Recenzje
2020.01.22 16:17

O rycerskości dla naszych dzieci

Tonke Dragt, List do króla, Wydawnictwo Dwie Siostry, tłum. Jadwiga Jędryas, Warszawa 2017.

 

Odwaga, wytrwałość, uprzejmość i otwartość na drugiego człowieka to wartości, które wciąż podziwiamy i które chcielibyśmy zaszczepić naszym dzieciom. Mało jest książek, które potrafiłyby przekazać to, co dla nas ważne, w tak atrakcyjnej formie jak powieść Tonke Dragt List do króla. Opublikowana w Holandii w 1962 r., polskiego wydania doczekała się dopiero w 2017. W 2019 r. ukazała się po polsku jej druga część, Tajemnice Dzikiego Boru. W 2008 r. Holendrzy nakręcili adaptację filmową Listu do króla, natomiast w marcu 2020 na Netfliksie będzie można obejrzeć serial na podstawie tej książki.

W Polsce powieść Tonke Dragt jest wciąż stosunkowo mało znana, a dla chłopców w wieku 9-15 lat trudno znaleźć równie dobrą i mądrą opowieść o rycerzach. Choć szesnastoletni bohater szkolony na rycerza nosi u boku miecz i potrafi się nim posługiwać, to w ciągu całej fabuły nikogo nie zabija i zmaga się bardziej z samym sobą i trudnościami, jakie stawia mu świat podczas podróży przez dwa królestwa, niż z jednym konkretnym przeciwnikiem uosabiającym Zło. Owszem, wrogów w tej historii nie brakuje, bardziej lub mniej podstępnych, ale to, co szczególnie mnie ujęło na tle wielu współczesnych opowieści dla młodzieży, to właśnie niepoświęcanie nadmiernej uwagi Złu.

Groźny Sauron u Tolkiena czy Biała Czarownica w Opowieściach z Narnii Lewisa są wyraźnym uosobieniem Zła, z którym zbrojnie muszą walczyć bohaterowie. W nowszych powieściach czy filmach fantasy ta walka Dobra ze Złem przyjmuje nieraz jeszcze bardziej manichejską formę zmagań kosmicznych sił właściwie równych sobie potęgą. W grach komputerowych przeradza się to czasem w nieco karykaturalny wybór, czy chcemy grać „niebieskimi”, czy „czerwonymi”, aniołami czy diabłami,  a obie te strony właściwie niczym się tam nie różnią poza wyglądem.

W Liście do króla jest inaczej. Zło nie ma pozycji dominującej w świecie, nie jest nawet równoprawnym przeciwnikiem. A mimo to nie brakuje rycerskich przygód, pogoni, podstępów i dramatycznych momentów. Odświeżające było dla mnie przypomnienie sobie, że tak można. Choć młody bohater jest nieco naiwny, to wartości, które wyznaje, pozwalają mu przejść przez świat, nie poddając się Złu. Odważnie stawia czoła tym, którzy niesłusznie go napadają, ale to nie jego umiejętności bojowe pozwalają mu wyjść cało z opresji. Książka we wspaniały sposób pokazuje, że to wierność wartościom daje zwycięstwo, a nie cios mieczem. Dobroć i odwaga potrafią obłaskawić przeciwników, pomóc im samym odkryć dobro w sobie. Myślę, że to dużo lepsza nauka dla naszych dzieci niż heroiczne bitwy z potworami.

A przy tym nie jest to naiwny pacyfizm i przesłodzony różowy świat, jak w innym nurcie współczesnych książek dla dzieci. Dobrzy rycerze umierają, mimo wysiłków ku pokojowi można spotkać się ze zdradą, wojna czasami jest nieunikniona i wobec podstępnych złoczyńców trzeba umieć odważnie stawić im czoła. Zło jest realnie obecne w świecie i w sercach ludzi, tyle że nie na nim należy się skupiać. Przyjaźń ważniejsza jest od podejrzliwości, dobrych ludzi jest więcej niż tych oddanych Złu (choć czasem i z tymi po naszej stronie mamy sporo problemów). Podoba mi się ta wizja świata i myślę, że także wielu dorosłych mogłoby skorzystać na przyjęciu takiej postawy.

Akcja książki rozgrywa się w świecie podobnym do naszego. Właściwie poza zmienionymi nazwami legendarnych krain mogłaby się rozgrywać w jakiejś odległej przeszłości. Tak więc jest tu też obecne chrześcijaństwo. To kolejna cecha tej powieści różniąca ją od współczesnych dzieł literatury młodzieżowej, które kwestii religijnych unikają jak ognia lub przedstawiają je karykaturalnie. Pobożność w Liście do króla jest ukazana jako coś normalnego. Autorka nie skupia się na tym nadmiernie, ale bohater się modli, zawierza sprawy Bogu, osoby duchowne traktuje z szacunkiem i spotyka się z ich strony z życzliwością i pomocą. Fabuła książki jest ujęta w formę powieści drogi, subtelnie nawiązując do motywu pielgrzymki.

Wydaje mi się, że przystępny język polskiego przekładu będzie łatwiejszy do czytania dla młodych ludzi niż wiele dawnych polskich powieści historycznych, wśród których przecież także nie brakowało świetnych pozycji. Bardzo się cieszę, że List do króla Tonke Dragt jest teraz dostępny także i w Polsce. Mam nadzieję, że książka ta pomoże przekazać współczesnym dzieciom i młodzieży ideały dobrej rycerskości.

Piotr Cichy

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"

-----


Piotr Cichy

(1977), ojciec dwóch córek, miłośnik fantastyki i gier role-playing, o których pisze na blogu: ifrytrpg.blogspot.com . Mieszka w Kobyłce pod Warszawą.