Łatwo potraktować ten rozdział Reguły jako przestarzały. Nie ma w końcu w klasztorze pueri oblati i nikt nie ma zamiaru przywracać tej starej tradycji.
Wszędzie, nawet w murach klasztoru, można znaleźć chrześcijan, którzy opierają się łasce nawrócenia.
Święty Benedykt przypomina nam, że Bóg jest wszędzie. W Biblii słowo „obecność” i słowo „oblicze” są synonimiczne.
Smak psalmów utrzymuje się długo na podniebieniu duszy i stają się one fundamentem autentycznej chrześcijańskiej kontemplacji.
Święty Benedykt rozpoczyna cotygodniowy cykl psalmów na nieszpory od Psalmu 109, który odmawiany jest w niedzielę. Psalm ten, który objawia nam Chrystusa jako Kapłana i Króla, zajmuje wyjątkowe miejsce w tradycyjnym psałterzu benedyktyńskim.
Posoborowa reforma świętego Oficjum (Liturgii godzin) skutecznie zniechęciła do odmawiania Małych Godzin.
Święty Benedykt rezerwuje Psalm 118 (Beati immaculati) na niedzielę, dzień Pański, dzień lectio divina w pełnym tego słowa znaczeniu.
Święty Benedykt jest bardzo dokładny. Ustala dziś porządek modlitw, którego należy przestrzegać podczas małych godzin, nieszporów i komplety.
Już od czasów Tertuliana i świętego Cypriana, Ojcowie Kościoła i inni autorzy dzieł kościelnych zapisywali godziny modlitw liturgicznych, wyszczególniając biblijne i mistyczne powody uzasadniające każdą z nich.
Reguła jest w tym miejscu, jak się wydaje, celowo nieprecyzyjna. Miała być przecież stosowana nie tylko na Monte Cassino, ale też w innych klasztorach, z których każdy trzymał się swojego, lokalnego kalendarza.
Gdy goście odwiedzający klasztory benedyktyńskie uczestniczą w laudesach lub nieszporach, często dziwią się, że na końcu nabożeństwa opat (lub przeor) sam odmawia Ojcze Nasz.
Ułożywszy już wzór laudesów na niedziele, święty Benedykt musi jedynie uporządkować szczegóły charakteryzujące oficjum poranne w dni powszednie.
Jutrznię niedzielną zaczynamy psalmem 66, bez antyfony, mówionym bez żadnej przerwy.
Odśpiewanie Ewangelii świętej jest punktem kulminacyjnym niedzielnych wigilii, wyczekanym przez wszystkich po trzech długich nokturnach złożonych z psalmów, czytań i responsoriów.
Rozdział 9. to coś więcej niż instrukcja Służby Bożej. Wszystko, co święty Benedykt opisuje, przepełnione jest duchem głębokiej czci.
Przejście od Rozdziału 7. („O pokorze”) do Rozdziału 8. („O nocnym oficjum”) jest w istocie przejściem od Męki i Śmierci Jezusa do Jego Chwalebnego Zmartwychwstania, Wniebowstąpienia i kapłaństwa.
Dotarłszy do tajemnicy Krzyża, mnich odnajduje miłość Ojca.
Gdy opat Celestino Maria Colombo opisywał swoją wizję benedyktynów, którzy celebrację służby Bożej mogliby niejako poszerzyć o ciche kapłańskie dzieło adoracji i zadośćuczynienia przed Najświętszym Sakramentem, nazwał ich figli dell'Ostia all'Ostia, synowie Hostii dla Hostii.
Święty Benedykt nie zabrania się radować; wręcz przeciwnie. [...] Radośc jest czymś pożądanym.
Milczenie, posłuszeństwo i pokora są ze sobą złączone.
Mnich, który idzie za Jezusem po via crucis, w sposób nieunikniony wyzbędzie się przekonania, że różni się od innych, że jest wyjątkowy i niepowtarzalny.