Komentarze
2014.09.05 19:59

Kubeł zimnej wody

Ice Bucket Challenge

Ostatnio stał się modny, a dokładnie polewaniem się nim w ramach Ice Bucket Challenge. Ignorowałam to zjawisko, traktując je jako jeszcze jedną formę towarzyskich wygłupów. Jednak ostatnio dowiedziałam się, że ma ono także swój głębszy wymiar niż tylko generowanie ruchu na stronach internetowych.

Otóż zabawa została wymyślona jako forma zbiórki pieniędzy na Fundację ALSA, która finansuje poszukiwanie skutecznej terapii przeciwko ALS, czyli stwardnieniu zanikowemu bocznemu. To potworna choroba, która prowadzi od ograniczenia zdolności poruszania się, przez paraliż do śmierci w wyniku uduszenia się, kiedy przestają działać mięśnie oddechowe. Osoba, której rzucono wyzwanie, ma albo oblać się wodą z lodem, albo wpłacić określoną kwotę na kontow fundacji.
Do tego momentu nie widać nic, co byłoby problematyczne w całej akcji, może poza marnowaniem pitnej wody, jak to słusznie wytknął w swoim tekście w Rzeczpospolitej Szymon Hołownia. Kłopot w tym, że wśród projektów sponsorowanych przez fundację znajdują się takie, które są sprzeczne z etyką.
I nie chodzi o to, że projekty te obejmują badania dotyczące terapii opartych na komórkach macierzystych. Rzecz w tym, że część linii komórkowych stosowanych w badaniach pochodzi z abortowanych płodów oraz embrionów. Fundacja tłumaczy się, że były to jedyne źródła tego typu komórek, kiedy te projekty ruszały. Jednak równocześnie nie zastrzega, że przestanie korzystać z tych źródeł komórek w innych projektach.
Współcześnie komórki macierzyste pozyskiwane są z różnych źródeł, m.in. piersi, krwi pępowinowej (badania na szeroką skalę nad tym typem prowadzone są także w Polsce) czy w wyniku przeprogramowania komórek skóry. Ta ostatnia metoda wydaje się najlepsza, także od strony medycznej: komórki są pobierane z organizmu, do którego powrócą przeprogramowane, więc znacząco spada ryzyko odrzucenia przeszczepu, rzadziej po przeszczepie zamieniają się w nowotwory. Z tego typu terapią nie wiążą się też dylematy etyczne.
Co więcej, zarówno na bazie komórek z krwi pępowinowej, jak i pozyskiwanych od dorosłych dawców opracowano już kilkadziesiąt terapii, niektóre z nich są już w fazie klinicznych testów. Na konferencji w Watykanie w 2012 r., prezentującej wyniki tych badań, występowali pacjenci leczeni w ten sposób m.in. ze stwardnienia rozsianego.
Komórki pochodzenia embrionalnego okazały się wielką porażką – wszczepiane pacjentom zamieniały się w nowotwory (potworniaki) lub przeszczep był odrzucany przez organizm biorcy. Naukowcy zainwestowali wiele czasu i zaangażowania, by korzystać właśnie z tego źródła komórek, ponieważ było ono najłatwiej dostępne, między innymi można by było tu wykorzystać nadliczbowe embriony z klinik in vitro, przy okazji nadając tej metodzie „szlachetniejsze” oblicze. Natura jednak sprzeciwiła się stanowczo temu rozwiązaniu. Centra badawcze a przede wszystkim koncerny farmaceutyczne zaczęły się wycofywać z badań nad komórkami macierzystymi pochodzenia embrionalnego jako ślepej uliczki.
ALSA nadal finansuje takie badania, mimo że są nieetyczne a do tego nawet od strony naukowej widać, że są pozbawione większego sensu. Jeśli ktoś bardzo lubi lodowate kąpiele, można się polać, ale wpłacanie pieniędzy na konto fundacji nie jest najlepszym pomysłem. Szczególnie, że istnieją inne fundacje zajmujące się tym tematem, które gwarantują etyczne wykorzystanie naszych funduszy. I z tym samym przeznaczeniem.

 

Elżbieta Wiater

 


Elżbieta Wiater

(1976), doktor teologii i historyk, publicystka, autorka książek (m.in. Filotea 2.1, Hildegarda z Bingen. Mistyczka z charakterem, C.S. Lewis. Pielgrzym radości). Mieszka w Krakowie.