Komentarze
2016.07.27 21:21

Ofiara poranna

Ksiądz Jacques Hamel był księdzem bez historii, ale księdzem w każdym calu. Taką, a nie inną wybrano ofiarę. Dwaj terroryści wzięli na cel księdza, i to księdza, odprawiającego Najświętszą Ofiarę, który miał w zwyczaju czynić to codziennie rano. Nie chodziło o zabicie chrześcijan jako takich: do tego lepsza by była Msza święta w niedzielę. Chodziło o uderzenie, o zamach na katolickie kapłaństwo, gdzie ofiarą byłby kapłan. Zdaniem siostry Danielle, która wezwała pomoc, miała miejsce potworna antyliturgia. Po wygłoszeniu swoistego kazania po arabsku, dwaj napastnicy zmusili księdza, by ukląkł, po czym podcięli mu gardło. Nożem. Nie mogąc na to patrzeć, siostra uciekła.

 

A co by zobaczyła? Jeden z młodych mężczyzn miał 19 lat. Był mieszkańcem miasteczka. 26 lipca po południu nie podano jeszcze jego tożsamości, podobnie jak tożsamości wspólnika. Wiemy tylko, że miał na imię Adel i że jego nazwisko zaczynało się na literę K. Był jednak znany miejscowej policji. Być może znał go także ksiądz Jakub… I właśnie dlatego, że ksiądz go znał, ów bezimienny terrorysta, kierowany swego rodzaju chęcią zrozumienia zbrodni, poderżnął mu gardło. W każdym razie sprawa jest z gatunku zabójstw w obrębie małej społeczności. Niezależnie od tego, czy sięga Syrii, czy nie, ta zwykła poranna Msza wskazuje na lokalny terroryzm.

 

Co dla Adela K. oznaczało to poderżnięcie gardła?

 

Po 2000 lat chrześcijaństwa, my, mieszkańcy Zachodu, nie rozumiemy tego gestu, gdyż Ofiara jest zawsze dla nas świętsza od oprawcy. Gdy Joseph de Maistre pisał swoją “pochwałę kata” (po napisaniu Eclaircissements sur les sacrifices [Objaśnień na temat rytuałów ofiarniczych]), wiedział, że sprzeciwia się myśli przyjętej w chrześcijaństwie, według której ofiary są święte. Dlaczego ofiary są święte? Otóż wszystkie ofiary są święte, ponieważ zawsze są obrazem Chrystusa Ukrzyżowanego. Lecz bezimienny terrorysta nie był chrześcijaninem, nie przyjął Ewangelii - tej dobrej nowiny o niewinności ofiar.

 

Adel K. należy do świata a-chrześcijańskiego, do świata mającego jeszcze archaiczną moralność, gdzie ofiary są zawsze winne, chociażby dlatego, że są ofiarami. Chciał pokazać księdzu Hamelowi tę jego winę i moc Allaha. Krzyczał: “Allah akbar!” - Allah jest największy, jest zwycięzcą. W tej nakazanej - a więc w jakimś sensie zleconej - ofierze z niewiernego (por. 9 sura Koranu), w tej ofierze dokonanej na swoją cześć, Allah wskazuje zwyciężonego, to znaczy tego, którego krew spływa po ostrzu noża. Dla radykalnych muzułmanów ta zbrodnia jest rodzajem ordalium - Bożego Sądu, który anuluje chrześcijański brak przemocy i obwieszcza nastanie przemocy sakralnej w imię islamu.

 

Islam (według muzułmanów) jest ostatnią z religii, tą, która zawiera całe orędzie Boskie. Orędzie proste: nie ma innego Boga niż Allah, a ziemia jest dana Jego poddanym. Orędzie skuteczne, które bezbłędnie wytwarza dialektykę w stosunku do wszystkiego, czemu jest narzucane: czy to wobec kultów niebiblijnych - tych z okresu niewiedzy, czy to wobec kultu żydowskiego, czy w końcu wobec kultu chrześcijańskiego, który w Jezusie Chrystusie ośmiela się czynić ofiarę z Boga… Dla Koranu Jezus nie był ofiarą, nie został ukrzyżowany. Allah na to nie pozwolił. On jest najmocniejszy. Zresztą chrześcijanie sami się stawiają w sytuacji ofiar. Czyż, w 2000 r., nie podarowali terenu pod salaficki meczet w Saint-Etienne-du-Rouvray? Więc dobrze im tak! To looserzy! Zawodowi przegrywacze, razem z ich Bogiem-ofiarą. Dzięki młodemu Adelowi K. i rytuałowi, który zaimprowizował przy pomocy noża (nie miał przy sobie innej broni), ta ich Msza, ofiara z Boga, stała się znowu ofiarą “normalną” - ofiarą z przegrywających.

 

Jestem pewny, że w naszym zdechrystianizowanym świecie wielu myśli dokładnie jak Adel K.: Tak, chrześcijanie nas wkurzają tą swoją ofiarą. Jak oni mogą stawiać Boga po stronie ofiar?

 

Cóż, wydaje mi się, że męczeństwo księdza Jakuba jest wspaniałą przypowieścią o historii, którą dane nam będzie przeżyć: o zaprogramowanym zwycięstwie tych, którzy ryczą “Allah jest największy”, i o ich końcowej klęsce. Ci ludzie mylą męczenników i zabójców. Jednak ich “realizm” jest nieludzki, jest monstrualny. Ewangelia, bardziej niż kiedykolwiek, ukaże się jako jedyna alternatywa dla absolutnej władzy tych, którzy używają największej przemocy: “Szczęśliwi cisi, albowiem to oni posiądą ziemię”. Ksiądz Jakub zginął bez słowa, ale prorokuje zwycięstwo Dobra. A czyni to za pośrednictwem ofiary, którą przyjął na siebie: ofiary prawdziwej, ofiary porannej - tej, która zwiastuje nowy dzień dla ludzkości, wreszcie gotowej, by uznać, że jej przemoc jest nieuleczalna, i gotowej, by oddać się Chrystusowi, który ją zbawia od niej samej.

 

Ks. Guillaume de Tanoüarn

 

tłum. MGH, PM

 


Ks. Guillaume de Tanoüarn

Dyrektor Centrum św. Pawła w Paryżu, redaktor naczelny tygodnika "Monde et vie".