Dom Delatte
2019.07.05 23:47

Komentarz do Reguły: Rozdział XXVIII. O tych, którzy nie chcą się poprawić mimo częstych napomnień

Jeśliby jakiś brat, często z powodu jakiegokolwiek błędu ganiony, a nawet ekskomunikowany, nie chciał się poprawić, powinien otrzymać surowszą karę, to znaczy, należy go jeszcze wychłostać[1].

Nasz Święty Ojciec powraca do stopni kar dyscyplinarnych, których wymienianie rozpoczął w rozdziale 23. Najpierw kary opisane wcześniej zostają w kilku słowach przypomniane: Brat, który popełnił winy zasługujące na poważną karę, został już kilkakrotnie napomniany (przynajmniej trzy razy – dwa razy na osobności i raz publicznie), później został ekskomunikowany albo wymierzono mu karę cielesną. Ale poprawy nie było. Nawet ekskomunika nie przyniosła dobrego skutku w stosunku do osobowości, co do której zakładano, że można ją uleczyć w ten sposób. A zatem do kary ekskomuniki trzeba dodać „surowszą karę, to znaczy, należy go jeszcze wychłostać”. Kara cielesna jest nazywana surowszą i bardziej brutalną, nie dlatego, że ekskomunika jest karą łagodniejszą, ale dlatego, że oddziaływanie metodami fizycznymi być może bardziej upodabnia człowieka do zwierzęcia, ukazując, iż pozostaje on niewrażliwy na kary duchowe. Ponadto, kara cielesna ma w sobie element poddaństwa i jakby stygmat poniżenia. Ten, wobec którego nawet nie próbowano stosować ekskomuniki, ale od razu po napomnieniach został ukarany postem albo rózgami, doświadczy po raz kolejny tych samych kar, tylko jeszcze bardziej dolegliwych.

Gdyby zaś wówczas się nie poprawił, a w dodatku, co nie daj Boże, uniesiony pychą, próbował jeszcze bronić słuszności swoich czynów, opat musi postąpić jak mądry lekarz: jeśli zastosował środki łagodzące, balsam napomnień, lekarstwo Pisma Świętego, wreszcie nawet rozpalone żelazo ekskomuniki i chłosty, i mimo to jeśli widzi, że wszystkie jego starania nie odnoszą żadnego skutku, ucieknie się wtedy do środka najpotężniejszego i wspólnie z wszystkimi braćmi będzie modlić się za błądzącego, aby Pan, który wszystko może, zwrócił zdrowie choremu bratu[2].

Widać wyraźnie, że w oczach św. Benedykta dusza ma wartość najwyższą i powinna być traktowana z bezgraniczną cierpliwością. Zakłada on teraz, że winowajca nadal się nie poprawia, a nawet że odważa się w gwałtownym uniesieniu bronić swojego postępowania i domagać się jakichś praw. „Co nie daj Boże!”, quod absit – mówi św. Benedykt. Wie jednak aż nazbyt dobrze, że nie jest to nieprawdopodobne. Rozprawiał się już wcześniej z tą smutną przywarą ludzi, którzy dobrem nazywają to, czego sami chcą, uwielbiają swoje myśli i usprawiedliwiają w ten sposób występki nawet najbardziej hańbiące. Sumienie winowajcy jest zatwardziałe w błędzie. To, co wcześniej było tylko słabością, stało się zasadą, a nawet systemem. Jednak nie nadszedł jeszcze czas na wydanie ostatecznego wyroku.

Opat będzie kontynuował działania mądrego lekarza[3]. Przypomni sobie, czy użył wszystkich sposobów, które mu rozum podpowiadał, aby doprowadzić do wyleczenia. Upewni się, czy niczego nie zaniedbał. Powinien starać się ze wszystkich sił i używać wszystkich dostępnych środków (zgodnie ze starożytną wiedzą medyczną), aby oddalić chorobę, aby wydobyć na zewnątrz, na powierzchnię, to głęboko ukryte zło, które rozstroiło procesy życiowe. Należało najpierw zastosować gorące okłady łagodzące objawy choroby, później balsam napomnień, jakby po to, by zmiękczyć twardą skórę błądzącego, wreszcie – działające od wewnątrz lekarstwo Pisma Świętego.

Słowo Boże ma moc sakramentalną, która urzeka dusze. W Piśmie Świętym są zapisane myśli tak jasne i pełne słodyczy, że często wystarczają, aby wyrwać duszę z jej gorączki. Trzeba pamiętać, że napomnienia, czy na osobności, czy publiczne, i dobre rady sympektów powinny być inspirowane tylko nauką nadprzyrodzoną i przypominać ukaranemu dobrze mu znane teksty Pisma Świętego, w których zawarte są zasady życia i doskonałości monastycznej.

A jednak te wstępne sposoby leczenia zawiodły. Opat postanowił w końcu wypalić zło rozpalonym żelazem ekskomuniki albo sprawić, by wypłynęło przez nacięcia rózg. Przekonał się jednak, że nawet te środki zła nie pokonały.

To, czego nie mogą osiągnąć ludzkie wysiłki, modlitwa może wyjednać u Boga. Dla Niego nie ma niczego niemożliwego. W skarbcu Jego miłosierdzia są łaski zdolne nawrócić nawet najbardziej zatwardziałe serce. Czyż to nie On „ożywia umarłych” (Rz 4,17)? „Dla wszechmogącego lekarza nie ma nieuleczalnej choroby, On nikogo nie uznaje za straconego”[4]. Niech zatem opat jeszcze raz zadziała na sposób mądrego lekarza – mówi św. Benedykt. Niech ucieknie się do środka bardziej skutecznego niż te, których używał dotąd – do modlitwy swojej i wszystkich braci, „aby Pan, który wszystko może, zwrócił zdrowie choremu bratu”. Chodzi tu o modlitwę bardziej usilną i jednomyślną niż ta, o której była mowa w rozdziale 27. Ma to być jakby oficjalne wezwanie, pełne szacunku i synowskiego oddania, skierowane przez cały konwent do Boga.

Jeśli jednak i to go nie uleczy, wówczas już opat sięgnie po miecz i odetnie tak, jak mówi to Apostoł: Usuńcie złego spośród was (1 Kor 5,13), a na innym miejscu: Jeśli niewierny chce odejść, niech odejdzie (1 Kor 7,15), aby jedna chora owca nie zaraziła całej trzody[5].

Jeśli nieszczęśnik nie zostanie uleczony nawet tym lekarstwem, lekarzowi nie pozostaje nic innego, jak sięgnąć po miecz i odciąć. Ekskomunikowany stał się bowiem zagrożeniem. Jego zepsucie może rozprzestrzenić się na całą wspólnotę, jedna chora owca może zarazić całą trzodę. Miłość, która należy się wspólnocie, zawsze przeważająca nad miłością do jednego z jej członków, przymusza do wydalenia tego, co do którego nie ma już nadziei poprawy, który jest stałym powodem zgorszenia i zagrożeniem. Takie jest wyraźne zalecenie Apostoła: „Usuńcie złego spośród was” (1 Kor 5,13). Opat „nie działa okrutnie, lecz miłosiernie, aby od zgubnej zarazy nie zginęło wielu” – mówi św. Augustyn we fragmencie listu, który można porównać do opisu stopni kar zawartego w naszej Regule[6]. Również św. Cyprian napisał o niegodziwych dziewicach: „moim zdaniem nie powinny już się zaliczać do grona dziewic, lecz – jak chore owce, dotknięte zarazą – mają się odsunąć od świętego, czystego stada, by żyjąc wraz z nim nie zabrudziły pozostałych swoją chorobą”[7].

A zatem, winowajca to już nie brat chory, lecz martwy. Opat ma jedynie uznać odłączenie się od wspólnoty, którego wyrzucany brat dokonał wcześniej. On sam tego chciał. Opat musi się zrezygnować z działań leczniczych, widząc jego nieuleczalną ślepotę: „Jeśli niewierny chce odejść, niech odejdzie” – mówi św. Benedykt, powtarzając, w rozszerzonym sensie, słowa Apostoła (1 Kor 7,15).

Wydalenie ze wspólnoty jest przewidziane również w regułach wcześniejszych od naszej, na przykład u św. Makarego[8] i św. Bazylego[9]. Święty Benedykt w sposób wyraźny nawiązuje do tych aktów prawnych. Niektóre reguły nie ośmielały się nakazywać wyrzucenia z klasztoru. Reguła św. Izydora stanowi: „Chociażby ktoś był pogrążony w otchłani ciężkich i nałogowych grzechów, nie powinien być wydalony z klasztoru, (…) ażeby (…) nie został opanowany przez szatana ten, kto dzięki długiej pokucie mógłby dojść do poprawy”[10]. Jak widać, niektórzy prawodawcy woleli zastosować długie (nawet dożywotnie, jeśli była taka potrzeba) wykluczenie i odosobnienie. Ale powszechne prawo Kościoła uznało wydalenie za uzasadnione i stosowne, a także określiło stosowną procedurę prawną, której mają przestrzegać przełożeni sprawujący władzę w klasztorach.

Dom Paul Delatte OSB

tłum. Tomasz Glanz

 

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"

-----

 

[1] DE HIS QUI SAEPIUS CORREPTI EMENDARE NOLUERINT.Si quis frater frequenter correptus pro qualibet culpa, si etiam excommunicatus non emendaverit, acrior ei accedat correptio, id est ut verberum vindicta in eum procedant.

[2] Quod si nec ita correxerit, aut forte –quod absit – in superbia elatus etiam defendere voluerit opera sua, tunc abbas faciat quod sapiens medicus: si exhibuit fomenta, si unguenta adhortationum, si medicamina Scripturarum divinarum, si ad ultimum ustionem excommunicationis vel plagarum virgae, et iam si viderit nihil suam praevalere industriam, adhibeat etiam, quod maius est, suam et omnium fratrum pro eo orationem, ut Dominus qui omnia potest operetur salutem circa infirmum fratrem.

[3] Porównania użyte w tym fragmencie są inspirowane myślą Kasjana: Inst., X, VII.

[4] św. Augustyn, Enarr.II in Ps. LVIII,11,P.L. XXXVI, 712.

[5] Quod si nec isto modo sanatus fuerit, tunc iam utatur abbas ferro abscisionis, ut ait Apostolus: Auferte malum ex vobis; et iterum: Infidelis si discedit, discedat, ne una ovis morbida omnem gregem contagiet.

[6] św. Augustyn, Epist., CCXI, P.L. XXXIII, 962.

[7] św. Cyprian z Kartaginy, O ubiorze dziewic (De habitu virginum), XVII, tłum. J. Drzewowska.

[8] C. XVII, XXVII-XXVIII.

[9] Reg. contr., XXX, zob. Reg. brev., XXXVIII, XLIV, LVII, LXXXIV, CII.

[10] św. Izydor z Sewilli, Księga reguły klasztornej, c. XVI, tłum. I. Gano, ks. P. Wygralak, A. Strzelecka, Kraków 2013, s. 1017.


Dom Paul Delatte OSB

(1848-1937), mnich benedyktyński, drugi następca Dom Prospera Guerangera w benedyktyńskim opactwie św. Piotra w Solesmes, któremu przewodził w latach 1890-1921. Requiescat in pace!