Wojtyliana
2014.05.16 15:38

Święty Andrzej Bobola

W maju 1988 święty Jan Paweł II mówił do pielgrzymów z Polski:

 

Pragnę teraz odczytać fragment z brewiarza na dzień 16 maja. 16 maja w Polsce Kościół wspomina co roku świętego Andrzeja Bobolę. Ten fragment to jest po prostu krótki zarys jego życia i śmierci męczeńskiej: 'Andrzej Bobola urodził się w roku 1591 w województwie sandomierskim. Wstąpił do Towarzystwa Jezusowego w roku 1611. Wyświęcony na kapłana w roku 1622, pełnił najpierw obowiązki kaznodziei i moderatora Sodalicji Mariańskich w Wil­nie. Zostawszy misjonarzem wędrownym, od roku 1636 utwierdzał w wierze katolickiej liczne rzesze wiernych w trudnych dla Kościoła czasach. Zginął śmiercią męczeńską w Janowie na Polesiu w roku 1657, zamęczony z nienawiści do religii katolickiej. Został kanonizowany w roku 1938. Jego ciało spoczy­wa w kościele jezuitów w Warszawie.'

 

Jak wynika z tych danych, w tym roku właśnie minęło 50 lat od kanonizacji świętego Andrzeja Boboli. Miała ona miejsce w roku 1938. Można stawiać sobie pytanie, dlaczego tyle lat, a raczej stuleci upłynęło od jego śmierci w XVII wieku do jego kanonizacji. Była to niewątpliwie śmierć męczeńska, umarł dając swoje życie za wiarę katolicką, zamęczony z nienawiści do wiary katolickiej przez chrześcijan, którzy byli nieka­tolikami. Była to równocześnie i wrogość w stosun­ku do religii, a także i w stosunku do jego polskiego pochodzenia. Otóż to pytanie, dlaczego tyle wieków upłynęło od śmierci męczeńskiej do kanonizacji, domaga się wyjaśnienia. Rzeczywiście, po tej śmier­ci zapomniano stopniowo o męczenniku i tak trwało przeszło 100 lat, przeszło 100 lat jego ciało spoczywało w podziemiach kościoła jezuitów w Pińsku i dopiero opatrznościowo zostało odnalezione po przeszło stu latach, odkryte w bardzo niesprzyjających warunkach, ponieważ trumna spoczywała w wodzie. I właśnie to wzbudziło wielkie zdziwienie, dlaczego to ciało w tak niekorzystnych warunkach nie uległo rozkładowi, ale zachowało się nie zniszczone. Od tego czasu zaczął się kult świętego Andrzeja Boboli. Nie tylko tam, gdzie spoczywało jego ciało, gdzie znaleziono jego ciało, ale potem w miejscu, do którego zostało przeniesione - w Połocku. I rzecz znamienna, że ten kult jednoczył zarówno katolików, jak i prawosławnych. Wobec tego znaku Bożego, jakim było zachowanie nie zniszczo­nego ciała męczennika, ci przeciwnicy pod względem religijnym połączyli się i otoczyli czcią wspólną postać świętego męczennika. I to trwało tak aż do naszego stulecia. Dopiero po pierwszej wojnie światowej, w latach dwudziestych ciało ostatecznie zostało prze­wiezione z Rosji do Rzymu i w Rzymie też nastąpiła w roku 1938 kanonizacja, a po tej kanonizacji powrót do Polski, do Warszawy, gdzie spoczywa (...). W roku 1938 byłem naocznym świadkiem powrotu męczen­nika do Ojczyzny. Albowiem jego trumna, jego reli­kwie wracały do Polski poprzez różne miasta, między innymi przez Kraków, zanim dotarły do Warszawy. I pamięć tego spotkania ze świętym męczennikiem pozostaje dla mnie niezatarta. Kiedy zapoznałem się z jego życiorysem, z okolicznościami jego śmierci oraz z losami pośmiertnymi, jeszcze bardziej przejrzysty stał się dla mnie ten znak, jakim jest święty Andrzej Bobola. Jego życie symbolizuje jakiś wielki okres dziejów Polski, Polski unijnej, Rzeczypospolitej trzech narodów, Polski, w której wraz z unią znalazły się także dwie odmiany chrześcijaństwa: chrześcijaństwo łaciń­skie - rzymskie i chrześcijaństwo wschodnie, zarów­no w formie prawosławnej, jak też i w formie katolic­kiej, to znaczy Kościół unicki. To wszystko należy do naszej historii, do historii narodu, do historii Kościo­ła. Ale święty Andrzej Bobola jest nie tylko szczególnym, jakby powiedzieć syntetycznym znakiem naszej historii, przede wszystkim w wieku XVII, w trudnym wieku XVII, święty Andrzej jest równocześnie jakimś znakiem prorockim. Jeżeli uświadomimy sobie, że po odkryciu jego relikwii, jego ciała, które pozostawało mimo wszystko nie naruszone, przy tym ciele, jako przy znaku danym od Boga, skupili się wierzący, zarówno katolicy, jak i prawosławni i wspólnie otaczali go czcią, to można w tym widzieć także i jakąś zapo­wiedź tego dojrzałego owocu zjednoczenia chrześci­jan, wysiłku ekumenicznego, który Kościół podejmuje razem z odłączonymi naszymi braćmi, rozłączonymi od nas braćmi chrześcijanami, zwłaszcza od czasu Soboru Watykańskiego II.

 

Jan Paweł II

 

(przemówienie do pielgrzymów polskich, 29.5.1988)

 

oprac. Paweł Milcarek

 

 


Jan Paweł II

(1920-2005), Karol Wojtyła, papież, święty. Pochodził z Wadowic. Ora pro nobis!