Recenzje
2015.09.18 12:07

„Religijność elementem kapitału społecznego” – rola religii i religijności w świetle profilaktyki problemów młodzieży

Do moich rąk trafiła publikacja Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej „Vademecum skutecznej profilaktyki problemów młodzieży. Przewodnik dla samorządowców i praktyków oparty na wynikach badań naukowych” (pod red. Szymona Grzelaka, wyd. 2015). W przedmowie możemy przeczytać, że praca zawiera „racjonalną, spójną i odważną wizję [sic! – AG], w której chodzi o coś więcej niż propagowanie zdrowego stylu życia. Chodzi o to, byśmy my, dorośli, skutecznie wspierali młodych ludzi w budowaniu dojrzałego świata wartości i  realizacji ich najgłębszych marzeń i celów życiowych.”

Nie chcę w tym miejscu poddawać analizie – tych skądinąd niezwykle symptomatycznych – sformułowań. Moją uwagę zwrócił podrozdział zatytułowany „Religijność i organizacje wyznaniowe jako jeden z fundamentów pozytywnego potencjału społeczności lokalnej.” Samo sformułowanie tytułu tego rozdziału daje już wiele do myślenia – cieszyć się czy niepokoić?

Autorzy powołując się na badania CBOS (Młodzież 2013) i Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej (próba N4 = 10 880 z lat 2012 – 2014) stwierdzają, że „religijność jest bardzo silnym czynnikiem chroniącym przed popadaniem w różnego rodzaju patologie i zachowania problemowe. […] występowanie wszystkich pięciu zachowań ryzykownych i problemów jest tym niższe, im większe jest znaczenie wiary religijnej dla młodzieży.” Zauważają oni również, że „w Diagnozie Społecznej 2013 Janusz Czapliński wskazuje na praktyki religijne jako na istotny czynnik dobrostanu psychicznego.” Z badań wynika, że wiara religijna „jest dość ważna” dla 44% dziewcząt i 39 % chłopców w wieku gimnazjalnym i odpowiednio „bardzo ważna” dla 24% dziewcząt i 25% chłopców; nie „jest ważna” tylko dla 10% dziewcząt i 15% chłopców (z badań wynika też, że ponad 40% młodzieży uczestniczy w praktykach religijnych raz w tygodniu lub częściej). Owe deklaracje są tym bardziej godne uwagi, gdy uwzględni się trudny etap rozwojowy, w którym znajduje się ankietowana młodzież. Rzeczywiście, to może cieszyć (i szkoda, że często wiele do życzenia pozostawia jakość formacji religijnej oferowanej młodym ludziom; dotyczy to zarówno wprowadzenia w prawdy katechizmowe, jak i odkrywania rzeczywistości liturgicznej).

Niepokoi jednak – choć niestety, nie dziwi – to, że religia nie jest traktowana, jako droga prowadząca do Prawdy wiecznej, zakotwiczonej przez łaskę w doczesności, ale czysto instrumentalnie, jako „element kapitału ludzkiego”, który można doraźnie zużytkować. Oczywiście nie pojawia się w ogóle kwestia religii prawdziwej, co więcej autorzy starają się na wszelkie możliwe sposoby zabezpieczyć przed posądzeniem o konfesyjność (tak jakby w naszym kontekście kulturowym można było abstrahować od fundamentu, którym jest chrześcijańska racjonalność). Świadczą o tym chociażby następujące fragmenty: „podjęcie takiej refleksji nie może być łączone z umniejszaniem głębi i znaczenia świata wartości rodziców i części społeczeństwa nieidentyfikującego się z żadnym wyznaniem religijnym. […] nie wolno wykorzystywać wyników badań wskazujących na ochronne znaczenie religijności jako narzędzia do narzucenia wiary czy religii niewierzącym. Przekaz wartości może się dokonywać w oparciu o wartości świeckie, humanistyczne, nienawiązujące do tradycji i doświadczeń wiary religijnej [sic! – AG]”. „W krajach chrześcijańskich mówimy o religii chrześcijańskiej (katolickiej, prawosławnej, protestanckiej), ale zależność ta potwierdza się także w badaniach z regionów świata, gdzie dominują inne religie i czynnikiem chroniącym okazuje się religijność buddyjska czy muzułmańska”.

Wydaje się, że – szczególnie to ostatnie zdanie –  potwierdza instrumentalne traktowanie religii zarówno w prezentowanym materiale badawczym, jak i w wyciąganych z niego wnioskach. Uwidaczniająca się również tu pewna samowola rozumu może ostatecznie okazać się bardzo niebezpieczna dla człowieka. Tymczasem prawda o rzeczywistości jest taka, że nasza ludzka natura potrzebuje dopełnienia przez łaskę. Jest tak, niezależnie od tego, czy to uznamy, czy też nie. A religia to nie „element kapitału społecznego”.

 

Artur Górecki


Artur Górecki

Artur Górecki (1975) doktor historii, ukończył także studia filozoficzno-teologiczne i zarządzanie oświatą; autor książek poświęconych historii społecznej i życiu religijnemu w XIX i na początku następnego stulecia, artykułów, przyczynków naukowych i recenzji; współzałożyciel i redaktor czasopisma WychowujMy!; nauczyciel i wieloletni dyrektor placówek edukacyjnych różnych szczebli; dyrektor Departamentu Kształcenia Ogólnego i Podstaw Programowych w MEiN; propagator edukacji klasycznej.