Duchowość
2023.06.20 11:54

Homilia z pielgrzymki rodzin do L’Île-Bouchard

 

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy. 

 

 

 

+

37. pielgrzymka rodzin

do L’Île-Bouchard

Homilia Przewielebnego Ojca Jeana Pateau

Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault

(L’Île-Bouchard, 14 maja 2023 r.)

Czytania: Dz 8,5-8,14-17; 1 P 3,15-18; J 14,15-21

 

Bądźcie zawsze gotowi odpowiedzieć każdemu, kto zażąda uzasadnienia waszej nadziei. Bądźcie jednak delikatni i pełni respektu1.

(1 P 3,15-16)

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Na początku tego pielgrzymkowego dnia naszkicujmy kontury portretu doskonałego pielgrzyma. Doskonały pielgrzym to ktoś, kto idzie i kto się modli. A może lepiej będzie powiedzieć: kto uczy się chodzić i uczy się modlić? Doskonały pielgrzym to także ktoś, kto wykorzystuje ten dogodny czas, aby uczyć się dawania świadectwa o swojej nadziei.

Zauważmy, że słowa św. Piotra wyrywają nas ze zbyt spokojnego być może rytmu pielgrzymki i jawią się jako odrobinę wymagające. Wzywają do rachunku sumienia: czy naprawdę idziemy dla Chrystusa? Czy żyjemy Jego nauką i nią się dzielimy?

A zatem, mamy być gotowi do uzasadnienia naszej nadziei, w dodatku z delikatnością i szacunkiem, jeśli zdarzy się, że nasi rozmówcy będą chcieli jakoś nas sprowokować. Łatwo jest odpowiedzieć zaczepką na zaczepkę.

Przede wszystkim jednak św. Piotr zdaje się przyjmować za rzecz oczywistą, że nadzieja jest w nas dobrze zakorzeniona, skoro mamy być zawsze gotowi, aby o niej zaświadczyć. Czy jest to takie oczywiste, zwłaszcza dziś, gdy to, co dzieje się w świecie, w ogóle nie zachęca do nadziei? Święty Paweł pisząc do Rzymian, użył zwięzłej formuły: „wbrew nadziei uwierzyć nadziei” (por. Rz 4,18). W tych słowach wszystko zostało powiedziane: mieć nadzieję to wyzwanie dla chrześcijan wszystkich czasów. To także wyzwanie dla nas.

Tak więc, jeśli z łaski Boga możemy się tego ranka spotkać, to nie tylko po to, aby miło spędzić czas w gronie rodziny czy wśród przyjaciół Jezusa, lecz także po to, aby nasza nadzieja wzrastała i kierowała się ku Bożemu słońcu, tak abyśmy mogli świadczyć o niej wewnątrz naszej rodziny – naszym pierwszym miejscu ewangelizacji, wobec naszych braci w wierze, a także wobec wszystkich ludzi dobrej woli, którzy w głębi serca chowają ukryte pragnienie Boga.

Albowiem słowa „mieć nadzieję” oznaczają właśnie patrzenie w szczególny sposób na członków naszej rodziny, na naszego bliźniego i na cały świat. Jest to spojrzenie, które ma swoje źródło w Bożym sercu i które pozwala w pewien sposób widzieć świat oczami Boga, oczami Chrystusa na Krzyżu. Mieć nadzieję to także prosić Chrystusa, aby sprawił, że będziemy patrzyli na wszystko Jego oczami, aby wszczepił nasze serca w swoje Serce. Mieć nadzieję to także stawać się pośrednikiem Bożego miłosierdzia, stawać się kanałem dla łaski zaczerpniętej w Bożym sercu, której nasze rodziny i ludzie nam współcześni tak pilnie potrzebują.

Charles Péguy w swoim poemacie Przedsionek tajemnicy drugiej cnoty pisze, że trzy cnoty Boskie są córkami Boga, a dla siebie – siostrami. Wśród nich „Nadzieja to mała dziewczynka taka sobie zwykła”2.

Z kolei „Miłość to Matka. Matka żarliwa i pełna miłości. (…) Miłość kocha to co jest. W Czasie i w Wieczności. Boga i bliźniego”. Cóż jednak robić w świecie, w którym tak mało jest prawdziwej miłości?

W wizji poety „Wiara to wierna żona. (…) Wiara widzi to co jest. W Czasie i w Wieczności”3. Cóż jednak robić, gdy dziś tak wielu ludzi odwraca wzrok od spraw Bożych i widzi świat jako zbiór przedmiotów pożądania, czyli źródło zaspokojenia wszelkich swoich pragnień?

Nie zostaje nam zatem nic oprócz nadziei. Péguy pisze o niej: „Nadzieja widzi to czego jeszcze nie ma i to co nadejdzie. Lubi to co jeszcze się nie stało a co przyjdzie. W przyszłości czasu i w wieczności”4. W wizji poetyckiej te trzy cnoty-siostry idą razem, trzymając się za ręce, ale „w istocie to ona (Nadzieja) prowadzi tamte. I je ciągnie, I dzięki niej wszystko się porusza. I działa”5.

Mieć nadzieję to warunek zdążania do celu, pójścia naprzód.

To właśnie nadzieja pozwoliła diakonowi Filipowi głosić Chrystusa tłumom w Samarii (por. Dz 8,5-6). To ona poruszyła apostołów do wysłania tam Piotra i Jana, aby modlili się o wylanie Ducha Świętego, na tych, którzy zostali ochrzczeni w imię Pana Jezusa (por. Dz 8,15).

Jeśli nadzieja, sprawia, że świat idzie naprzód, nas szczególnie powinna poruszyć do tego, abyśmy szli. Ale nadzieję trzeba wybrać. Czy ten wybór nie jest jakimś szaleństwem, czymś nierozsądnym?

W Ewangelii z dzisiejszego poranka Jezus odpowiada na nasze oczekiwania: obiecuje nam, że nie zostawi nas sierotami, że pośle nam innego Parakleta i Pocieszyciela, Ducha Prawdy, który jest obiecany tym, którzy strzegą Jego przykazań, tych, którzy Go miłują. To Duch Święty jest tym, który leczy, ożywia, przywraca młodość, ogrzewa i odnawia. Nie błądzimy, gdy mamy nadzieję, gdyż opiera się ona na wierności Boga. Dzisiejszy świat, mimo swoich wad i ograniczeń, daje każdemu człowiekowi wybór. To właśnie w tym świecie, dziś, teraz mogę wybrać wspaniałą drogę świętości i mój brat także może to zrobić.

Bóg jest wierny, ale nie tylko On. Zgromadziliśmy się dziś, aby szukać wzrostu nadziei w podążaniu wraz z Maryją do miejsca jej objawień. To tu Maryja obiecuje szczęście rodzinom. Tu zachęca do modlitwy za Francję i za grzeszników. To są kolejne dobre powody, aby trwać w nadziei.

Pamiętacie może, że 14 grudnia 1947 r, gdy niebo było zachmurzone, Maryja dała ludziom tłumnie zgromadzonym w kościele widzialny znak swojej obecności: żywy i gorący promień słońca, który jak wachlarz rozszerzył się i rozświetlił część kościoła, szczególnie opromieniając, mimo stojącej kolumny, czwórkę małych wizjonerów. Oby dziś Maryja skierowała promień swojej miłości na życie każdego z was, na nasze rodziny, na nasz kraj, na cały świat.

Tu, w l’Île-Bouchard, Maryja nie objawiła się sama. Ukazał się także Archanioł Gabriel, który kontemplował ją klęcząc. Scena ta przywodzi na myśl Zwiastowanie. Wtedy to Archanioł powiedział młodej dziewczynie z Nazaretu, że „dla Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37). Czy od tamtej pory Bóg stracił coś ze swojej mocy?

W niedzielę, 14 grudnia 1947 r. miało miejsce ostatnie objawienie. Maryja poprosiła Jacquelinne, aby zachęciła zgromadzonych do odśpiewania Magnificat. Trzy dni wcześniej obiecała: „Udzielę szczęścia w rodzinach”. Rzeczywiście, Maryja dobrze wie, jak udzielać szczęścia rodzinom. Pomyślmy o nawiedzeniu przez nią jej kuzynki św. Elżbiety albo o weselu w Kanie Galilejskiej, gdzie woda zmieniona w wino na prośbę Maryi podtrzymała radość biesiadników.

Zwiastowanie, Nawiedzenie, wesele w Kanie Galilejskiej – są to także tajemnice zachęcające do nadziei. Czasy się zmieniają, ale serca Boga i Jego Matki niezmiennie pozostają takie same. Jeśli nawet świat na pierwszy rzut oka zdaje się być miejscem, gdzie wzmaga się grzech, my mocno wierzymy, że przede wszystkim jest on miejscem, gdzie jeszcze obficiej rozlała się Boża łaska (por. Rz 5,20).

Jeśli niekiedy brakuje nam odwagi i odczuwamy przemożną pokusę, aby zatrzymać się i usiąść na skraju drogi, pamiętajmy, że nie idziemy dla siebie i nie chadzamy naszymi drogami, ale mamy nauczyć się chodzenia dla Boga i po jego ścieżkach.

Przyjrzyjmy się zatem dziś temu, jak idziemy i jak ufamy, aby lepiej chodzić i bardziej ufać jutro.

Oprócz nauki chodzenia doskonały pielgrzym powinien także uczyć się modlitwy.

W l’Île-Bouchard Maryja zachęca dzieci, aby to robiły. My także, jak małe dzieci, zwracamy się do niej z prośbą: „Matko Boża od modlitwy, naucz nas modlić się”. Czego jednak tak naprawdę od niej oczekujemy?

Oczywiście, możemy ją prosić, aby udzieliła nam czegoś z tego spojrzenia, które zwraca na Boga, które zwraca także na swojego Syna, od żłóbka do Wniebowstąpienia, przez Krzyż i poranek Zmartwychwstania. Możemy również prosić ją o siłę dla naszej woli, żebyśmy mogli codziennie poświęcić trochę czasu na modlitwę w rodzinie i modlitwę osobistą, choć często zdaje się nam ona tak mało gorliwa, tak mało owocna i tak pełna powtórzeń. Być może powinniśmy prosić ją także, aby rozszerzała naszą modlitwę w każdej z pięciu form, które przybiera modlitwa chrześcijańska?

Katechizm Kościoła Katolickiego tak te formy wymienia: „błogosławieństwo, prośba, wstawiennictwo, dziękczynienie i uwielbienie” (KKK 2644).

Otwórzmy naszą modlitwę na wpływ Maryi. Rozszerzmy nasze serce do rozmiarów jej matczynego serca. Uczmy się od niej: „Matko Boża od modlitwy, naucz nas modlić się”.

Po przyjęciu Chleba Eucharystycznego, który jest pokarmem naszej komunii z Panem, pokarmem dającym siłę na drodze wiary, po wzmocnieniu również naszych sił fizycznych w czasie braterskiego pikniku, wyruszymy na pielgrzymkę, postępując zgodnie z podręcznikiem doskonałego pielgrzyma: iść i modlić się albo raczej uczyć się chodzić i uczyć się modlić w szkole Maryi – tej, która dla rodzin i wszystkich ludzi naszych czasów jest siłą nadziei oraz posłanniczką Bożej radości i Bożego miłosierdzia. Życzę wszystkim świętego dnia i świętej pielgrzymki.

 

Amen. Alleluja!

Dom Jean Pateau OSB

tłum. Tomasz Glanz

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

 

1 Cyt. za: Pismo Święte – Edycja Świętego Pawła.

2 Ch. Péguy, Przedsionek tajemnicy drugiej cnoty, tłum. L. Zaremba, Kraków 2007, s. 37.

3 tamże, s. 37 i 42.

4 tamże, s. 42.

5 tamże, s. 43.


Dom Jean Pateau OSB

(1969), mnich benedyktyński, opat Opactwa Najświętszej Maryi Panny w Fontgombault.