złoty łańcuch
2019.04.24 11:12

Środa w oktawie Zmartwychwstania

Ewangelia św. Jana, 21, 1-14

 

W owym czasie: Ukazał się znów Jezus uczniom nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się tak: byli razem Szymon Piotr i Tomasz, zwany Didymus, i Natanael, który był od Kany Galilejskiej, i synowie Zebedeusza i inni dwaj z uczniów jego. Rzecze im Szymon Piotr: Idę ryby łowić. Mówią mu: Idziemy i my z tobą. I wyszli, i wsiedli w łódź, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy było rano, stanął Jezus na brzegu; uczniowie jednak nie poznali, że to jest Jezus. Rzekł im więc Jezus: Dzieci, a macie co do jedzenia? Odpowiedzieli mu: Nie. Mówi im: Zapuście sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zapuścili więc, i już nie mogli jej uciągnąć dla mnóstwa ryb. Rzekł tedy Piotrowi ten uczeń, którego miłował Jezus: Pan jest. Szymon Piotr usłyszawszy, że Pan jest, narzucił na się suknię (albowiem był rozebrany), i rzucił się w morze. Inni zaś uczniowie przypłynęli w łodzi (bo niedaleko byli od ziemi, ale na jakie dwieście łokci), ciągnąc sieć z rybami. Gdy więc wyszli na ziemię, ujrzeli węgle nałożone, i rybę na nie włożoną, i chleb. Mówi im Jezus: Przynieście z ryb, któreście teraz ułowili. Poszedł Szymon Piotr, i wyciągnął na ziemię sieć napełnioną wielkimi rybami, stu pięćdziesięciu trzema. A choć tak wiele ich było, nie porwała się sieć. Mówi im Jezus: Pójdźcie, śniadajcie! A nikt z siedzących nie śmiał go zapytać: Kto ty jesteś? Wiedzieli bowiem, że Pan jest. I zbliża się Jezus, i bierze chleb, i daje im, a podobnie i rybę. To już trzeci raz ukazał się Jezus uczniom swoim, powstawszy z martwych.     

św. Jan Chryzostom: Ukazał się znów Jezus uczniom nad Morzem Tyberiadzkim. Mówi się znów, ponieważ nie przebywał z nimi stale, jak wcześniej. Mówi się też: Ukazał się, ponieważ nie widziano skąd zstępował, gdyż ciało Jego nie podlegało już zniszczeniu. Wymienia też Ewangelista miejsce, pokazując przez to, że Pan uwolnił ich od wielu lęków, aby zmierzali do Niego długą drogą, nie pozostawali zaś zamknięci w domu (...) Ponieważ Pan nie przybywał ciągle z nimi, ani też Duch Święty nie był jeszcze dany, ani nic nie zostało im udzielone, nie mieli też nic do robienia, to zajęli się łowieniem ryb. Dlatego mówi się: A ukazał się tak: byli razem Szymon Piotr i Tomasz, zwany Didymus, i Natanael, który był od Kany Galilejskiej, przywołany przez Filipa i synowie Zebedeusza, mianowicie Jakub i Jan i inni dwaj z uczniów jego. Rzecze im Szymon Piotr: Idę ryby łowić.

św. Grzegorz Wielki: Warto zastanowić się, czemu Piotr, który był rybakiem przed swoim powołaniem, potem wraca do łowienia ryb, skoro Prawda mówi (Łk. roz. 9): „Żaden, który rękę swą przyłożył do pługa, a ogląda się wstecz, nie jest zdatny do królestwa Bożego”.

św. Augustyn: Trzeba zatem odpowiedzieć, że nie było Apostołom zabronione szukać środków do życia dzięki dozwolonym zajęciom, jeśli nie mieli innych źródeł utrzymania.

św. Grzegorz Wielki: Zajęcie, które nie było grzeszne przed powołaniem, także nie było obciążone winą po powołaniu, dlatego też i Piotr mógł wrócić do łowienia ryb.

św. Jan Chryzostom: Inni zaś uczniowie poszli za Piotrem. Dlatego mówi się: Mówią mu: Idziemy i my z tobą. I wyszli, i wsiedli w łódź.

św. Grzegorz Wielki: Połów stał się dla uczniów wielkim utrudzeniem, gdy zaś nadszedł Chrystus stał się z kolei wzniosłością, godną podziwu. Mówi się bowiem: ale tej nocy nic nie ułowili.

św. Jan Chryzostom: Przy trudzących się i zasmuconych uczniach pojawia się Jezus. Mówi się bowiem: A gdy było rano, stanął Jezus na brzegu; uczniowie jednak nie poznali, że to jest Jezus. Nie ukazuje im się od razu, lecz chce przez mowę doprowadzić ich do poznania. Przemawia do nich najpierw na sposób bardziej ludzki: Rzekł im więc Jezus: Dzieci, a macie co do jedzenia? Mówi tak, jakby chciał coś od nich kupić. Daje im z kolei znak, aby Go rozpoznali. Mówi się bowiem: Zapuście sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Wiele rzeczy po tym następuje. Najpierw, wiele ryb zostało schwytanych. Dlatego mówi się: Zapuścili więc, i już nie mogli jej uciągnąć dla mnóstwa ryb. Dalej, Piotr i Jan na swój sposób rozpoznają Pana. Jan był bystrzejszy i dlatego pierwszy rozpoznaje Chrystusa. Stąd mówi się: Rzekł tedy Piotrowi ten uczeń, którego miłował Jezus: Pan jest (...) Piotr z kolei bardziej pomysłowy i z tej racji szybciej zmierza do Chrystusa. Mówi się bowiem: Szymon Piotr usłyszawszy, że Pan jest, narzucił na się suknię (albowiem był rozebrany).

św. Beda: O Piotrze mówi się, że jest rozebrany przez zestawienie z ubraniem, w którym zwykle chodził (...) Tą samą żarliwością, z racji której i inne rzeczy czynił, przybywa do Chrystusa. Stąd mówi się: i rzucił się w morze. Inni zaś uczniowie przypłynęli w łodzi (bo niedaleko byli od ziemi, ale na jakie dwieście łokci), ciągnąc sieć z rybami.

św. Jan Chryzostom: Następnie inny jeszcze znak im przedstawia, gdy mówi się: Gdy więc wyszli na ziemię, ujrzeli węgle nałożone, i rybę na nie włożoną, i chleb (...) Aby zaś pokazać, że nie jest widmem to co się stało, nakazuje im wziąć z ryb przez nich schwytanych. Mówi się bowiem: Mówi im Jezus: Przynieście z ryb, któreście teraz ułowili. Jeszcze zaś innym znakiem jest to, że sieć nie rozerwała się z powodu mnóstwa ryb. Dlatego też mówi się: Poszedł Szymon Piotr, i wyciągnął na ziemię sieć napełnioną wielkimi rybami, stu pięćdziesięciu trzema. A choć tak wiele ich było, nie porwała się sieć.

św. Grzegorz Wielki: Trzeba zastanowić się, czemu Chrystus po zmartwychwstaniu stoi na brzegu, gdy uczniowie trudzili się połowem, skoro przed zmartwychwstaniem Chrystus chodził po falach morza. Morze oznacza obecny świat, który, z racji zamieszania i fal, rozbija życie. Trwałość zaś brzegu zapowiada wieczność spoczynku wiecznego. Ponieważ uczniowie aż dotąd pozostają wśród fal śmiertelnego życia, trudzą się na morzu. Zbawiciel natomiast pokonał już zniszczenie ciała i po swoim zmartwychwstaniu stoi na brzegu (...) Piotr bowiem ciągnie ryby do stałego brzegu, ponieważ ukazuje wiernym niewzruszoność niebieskiej ojczyzny (...) Mówi się zaś, że sieć była pełna ryb, dodaje się także ile ich było: Poszedł Szymon Piotr, i wyciągnął na ziemię sieć napełnioną wielkimi rybami, stu pięćdziesięciu trzema. A choć tak wiele ich było, nie porwała się sieć.

św. Augustyn: Nie tylko stu pięćdziesięciu trzech zmartwychwstanie do życia wiecznego, lecz liczba ta wyobraża wszystkich mających łaskę Ducha Świętego. Liczba ta ma w sobie trzy razy pięćdziesiąt i jeszcze trzy, z powodu tajemnicy Trójcy Przenajświętszej (...) Po połowie ryb Pan wzywa uczniów do posiłku. Mówi się bowiem: Mówi im Jezus: Pójdźcie, śniadajcie!

św. Jan Chryzostom: Dzieje się tak nie z powodu wymagań natury potrzebującej pokarmu, lecz z racji ukazania zmartwychwstania.

św. Augustyn: A nikt z siedzących nie śmiał go zapytać: Kto ty jesteś? Wiedzieli bowiem, że Pan jest. Nikt nie wątpił, że to jest Chrystus. Taka była bowiem oczywistość prawdy, iż nie tylko nikt nich nie przeczył, lecz nawet nie ośmielił się wątpić. Gdyby bowiem któryś w nich wątpił, to zapytałby (...) I zbliża się Jezus, i bierze chleb, i daje im, a podobnie i rybę. W sensie mistycznym pieczona ryba to cierpiący Chrystus. On przecież jest chlebem, który z nieba zstąpił. W Niego włączony jest Kościół, aby uczestniczyć w szczęściu wiecznym. Dlatego też powiedziano: Przynieście z ryb, któreście teraz ułowili.

św. Grzegorz Wielki: Przez to że spożywa posiłek z siedmioma uczniami, zapowiada, że na wiecznej uczcie będą z Nim przebywać ci tylko, którzy pełni są siedmiorakiej łaski Ducha Świętego.

św. Jan Chryzostom: Ponieważ zaś nie przebywał z nimi ciągle, dlatego Ewangelista dodaje: To już trzeci raz ukazał się Jezus uczniom swoim, powstawszy z martwych.

 

Św. Tomasz z Akwinu

 

tłum. Lech Szyndler

 

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"

-----


Św. Tomasz z Akwinu

(1225-1274), doktor Kościoła, filozof i teolog. Ora pro nobis!