxis” Donalda Tuska i Izabeli Leszczyny (o której za chwilę), powinno być dla człowieka opowiadającego się za tymi rozwiązaniami, chcącego zachować konsekwencję myślenia i uczciwość intelektualną, co najmniej konsternujące, a – jako takie – dobrze, by w tej walce o życie i śmierć było przywoływane.
Jest zagadnieniem z zakresu filozofii prawa to czy prawo zawarte jest już w samej treści aktu normatywnego czy jest dopiero efektem wykładni tej treści normatywnej i jej zastosowania. Jest prawo pewną regulacją stosunków, ustanowieniem zasad w życiu społecznym. O tym, jakie jest ono de facto, decyduje wszak praxis, a nie teoria i postulat. Wobec każdej praktyki tego typu powstaje jedynak pytanie, czy jest ona faktycznie prawem czy też raczej prawem silniejszego. Wielka jest tu rola władzy wykonawczej, która ma wszelkie narzędzia by kształtować ową praktykę, tym bardziej jeśli, będąca naturalnym bezpiecznikiem władza sądownicza, nie działa sprawnie, jej autorytet jest niestabilny, a wyroki podważane lub ignorowane.
Tak oto, wobec porażki „koalicji przeciw Nienarodzonym” w głosowaniu sejmowym, powstają wytyczne dla szpitali dot. obowiązujących przepisów w zakresie przerywania ciąży, zaprezentowane 30 sierpnia 2024 na konferencji prasowej przez premiera Tuska oraz ministrów Leszczynę i Bodnara [22][23]. Jej zasadniczym przekazem jest uznanie, że „zagrożenia zdrowia” (fizycznego lub psychicznego) kobiety ciężarnej, stanowiące ustawową przesłankę legalności przerwania ciąży, nie może podlegać żadnemu wartościowaniu, a jakiekolwiek badanie zasadności dokumentu wystawionego przez lekarza-specjalistę jako „skierowania na aborcję” będzie uznawane za utrudnienie dostępu do gwarantowanego świadczenia i spotka się z należytą reakcją ze strony NFZ w postaci sankcji finansowych.
Wzrok opinii publicznej skupia się na otwarciu furtki dla przesłanki psychiatrycznej (i właśnie zaświadczenie od psychiatry zaczyna jeszcze szerzej niż dotychczas tę rolę pełnić), acz w świetle wytycznych, wystarczającym jest kwit od dermatologa o zagrożeniu rozstępami. Oto standardy ochrony życia ludzkiego w tzw. „demokracji walczącej” (właściwym byłoby dodać: „z nienarodzonymi”!). Te „wytyczne” zaczynają się od zwrotu „Szanowni Państwo”, a nie mają podpisu nadawcy, brak jest na nich logotypów towarzystw naukowych czy nazwisk ekspertów, które by je asygnowali czy kontrasygnowali. Konsultant Krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa, prof. Krzysztof Czajkowski, został odwołany ze stanowiska tuż przed ich ogłoszeniem, a według nieoficjalnych doniesień stało się to z powodu tego, że nie chciał tych wytycznych podpisać [24]. Jak skomentował w prywatnym wpisie na portalu X, Jakub Kosikowski, rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej: „Czyli po receptomatach, marihuanomatach, opioidomatach wjedzie kolejny big cash biznes – aborcjomaty.” [25]. Wydanie wytycznych odnotowane jest w mediach. Krytyczne komentarze i protesty nie wywołują zasadniczo dużego poruszenia opinii publicznej. Protestuje choćby niepełnosprawny obrońca życia dr Bawer Aondo-Akaa [26] wskazując, że na ich podstawie będą zabijane dzieci z niepełnosprawnościami takimi jak jego. Trudno jednak o społeczne poruszenie z powodu dokumentu tak niepoważnego (na gruncie prawnym) jak niepodpisany świstek papieru. Czas pokaże jaką postawę przyjmą wobec tego dyrektorzy szpitali, ordynatorzy, ginekolodzy, psychiatrzy. Czy skutki tego dokumentu wywołają społeczne poruszenie? Z czasem okaże się, że tak.
Wytyczne te ani nie wskazują, ani nie negują możliwości wystawiania odpowiedniego orzeczenia po teleporadzie, acz taką możliwość wprost potwierdziła sekretarz stanu w MZ Urszula Demkow w rozpowie na kanale PolskiegoRadia24 [27], a ordynator Szpitala Bielańskiego w Warszawie dr Filip Dąbrowski stwierdza, że na podstawie kwitu od psychiatry wystawionego po jednorazowej teleporadzie, nawet w przypadku zaawansowanej, zdrowej ciąży, aborcji „nie można odmówić” [28].
Minister Zdrowia nie ma wprawdzie hierarchicznej, służbowej nadrzędności wobec lekarzy, by wydawać im jakiekolwiek wiążące wytyczne (jak Minister Sprawiedliwości – Prokurator Generalny wobec prokuratury). Ma jednak, jeśli nie na mocy prawa, to na mocy dysponowania środkami finansowymi poprzez podległy mu NFZ, możliwość oddziaływania na lekarzy. Tym bardziej, że NFZ jest płatnikiem monopolistycznym. Zresztą uprawnienie władzy wykonawczej do wydawania poleceń podległym organom i służbom, jest jedyną legitymacją do stanowienia czy uznawania tego rodzaju praktyk.
Tak oto kolejne szpitale są karane przez NFZ za odmowę wykonania aborcji na podstawie wątpliwego kwitu, jak choćby Centrum Zdrowia Matki-Polski w Łodzi [29], w którym aborcje są generalnie przeprowadzane, a szpital w dwóch przypadkach przeprowadził konsultacje z lekarzami z innej placówki, które wykazały, że zdrowie psychiczne i życie kobiet nie było zagrożone. Trudno te wytyczne, wespół z praktyką NFZu, określić inaczej jak podżeganie (groźbą) do popełnienia przestępstwa. „W każdym okresie panuje jakaś ortodoksja, zbiór przekonań, które wszyscy prawomyślni ludzie mają przyjmować bez dyskusji. Mówienie tego czy tamtego nie jest w zasadzie zabronione, ale „nie uchodzi” (…) Każdy, kto przeciwstawia się takiej ortodoksji, zostaje uciszony z zaskakującą skutecznością” – pisał George Orwell w przedmowie do pierwszego wydania Folwarku Zwierzęcego z 1945 roku [30].
Swoją drogą, wyproszenie medyków z dyskusji nad zasadnością przeprowadzenia procedury medycznej, nakaz potraktowania tego rodzaju zaświadczeń nieomal jako skierowania na „zabieg” aborcji poprzez zakazywanie ponownego analizowania przesłanek, będących przedmiotem zaświadczenia, nie całemu środowisku medycznemu się podoba. W końcu to lekarz, którego opiece pacjent jest powierzony bierze odpowiedzialność za należyte rozpoznanie i leczenie chorób, zgodnie z aktualną wiedzą medyczną i zasadami etyki zawodowej [31], a nie lekarz wystawiający zaświadczenie, ani tym bardziej pani Minister Leszczyna. To szereg władczych, arbitralnych rozstrzygnięć, pomijających drogę ustawową, a taki styl zarządzania właściwy jest dla… stanu nadzwyczajnego. Czyż nie widać tu analogii z aksjologią przepisów dekryminalizujących, których odrzucenie poprzedziło te wytyczne? Znów objawia się paradygmat swobodnego dostępu do aborcji jako stanu wyższej konieczności.
Prawo (powinność) zasięgnięcia opinii lekarza specjalisty lub zorganizowania koncylium lekarskiego w razie wątpliwości diagnostycznych lub terapeutycznych jest uprawnieniem ustawowym [31], a wywody Minister Leszczyny jakoby zapisy aktu rangi podustawowej [32] wykluczały możliwość analizowania, w wątpliwych przypadkach, tego zaświadczenia w ramach konsultacji czy konsylium, to jest jakiś paraprawny dramat. Treść przepisów musi być odczytywana w świetle hierarchii obowiązujących źródeł prawa, a w ich niedającej się pogodzić kolizji (co zresztą nie ma tu miejsca) – pierwszeństwo ma akt wyższego rzędu. Lex superior derogat legi inferiori. To jest prawniczy elementarz. Jednej rzeczy rzeczywiście żadne konsylium nie jest w stanie zaprzeczyć: zaistnienia w sprawie, ubranej w prawne szaty (łachmany) proaborcyjnej psychozy.
Czy coś dobrego może z tego wyniknąć? Działania Minister Leszczyny, której zbrojnym orężem jest NFZ, jest obliczona na podporządkowanie sobie dyrektorów szpitali i ordynatorów oddziałów ginekologiczno-położniczych bądź wymiana kadr na ściśle proaborcyjne. Trudno jednak przypuszczać, by szpitale potulnie płaciły wysokie kary lub rezygnowały ze współpracy z wysokiej klasy specjalistami, gdy przysługuje im środek zaskarżenia od decyzji NFZ w postaci skargi do sądu administracyjnego. O ile politycy (Minister Zdrowia) i podległe im jednostki (NFZ) funkcjonują w reżimie polityczno-prawnym (z przechyłem w jedną lub drugą stronę), o tyle sądy administracyjne funkcjonują w reżimie ściśle prawnym. O ile wytyczne rozesłane przez Minister Leszczynę mają znaczenie polityczno-prawne dla NFZu, a przezeń – dla kontrolowanych przez NFZ podmiotów leczniczych – to dla sądu administracyjnego nie mają znaczenia kompletnie żadnego. Nie mają one bowiem żadnego formalnego umocowania (jak np. indywidualna interpretacja podatkowa). Może to doprowadzić do utrwalenia się wykładni zapewniającej znaczną ochronę życia nienarodzonych na gruncie orzecznictwa sądów administracyjnych (co było dotychczas raczej domeną sądów powszechnych i Sądu Najwyższego), a kolejne takie przypadki będą jedynie ośmielały dyrektorów szpitali, by tych wytycznych nie traktować zbyt poważnie. Z kolei, jeżeli NFZ mimo wszystko będzie podtrzymywał praktykę karania, to raczej z politycznej konieczności, ze świadomością niechybnej porażki przed sądem administracyjnym i koniecznością zwrotu kosztów sądowych.
Na kanwie tych dwóch spraw sytuacja rysuje się więc następująco.
Z jednej strony w przypadku osób skazanych za najcięższe przestępstwa, które po odbyciu kary dalej stwarzają zagrożenie, o umieszczeniu zamkniętym Ośrodku, na podstawie ustawy, orzeka Sąd. Potrzebne do tego są opinie od 2 do 4 specjalistów (2 biegłych lekarzy psychiatrów oraz, w zależności od rodzaju zaburzenia, dodatkowo biegłego psychologa oraz biegłego lekarza seksuologa/certyfikowanego psychologa seksuologa). Decyzja o możliwości przedłużenia pobytu w Ośrodku wydawana przez Sąd w oparciu o opinię jednego lekarza psychiatry oraz informację o wynikach postępowania terapeutycznego uznana została za godzącą w konstytucyjne prawa skazanego (nietykalność i wolność osobista), wobec czego konieczne jest do tego uzyskanie opinii od 2 do 4 specjalistów (jak w art. 11).
Z drugiej zaś strony dziecko poczęte, które jest istotą całkowicie bezbronną i niewinną, ma być pozbawione życia (względnie urodzone przedwcześnie z narażeniem jego zdrowia), w oparciu o zaświadczenie wystawione przez jednego specjalistę, w sposób całkowicie dowolny (nawet po teleporadzie), bez prawa lekarza (odpowiadającego prawnie za pacjenta) do jakiejkolwiek weryfikacji tego zaświadczenia (nawet w formie konsylium lekarskiego), niezależnie od okoliczności, bez żadnego wartościowania dóbr wchodzących ze sobą w konflikt i niezależnie od dorobku sądu konstytucyjnego.
Ten stan faktyczny (praxis) trudno nazwać stanem prawnym, chyba że w znaczeniu prawa silniejszego.
Oto osiągnęliśmy w Kraju stan, w którym, gdyby uznać, że dzieci nienarodzone są „osobami stwarzającymi zagrożenie” w myśl tzw. ustawy o bestiach, to na każdym polu ich prawa byłyby lepiej chronione niż są obecnie. Oto to nienarodzone dziecko miałoby stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa, wolności i praw innych ludzi wielokrotnie większe niż wychodzący z więzienia „szatan z Piotrkowa”. Prawa tych „stwarzających zagrożenie” jawią się jako cięższe, większe, wymagające wyższych standardów, niż prawa nienarodzonych. Taki stan umysłu wyłania się z praktyki rządzących.
Oczywiście to, jak w praktyce funkcjonuje Ośrodek w Gostyninie (kto do niego trafia, w jakich warunkach przebywa i jak może go opuścić) – to odrębny problem [33], którego nie dezawuuję. Tu jednak mówimy o systemie prawnym, który jest (powinien być) dla praxis zarazem punktem wyjścia i dojścia. A jeśli z właściwą dla problemu powagą należy podejść do spraw związanych z prawami człowieka, któremu ograniczono wolność umieszczając go przymusowo w Ośrodku, to tym bardziej – do przestrzegania praw człowieka, którego życie miałoby być odebrane siłą w najbardziej pierwotnym i koniecznym środowisku jego rozwoju i wzrostu.
Dodajmy do tego fakt, że 1 stycznia 2025 r. został wydany nowy Kodeks etyki lekarskiej (uchwalony w maju 2024, niedługo przed głosowaniami w sprawie dekryminalizacji aborcji). W porównaniu z kodeksem dotychczasowym usunięto z niego zdanie: „Dlatego obowiązkiem lekarza są starania o zachowanie zdrowia i życia dziecka również przed jego urodzeniem” [34]. Pozostał w nim wprawdzie zapis o odpowiedzialności lekarza za zdrowie i życie nienarodzonego dziecka przy podejmowaniu działań lekarskich u kobiet w ciąży, niemniej, wystawianie kwitów na aborcję z przesłanki zagrożenia zdrowia psychicznego (a także akceptowanie takich kwitów jako skierowania na aborcję), które jest nie do obrony na gruncie starego KEL, można próbować bronić na gruncie jego nowego wydania.
Wspominałem wcześniej, że daleko posunięta dyscyplina partyjna w głosowaniu nad dekryminalizacją aborcji jest pewnym probierzem braku suwerenności intelektualnej i moralnej parlamentarzystów. A przecież ta suwerenność – szczególnie w tak skrajnych przypadkach – powinna być bezpiecznikiem demokracji. Jakkolwiek pocieszającym jest jednak to, że przynajmniej część środowiska lekarskiego nie wyraziła zgody na ministerialną dezynwolturę i instrumentalizację samych lekarzy. Między wydaniem proaborcyjnych wytycznych a wejściem w życie nowego KEL pojawiają się inne wytyczne.
Mowa o wytycznych Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego oraz Konsultanta krajowego ds. psychiatrii z października 2024 r. [35]
W dokumencie tym aktualny stan prawny został przedstawiony równie rzetelnie, co zwięźle. Wbrew temu co życzyłaby sobie Minister Leszczyna, istotnego wartościowania zagrożenia zdrowia psychicznego autorzy jednak dokonują, przywołując choćby ten „prawny wrzód”, jakim jest dziś wyrok TK z 18 maja 1997 r. [7]. Ograniczają autorzy możliwość wydania zaświadczenia do diagnozy osobistej (a nie teleporady), nie godząc się z traktowaniem tego zaświadczenia jako skierowania na zabieg przerwania ciąży. Piszą również o uprawnieniach lekarza, do którego kobieta z takim zaświadczeniem się zgłasza oraz – co kluczowe – o doniosłym znaczeniu życia dziecka poczętego oraz konieczności wartościowania dobra, na rzecz którego dobro to miałoby zostać poświęcone. Odcinają się od pomysłu, by normalne ryzyko związane z przebiegiem ciąży i porodu traktować jako psychiatryczną przesłankę przerwania ciąży. Biorą pod uwagę to, że w przypadku zaburzeń psychicznych o wieloczynnikowej etiologii (np. zaburzenia psychotyczne), nie da się stwierdzić z całą pewnością ich związku przyczynowo skutkowego z ciążą.
Nie są oczywiście one źródłem prawa, acz mają jak najbardziej znaczenie prawne. Otóż, jeśli te zabójstwa po teleporadach miałyby być kiedyś osądzane, od dnia wydania tych wytycznych przynajmniej psychiatra wystawiający lekką ręką kwity na aborcję oraz lekarz-aborter je uznający, zasadniczo utracą argument do wyłączenia swojej odpowiedzialności na zasadzie błędu, co do okoliczności czynu zabronionego z art. 28 §1 kk („Nie popełnia przestępstwa, kto pozostaje w usprawiedliwionym błędzie co do okoliczności stanowiącej znamię czynu zabronionego”).
Po wydaniu ww. wytycznych stanowisko wspólne w sprawie wytycznych zajęło również Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników oraz Konsultanci Krajowi w dziedzinie położnictwa i ginekologii oraz w dziedzinie perinatologii [36], wyrażając, w sposób dość dyplomatyczny, dezaprobatę dla szeregu zapisów z wytycznych, w tym ograniczania możliwości zwoływania konsylium lekarskiego, traktowania zaświadczenia od innego specjalisty jako skierowania na zabieg przerwania ciąży (bez uwzględnienia przesłanek ginekologicznych), a przede wszystkim polecenia niewartościowania stopnia zagrożenia zdrowia kobiety. Jak widać, nowa Konsultant Krajowa w dziedzinie położnictwa i ginekologii (prof. Ewa Wender-Ożegowska) również tymi wytycznymi zachwycona nie jest.
Wyżej wymienione towarzystwa naukowe i zawodowe nie dają się w żaden sposób zakwalifikować jako ruch pro-life. Są jednak pewne granice, które trzeba postawić politykom i ideologom, by nie dać zinstrumentalizować siebie i własnego zawodu. Jest to lekcja godności własnego zawodu, zachowania intelektualnej uczciwości, do pewnego stopnia również odwagi cywilnej. Oczywiście, łatwiej jest ją wykazać przedstawicielom zrzeszeń naukowo-zawodowych (z którymi trudno wejść Minister Leszczynie w otwarty konflikt) niż szeregowym parlamentarzystom, których dalsza kariera polityczna jest na łasce i niełasce struktur partii, chyba że byłoby ich dostatecznie wielu. Ale niestety nie jest.
Tego rodzaju sprzeciw jest tolerowany. Ale do czasu – tak długo jak jest tylko stanowiskiem wyrażonym na piśmie, a nie zasadą działania. Jednym z sygnatariuszy drugiego ze stanowisk jest prof. Piotr Sieroszewski – Prezes PTGiP, o którym zrobiło się głośno po opisaniu, w marcu 2025 r., przez Gazetę Wyborczą sprawy zabójstwa Felka w szpitalu w Oleśnicy w 37. tygodniu ciąży (prof. Sieroszewski dążył do tego, by zakończyć ciążę matki przez cesarskie cięcie, a chłopca ratować), do czego jeszcze przejdziemy. W stanowisku tym nawet nie rozważano (domyślnie to odrzucono) czegoś takiego jak przerwanie ciąży przybierające formę aborcji (indukcję urodzenia martwego) gdy rozwinęło ono już zdolność do przeżycia poza jej organizmem, podkreślając, że zabieg ten musi być wykonany w warunkach szpitalnych, by zapewnić odpowiednie warunki opieki tak dla kobiety, jak i noworodka.
Inną sprawą jest to, że sytuacja w której Minister Zdrowia, polonistka Izabela Leszczyna rozsyła szpitalom niepodpisane wytyczne, którym sprzeciwiają konsultanci krajowi w trzech dziedzinach (ginekologia i położnictwo, perinatologia, psychiatria) i dwa towarzystwa naukowe i zawodowe, oględnie mówiąc nie świadczy o zdrowiu systemu ochrony zdrowia.
Płód jest człowiekiem, a wiele aktów prawa międzynarodowego gwarantuje mu ochronę życia, stawia wymóg otoczenia opieką i troską. Temu nie nikt nie może zaprzeczyć. Z punktu widzenia człowieka uznającego aborcję nieomal za sakrament nowoczesnych społeczeństw [37], jest to sytuacja niewygodna. Taki wrzód prawny, rodem z czasów, gdy ludzie nie byli tak oświeceni, jak dziś, trzeba wyciąć. Podobnie jak na polu języka, i tu konieczne jest wynalezienie (bardziej niż odnalezienie) jakiejś furtki, a tę rolę może pełnić (i już w wielu miejscach pełni) konflikt praw i wolności.
Nie jest niczym odkrywczym powiedzieć, że w biznesie sukces sprzedażowy produktu nie zawsze zależy od tego czy odpowiada na istniejące potrzeby. Czasem liczy się tylko to, że odpowiada on na nowo wykreowane, nieznane dotąd nikomu potrzeby.. Podobnie jest z promocją ideologii, która posługuje się narzędziami rynkowymi. Ideologię trzeba jakoś sprzedać i to w podwójnym (ideowym i ściśle biznesowym) znaczeniu.
W systemie prawnym funkcjonuje tyle różnorodnych praw i wolności, że nie potrzeba nadzwyczajnej kreatywności, by – przyjmując taki modus operandi – z różnych, uznanych wolności i praw, prawo do aborcji w jakiś sposób wynaleźć. Można nazwać to uprawianiem prawnego okultyzmu [38], jako że polega ta praktyka na otwarciu aktu prawnego i – wobec niedostatków jego treści literalnej – wywołania ducha praw w nim zawartych. „Przestrzegamy prawa tak, jak je rozumiemy”. Ostatnio jeden z komitetów ONZ wywołał prawo do aborcji z prawa do wolności od tortur [39],acz jeszcze sporo mu brakuje, by w praktykach wywoływania ducha aborcji doścignąć Amnesty International [9], które wśród „pogwałconych” ograniczeniem dostępu do aborcji praw wymienia (głęboki wdech): „prawo do życia, do korzystania z najwyższych dostępnych standardów opieki zdrowotnej, także zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, do równości i wolności od dyskryminacji, prywatności, równości wobec prawa i wolności od tortur i okrutnego, nieludzkiego oraz poniżającego traktowania”.. Zresztą ścieżka ku temu została wytyczona słynnym wyrokiem Sądu Najwyższego USA Roe vs Wade z 1973 roku. Nie ma granic ideologiczno-prawnej wyobraźni. Niech za jej przykład posłuży choćby casus istniejącej od 500 lat w Hiszpanii katolickiej wspólnocie mężczyzn, która, w ocenie tamtejszego trybunału konstytucyjnego, naruszyła zakaz dyskryminacji nie dopuszczając do tego zrzeszenia kobiet [40]. Puśćmy wodzę fantazji wykonując tę pracę za lobby aborcyjne. Otóż postulat aborcyjny z czasem pewnie będzie wywodzony z:
„równości” jako zapisanej w traktacie wartości wspólnej państw unijnych (art. 2 TUE), wszak kobieta i mężczyzna powinni być równi w zakresie prawa niebycia w ciąży, podobnie kobieta bezdzietna oraz kobieta, która jest w ciąży w zakresie bycia bezdzietną,
prawa do swobodnego przemieszczania się (art. 45 Karty praw podstawowych UE), wszak jeśli mam swobodny dostęp do aborcji w jednym państwie UE, możliwości tej nie powinienem/powinnam (w epoce trans różnie bywa) tej możliwości tracić,
prawo do swobodnego stowarzyszania się (art. 11 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności), wszak jeśli chcę założyć stowarzyszenie ludzi, którzy dokonali aborcji na życzenie, władza publiczna nie może mi takiej możliwości faktycznie blokować,
wolności myśli, sumienia i wyznania (art. 9 EKPCz), wszak aborcja to de facto nowa religia (z jej antropologią, doktryną społeczną, zaangażowaniem misyjnym), a Konwencja przewiduje prawo uzewnętrzniania wyznania i przekonań indywidualnie lub wspólnie z innymi.
Można? Pewnie, że można! Między treścią przepisu a celem jest konieczny tylko pomost, który wybuduje odpowiednio zręczny prawny majsterkowicz. Nie muszą być to nawet wywody szczególnie uczone. Władza musi być jedynie w odpowiednich rękach. Trzeba zainicjować sprawę, znaleźć jakiś wielki międzynarodowy trybunał, który opatrzy to szatą orzeczenia, podbije pod tym pieczęcie i przystąpi do egzekucji. Zresztą rząd dał ostatnio poparcie tego typu zakusom cicho wycofując poparcie dla, podpisanej w 2020 roku, deklaracji Konsensusu Genewskiego w sprawie promowania zdrowia kobiet i wspierania rodziny, która tego rodzaju agendzie się sprzeciwiała [41].
Oto teraz możesz z dumą spojrzeć w lustro: nie jesteś już człowiekiem negującym podstawowe fakty biologiczne i medyczne czy ignorującym prawo międzynarodowe, ale walczącym o poszanowanie ludzkich praw i wolności! A jeśli przeliczysz jeszcze życie dzieci na emisję CO2, to poczujesz się już naprawdę dobrym człowiekiem!
W debacie publicznej (w jej upadłej części), występuje dość powszechnie pewna, wyjątkowo brudna maniera prowadzenia (para)polemiki poprzez wkładanie w usta swojego adwersarza wymyślonych tez. Te podstawione tezy są nastąpienie albo obśmiewane, albo ignorowane, zagadywane i zastępowane innym tematem.
W ten sposób nieomal każda debata o wprowadzeniu faktycznej aborcji na życzenie (w formie legalizacji lub dekryminalizacji) zagadywana jest przez środowisko proaborcyjne za pomocą narracji o kobietach w trudnych czy dramatycznych sytuacjach życiowych, o empatii, trosce o drugiego itp. Zupełnie tak jakby przedmiotem projektowanych zmian miała być przesłanka ciężkich warunków życiowych lub trudnej sytuacji osobistej. Ta uwodzicielska sztuczka byłaby błazeńska gdyby nie to, że wykonywana jest w ramach sporu o ludzkie życie.
Debata parlamentarna dotyczy projektowanych rozwiązań prawnych i ich podstaw (celu, aksjologii) i musi opierać się na rozpoznaniu właściwej płaszczyzny sporu dotyczącego kształtu regulacji prawnej. Gdy tak nie jest, debata staje się pusta, a w pustkę tę następnie wypełnia wrzask. Sens ma jedynie rozprawianie o tym, co ma być uchwalone, a nie o tym, co przedmiotem prac legislacyjnych nie jest. Gdy jest mowa o aborcji na życzenie, punktem wyjścia debaty musi być aborcja na życzenie. To jest ring na którym musi się toczyć walka i do niego trzeba stale wracać, siłą ściągając doń przeciwnika, który przy każdej okazji próbuje przeskoczyć na sąsiedni ring skrajnie trudnych warunków osobistych i życiowychoraz zagrożenia życia kobiety, zdając sobie niewątpliwie sprawę, że na tym pierwszym potyczka jest znacznie trudniejsza. Równie dobrze można by proponować zniesienie jakiejkolwiek kontroli granic argumentując to przypadkami ludzi poszukujących schronienia, ubiegających się o status uchodźcy lub azylanta ze względu na faktyczną ucieczkę przed wojną lub prześladowaniem, a sprzeciw wobec takiego rozwiązania nazywać nieludzkim.
Różne przesłanki dopuszczalności legalnej aborcji związane są po obu stronach sporu (w przypadku uczciwej debaty) z korzystaniem z różnych argumentów, a argumentacja dotycząca jednej przesłanki niekoniecznie znajduje zastosowanie dla innej. Gdy treść faktyczna projektu ustawy przestaje mieć związek z faktyczną treścią debaty, otrzymujemy dość brutalne widowisko. W oczywisty sposób, taka retoryczna zamianka stwarza nieograniczone możliwości rozgrzewania opinii publicznej przez przedstawianie plastycznych obrazów ludzkiej biedy i krzywdy, które sprzeciw wobec poluzowania prawa aborcyjnego miałby jedynie powiększać. Do tego trzeba zawsze wracać, tego stanowczo wymagać: jeśli postulujesz aborcję na życzenie, tj. bez konieczności zaistnienia żadnych okoliczności, które miałyby ją uzasadniać, to wyjaśniaj dlaczego „Abo tak!”, co uzasadnia takie rozwiązanie, a nie praw farmazonów o ludzkiej krzywdzie i ciężkich sytuacjach osobistych, których w postulowanych rozwiązaniach nie ma. Dość egzemplaryczny jest fakt, że Superbohaterką 2016 roku „Wysokich obcasów” została Natalia Przybysz za wywiad w którym chwali się z dokonania aborcji za granicą, gdyż nie chciała szukać większego mieszkania [42].
Nawet orzeczenie TK z 18.12.1997 r. [7] jest w pewien sposób otwarte na możliwość legalizacji aborcji „w sytuacjach krańcowych, które jednocześnie mogłyby być uznane za sprzeczne z zasadą ochrony godności osoby ludzkiej”. Wzmiankę tę czyni TK rozważając zasadę proporcjonalności, zaznaczając jednak, że zakwestionowane przepisy się do tych sytuacji nie odnoszą. To absolutna swoboda rozumienia czym są ciężkie warunki życiowe lub trudna sytuacja osobista doprowadziła Trybunał do wniosku, że przepis ten dobrem prawem chronionym czyni subiektywne przekonanie kobiety (co sprowadza się, w moim przekonaniu, de facto do aborcji na życzenie). Również wtedy w debacie parlamentarnej mówiono o podziemiu aborcyjnym, turystyce aborcyjnej, dzieciobójstwie (uduszenie, zakopanie żywcem), pozostawianiu noworodków w lasach i na śmietnikach. Trybunał Konstytucyjny przypiera jednak przepis do muru: mówi on o bardzo daleko posuniętej swobodzie pozbawiania dziecka życia, a nie o przypadkach, które popychały ludzi do tak drastycznych aktów. O tym jest mowa, takie są skutki przepisu i właśnie jako taki podlega on ocenie na gruncie konstytucyjnym.
Jakkolwiek, zmian prawa w tym kierunku (sytuacje krańcowe) mogłoby być, w obecnym stadium rozwoju ekonomicznego i państwa opiekuńczego (wsparcie socjalne, domy dziecka, adopcja i in.), dość problematyczne, warto wskazać, że na przestrzeni lat, gdy rzeczywistość ekonomiczna bywała ponura, a opiekuńczość Państwa nieporównywalnie mniejsza niż obecnie, proaborcyjni politycy nie proponowali rozwiązań, które rozszerzałoby przesłanki do legalnej aborcji o właśnie te sytuacje krańcowe (tj. które musiałyby by być w ustawie dostatecznie precyzyjnie określone). Nie zadziało się to, choć orzeczenie TK jest na to otwarte, a możliwe, że i opinia publiczna mogłaby być temu jakoś przychylna. Najpewniej jednak, ogromna większość promotorów sprawy legalnej aborcji w kręgu tak określonych adresatów regulacji by się nie zmieściła. Mamy więc wyjątkowo brzydką instrumentalizację przypadków ludzkiej biedy i krzywdy. A swój szczyt zarówno ta instrumentalizacja, jak i żonglowanie tematami, osiągnęły w proaborcyjnym tańcu nad trumną tragicznie zmarłej p. Izabeli z Pszyczyny z września 2021 roku. Przesłanka dopuszczalności przerwania ciąży w przypadku zagrożenia życia kobiety zasadniczo nie była dotąd przedmiotem politycznych sporów (nie wchodzę tu w rozważania teologii moralnej oraz etyki), a błąd medyczny (tj. nieprawidłowość postępowania personelu medycznego w kontekście aktualnej wiedzy medycznej przy obowiązującym stanie prawnym), który doprowadził do śmierci p. Izabeli, próbowano wykorzystać do uzasadnienia wprowadzenia aborcji na życzenie [43].
Pamięta ktoś sprawę Alfiego Evansa, zadziewającą się na przełomie lat 2017 i 2018? [44] Przedstawię ją w wielkim skrócie. Dwuletni chłopiec zapadł na nieznaną chorobę neurodegeneracyjną, przebywał w szpitalu Alder Hey w Liverpoolu. Jego stan był ciężki. W szpitalu nie było woli kontynuacji jego leczenia, uznano więc je za daremne. W ocenie lekarzy z Alder Hey, po odłączeniu od aparatury miał umrzeć w ciągu kilku minut. Jego diagnozy i leczenia chcieli się podjąć lekarze ze szpitala Bambino Gesù w Rzymie. W trybie błyskawicznym chłopiec uzyskał włoskie obywatelstwo, co miało pomóc w jego transporcie do szpitala w Rzymie.
Na nic się zdały starania rodziców, wielka batalia sądowa, apele polityków, duchownych, poruszenie społeczne. Chłopca odłączono od respiratora. Dzielnie walczył, nie umarł w ciągu kilku minut, a po 9 godzinach (!) samodzielnego oddychania lekarze zezwolili, by ponownie podać wodę i tlen. Chłopiec zmarł po 5 dniach, de facto pozbawiony pomocy, choć – jak było widać – nie był wcale w terminalnym stadium choroby.
Brytyjskie sądy wszystkich instancji odmówiły zgody na jego wyjazd do Włoch w celu kontynuowania leczenia, argumentując to tym, że „nie jest to w jego najlepszym interesie”, a wyrok ostatniej instancji zapadł 25 kwietnia 2018 r. – dwa dni po jego odłączeniu od aparatury, gdy jawnym się stało, że opinie lekarskie prorokujące jego szybką śmierć, mijają się z prawdą. Europejski Trybunał Praw Człowieka odrzucił skargę rodziców jako niedopuszczalną na etapie jej wstępnej weryfikacji [45].
Rodzicom, którzy występują w imieniu pacjenta (który jest tu stroną), odmówiono wyboru szpitala, w którym jego zakończenie życia nie odbyło się w sposób przymusowy i przemocowy, ale z poszanowaniem jego godności (choć brytyjski podatnik ani funta by za to nie zapłacił). Oto bowiem pro-choice jest tylko wtedy, gdy rodzic chce uśmiercić swoje (nawet zdrowe) dziecko, ale już nie wtedy, gdy chce zdecydować, by umierało w miejscu, gdzie będzie otoczone opieką i szacunkiem, jeśli jego stan przekracza możliwości pomocy oferowane w danym czasie przez medycynę.
Jak to skomentował bloger i publicysta Piotr Wielgucki [46] (na marginesie: deklarujący się jako ateista):
„Jeśli miałbym wskazać przyczynę tego barbarzyństwa, to na pierwszym miejscu wskazałbym właśnie bandycką butę, którą jest skażonych wielu przedstawicieli »nieomylnych zawodów«. Zaraz za butą trzeba postawić ideologię, nawet najgłupszy sędzia megaloman i najpodlejszy lekarz barbarzyńca, nie byliby w stanie podjąć takiej decyzji, gdyby nie powszechne przyzwolenie na cywilizację śmierci promowane przez światowe „elity”. Zabrzmi to histerycznie, ale to nie histeria, tylko fakt, wyrok w sprawie Alfiego Evansa jest precedensem otwierającym drogę makabrycznemu upadkowi cywilizacji. Sąd i lekarze skazali człowieka na śmierć, poprzez odmowę pomocy medycznej. We wszystkich kodeksach świata jest to uznawane za ciężkie przestępstwo, w Wielkiej Brytanii po raz pierwszy zostało uznane za ochronę praw człowieka i pacjenta. Świat gnije.”
Swoją drogą, casus Alfiego Evansa ma pewną, dużo cichszą, analogię w naszej krajowej (i nie tylko) rzeczywistości. Ustawa stanowi o warunkach dopuszczalności „przerywania ciąży”, a nie uśmiercania ludzkiego płodu w łonie matki, czyli aborcji sensu stricto (indukcji poronienia/urodzenia martwego). Rozróżnienie to znajduje się w wyroku TK z 1997 w kontekście oceny przesłankę społeczną dopuszczalności przerwania ciąży do 12 tygodnia [7], stwierdzając, że na obecnym etapie wiedzy medycznej, usunięcie płodu z organizmu matki na tym etapie ciąży, w sposób konieczny łączy się z pozbawieniem go życia. Czyż nie jest gwałtem zadanym współczesnej medycynie przerwanie zdrowej ciąży (np. z przesłanki zagrożenia zdrowia psychicznego) przyjmujące formę indukcji poronienia lub porodu martwego (aborcji) w sytuacji gdy wiek dziecka poczętego daje pewne szanse na jego przeżycie i rozwój, nawet jeśli do przerwania ciąży miałoby dojść, acz w formie porodu indukowanego lub operacyjnego? Koniec końców chodzi przecież o „przerwanie ciąży”, stan „nie-bycia” w ciąży, prawda? No przecież! Tak trochę głupio i trochę retorycznie pytam. Wiadomo przecież, że nikomu nie chodzi wprost o odebranie dziecku poczętemu życia, czyż nie?
Liczne przypadki noworodków, które przyszły na świat w wyniku technicznie nieudanego zabiegu aborcji, a umarły pozostawione bez pomocy medycznej to nie jest sprawa na tyle poważna, by budziła zainteresowanie podmiotów ponadnarodowych [47]. Trudno się z tym przebić w przekazie masowym, a chyba jedyną udaną próbą, na krajowym podwórku, był „Botoks” Patryka Vegi z 2017 r. [48], film wyjątkowo wulgarny, acz odnoszący się do wyjątkowo wulgarnej rzeczywistości (co jakoś tę samego filmu wulgarność uzasadnia).
Dzieci, które – gdyby nie to, że były przeznaczone do aborcji – byłyby przez lekarzy ratowane jako wcześniaki z dużym nakładem pracy i środków, a ich uratowanie byłoby prezentowane z dumą na korytarzach oddziałów neonatologicznych jako przykład zaangażowania, profesjonalizmu personelu i nowoczesności posiadanej aparatury, są w majestacie bezprawia pozostawiane na skonanie. To wszystko w epoce swoistej manii na punkcie „dyskryminacji”, przybierającej nie raz groteskowe oblicze. Tu jednak nie ma żadnej groteski, ale śmierć bezbronnego człowieka, pozostawionego na śmierć przez wyznawców obłąkańczej ideologii.
Pamiętam, że gdy dowiedziałem się, że niedawna (2024 r.) kandydatka na urząd Prezydenta USA, Kamala Harris, jest aborcjonistką ekstremalną, niemającą żadnego problemu z aborcją na życzenie nawet w trakcie porodu [49], pomyślałem, że w zestawieniu z nią postulaty polskich aborcjonistek jawią się i tak jako dość umiarkowane. Faktycznie, jak dotychczas nikt na polskim podwórku wprost (na poziomie legislacji) aż tak daleko idących postulatów nie wysuwał, a nawet najbardziej skrajny projekt (ten odrzucony w lipcu 2024 r.), opatrywał dekryminalizację aborcji okolicznością eugeniczną. Jakkolwiek wytyczne minister Leszczyny właśnie do takiego ekstremum zmierzają, z natury tego aktu/nie-aktu nie mogą oddziaływać z taką siłą, jakby to było w przypadku prawa stanowionego. Ta granica jednak coraz bardziej się zaciera.
XIII. ZABÓJSTWO FELKA W OLEŚNICY
W szpitalu w Oleśnicy wicedyrektor Gizela Jagielska dokonała zabicia chłopca, nazwanego w mediach Felkiem, w 9. miesiącu ciąży (37. tydzień) poprzez zastrzyk w serce dziecka roztworem chlorku potasu, [50] i to bez znieczulenia w sytuacji, gdy: 1) poród mógł się de facto rozpocząć się w każdej chwili, 2) dziecko było całkowicie sprawne intelektualnie, 3) istnieje leczenie celowane, zdiagnozowanej u dziecka, wrodzonej łamliwość kości, niewymagające terapii eksperymentalnej, 3) o postaci choroby (ciężkiej lub łagodnej) można dowiedzieć się dopiero po urodzeniu dziecka [51], 4) ze względu na zły stan psychiczny kobiety (załamanie psychiczne, myśli samobójcze) zaproponowano jej niezwłoczne przerwanie ciąży poprzez wykonanie cięcia cesarskiego oraz dalsze, wysokospecjalistyczne leczenie pediatryczne, 5) kobieta ma możliwość zrzeczenia się praw rodzicielskich, celem przekazania dziecka do (w zależności od stanu jego zdrowia) adopcji czy hospicjum perinatalnego, 6) brak jest w krajowym porządku prawnym przesłanki eugenicznej – jeśli więc taka sytuacja miała miejsce, to coraz trudniej jest utrzymywać, że w „przerwaniu ciąży” (o którym mowa ustawa) chodzi o właśnie o przerwanie ciąży a nie o zabójstwo nienarodzonego człowieka. Na dodatek, nie chodzi nawet o uniknięcie bólu porodu, wszak – tak czy inaczej – poród musiał się odbyć, z tym że w przypadku dziecka martwego, z horrendum zupełnej ciszy po jego zakończeniu. Zresztą nawet w szpitalu w Oleśnicy lekarze nie byli skorzy do wstrzyknięcia dziecku chlorku potasu do czasu przejęcia sprawy osobiście przez wicedyrektor.
Pytania o sprawę na antenie Polsat News wiceminister zdrowia Urszula Demkow wyznała [52]: „To dziecko urodziłoby się żywe i zdolne do życia. I dlatego zgodnie z polskim prawem neonatolodzy natychmiast by przystąpili do ratowania tego dziecka. Więc jedyny sposób, żeby ono nie urodziło się żywe, to wykonanie zastrzyku z chlorku potasu dosercowo jeszcze jak to dziecko znajduje się w łonie matki”. „W wielu krajach takie są przepisy i tak to się robi”. „Czy tak powinno być u nas?” – dopytuje dziennikarz. „Nie wiem, to jest pytanie z gatunku pytań moralnych na które nie ma dobrej odpowiedzi”. Jawi się pani wiceminister w tej rozmowie jako zakłopotana, nawet roztrzęsiona, wyznaje nawet: „Dla mnie jest to ogromnie trudne jako dla człowieka, lekarza, matki i ministra zdrowia”. Próbuje to jakoś ubrać w konflikt dwóch wolności, zaapelować o nieocenianie tego. Nie za bardzo chce tego zabójstwa bronić, nie za bardzo chce się jednak opowiedzieć przeciw (wszak jest to skutek wytycznych minister Leszczyny). Znów brakuje (już to widzieliśmy) suwerenności moralnej i intelektualnej, odwagi cywilnej, gotowości poniesienia kosztów. Z pewnością stanowczy sprzeciw wobec tej praktyki zakończyłby karierę pani wiceminister w resorcie zdrowia.
Doktryna aborcyjna jest tolerancyjna w tym sensie, że nie wymaga entuzjazmu wobec jej praktyk, ale z zadowoleniem przyjmie niegorliwy i niesprawczy, dostatecznie cichy brak entuzjazmu. Jakże jest to odmienna postawa od choćby przypadku Sławomira Mentzena, który opowiedział się, w rozmowie z Krzysztofem Stanowiskim (26.03.2025 r.) przeciw dehumanizacji nienarodzonych dzieci, niezależnie od własnych interesów wyborczych [53]. Gdy sprawa zabójstwa Felka obiegła opinię publiczną, dwaj kandydaci na Prezydenta RP (Szymon Hołownia i Rafał Trzaskowski), woleli sprawy uniknąć odwołując swoje wiece w Oleśnicy [54]. Z kolei kandydatka Lewicy, Magdalena Biejat stwierdziła, że prewencją późnej aborcji jest aborcja wczesna, a jako prezydent byłaby gotowa ułaskawić każdego, kogo spotkałyby problemy prawne z powodu jego udziału w aborcji [1] (trzeba przyznać, że swego rodzaju promesa zastosowania prezydenckiego prawa łaski świadczy o dużej prawnej pomysłowości w zakresie rozszerzania dostępu do aborcji, to coś istotnie nowego w stosunku do legalizacji czy dekryminalizacji).
Jeżeli wobec tych możliwości nie-bycia w ciąży (poród operacyjny) oraz nieprzystępowania do przyjęcia ciężaru opieki i wychowania (zrzeczenie się praw rodzicielskich), zły stan psychiczny kobiety miałby być uzasadnieniem i powodem zabicia drugiego (nienarodzonego) człowieka, to… jaki jest kolejny etap postępu? W jakim punkcie cywilizacyjnym usytuowałoby Polskę faktyczne uznanie przez władze publiczne, że brutalne zabicie, gotowego do porodu dziecka, jest swoistą terapią zdrowia psychicznego? Warto pochwalić w tym miejscu (warte zapoznania się z nim w całości) stanowisko Zespół Ekspertów KEPds. bioetycznych (w skład którego wchodzi psychiatra, dr n. med. Wojciech Kosmowski): „Stwierdzenie, że istnieją przesłanki psychiatryczne pozwalające na przerwanie ciąży, jest nie do pogodzenia z faktami, z koncepcją medycyny opartej na dowodach naukowych. Nie istnieje bowiem metoda leczenia zaburzeń psychicznych metodą „terminacji ciąży”. (…)Wydaje się to świadczyć o wejściu polskiej medycyny na równię pochyłą; konsekwencje tego procesu są bardzo poważne.” [55]
W przypadku uznania i utrwalenia tego rodzaju praktyki, na dokładnie tej samej podstawie i dokładnie w ten sam sposób mogłyby być zabijane nawet zupełnie zdrowe dzieci.
Obiegła ostatnio media brytyjskie informacja o skazaniu kobiety (Joanne Sharkey) przez Sąd Koronny w Liverpoolu za zabójstwo (wyrzucenie do lasu) noworodka w 1998 roku. Wyrok to 2 lata więzienia w zawieszeniu na 2 lata. W uzasadnieniu sąd stwierdził: „W ocenie biegłych stan pani zdrowia psychicznego istotnie upośledzał pani zdolność do racjonalnego osądu oraz zachowania samokontroli. Nie stwierdzono dowodu działania z premedytacją, a pani czynu nie da się wyjaśnić w żaden inny sposób jak tylko nieprawidłowością funkcji psychicznych.” [56] (ciąża w trakcie trwającej depresji poporodowej, ukrywana przed bliskimi, samotny poród w łazience). W tamtej sprawie było społeczne potępienie czynu, a zagadnieniem wymagającym ocenienie – stopień zawinienia i wymiar należnej kary. Zabicie Felka to jednak krok dalej. Upośledzenie zdolności racjonalnego sądu zostało uznane – w głównym nurcie politycznym i medialnym – za nową medyczną i etyczną normę.
Dodajmy do tego jeszcze, że wypowiedzi i wydarzenia następujące po zabójstwie Felka zamierzone były: 1) na gruncie socjotechnicznym – na zatarcie różnicy między zabiciem dziecka z premedytacją, i to w sposób powodującym jego niewypowiedziany ból (wbicie igły prosto w serce, wywołanie zawału serca) a śmiercią dziecka, które umarło mimo usilnych starań rodziców i personelu medycznego o jego uratowanie, 2) na gruncie osobistym – na uspokojenie sumienia. Oto bowiem, jak powiedziała jego matka: „Felek odszedł”. Odbył się normalny pogrzeb z księdzem, na cmentarzu. Matka przyniosła na grób baloniki, a Gazeta Wyborcza opisuje całe wydarzenia w kategoriach słodkiej nostalgii [57].
Pisał Benedykt XVI w encyklice Spe Salvi [58]:
„Brak uznania win, iluzja niewinności nie usprawiedliwia mnie i nie zbawia, ponieważ otępienie sumienia, niezdolność rozpoznania we mnie zła jako takiego, jest moją winą. Jeśli nie ma Boga, być może muszę uciekać się do takiego zafałszowania, bo nie ma nikogo, kto mógłby mi przebaczyć, nikogo, kto byłby prawdziwą miarą. Tymczasem spotkanie z Bogiem budzi moje sumienie, aby nie podsuwało mi już samousprawiedliwienia, nie było odbiciem mnie samego i moich współczesnych, którzy mają na mnie wpływ, ale by było zdolnością słuchania samego Dobra.” (n. 33)
Po wylaniu tych krokodylich łez, życie w tym – coraz bardziej jawnym i oficjalnym – aborcyjnym półświatku, toczy się dalej. Mam na myśli nawet bardziej środowisko medialne tak to opisujące niż samą kobietę, która znajdowała się przecież w kryzysie psychicznym, a na nieszczęście (jej i dziecka) jeszcze pod wpływem środowisk proaborcyjnych.
Bohater Folwarku zwierzęcego George’a Orwella, koń imieniem Bokser, którego mottem i zasadą działania jest „Będę pracował więcej!”, gdy pada z wycieńczenia, zostaje z polecenia wodza folwarku, knura Napoleona, wywieziony do rzeźni. Po kilku dniach, tucznik Kwikacz (propagandzista Napoleona) oznajmia zwierzętom, że Bokser umarł w szpitalu w Willington. Kwikacz wspomina jego ostatni dzień ocierając łzy racicą. Jednocześnie wyjaśnia zaistniałe w sprawie nieporozumienie. Oto napis „Ubój koni” na wozie, którym wywożono Boksera, miał wynikać tylko z tego, że wóz należał wcześniej do rzeźnika, a odkupił go od niego weterynarz, który nie zdążył zamalować starego napisu. Po usłyszeniu tego wyjaśnienia zwierzętom spadł kamień z serca, a ból po śmierci towarzysza ukoiły zapewnienia, że w ostatnich chwilach otoczono Boksera znakomitą opieką, a Napoleon, nie bacząc na koszty, zapłacił za najlepsze dla niego lekarstwa. Następnie uroczyście uczczono pamięć Boksera, a jego maksyma została propagandowo podana innym zwierzętom do przyjęcia i uznania za własną.
Po ujawnieniu sprawy zabójstwa Felka minister Izabela Leszczyna niezwłocznie zleciła NFZ i Rzecznikowi Praw pacjenta przeprowadzenie kontroli nie w szpitalu w Oleśnicy, ale w Centralnym Szpitalu Klinicznym UM w Łodzi, gdzie zabiegano o to, by chłopca ratować [59]. Działający w pewnej kategorii spraw z wielką gorliwością, minister sprawiedliwości Adam Bodnar, nabrał w sprawie tego zabójstwa wody w usta. Za to „wszelkie granice etyczne” przekraczać miało według niego zachowanie europosła Grzegorza Brauna, który usiłował, miesiąc po opisaniu sprawy przez GW, dokonać zatrzymania obywatelskiego Gizeli Jagielskiej. „W takich sytuacjach prokuratura musi reagować szybko i stanowczo” – stwierdził [60], a w sprawie ludzi zakłócających dobrostan lekarki policja działa w sposób złośliwie wręcz manifestujący siłę aparatu władzy[61]. W sprawie brak jest reakcji Rzeczniczki Praw Dziecka, Moniki Horny-Cieślak, choć ustawa kompetencyjna o RPD definiuje dziecko jako każdą istotę ludzką od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności [62] i zobowiązuje Rzecznika do działania na rzecz ochrony praw dziecka, w szczególności „prawa do życia i ochrony zdrowia” (!). Jeśli to wszystko to nie jest cywilizacja śmierci, to „choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą" (Łk 16, 31).
Ze strony Naczelnej Rady Lekarskiej również nie padły słowa ani potępienia, ani odżegnania się od praktyk dr Jagielskiej, ale jedynie mowa-trawa o wadliwych regulacjach prawnych i występowaniu różnych interpretacji prawa, i to dopiero po incydencie (jeśli tak to można nazwać) z udziałem europosła Brauna. Stanowisko to poprzedzono apelem do Marszałka Sejmu i Prokuratora Generalnego o reakcję na ten incydent, który zdecydowanie mową-trawą nie jest [63]. Jakże dalecy jesteśmy od okresu przełomu ustrojowego, kiedy to samorząd lekarski przodował we wprowadzaniu prawnej ochrony życia od poczęcia [64]. „Ja nie jestem ani pro-life ani pro-choice, ja jestem profesjonalistą medycznym, który chciałby wykonywać zawód zgodnie z wiedzą medyczną i zgodnie z prawem” (lek. Krzysztof Herman) [24]. Oto technokratyczna obojętność miałaby być przejawem profesjonalizmu.
Dodajmy do tego, że choć sprawa obiegła opinię publiczną dopiero w marcu 2025 r., Felek został zabity w październiku 2024 roku, kiedy to obowiązywał jeszcze stary Kodeks Etyki Lekarskiej, który stanowił wprost, że podejmując działania lekarskie wobec kobiety ciężarnej obowiązkiem lekarza są starania o zachowanie zdrowia i życia dziecka również przed jego urodzeniem [34]. Przysięga Hipokratesa dawno przebrzmiała. „Każda aborcja, a szczególnie ta eugeniczna (…) to wreszcie odwrócenie porządku naturalnego, gdzie lekarz broni pacjenta, rodzic troszczy się o swoje dziecko, gdzie silniejszy broni słabszego” [65].
„W boga nie wierzę. Jestem Żydówka i do tego ateistką. A zawodowo lekarką – dlatego wykonuję i wykonywać będę aborcję, zgodnie ze wskazaniami i życzeniami kobiet” [66] – bezbożne wyznanie wiary jest czymś, co, w przypadku lekarki z Oleśnicy, miałoby stanowić o mandacie do przeprowadzenia nawet największej zbrodni. Zresztą wiąże się też z konkretną antropologią, której wyrazem jest przekonanie, że życie człowieka zaczyna się raz z wejściem płodu w kanał rodny kobiety [67]. Jak pisał G.K. Chesterton: „w gruncie rzeczy istnieją tylko dwa rodzaje ludzi: ci, którzy akceptują dogmaty i wiedzą o tym, oraz ci, którzy akceptują dogmaty i nie zdają sobie z tego sprawy” [68].
Jakiekolwiek organy zaczęły działać jakby od niechcenia dopiero miesiąc po opisaniu sprawy przez GW, a niezwłóczenie po wzmożeniu zainteresowania sprawą zabójstwa w Oleśnicy za sprawą interwencji europosła Brauna. Naczelna Izba Lekarska w końcu złożyła zawiadomienie do rzecznika odpowiedzialności zawodowej [69], sprawę podjął Rzecznik Praw Obywatelskich [70], a Ministerstwo Zdrowia wydało komunikat wedle którego kontrola NFZ i Rzecznika Praw Pacjenta dotyczy już jednak nie tylko szpitala w Łodzi, ale też szpitala Oleśnicy [71].
Jakkolwiek kontrowersyjne są metody stosowane przez Grzegorza Brauna, nie sposób mi się zgodzić z poglądami, że nawet z konserwatywnej perspektywy to konkretne działanie jest szkodliwe, jego celem jest zrobienie burdy i zbicie kapitału politycznego na ludzkiej śmierci [72]. Nikt nie siedzi w jego głowie, a „po owocach poznacie”. Owoce tego są natomiast takie, że sprawa śmierci Felka nie rozeszła się po kościach, a Organy, które – po ujawnieniu tej historii – wykazywały w sprawie zupełną bierność bądź działały wyłącznie przeciw/w sprawie szpitala w Łodzi, jednak – za sprawą społecznego poruszenia (które wydarzyło się miesiąc po opisaniu sprawy przez GW) – zaczęły podejmować (i to niezwłocznie) jakiekolwiek działania ws. szpitala w Oleśnicy i dr Gizeli Jagielskiej. Media nagłaśniające historię Felka miały na celu potępienie szpitala w Łodzi, najpewniej nie spodziewały się takiego obrotu sprawy. Może się to okazać felix culpa.
Droga do tego rodzaju praktyk (zabójstwa Felka) została niewątpliwie utorowana wytycznymi przedstawionymi przez minister Izbabelę Leszczynę. Prof. Bogdan Chazan o przyświecających im, bezpośrednich oraz dalekosiężnych celach wypowiedział się w ten sposób [73]:
„Innym, dalekosiężnym celem jest z pewnością zmiana człowieka, niwelowanie znaczenia wartości mających znaczenie dla polskich obywateli. Mają być oni niezdolni do rozpoznawania dobra i zła. Chodzi o stworzenie z nich osób niewrażliwych, obciążonych wyrzutami sumienia z powodu przebytych licznych aborcji, bezmyślnych, zrezygnowanych, łatwych do kierowania. Innymi słowy chodzi o szerzenie cywilizacji śmierci.
W odniesieniu do środowisk medycznych, celem jest – wbrew obowiązującym nakazom etycznym – wyrugowanie z nich wszelkich skrupułów, wrażliwości na świętość ludzkiego życia, na głos własnego sumienia. Lekarze, pielęgniarki i położne mają być wyzuci z wyższych uczuć, wypaleni, wystraszeni, zdyscyplinowani, bez własnego zdania, obojętni na piękno macierzyństwa. Tacy lekarze nie będą w przyszłości zmotywowani do poświęcenia większego wysiłku i czasu na ratowanie życia ciężko chorych pacjentów. Kiedy na jednym piętrze szpitala zabija się ludzi, na innym nie przywiązuje się do śmierci pacjenta większego znaczenia. Skutki proponowanego podejścia będziemy ponosić wszyscy.”
Innym bohaterem sprawy jest, niewymieniony z imienia i nazwiska, adwokat fundacji FEDERA [50], podpisany pod przekazanym przez matkę dziecka lekarzom z Łodzi żądaniem „indukcji asystolii płodu”. Trudno się niestety spodziewać reakcji Naczelnej Rady Adwokackiej na rażące naruszenie Kodeksu etyki adwokackiej) [74].
Jedno w sprawie jest pozytywne. Pomimo tego, że w 2020 roku przez Polskę przetoczyły się ogromnych rozmiarów czarne marsze, pomimo proaborcyjnej agendy medialnej i politycznej, krajowej i międzynarodowej, pomimo zaangażowanych w nią środków i pomimo tego, że stery władzy dzierżą w Polsce proaborcyjny politycy, jeszcze nie zgasł u wielu ludzi ten tlejący się knotek wrażliwości na wartość ludzkiego życia, dla której zabójstwo dziecka w 9-miesiącu ciąży jest przekroczeniem pewnej granicy, przelaniem czary. „Ja miałem dosyć liberalne podejście do aborcji, ale patrząc na to, co się dzieje, chyba je zmienię. Dosyć radykalnie.” [75] – wydaje się, że tego rodzaju wypowiedzi wielu ludzi uznałoby dziś za własne. Sprawa Felka budzi ludzkie sumienia. O ile znane i liczne są przypadki osób bardzo mocno wprzęgniętych w przemysł aborcyjny (jak lekarze-aborterzy, pracownicy klinik), które otrząsnęły się ze swoich dotychczasowych dokonań i uznały aborcję za okrutną zbrodnię na niewinnym człowieku (np. prof. Bernard Nathanson, Anthony Levatino, prof. Bogdan Chazan, Bolesław Piecha, Abby Johnson i wielu innych), stając się działaczami pro-life, to nie znaleziono nigdy nikogo, kto będąc działaczem pro-life nawróciłby się na orędownika sprawy aborcji. W której innej sprawie – na poziomie bezpośredniego, aktywnego zaangażowania – ma miejsce taka sytuacja? Naprawdę bardzo trudno coś takiego znaleźć. Najpewniej w żadnej.
Gdy dekadą temu przyszło mi dorywczo pracować jako animator wystawy w gdańskim Centrum Hevelianum (takie mini-Centrum Nauki Kopernik), miałem okazję poprowadzić dla dzieci zajęcia o fizyce dźwięku. Jednym z zadań było uporządkowanie źródeł hałasu od najcichszego do najgłośniejszego. Na pytanie o to które ze wskazanych zdarzeń jest najgłośniejsze, jedno z dzieci odpowiedziało, ku mojemu zadziwieniu, że „najgłośniejsze jest sumienie”. Oby tak właśnie się stało.
Zdarzają się takie zjawiska, które – choć same w sobie patologiczne – mają ten pozytywny skutek, że objawiają, obnażają zamysły serc, a rzeczywistości tak ujawniona jest trudna do zanegowania. Jedynym sposobem jest wówczas ją zignorować lub o niej zapomnieć.
Jest sierpień 2024. Olsztyn, „Campus Polska Przyszłości” – panel obywatelski dla młodych promowany przez polityków koalicji rządzącej. Uczestnicy silent disco bawią się w najlepsze do wulgarnej piosenki Cypisa „JBĆ PIS”[76]. Razem z młodzieżą bawią się minister ds. UE Adam Szlapka oraz minister sportu i turystyki Adam Nitras. Nagranie trafia do sieci. Dziennikarze o to pytają. „Żałuję, że to się stało” – jedynie na tyle stać ministra Nitrasa [77]. „To” czyli „to, że wyciekło to do sieci”. To nawet nie są przeprosiny.
W nawiązaniu do tego zdarzenia, europoseł Nowej Lewicy Krzysztof Śmiszek zapytany na antenie Polsat News o to, czy projektowane przez rząd regulacje dotyczące zwalczania mowy nienawiści znalazłyby tu zastosowanie, stwierdza, że nie, ponieważ nie jest mowa nienawiści, ale raczej przejaw wolności artystycznej [78] [79]. Na prośbę o komentarz do słów Sławomira Mentzena, że gdyby zamiast PiSu były tu mniejszości religijne, seksualne, narodowe, wywołałoby to skandal na całą Europę, ucina temat stwierdzając, że Mentzen sprowadza wszystko do skrajności. Temat przycicha. Walka z mową nienawiści dotyczy tylko nienawiści wobec grup afirmowanych.
Tolerancja, dialog, otwartość, prawa człowieka, walka z dyskryminacją i mową nienawiści – to hasła uzasadniające prawie każdy postulat demokracji lewicowo-liberalnej. Ludziom krzyczącym „jeb*ć was PiSowskie śmiecie” ten krzyk w żadnej mierze nie przeszkadza, by samych siebie uznać za otwartych, tolerancyjnych, walczących z mową nienawiści. Zresztą Rafał Trzaskowski (jeden z organizatorów Campusu i jego główna twarz) swoją prekampanię prezydencką rozpoczyna od słów o otwartej dłoni, która może zwyciężyć zaciśnięta pięść [80], a na spotkaniu upamiętniającym 6. rocznicę śmierci Prezydenta Gdańska, potrafi powiedzieć: „To hejt zabił Pawła Adamowicza, to nienawiść go zabiła i niestety wydawało się, że to będzie taki moment refleksji dla niektórych, ale tej refleksji zabrakło.” [81].
To nie są najpewniej, w większości, ludzie dwulicowi czy oportuniści, bo tacy prostu zdają sobie sprawę z własnej hipokryzji, ale ją akceptują. Tolerancyjni i uśmiechnięci ludzie bawiący się do piosenki Cypisa prawdopodobnie sądzą, że ich poglądy są całkowicie spójne! George Orwell w „Roku 1984” nazwał to dwójmyśleniem, którym jest bezkonfliktowe przyjmowanie dwóch sprzecznych ze sobą poglądów lub postaw bez jakiegokolwiek dyskomfortu poznawczego lub moralnego [82]. Maski wielokrotnie opadły… i co z tego? Życie w tym imaginarium toczy się dalej, tak jak się toczyło. A roztaczający się wokół kordon nie ułatwia jego opuszczenia.
I tu możemy wrócić do tematu aborcji. Czyż dokładnie to samo nie dzieje się na polu ochrony życia dziecka poczętego? Za strącenie z dachu gniazda z pisklętami jaskółek mamy poważny proces przed sądem (zeznania, biegły), pisklaki dostają ustawowego przedstawiciela, by „dał im głos”, którego z oczywistych powodów nie mają, a Sąd orzeka wobec sprawcy grzywnę, nawiązki plus koszty sądowe [83]. Większe prawa od Nienarodzonych mają skazani za najcięższe przestępstwa, którzy dalej stwarzają zagrożenie. Za weryfikowanie zaistnienia przesłanki medycznej uprawniającej do legalnej aborcji nakładane są surowe kary. Równolegle, w Hiszpanii rozważa nadanie specjalnego statusu człekokształtnym (orangutany, bonobo, goryle i szympansy), tj. zakaz eksperymentów naukowych, a także wykorzystania komercyjnego i pokazów, ze względu na to, że są genetycznie bliskie człowiekowi i posiadają cechy podobne do znamionujących człowieka [84].
Wyłaniający się z tej układanki krajobraz ideowy ruchu proaborcyjnego jest cokolwiek ponury. Aksjomatyczne przyjęcie słuszności aborcyjnej praxis i usytuowanie jej w szerszym kontekście prawnym i historycznym, prowadzi w konsekwencji do nieszczęśliwych tez, które trzeba przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza.
Z jaką reakcją władzy wykonawczej, mediów, wymiaru sprawiedliwości, spotkałoby się, hipotetyczne ujawnienie praktyki lekarza weterynarii dokonującego eutanazji zwierząt przez dosercowe wstrzykiwanie roztworu KCl bez znieczulenia? Z jakimi reakcjami można by się spotkać, gdyby zaproponowane zostało (z prawej strony sceny politycznej) daleko idące „poluzowanie” przepisów ustaw regulujących wymogi dotyczące dobrostanu zwierząt czy dekryminalizujące znęcanie się nad zwierzętami („dekryminalizacja to nie legalizacja!”)? Z jakimi reakcjami spotkałaby się próba przywrócenia kary śmierci? A kary chłosty? A dekryminalizacja samosądów (acz tylko w uzasadnionych przypadkach!)? – Przecież to godzi w dorobek ludzkości w zakresie praw człowieka!
Dotarliśmy do punktu, w którym można uznać, że aborcjonistyczna ideologia przeprowadziła sama swoje własne reductio ad absurdum.
Czy istnieje jakieś inne niż aborcja zjawisko, kiedy to człowiek, samemu korzystając z jakiegoś fundamentalnego dobra, sam tego dobra, w sposób absolutnie przemocowy, drugiemu człowiekowi odmawia, i to pod szyldem humanistycznych wartości? Koniec końców, jest prawo do aborcji przede wszystką manifestacją uprzedzającej rozum woli człowieka, a nie efektem dyskursywnych poszukiwań. Pod tym względem imaginarium aborcyjne działa podobnie do systemów ideologii autorytarnych:
W ustrojach totalitarnych i autokratycznych została doprowadzona do ostateczności zasada pierwszeństwa siły przed rozsądkiem. Zmuszono człowieka do poddania się światopoglądowi narzuconemu siłą, a nie wypracowanemu przez wysiłek własnego rozumu i korzystanie z własnej wolności. (…) Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm. (Jan Paweł II, enc. Centesimus Annus, nr 29, 46) [85]
Nie chodzi tu nawet o to, że dziecko jest chore. Człowiek zabija dlatego, że tak chce!. Jeśli w aborcyjnym wrzasku nieraz można usłyszeć sprzeciw wobec rzekomego narzucania swoich poglądów przez ruch pro-life, to czyż nie jest właściwym zapytać czy istnieje jakakolwiek forma większego narzucania swoich poglądów, jak powiedzenie drugiemu człowiekowi: „Umieraj, bo tak chcę!”, i tej woli przeprowadzenie? Geneza tego rodzaju postaw to jednak temat na osobne studium.
A jeśli już mowa o demokracji bez wartości i światopoglądach narzucanych siłą, warto wspomnieć o kilku referendach, które wydarzyły się w Irlandii na przestrzeni ostatnich lat. Gdy w referendum 22 maja 2015 roku Irlandczycy zagłosowali za wprowadzeniem małżeństw jednopłciowych [86], a 25 maja 2018 poparli usunięcie z konstytucji zapisu ograniczającego przerywanie ciąży do sytuacji zagrożenia życia kobiety ciężarnej [87] referenda te były w „świecie postępu” przedstawiane jako święto demokracji, ważny głos społeczeństwa, wzór dla innych narodów. To, co jest świętem demokracji, gdy społeczeństwo wypowiada się zgodnie z suflowaną narracją polityczno-medialną, przestaje nim jednak być, gdy wypowiada się przeciwnie. Gdy w referendum 8 marca 2024 r. Irlandczycy zdecydowanie sprzeciwili się wykreślaniu z konstytucji uznania ważnej dla Państwa roli kobiety i prowadzonego przez nią życia rodzinnego, a także zamiany małżeństwa na rzecz „innych trwałych związków”, wbrew stanowisku wszystkich głównych sił politycznych, mieliśmy do czynienia z poszukiwaniem przyczyn niepowodzenia referendum, podważaniem sensu kolejnych zgromadzeń obywatelskich [88], a premier Leo Varadkar podał się do dymisji. Demokracja, wola ludu, nawet dla „ludu postępowego” nie jest sensem, lecz instrumentum. Widzimy to też na polskim podwórku w deklaracjach Lewicy, że będzie składać projekty ustawy dekryminalizujących aborcję aż do skutku (w tej samej kadencji parlamentu) [89]. Posłowie Lewicy liczą najwyraźniej, że fortuna konstelacji obecności na sali obrad ułoży się akurat końcu po myśli wnioskodawców, a wynik głosowania przeobrazi się w wolę przedstawicieli suwerena.
Autor wydanej przez Krytykę Polityczną książki „Aborcja i demokracja”, Marcin Kościelniak, dokonując imponującej kwerendy źródeł, ukazuje, że do ograniczenia aborcji w Polsce doszło za sprawą oddolnego działania zwykłych ludzi związanych z Solidarnością, postulat prawnej ochrony życia od poczęcia miał szerokie poparcie wykraczające poza instytucjonalny Kościół, a powodami wprowadzenia przez władze PRL aborcji na życzenie były kontrola populacji, względy ekonomiczne i wpływ ZSRR (przyjęcie porządku komunistycznego, obcego i wrogiego). Jak widać ruch proaborcyjny sięga chętnie po hasło „Tak dla demokracji!” – ale tylko jeśli nie próbuje ona ograniczać aborcji [64].
Co by nie mówić, odwoływanie się do „argumentu demokratycznego” w tym sporze będzie (po obu stronach) miało najczęściej charakter pozorny, instrumentalny, wszak ideowa linia demarkacyjna między pro-life i pro-choice [of abortion] nie jest nawet zbliżona do dzielącej zwolenników i sceptyków systemu demokratycznego, szczególnie w formie demokracji bezpośredniej, jaką jest wiążące referendum. Widać to zresztą na polskim podwórku, gdzie stosunek Lewicy do pomysłów referendum w sprawie aborcji jest bądź to aprobatywny (gdy konstelacja sił na sali sejmowej nie daje szans na wprowadzenie zmian bez tego rodzaju mandatu) bądź zdecydowanie negatywny (gdy takie siły są, a referendum mogłoby te szanse pogrzebać). Właściwie zawsze towarzyszy temu jakaś zupełnie nieszczerą, pragmatyczną podbudową ideową („należy oddać tę kwestię woli obywateli” vs. „nad prawami człowieka się nie głosuje”).
Im większy dobrobyt społeczeństwa, tym trudniej uzasadnić aborcję materialną niemożliwością opieki i wychowania dziecka. Bardzo trudno w debacie publicznej odnaleźć argumentację dlaczego narodzenie dziecka i pozostawienie go w oknie życia, przekazanie do adopcji, rodziny zastępczej, czy do domu małego dziecka (a w ciężkich przypadkach medycznych: do hospicjum perinatalnego) miałoby być czymś czego nie można oczekiwać i wymagać zamiast przeprowadzania aborcji. Oczywiście, życie tego dziecka nie będzie łatwe, lecz naznaczone pewnym bądź znacznym cierpieniem. Ale czy to miałby być powód, by mu życie odebrać? Któż posiada mandat do tego, by autorytarnie stwierdzić, że jego życie nie jest warte przeżycia? Czy ktokolwiek argumentuje jakoby wychowankowie domów dziecka mieli uznawać, że ich życie jest tak straszne, że woleliby nigdy się nie narodzić? Nawet jeśli ktoś odpowie twierdząco, to raczej po cichu, jako argument mający wybielić splamione sumienie. Można przed tymi pytaniami próbować uciekać, nie sposób jednak wyzbyć się ryzyka, że prędzej czy później człowieka one dopadną. Powinniśmy stawiać je przed środowiskiem proaborcyjnym.
Pozwolę sobie na zasugerowanie, co wyjaśnia pokusę, jaką w takiej sytuacji stanowi aborcja, a co zarazem sprawia, że środowisko proaborcyjne nie ma na powyższe pytanie dobrej odpowiedzi. Wyjaśnieniem tym jest nieodwracalność aborcji. Jeśli kobieta nie chce po prostu przyjąć rozwijającego się w niej życia, aborcja tę decyzję domyka i pieczętuje, a pozostawienia dziecka w szpitalu lub w oknie życia – nie. Jeśli pozwoli dziecku się narodzić, konfrontuje się z tym, że będzie żyć z, mniej lub bardziej dającą się odczuć świadomością, że gdzieś jest jej dziecko, że ona sama jest matką, że nie wie jak ono się ma, czy jest otoczone opieką i troską. Poza tym, sam akt pozostawienia dziecka jest działaniem, którego podmiotem jest właśnie ona, w odróżnieniu od aborcji, której dokonuje bezpośrednio lekarz-aborter, w pewnym sensie poza jej wzrokiem i sprawstwem. Czy może mieć pewność, że widząc to dziecko, potrzebujące jej bliskości, jej pokarmu, wyciągające doń ręce, wystarczy jej determinacji, by je zostawić i pójść własną drogą? Że się nie rozmyśli? Że ten obraz nie będzie do niej wracał? Nie może mieć takiej pewności, a w danym momencie dziecka po prostu nie chce. Aborcja jest wyborem nieodwracalnym i jako takim, w tym sensie i z tej perspektywy – łatwiejszym. Jeśli przyjąć, że wartością, którą należy ponad wszystko chronić jest uniknięcie dylematu moralnego czy człowiek ma jakiekolwiek zobowiązania wobec swojego biologicznego dziecka (które gdzieś żyje), to aborcja zaczyna się jawić jako jedyne wyjście. Na marginesie warto odnotować, że część pacjentek dowiadując się o tym, że przerwanie ciąży miałoby przyjąć formę przedwczesnego porodu (a nie wywołanie martwego urodzenia), a tym samym zostaną matkami wcześniaków, rezygnuje z niego [24].
Mowa tu oczywiście o kobiecie, która nie chce dziecka „po prostu”, a nie o tej, której jedynie brakuje zasobów sił fizycznych, psychicznych oraz wsparcia otoczenia. W tym wypadku przejście niełatwego dla organizmu kobiety okresu ciąży i danie dziecku szansy rozwoju w środowisku innym niż jego biologiczna rodzina, będzie decyzją trudną, ale zrozumiałą, a na pewno nie zasługującą na jakiekolwiek napiętnowanie.
Trudno jest jednak cały ruch pro-choice traktować inaczej niż pro-choice [of abortion]. Mowa o ruchu, który jest w stanie podjąć bardzo zdecydowane działania ws. zapewnienia kobiecie legalnej bądź nielegalnej aborcji, a jednocześnie liczba domów samotnej matki czy innych organizacji pomocowych, prowadzonych lub finansowanych przez organizacje lewicowe lub feministyczne wynosi dokładnie zero, co stało się nawet przedmiotem memów [90]. Przypadki dewastacji okien życia [91], przemocowego przerywania spotkań ze świadectwami pro-life [92], uznawania prowadzenia centrów dla kobiet w kryzysowej ciąży za działanie ekstremistyczne [93] czy ochrona klinik aborcyjnych przez stworzenie kategorii „myślozbrodni” rodem z roku 1984 George Orwell’a [94] – to wszystko się działo i dzieje nadal.
Jakkolwiek ma swoje istotne znaczenie i rolę walka o prawną ochronę życia, zakreślony wyżej prymat woli nad rozumem nie pozwoli na uznanie tego, co w aborcyjnym dogmacie jest po prostu nieuznawalne. Prawny i etyczny opór będzie ten walec na pewien czas spowalniać (co oznacza zachowanie od zagłady pewnej liczby ludzkich istnień), przynajmniej do czasu aż animowany przezeń upadek społeczeństw doprowadzi do równie bolesnej, co oczywistej konieczności zakwestionowania aborcyjnego paradygmatu. Wszak, jak stwierdza preambuła PDPCz uznanie przyrodzonej godności i niezbywalnych praw wszystkich członków rodziny ludzkiej stanowi podstawę wolności, sprawiedliwości i pokoju na świecie, a brak poszanowania i pogarda dla praw człowieka doprowadziły do czynów barbarzyńskich, które wstrząsnęły sumieniem ludzkości. Na najlepszej drodze ku temu jest Francja, która – jako pierwsza na świecie - w marcu 2025 r. uznała aborcję za prawo konstytucyjne. „Największym niebezpieczeństwem zagrażającym pokojowi jest dzisiaj płacz niewinnych, nienarodzonych dzieci. Jeżeli matce jest wolno zabić swoje dziecko w jej własnym łonie, cóż może powstrzymać ciebie i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali” – mówiła Matka Teresa z Kalkuty w grudniu 1979 r. w przemówieniu z okazji otrzymania pokojowej Nagrody Nobla [95].Prawne boje nie doprowadzą być może, do uznania, na polu praxis, ludzkiej godności dziecka poczętego, niemniej kwestionowanie aborcyjnego dogmatu nie pozwala mu zakrzepnąć i normotwórczej roli prawa w pełni rozwinąć. A więc kwestionowanie tego dogmatu ma wielkie znaczenie, nawet jeśli w najbliższej przyszłości nie możemy liczyć na powszechną akceptację skądinąd.
Aktualne pozostaje spostrzeżenie Jana Pawła II, który w adhortacji Christifideles Laici (n. 5) [96] zauważył, że niektóre z – jak to się mówi – humanizmów, opierające się na ateistycznych i sekularystycznych przesłankach, w paradoksalny sposób prowadzą do poniżenia i unicestwienia człowieka, natomiast inne – stawiają go na piedestale, nabierając cech prawdziwego bałwochwalstwa. W swawolnej uzurpacji władzy nad życiem i śmiercią tego drugiego i bezbronnego, spotykają się oba powyższe
Pod szyldem humanistycznego uzasadnienia ludzie dopuszczają się największych obrzydliwości. Jak wskazywał kard. Joseph Rartzinger w przemówieniu wygłoszonym w 2005 r. w klasztorze benedyktyńskim Subiaco na kilka godzin przed śmiercią Jana Pawła II: „Bezpieczeństwo, którego potrzebujemy jako warunek wstępny naszej wolności i naszej godności, nie może ostatecznie pochodzić z technicznych systemów kontroli, ale może wypływać tylko z siły moralnej człowieka. Tam, gdzie jej brakuje lub jest niewystarczająca, moc, którą będzie dysponował człowiek, będzie coraz bardziej przekształcana w moc niszczenia” [97].
Opatrzenie najcięższych zbrodni humanistycznym szyldem miało miejsce również w, przytaczanej już tu kilkukrotnie sprawie zabójstwa Felka w szpitalu w Oleśnicy. Jak można bowiem próbować uznać tę aborcję za zmierzającą do ograniczenia cierpienia w sytuacji, gdy chłopcowi (z w pełni ukształtowanym układem nerwowym), tuż przed porodem, wbito igłę prosto w serce wywołując zawał serca bez znieczulenia i umierał on w ogromnym bólu (gwałtowne skurcze mięśnia sercowego, duszności, ataki drgawek, w końcu ustanie akcji serca), opisywanym jako „rozrywanie serca od środka”? [98]. Znieczulenie podaje się przywymierzaniu skazańcom kary śmierci z użyciem KCl w USA, a przy eutanazji zwierząt (nawet ryb) – wymaga się pozbawienia ich świadomości [99], a z karą śmierci wymierzaną w ten sposób nie chce być kojarzony gigant farmaceutyczny jakim jest Pfizer [98]. Jaki jest cel dywagowania „Może i tak by umarło?” [72], skoro brak podstaw do takich spekulacji [51]? Czyż działanie w warunkach niepewności może być uzasadnieniem przyjęcia roli oprawcy? Czy gdyby po cesarskim okazało się, że dziecko umiera należałoby je dobić (jak uczyniono w łonie matki) czy jednak uśmierzyć jego ból? Czy ktokolwiek z obrońców Gizeli Jagielskiej, gdyby kiedykolwiek w przyszłości uznał, że optymalną drogą zakończenia życia jest eutanazja, zgodziłby się na przeprowadzenie jej z użyciem KCl bez znieczulenia?
Mysterium iniquitatis. Człowiek umiarkowanie zły przynajmniej wie, że nie jest do końca dobry, głęboko zepsuty - nie odróżnia prawej ręki od lewej. Wielkie zło przestało być przedmiotem wstydu, a częściowo i społecznego potępienia, ale poczytywane jest za czyn, którym można – a nawet należy – się chlubić. Zabijanie poczętych dzieci stało się przedmiotem bezbożnego rozgrzeszania [100]. Skala tych zbrodni jest pewnie zbyt wielka, by zostały one osądzone i ukarane w jakimkolwiek ludzkim trybunale. Czy doczekają się one osądu historii? Czy ten „brak poszanowania i pogarda dla praw człowieka”, które „doprowadziły do czynów barbarzyńskich” ponownie „wstrząsną sumieniem ludzkości” wcześniej niż w dniu Sądu Ostatecznego?
Jak czytelnik zauważył, zbudowana w tekście argumentacja nie jest wprost oparta na Piśmie Świętym, wypowiedziach Magisterium, chrześcijańskiej etyce czy antropologii, a wypowiedzi Magisterium lub ludzi Kościoła odwołują się w znacznym stopniu do racji dostępnych dla wszystkich, również niewierzących. Zamierzeniem jest przedstawienie możliwej argumentacji chrześcijańskiego polityka, który – w takim zakresie w jakim jest to możliwe – powinien odwoływać się do racji prawa oraz rozumu, stanowiących oręż, który nie może być zbyt łatwo zdeprecjonowany przez drugą stronę sporu jako zależny od wiary czy też jakiejś niepopularnej ideologii.
Z racji tego, że aborcyjna doktryna potyka się o logikę nieomal na każdym kroku, nie ma konieczności ani potrzeby dawania jakiegokolwiek przyczynku do próby przenoszenia dyskusji na poziom wiary. Takie przeniesienie sporu niepotrzebnie wzbudza i tak rozbuchane do granic histerii emocje. Pokazał nam to przykład ogólnopolskich, proaborcyjnych manifestacji.
Zadaniem ludzi świeckich jest „szukać Królestwa Bożego zajmując się sprawami świeckimi i kierując nimi po myśli Bożej” (Lumen Gentium, 31) [101]. Tego rodzaju strategię argumentacyjną można znaleźć w Piśmie Świętym. Choć Zbawiciel odnosił do siebie „wszystkie Pisma” (Łk 24, 27), „Prawo, Proroków i Psalmy” (Łk 24, 44), choć w jednym ze sporów z Żydami powiedział: „Pisma nie można odrzucić” (J 10, 35), to w sporze z saduceuszami (uznającymi tylko Torę) na temat zmartwychwstania oparł się na argumencie z Prawa (Mk 12, 18-27), tj. z pism przez to stronnictwo uznawanych. Podobnie też św. Paweł na Areopagu przytoczył słowa pogańskich poetów (Dz 17, 28), należących do kanonu kulturowego adresatów jego mowy. W ten sposób można też postrzegać uznanie dla zapisów Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, wyrażane przez Magisterium choćby w deklaracji Dignitas Infinita (nr 2, 23, 56, 63) [102], jak też uznanie wystarczalności, zdolności samego rozumu (nawet bez perspektywy wiary) dla uznania nienaruszalnej wartości każdego życia ludzkiego (tamże, nr 47).
Choć tak zbudowana argumentacja ma charakter bardziej uniwersalny, tj. ma szerszy krąg „naturalnych” adresatów niż argument zbudowany wprost na katolickiej nauce społecznej, i ona napotyka na swoje ograniczenia. Nie sposób argumentować w ten sposób wobec osoby, która zasadniczo nie uznawałaby nikogo i niczego poza sobą samą. Tej granicy nie sposób już przekroczyć, wszak „argument” może mieć miejsce tylko w „dyskursie”, a nie ma racji bytu w „ekosystemie niedyskursywnym”, w którym panuje prymat woli nad rozumem.
Oczywiście, nie jest to jeszcze pełnia ewangelii życia. Podpisuję się pod słowami ks. prof. Pawła Bortkiewicza „Jeśli koncentrujemy się na samym tylko życiu, a nie ukazujemy fenomenu miłości Boga do człowieka, to mówienie, o życiu staje się niepełne” [103]. Przywodzi mi to myśl Dietricha von Hildebranda, który uznał konieczne, by rozważania o istocie, sensie i szczególnym pięknie małżeństwa sakramentalnego, poprzedzić rozpoznaniem jego istoty i sensu w porządku naturalnym. „Tylko wtedy bowiem pojmiemy, co Chrystus w tak wspaniały sposób wywyższył” [104]. Czyż nie podobnie jest z wartością ludzkiego życia?
Jakub Piekart
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcia pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co więcej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
[1] Rozmowa Magdaleny Biejat z Krzysztofem Stanowskim na Kanale Zero (Godzina Zero #91 z 9.04.2025 r.): https://www.youtube.com/watch?v=sHlik29dAlY&t=6496s (wypowiedź dot. aborcji wczesnej oraz „dywagacji filozoficznych”: 1:53:58 przez ok. 1,5 min, dot. zastosowania prawa łaski w 2:05:44)
[2] Powszechna Deklaracji Praw Człowieka
Wersja polska: https://www.unic.un.org.pl/dokumenty/deklaracja.php
Wersja oryginalna (angielsko-francuska): https://documents.un.org/doc/resolution/gen/nr0/043/88/pdf/nr004388.pdf
[3] Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności sporządzona w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r. (ze zm.) ogłoszona w Dzienniku Ustaw z 1993 r. (nr 61 poz. 284)
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=wdu19930610284
[4] Międzynarodowy Pak Praw Obywatelskich i Politycznych otwarty do podpisu w Nowym Jorku dnia 19 grudnia 1966 r., podpisany przez władze PRL i ogłoszony w Dzienniku Ustaw z 1977 r. (nr 38 poz. 167)
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=wdu19770380167
[5] Konwencja o prawach dziecka, przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych dnia 20 listopada 1989 r., ogłoszona w Dzienniku Ustaw z 1991 r. (nr 120 poz. 526)
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=wdu19911200526
[6] Deklaracja Praw Dziecka, uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ dnia 20 listopada 1959 r. Wersja Polska w Bibliotece Sejmowej:
https://libr.sejm.gov.pl/tek01/txt/onz/1959.html
Oryginał w języku angielskim: http://www.un-documents.net/a14r1386.htm
[7] Wyrok TK w sprawie K 26/96 wraz z uzasadnieniem na portalu orzeczeń:
https://ipo.trybunal.gov.pl/ipo/Sprawa?cid=3&dokument=398&sprawa=3100
Obwieszczenie Prezesa TK o wyroku i jego skutkach opublikowane w Dzienniku Ustaw z 1997 r. (nr 157 poz. 1040): https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19971571040, Zakwestionowana przez TK nowelizacja (przesłanka trudnej sytuacji osobistej – art. 1 pkt 5 ustawy nowelizującej, art. 4a ust. 1 pkt 4 ustawy zmienianej): https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19961390646
[8] Zob. tekst adw. Jerzego Kwaśniewskiego z Instytutu Ordo Iuris z 27.02.2024 r. „Szpital w Oleśnicy zabija setki dzieci rocznie. Za chwilę będzie to możliwe w całym kraju?”.
[9] Druk nr 176 sejmu X kadencji: https://www.sejm.gov.pl/sejm10.nsf/druk.xsp?nr=176. Przywoływane stanowisko Amnesty International pod ww. linkiem (s. 8 dokumentu).
Projekt głosowany w III czytaniu (po pracach Komisji): https://www.sejm.gov.pl/sejm10.nsf/druk.xsp?nr=477. Wyniki głosowania z podziałem na kluby i koła: https://www.sejm.gov.pl/sejm10.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&nrkadencji=10&nrposiedzenia=15&nrglosowania=9
[10] Art. 4a ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży stanowi w ust. 1: „Przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza, w przypadku gdy: [katalog przesłanek]”. Tekst jednolity: https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20220001575
[11] Debata o aborcji na Kanale Zero, która odbyła się 18.03.2024 r., wypowiedzi dr Anny Orawiec: https://www.youtube.com/watch?v=f20QShuFabU&t=392s (zestawienie z zębem mądrości), https://www.youtube.com/watch?v=f20QShuFabU&t=6590s (porównanie do pasożytnictwa)
[12] Zob. np. artykuł na portalu RMF24 z 12.07.2024 r. pt. „Tusk po głosowaniu: Giertych i Sługocki zostaną zawieszeni i pozbawieni funkcji” https://www.rmf24.pl/polityka/news-tusk-po-glosowaniu-giertych-i-slugocki-zostana-zawieszeni-i-,nId,7648383#crp_state=1
[13] Tak np. w tekście „Ile Polek przerywa ciążę” z 8.10.2016 r. na portalu OKO.press: https://oko.press/polek-przerywa-ciaze
[14] Pierwszy tego rodzaju projekt wpłynął do Sejmu 2 maja 2022 r. (druk nr 2298): https://www.sejm.gov.pl/sejm9.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=2298
Omówienie projektu na portalu Prawo.pl: https://www.prawo.pl/prawo/liberalizacja-aborcji-obywatelski-projekt-w-sejmie,514378.html
[15] Artykuł z 15.07.2024 na portalu Prawo.pl „Prawnicy krytykują posła Giertycha w sprawie pomocnictwa w aborcji”: https://www.prawo.pl/prawo/pomoc-w-aborcji-spor-prawnikow,528045.html
[16] To przykłady prowadzenia przetwarzania odpadów zużytych opon samochodowych w myśl art. 3 ust. 1 pkt 14 i 21 ustawy z dnia 14 grudnia 2012 r. o odpadach, wymagające uzyskania zezwolenia (art. 41 ust. 1), sankcjonowane karą od 1 tys. zł do 1 mln zł (art. 194 ust. 4) dla których nie przewidziano żadnego zwolnienia z obowiązku uzyskania zezwolenia.
[17] Wpis Anny Marii Żukowskiej z 31.01.2021 r. na portalu X: https://x.com/AM_Zukowska/status/1355918706753351683
[18] Wpis Roberta Biedronia na portalu X z 21 marca 2020 r.: https://x.com/RobertBiedron/status/1241275246822469632
[19] Wpis Romana Giertycha na portalu X z 8.11.2024: https://x.com/GiertychRoman/status/1854845267033358600
[20] Przebieg procesu legislacyjnego tzw. „ustawy o bestiach” – druk nr 1577 sejmu VII kadencji: https://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=1577
[21] Ustawa z dnia 22 listopada 2013 r. o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób (Dz. U. z 2014 r., poz. 24). Link (ISAP): https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=wdu20140000024
[22] Nieco szerzej na ten temat w dwóch wpisach na blogu „Dobro i Prawda” ma fb: 1) post z 29.11.2020 r. (Konstytucja, ustawa o bestiach, strajk kobiet): http://bit.ly/4h9Uq8H, 2) post z 19.10.2024 r. (porównanie statusu dzieci poczętych z adresatami tzw. LexTrynkiewicz): https://bit.ly/3DfFmZv
[23] Komunikat na stronie Ministerstwa Zdrowia z 30.08.2024 „Wytyczne dla lekarzy i podmiotów leczniczych ws. dostępu do procedury przerwania ciąży”: https://www.gov.pl/web/zdrowie/wytyczne-dla-lekarzy-i-podmiotow-leczniczych-ws-dostepu-do-procedury-przerwania-ciazy
[24] Materiał na Kanale Zero – Zero Znieczulenia #27 (Aborcja w Polsce. Ważne zmiany w interpretacji prawa) z 18.09.2024 r., rozmowa Jakuba Kosikowskiego z Krzysztofem Hermanem: https://www.youtube.com/watch?v=vUkMrOiyRNE&t=1192s (brak podpisu, odwołanie konsultanta krajowego), https://www.youtube.com/watch?v=vUkMrOiyRNE&t=1160s (ani pro-life ani pro-choice), https://www.youtube.com/watch?v=vUkMrOiyRNE&t=1726s (nt. reakcji na przerwanie ciąży w formie przedwczesnego porodu).
Zob. również art. na portalu Rynek Zdrowia z 30.08.2024 r. „Krajowy konsultant ds. ginekologii zwolniony tuż przed ogłoszeniem przez MZ wytycznych ws. aborcji”: https://www.rynekzdrowia.pl/Polityka-zdrowotna/Krajowy-konsultant-ds-ginekologii-zwolniony-tuz-przed-ogloszeniem-przez-MZ-wytycznych-ws-aborcji,262257,14.html
[25] Wpis Jakuba Kosikowskiego na portalu X z 30.08.2024 r.: https://x.com/kosik_md/status/1829416686967001392
[26] Materiał na kanale PCCh24 TV z 11.09.2024 r.: „Niepełnosprawny Dr Bawer w dramatycznym apelu do Tuska: Chce nas Pan zabijać?”: https://www.youtube.com/watch?v=zQTFokcx5Gg
[27] Rozmowę relacjonuje portal Rynek Zdrowia w artykule z 2.09.2024 r. pt. „Aborcja: zaświadczenie dla matki również od rodzinnego? Demkow: musi to być uzasadnione medycznie”: https://www.rynekzdrowia.pl/Polityka-zdrowotna/Aborcja-zaswiadczenie-dla-matki-rowniez-od-rodzinnego-Demkow-musi-to-byc-uzasadnione-medycznie,262383,14.html
[28] Artykuł z 22.11.2024 na portalu Opoka „Teleporada psychiatry. Co piąta aborcja jest przeprowadzana w Szpitalu Bielańskim”: https://opoka.org.pl/News/Polska/2024/co-piata-aborcja-jest-przeprowadzana-w-szpitalu-bielanskim
[29] Artykuł „ICZMP dostał ponad 350 tysięcy kary za odmowę aborcji” z 17.12.2024 r. na portalu „Ł wiadomości z Łodzi i Łodzkiego”: https://wiadomosci-lodz.pl/iczmp-dostal-ponad-350-tysiecy-kary-za-odmowe-aborcji,56658/
[30] Przedmowa w: George Orwell, Folwark Zwierzęcy, tłum. Szymon Żuchowski, wyd. Foksal 2021
[31] Art. 4 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (t.j. Dz. U. z 2024 r. poz. 1287 z późn. zm.) stanowi: „Lekarz ma obowiązek wykonywać zawód, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością.”. Natomiast art. 37 stanowi: „W razie wątpliwości diagnostycznych lub terapeutycznych lekarz z własnej inicjatywy bądź na wniosek pacjenta lub jego przedstawiciela ustawowego, jeżeli uzna to za uzasadnione w świetle wymagań wiedzy medycznej, powinien zasięgnąć opinii właściwego lekarza specjalisty lub zorganizować konsylium lekarskie.”
[32]Rozporządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 22 stycznia 1997 r. w sprawie kwalifikacji zawodowych lekarzy, uprawniających do dokonania przerwania ciąży oraz stwierdzania, że ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety lub wskazuje na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. (Dz. U. nr 9 poz. 49): https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19970090049
W ust. 1 §2 zapisano: „Wystąpienie okoliczności wskazujących, że ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, stwierdza lekarz posiadający tytuł specjalisty w zakresie medycyny właściwej ze względu na rodzaj choroby kobiety ciężarnej.”
[33] O warunkach pobytu w Ośrodku oraz innych problemach związanych z Ośrodkiem w Gostyninie w rozmowie z Prawo.pl mówi prof. Monika Płatek w wywiadzie z 13.01.2025 r.: „Prof. Płatek: Trynkiewicz nie żyje, ale praktyki naruszające prawo nadal obecne” https://www.prawo.pl/prawnicy-sady/sytuacja-w-osrodkach-w-gostyninie-i-czersku-wywiad-z-prof-monika-platek,530917.html
[34] Kodeks Etyki Lekarskiej (wersja przed i od 1.01.2025 r.) na stronie Naczelnej Izby Lekarskiej: https://nil.org.pl/dokumenty/kodeks-etyki-lekarskiej
Treść dotychczasowa: „Art. 38. 1. Lekarz powinien z poczuciem szczególnej odpowiedzialności odnosić się do procesu przekazywania życia ludzkiego. (…) Art. 39. Podejmując działania lekarskie u kobiety w ciąży lekarz równocześnie odpowiada za zdrowie i życie jej dziecka. Dlatego obowiązkiem lekarza są starania o zachowanie zdrowia i życia dziecka również przed jego urodzeniem.”
Nowe brzmienie: „Art. 39. 1. Lekarz powinien z poczuciem szczególnej odpowiedzialności odnosić się do procesu przekazywania życia ludzkiego. Podejmując działania lekarskie u kobiety w ciąży lekarz równocześnie odpowiada za zdrowie i życie nienarodzonego dziecka.”
[35] Wytyczne opublikowane na stronie Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego dnia 18.10.2024 r.: https://psychiatria.org.pl/aktualnosci,tekst,506,wytyczne_dla_lekarzy_psychiatrow_dotyczace_wydawania_orzeczenia_stwierdzajacego_zagrozenia_dla_zycia_lub_zdrowia_kobiety_ciezarnej_jako_przeslanki_legalnego_przerwania_ciazy
[36] Stanowisko wspólne PTGiP oraz dwóch konsulstantów krajowych w dziedzinie położnictwa i ginekologii oraz perinatologii ws. wytycznych przedstawionych w komunikacie Ministerstwa Zdrowia z 30.08.2024 r., opublikowane na stronie PTGiP dnia 25.10.2025 r.: https://www.ptgin.pl/aktualnosc/stanowisko-wspolne-polskiego-towarzystwa-ginekologow-i-poloznikow-konsultanta-krajowego
Wykaz stanowisk i rekomendacji: https://www.ptgin.pl/rekomendacjestanowiska-ptgip
[37] Określenie aborcji jako „sakramentu społeczeństw” zapożyczam od Tomasza Rowińskiego z wypowiedzi na YT z 21.09.2024 r.: https://www.youtube.com/watch?v=nCYGrKo7KPA
[38] Inspiracja terminem „okultyzm konstytucyjny”, ukutym przez prof. Antoni Dudka, który zastosował w rozmowie z Patrycjuszem Wyżgą na kanale YT didaskalia (odcinek #46): https://www.youtube.com/watch?v=Mc7s19a3BJ8&t=2058s
[39] Tekst z 26.08.2024 r. na Center for Reproductive Rights “Komitet ONZ stwierdza, że polskie prawo aborcyjne powoduje poważne i ciągłe naruszenia praw człowieka”: https://reproductiverights.org/komitet-onz-polskie-prawo-aborcyjne/
[40] Zob. tekst „Hiszpański Trybunał Konstytucyjny: męska wspólnota religijna musi przyjąć kobietę” z 14.01.2024 r. na stronie instytutu Ordo Iuris: https://ordoiuris.pl/wolnosci-obywatelskie/hiszpanski-trybunal-konstytucyjny-meska-wspolnota-religijna-musi-przyjac-kobiete
[41] Zob. artykuł z 28.04.2025 r. na stronie Instytutu Ordo Iuris „Polska rezygnuje z udziału w międzynarodowej koalicji na rzecz prawa do życia”:https://ordoiuris.pl/ochrona-zycia/polska-rezygnuje-z-udzialu-w-miedzynarodowej-koalicji-na-rzecz-prawa-do-zycia
[42] Informacja o przyznaniu nagrody na stronie Agory: https://www.agora.pl/natalia-przybysz-superbohaterka-wysokich-obcasow-2016
Krytycznie o nagrodzonym wywiadzie (jako o „strzale w stopę”) pisze do redakcji jedna z czytelniczek Wyborczej: https://wyborcza.pl/7,95891,20881188,natalia-przybysz-opowiedziala-o-wlasnej-aborcji-niestety-w.html
[43] Przykładowy artykuł o protestach na OKO.press z 6.11.2021 r.: https://oko.press/ani-jednej-wiecej-protesty-po-smierci-izabeli-z-pszczyny-aktualizowany
Informacja o złożeniu przez Prokuraturę Regionalną w Katowicach aktu oskarżenia w sprawie na stronie PAP: https://www.pap.pl/aktualnosci/ta-tragedia-zyla-cala-polska-wazna-decyzja-sadu-w-sprawie-smierci-izabeli-z-pszczyny
Okręgowy Sąd Lekarski w Katowicach zawiesił trzem lekarzom prawo wykonywania zawodu. O sprawie, jako wielopiętrowej manipulacji, wypowiada się prof. Bogdan Chazan w rozmowie z Naszym Dziennikiem, przytaczanej na portalu Opoka (artykuł z 5.03.2025 r.): https://opoka.org.pl/News/Polska/2025/bogdan-chazan-wielopietrowa-manipulacja-w-sprawie-izabeli-z
[44] Artykuł „Alfie Evans case” na anglojęzycznej Wikipedii: https://en.wikipedia.org/wiki/Alfie_Evans_case (w ostatniej sekcji kalendarz wyroków zapadłych w sprawie)
[45] Komunikat ETPCz z 23.04.2018 r. do pobrania pod adresem: https://www.echr.coe.int/d/decision_evans_v_uk
[46] Wpis Piotra Wielguckiego, piszącego pod ps. „Matka Kurka” z 26 kwietnia 2018 r. pt. „Cywilizacja śmierci, to już nie termin publicystyczny, ale faktycznie gnijący świat”: https://www.kontrowersje.net/cywilizacja_mierci_to_ju_nie_termin_publicystyczny_ale_faktycznie_gnij_cy_wiat/
[47] Artykuł z 17.04.2015 r. z informacją o złożeniu petycji ws. podjęcia działań na rzecz zbadania i potępienia praktyki zabijania dzieci urodzonych w trakcie późnej aborcji: https://ordoiuris.pl/ochrona-zycia/czy-rada-europy-upomni-sie-o-prawa-dzieci-ktore-przezyly-aborcje
Artykuł z 15.10.2015 r. o odrzuceniu petycji przez Zgromadzenie Ogólne Rady Europy: https://ordoiuris.pl/ochrona-zycia/biuro-zgromadzenia-parlamentarnego-rady-europy-odrzucilo-petycje-przeciwko-zabijaniu
[48] Zob. artykuł na portalu Aleteia z 11.02.2018 r. „Patryk Vega: W kwestii aborcji „Botoks” zdziałał więcej niż jakakolwiek organizacja w Polsce”: https://pl.aleteia.org/2018/02/11/patryk-vega-w-kwestii-aborcji-botoks-zdzialal-wiecej-niz-jakakolwiek-organizacja-w-polsce
[49] Zob. artykuły na portalu Opoka: 1) z 24.07.2024 r. „Ekstremalna aborcjonistka chce zabijać dzieci nawet w czasie porodu. Co jeszcze proponuje wyborcom Kamala Harris?”: https://opoka.org.pl/News/Swiat/2024/ekstremalna-aborcjonistka-kamala-harris-chce-zabijac-dzieci, 2) z 9.08.2024 r. „Kamala Harris – aborcyjna ekstremistka”: https://opoka.org.pl/News/Swiat/2024/kamala-harris-aborcyjna-ekstremistka
[50] Sprawa ujawniona opinii publicznej za sprawą art. Gazety Wyborczej z 17.03.2025 r. „Anita: Zamknęli mnie na oddziale psychiatrycznym. Miałam urodzić chore dziecko i oddać je do badań”: https://wyborcza.pl/7,75398,31655606,anita-zamkneli-mnie-na-oddziale-psychiatrycznym-mialam-urodzic.html?
Do treści artykułu odniósł się prof. Piotr Sieroszewski z Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi: https://csk.umed.pl/stanowisko-prof-sieroszewskiego-w-zwiazku-z-publikacja-artykulu-w-gazecie-wyborczej-w-dn-17-03-2025r/
Artykuły o sprawie na portalu Opoka: z 2.04.2025 r. „9-miesięczny Felek zabity zastrzykiem w serce. „Intencjonalne, świadome i celowe zabójstwo”: https://opoka.org.pl/News/Polska/2025/9-miesieczny-felek-zabity-w-szpitalu-w-olesnicy-jak-pasozyt; z 15.04.2025 r.: „Zastrzyk prosto w serce. Prokuratura bada śmierć dziecka zabitego w 37. tygodniu ciąży”: https://opoka.org.pl/News/Polska/2025/zastrzykiem-w-serce
Na portalu PCCh24.pl: z 15.04.2025 r.: „Kto zabił Felka? O egzekucji chorego dziecka w dziewiątym miesiącu ciąży”: https://pch24.pl/kto-zabil-felka-o-egzekucji-chorego-dziecka-w-9-miesiacu-ciazy/
[51] Fundacja Pro Prawo do Życia udostępniła list pana Adama, cierpiącego na wrodzoną łamliwość kości, nakreślający istotne konteksty sprawy dot. tej choroby: https://stronazycia.pl/jak-moglo-wygladac-zycie-felka/
Wypowiedź prof. Piotra Sieroszewskiego o stanie dziecka (materiał TV Republika z 22.04.2025 r.): https://www.youtube.com/watch?v=fff9HDXD8FU&t=58s, cytat z wypowiedzi dla PAP z 18.04.2025 r.: https://www.pap.pl/aktualnosci/sprawa-terminacji-ciazy-w-szpitalu-w-olesnicy-rpo-zwraca-sie-do-ministry-zdrowia-i
O niepewności diagnozy wypowiada się również Zespół Ekspertów KEP ds. Bioetycznych w stanowisku z odnośnika [55]
[52] Wypowiedź wiceminister zdrowia Urszuli Demkow na profilu X dziennikarza Wojciecha Dąbrowskiego: https://x.com/W_Dabrowski/status/1909910431348424812
Artykuł z 10.04.2025 r. na portalu Opoka „Jedyny sposób, żeby nie urodziło się żywe”. Szokujące słowa wiceminister zdrowia”: https://opoka.org.pl/News/Polska/2025/jedyny-sposob-zeby-nie-urodzilo-sie-zywe-szokujace-slowa. Wypowiedź tę komentuje również Robert Mazurek na Kanale Zero w materiale z odnośnika [60].
[53] Wypowiedź Sławomira Mentzena w rozmowie z Krzysztofem Stanowiskim na Kanale Zero (Godzina Zero #86, 26.03.2025 r.): https://www.youtube.com/watch?v=J3bLfX9uA74&t=6834s
Komentuję za wpisem Marka Jurka na portalu X z 1.04.2025 r., cyt.: Sławomir Mentzen, przeciwstawiając się narastającej od co najmniej pięciu lat kampanii dehumanizacji nienarodzonych dzieci, dał dowód moralnej prawości. Ale, co równie ważne, pokazał, że gotów jest bronić dobra wspólnego niezależnie od własnych interesów wyborczych, co jest tym ważniejszą cechą przywódcy państwa – im trudniejsze przed Polską czasy.”: https://x.com/marekjurek/status/1906975552080085013
[54] Informacje z z portalu olesnica24.com: 1) z 7.04.2025 r.: „Trzaskowski odwołuje wizytę w Oleśnicy: https://www.olesnica24.com/artykul/25996,trzaskowski-odwoluje-wizyte-w-olesnicy, 2) z 9.04.2024 r. „Szymon Hołownia też odwołuje…”: https://www.olesnica24.com/artykul/26023,szymon-holownia-tez-odwoluje
[55] Stanowisko Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych wobec przerywania ciąży w przypadku dziecka zdolnego do samodzielnego życia na podstawie przesłanki zdrowia psychicznego z 29.04.2025 r.: https://episkopat.pl/doc/228116.Zespol-Ekspertow-KEP-ds-Bioetycznych-Nie-moze-byc-przyzwolenia
[56] Artykuł na stronie BBC: „Mum who killed baby in 1998 gets suspended sentence” z 4.04.2025 r., cytowany (w przekładzie własnym) fragment: “It is agreed by the experts that your mental ill-health substantially impaired your ability to form a rational judgment and exercise self-control. There is no evidence of pre-meditation and nothing else can explain your actions other than this abnormality in mental functioning."
[57] Zob. Artykuł na portalu Opoka z 11.04.2025 r.: „Felek nie odszedł. On został zamordowany. Fałszywa żałoba i aborterzy”: https://opoka.org.pl/doc/227176.Krzysztof-Kasprzak-Abortowany-Felek-i-falszywa-zaloba
[58] Benedykt XVI, enc. Spe Salvi o nadziei chrześcijańskiej (30.11.2007 r.): https://www.vatican.va/content/benedict-xvi/pl/encyclicals/documents/hf_ben-xvi_enc_20071130_spe-salvi.html
[59] O zleceniu kontroli w CSK UM w Łodzi poinformowała min. Izabela Leszczyna 19.03.2025 r. na portalu X: https://x.com/Leszczyna/status/1902284015450595478
[60] Nagranie interwencji upublicznione na profilu Sławomira Ozdyka na portalu X dnia 16.04.2025 r: https://x.com/Slawomir_Ozdyk/status/1912443025520837021
Wpis Adama Bodnara na portalu X z 16.04.2025 r.: https://x.com/Adbodnar/status/1912574351729098961
Przykładowe publikacje o sprawie: 1) na portalu Opoka: z 16.04.2025 r.„Interwencja obywatelska w szpitalu w Oleśnicy. Posłowie i prolajferzy próbowali zatrzymać Gizelę Jagielską”: https://opoka.org.pl/News/Polska/2025/interwencja-w-szpitalu-w-olesnicy-poslowie-i-prolajferzy, 2) na Kanale Zero: z 16.04.2025 r. „Braun chciał zatrzymać lekarkę odpowiedzialną za aborcję w 9. miesiącu ciąży”: https://www.youtube.com/watch?v=xbhqpI9PpOA
[61] Zob. artykuł z 23.04.2025 r. na portalu Opoka „Służby po stronie Gizeli Jagielskiej. Zatrzymano cztery osoby, wśród nich księdza z Podkarpacia”: https://opoka.org.pl/News/Polska/2025/sluzby-po-stronie-gizeli-jagielskiej-zatrzymano-juz-trzy-osoby
Komunikat kurii Archidiecezji Przemyskiej z 25.04.2025 r.: https://przemyska.pl/komunikat-kurii-metropolitalnej-w-przemyslu-ws-zatrzymania-kaplana-archidiecezji-przemyskiej/
[62] Ustawa z dnia 6 stycznia 2000 r. o Rzeczniku Praw Dziecka na stronie ISAP: https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20000060069
Art. 2 ust. 1 stanowi: „W rozumieniu ustawy dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności.”
[63] 1) Apel nr 3/25/P-IX Prezydium NRL z 16.04.2025 r. do Marszałka Sejmu oraz do Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego, 2) Stanowisko nr 34/25/P-IX Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej z 17.04.2025 r. w sprawie przepisów prawnych dotyczących procedury przerywania ciąży. Dokumenty dostępne na stronie NRL: https://nil.org.pl/dokumenty/prezydium-naczelnej-rady-lekarskiej
[64] Zob. tekst Markiem Grąbczewskego z 18.02.2025 r., stanowiący omówienie książki „Aborcja i demokracja” autorstwa Marcina Kościelniaka, na portalu Klubu Jagiellońskiego:„Aborcja, demokracja, Strajk Kobiet. Solidarność była ,,pro life”, komuniści byli ,,pro-choice””: https://klubjagiellonski.pl/2025/02/18/aborcja-demokracja-strajk-kobiet-solidarnosc-byla-pro-life-komunisci-byli-pro-choice/
[65] Wystąpienie Magdaleny Guziak-Nowak z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka podczas wysłuchania publicznego w Sejmie dnia 21.05.2024 r. dot. projektu rozszerzenia dostępu do aborcji: https://www.youtube.com/watch?v=L9BBTrzJf4I&t=155s
[66] Zob. artykuł na blogu Lege Artis z 19.04.2025 r.: https://legaartis.pl/blog/2025/04/19/jestem-zydowka-i-ateistka-bede-wykonywac-aborcje-kontrowersje-wokol-gizeli-jagielskiej-lekarza-z-olesnicy/ (w tekście screenshot postu lekarki-aborterki
[67] Rozmowa z Gizelą Jagielską 17.04.2025 r. na kanale YT Fundacji Życie i Rodzina: https://www.youtube.com/watch?v=9OMTf_orIGE&t=203s
[68] G.K. Chesterton, Obrona Wiary. Wybór publicystyki 1920-1930, Fronda 2012, felieton zatytułowany “Wina i kara”[69] O sprawie informuje Nasz Dziennik 17.04.2025 r.: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/318135,lekarz-to-nie-kat.html
Materiał z 18.04.2025 r. na stronie Radia Maryja: https://www.radiomaryja.pl/informacje/naczelna-izba-lekarska-zlozyla-zawiadomienie-do-rzecznika-odpowiedzialnosci-zawodowej-w-sprawie-lekarki-ze-szpitala-w-olesnicy-ktora-zamordowala-dziecko-w-dziewiatym-miesiacu-ciazy/
[70] Informacja na stronie RPO z 18.04.2025 r. „Sprawa aborcji w szpitalu w Oleśnicy. Pisma do Minister Zdrowia i prokuratury”: https://bip.brpo.gov.pl/pl/content/rpo-olesnica-szpital-aborcja-mz
[71] Informacja na stronie MZ z 18.04.2025 r. „Informacja w sprawie kontroli świadczeń udzielanych w szpitalach w Łodzi i w Oleśnicy”: https://www.gov.pl/web/zdrowie/informacja-w-sprawie-kontroli-swiadczen-udzielanych-w-szpitalach-w-lodzi-i-w-olesnicy
[72] Zob. odcinek na kanale YT Szymon Mówi z 22.04.2025 r. – Przegląd Idei #162: https://www.youtube.com/watch?v=6DFFs96L8Ks&t=153s (a następnie w 6:42 min i 8:35 min)
Podobnie Przemysław Czarnek (materiał na kanale YT WP News z 17.04.2025 r.): https://www.youtube.com/watch?v=tXGFx-M1iWc
Odmiennie ocenia to Jakub Jałorowicz z portalu Opoka w felietonie z 17.04.2025 r. „Interwencja w Oleśnicy. Czasem burza jest potrzebna”: https://opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/Jalowiczor/interwencja-w-olesnicy-czasem-burza-jest-potrzebna
[73] Wypowiedź prof. Bogdana Chazana opublikowana 5.09.2024 r. na stronie Instytutu Ordo Iuris „Prof. Chazan: Cios w życie dzieci, zdrowie kobiet i sumienie lekarzy – wytyczne Ministerstwa Zdrowia dotyczące aborcji”: https://ordoiuris.pl/ochrona-zycia/prof-chazan-cios-w-zycie-dzieci-zdrowie-kobiet-i-sumienie-lekarzy-wytyczne
[74] Kodeks etyki adwokackiej na stronie Naczelnej Rady Adwokackiej: https://www.nra.pl/szukaj-dokumenty/dokument/99/?url=szukaj_dokumenty_tresc&id_dokument=99, w §12 stanowi: „Adwokatowi nie wolno udzielać pomocy prawnej, która ułatwiałaby popełnienie przestępstwa lub wskazywałaby możliwość uniknięcia odpowiedzialności karnej za czyn, który miałby zostać popełniony w przyszłości”.
[75] Cytat z wypowiedzi Pawła Kaczmarczyka z 16.04.2025 r. z materiał „Felek z Oleśnicy” na kanale YT „Druga Strona Medalu”: https://www.youtube.com/watch?v=YWdrayPRoKc&t=50s
[76] Piosenka „JBĆ PIS” na YT: https://www.youtube.com/watch?v=FQq6Mwv_jpw&t=33s
[77] Artykuł na portalu Polsat News z 26.08.2024 pt. „Wulgarna piosenka o PiS na Campus Polska. Minister "żałuje, że tak się stało" ”
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2024-08-26/piosenka-o-pis-na-campus-polska-minister-zaluje-ze-tak-sie-stalo/
[78] Artykuł na portalu Polsat News z 27.08.2024 r. pt. „Krzysztof Śmiszek skomentował incydent podczas Campus Polska. Jego słowa wywołały burzę”: https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2024-08-27/krzysztof-smiszek-skomentowal-incydent-podczas-campus-polska-jego-slowa-wywolaly-burze/
[79] Zob. odcinek na kanale YT Szymon Mówi z 2.09.2024 r. – Przegląd Idei #132: https://www.youtube.com/watch?v=vGgU6CFnetI&t=70s
[80] Artykuł na portalu Polityki z 7.12.2024: pt. „Rafał Trzaskowski w Gliwicach. „Otwarta dłoń może wygrać z zaciśniętą pięścią””: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/2281205,1,rafal-trzaskowski-w-gliwicach-otwarta-dlon-moze-wygrac-z-zacisnieta-piescia.read
[81] Artykuł na stronie PAP z 13.11.2025: „Trzaskowski: to hejt zabił Pawła Adamowicza”: https://www.pap.pl/aktualnosci/trzaskowski-hejt-zabil-pawla-adamowicza
[82] Zob. tekst o. Dariusza Kowalczyka SJ na portalu Opoka z 30.08.2024 r. pt. „Dwójmyślenie, czyli jak tolerancyjna młodzież z Campus Polska walczy z mową nienawiści o demokrację”: https://opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/Kowalczyk/dwojmyslenie-czyli-jak-tolerancyjna-mlodziez-z-campus-polska
[83] Sprawę relacjonuje Gazeta Wrocławska w artykule z 27.06.2024 r.: https://gazetawroclawska.pl/stracil-gniazdo-jaskolek-w-swiebodzicach-i-skazal-piskleta-na-smierc-wlasnie-dostal-wyrok-to-pierwsza-taka-sprawa-w-polsce/ar/c1-18637811
[84] Artykuł z 3.10.2024 r. na portalu zielonym Onecie „Rewolucja w prawie. Małpy mogą uzyskać prawa człowieka”: https://zielony.onet.pl/przyroda/hiszpania-postuluje-prawa-czlowieka-dla-malp-trwa-debata-nad-kontrowersyjna-ustawa/ecfgytd
[85] Jan Paweł II, enc. Centesimus Annus w setną rocznicę encykliki Rerum novarum (1.05 1991 r.): https://www.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/encyclicals/documents/hf_jp-ii_enc_01051991_centesimus-annus.html
[86] Artykuł „Głośne "tak" w historycznym referendum. Irlandczycy za legalizacją małżeństw homoseksualnych” z 23 maja 2015 r. na TVN24 Świat: https://tvn24.pl/swiat/glosne-tak-w-historycznym-referendum-irlandczycy-za-legalizacja-malzenstw-homoseksualnych-ra544910-ls3302267
[87] Artykuł „Irlandia za liberalizacją prawa aborcyjnego” z 30.08.2018 r. na stronie Amnesty International: https://www.amnesty.org.pl/irlandia-za-liberalizacja-prawa-aborcyjnego/
[88] Zob. artykuły z z 22.03.2024 r. na portalu Opoka: 1) „Irlandczycy odrzucili lewicowe poprawki do konstytucji. Jak przebiegało głosowanie?” https://opoka.org.pl/News/Swiat/2024/irlandczycy-odrzucili-lewicowe-poprawki-do-konstytucji-jak, 2) „Co się stało w Irlandii? Szukanie winnych, gdy lud jasno opowiedział się przeciw temu, co forsują elity”: https://opoka.org.pl/News/Swiat/2024/irlandzkie-referendum-szukanie-winnych-gdy-lud-jasno
[89] Zob. artykuł na stronie PAP z 12.07.2024 r. „Projekt ustawy dekryminalizującej pomoc w aborcji. Lewica: będziemy go składać do skutku”: https://www.pap.pl/aktualnosci/projekt-ustawy-dekryminalizujacej-pomoc-w-aborcji-lewica-bedziemy-go-skladac-do-skutku
[90] Przykładowy mem: https://demotywatory.pl/4892872/Na-powyzszej-mapie-Polski-czerwonymi-punktami-zaznaczone-sa
[91] Przykładowe doniesienia o zniszczonych oknach życia: 1) Bydgoszcz (kwiecień 2023): https://www.radiopik.pl/2,108907,zniszczone-okno-zycia-siostr-klarysek-w-bydgoszczy-ratowanie-zycia-jest-priorytetem, 2) Sandomierz (listopad 2019): https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-11-27/zniszczone-okno-zycia-w-sandomierzu-policja-bada-watek-kibicow/
[92] Artykuł na portalu Opoka z 4.12.2024 r. pt. „Lewicowi studenci rozbili spotkanie, na którym słuchano świadectw matek”: https://opoka.org.pl/News/Swiat/2024/lewicowi-studenci-rozbili-spotkanie-pro-life
[93] Artykuł na portalu Opoka z 18.09.2024 r. pt. „Organizacje pro-life na liście organizacji terrorystycznych. Skandal na szkoleniu dla amerykańskich żołnierzy”: https://opoka.org.pl/News/Swiat/2024/ekstremistyczne-szkolenie. Kwestię też omawia Tomasz Rowiński w filmie z odnośnika [37]
[94] Artykuł na portalu Opoka z 17.10.2024 r. pt. „Skazany za myśli. Zapadł wyrok na Adama Smitha-Connora, który modlił się w ciszy”: https://opoka.org.pl/News/Swiat/2024/connor-skazany; Sprawa obiła się na tyle szerokim echem, że wspomniał o niej wiceprezydent USA J.D. Vance podczas swojego przemówienia na konferencji bezpieczeństwa w Monachium 14.02.2025 r. Transkrypcja przemówienia: https://foreignpolicy.com/2025/02/18/vance-speech-munich-full-text-read-transcript-europe/
[95] Przemówienie Matki Teresy z Kalkuty z 10.12.1979 r. na stronie komitetu noblowskiego: https://www.nobelprize.org/prizes/peace/1979/teresa/acceptance-speech/, cyt: „And I feel one thing I want to share with you all, the greatest destroyer of peace today is the cry of the innocent unborn child. For if a mother can murder her own child in her own womb, what is left for you and for me to kill each other?”
[96] Jan Paweł II, enc. Christifideles laici o powołaniu i misji świeckich w Kościele i świecie dwadzieścia lat po Soborze Watykańskim II (30.12.1988 r.): https://www.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/apost_exhortations/documents/hf_jp-ii_exh_30121988_christifideles-laici.html
[97] Cytuję za tekstem ks. Roberta Skrzypczaka na portalu Opoka z16.12.2024 r. „Najnowsze pokolenie Oświecenia uśmiecha się na sam dźwięk imienia „antychryst””: https://opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/Skrzypczak/o-koncu-czasow-i-o-naszej-nadziei
[98] Zob. 1) artykuł z 22.04.2025 r. na stronie Fundacji Życie i Rodzina „Aborcja chlorkiem potasu. Co czuje dziecko?”: https://ratujzycie.pl/aborcja-chlorkiem-potasu-co-czuje-dziecko/, 2) artykuł z 16.05.2025 r. na stronie Fundacji Pro Prawo do Życia: „Zastrzyk śmierci z Oleśnicy. O sposobie działania chlorku potasu”: https://stronazycia.pl/chlorek-potasu-jak-dziala/
[99] Zob. artykuł Anny i Marka Grąbczewskich z 22.05.2025 r. na portalu Klubu Jagiellońskiego ”Nawet Gizela Jagielska ma wątpliwości. Jak w Oleśnicy (i nie tylko) zabija się dzieci?”: https://klubjagiellonski.pl/2025/05/22/nawet-gizela-jagielska-ma-watpliwosci-jak-w-polskich-szpitalach-zabija-sie-dzieci/ (fragment pod śródtytułem „Bez znieczulenia”).
[100] Za felietonem o. Jacka Salija OP z 6.04.2025 r. na portalu Opoka „Zła jest hipokryzja, ale bezwstyd jest czymś jeszcze gorszym”: https://opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/Salij/hipokryzja
[101] Konstytucja dogmatyczna Soboru Watykańskiego II o Kościele Lumen Gentium, promulgowana przez Pawła VI (21.11.1964 r.): https://www.vatican.va/archive/hist_councils/ii_vatican_council/documents/vat-ii_const_19641121_lumen-gentium_en.html, wersja polska na stronie Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów: https://www.prchiz.pl/konstytucja-dogmatyczna-o-kosciele-lumen-gentium
[102] Dykasteria Nauki Wiary, Deklaracja Dignitas inifnita o godności człowieka (2.04.2024 r.): https://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_ddf_doc_20240402_dignitas-infinita_pl.html
[103] Słowa z konferencji „Evengelium Vitae – inspiruje i motywuje od 30 lat” z 25.03.2025 r. w budynku sekretariatu KEP, cytowane w tekście na portalu Opoka z tego samego dnia: „Lekarz zdecydował się na pocięcie płodu – czyli mnie, na kawałki”. Ks. Bortkiewicz o patologii, która stała się normą”: https://opoka.org.pl/News/Polska/2025/moi-rodzice-do-konca-bronili-decyzji-o-porodzie-ks-prof
[104] Dietrich von Hildebrand, Małżeństwo, wyd. W Drodze, 2017, s. 18, cyt.: „Zanim jednak przejdziemy do przyjrzenia się istocie, sensowi i szczególnemu pięknu małżeństwa sakramentalnego, musimy spróbować rozpoznać istotę i sens małżeństwa w porządku naturalnym. Musimy zrozumieć, co odróżnia tę wspólnotę od wszystkich innych wspólnot. Tylko wtedy bowiem pojmiemy, co Chrystus w tak wspaniały sposób wywyższył. Albowiem tu tkwi źródło niezrozumienia istoty małżeństwa, z którym się obecnie tak często spotykamy.”
(1990), mąż, ojciec dwójki dzieci, z wykształcenia i z zawodu specjalista z zakresu ochrony środowiska, administracji publicznej oraz legislacji. Prowadzi na fb mini-blog „Dobro i Prawda”. Wraz z rodziną mieszka w Gdańsku.