Polemiki
2017.01.10 18:01

„I powiedzieli kolejno: Amen, amen!”. Odpowiedź Erikowi Petersonowi po siedemdziesięciu latach

W 1947 r. Erik Peterson, niemiecki teolog i historyk Kościoła, opublikował rozważania pt. „Śmiech Sary” we francuskim czasopiśmie „Rhytmes du monde”[1]. Starał się w nim pokazać relację z Bogiem kobiety przed Zwiastowaniem. Według niego kobieta Starego Testamentu z powodu swojego szczególnego związku z ciałem nie potrafiła wysłuchać słów Boga bez pośrednictwa mężczyzny. Dowodził tego na podstawie rozdziału 18 Księgi Rodzaju, w którym Bóg ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre. Abraham zobaczył wtedy trzech ludzi, ugościł ich przed namiotem i otrzymał od Boga obietnicę, że za rok będzie miał syna. Sara, która przysłuchiwała się rozmowie zza wejścia do namiotu, zaśmiała się, ponieważ wiedziała, że gdy przekwitła, jej ciało nie może już dać potomstwa. Wspomniała też chwile rozkoszy ze swoim mężem, myśląc: Teraz, gdy przekwitłam, mam doznawać rozkoszy i mój mąż starzec? (Rdz 18, 12). To wpatrzenie we własne ciało jest według Petersona przyczyną jej niewiary w Bożą obietnicę. Peterson pisze, że Sara z głębi swego ciała mogła tylko śmiać się z Bożej obietnicy[2]. Ciało stanowiło owo wejście do namiotu, zza którego Sara przysłuchiwała się obietnicy potomstwa danej przez Boga. Według Petersona dotyczyło to wszystkich kobiet przed Maryją: Za drzwiami stały też wszystkie kobiety, zanim anioł wszedł do pokoju Dziewicy (…)[3].

Sytuacja kobiet w Starym Testamencie jest w tej wizji szczególnie zależna od ich relacji z mężczyznami. Istotą natury kobiecego ciała miał być według Petersona fakt, że zostało ono „poznane” przez mężczyznę[4], przez co miał na myśli wspomniane przez Sarę rozkosze współżycia. „Poznanie” przez mężczyznę miałoby sprawiać, że Sara to ta, która nie słucha, lecz za pośrednictwem mężczyzny „podsłuchuje” słowa Boga[5].

Dopiero Maryja i Zwiastowanie skierowane do Dziewicy, która nie została w ten sposób „poznana”, miało według Petersona uwolnić kobietę od pośrednictwa mężczyzny. Odtąd każda z nich staje przed pytaniem, czy będzie podsłuchiwać zza drzwi obietnicę, którą Bóg składa mężczyźnie, czy też przyjmie nowinę, którą zwiastuje jej anioł[6].

Posłuszeństwo mężowi

Zarysowany przez Petersona obraz starotestamentalnej kobiety, będącej za drzwiami i podsłuchującej, nie przystaje zupełnie do tego, co możemy odnaleźć w innych księgach Biblii. W Księdze Tobiasza szczególnie wiele uwagi zostało poświęcone relacji między kobietą, mężczyzną i Bogiem, dlatego tam najlepiej szukać materiału do porównań.

W księdze opowiedziana jest historia niewielkiej rodziny: Tobiasza i Anny oraz ich syna – również Tobiasza. Tobiasz-ojciec, stary i ślepy, wysłał syna w niebezpieczną wyprawę do krewnych po pieniądze. Szukając kogoś, kto zaopiekuje się synem w podróży, spotkał anioła Rafała, który obiecał zająć się młodym Tobiaszem. Ojciec z synem zaufali Rafałowi, mimo że nie rozpoznali w nim anioła. Anna, która obietnicę Rafała usłyszała za pośrednictwem męża, zareagowała zupełnie inaczej: A matka jego zapłakała i powiedziała do Tobiasza: „Po coś ty właściwie wysłał moje dziecko? (…) Co dane jest nam przez Pana do życia, to nam przecież wystarczy” (Tb 5, 18-20). Mówiła więc rozsądnie, jakby ufając głęboko, że Bóg pomoże im w każdej sytuacji. Kwestionuje jednak słowa męża, któremu anioł bezpośrednio objawił Bożą wolę. Tobiasz jej odpowiedział: „Nie martw się! Nasze dziecko pójdzie zdrowe i zdrowe powróci do nas (…). Nie martw się i nie lękaj o niego, siostro! Towarzyszy mu bowiem dobry anioł, więc będzie miał szczęśliwą podróż i wróci zdrowy”. I przestała płakać (Tb 5, 21-23).

Tobiasz wierzył w opiekę anioła, mimo że nie dostrzegł, że aniołem jest Rafał. Anna zaufała obietnicy Boga przekazanej jej przez męża i nie poddała się złym przeczuciom. Niestety tylko chwilowo. Już wcześniejsze rozdziały księgi pokazują, że jej wiara w decyzje męża chwiała się, gdy spotykały go niepowodzenia – stracił wzrok, przez co rodzinie groziła bieda (Tb 2, 14). Jeszcze trudniej było jej zaufać Tobiaszowi, kiedy podróż syna przedłużała się i jej najgorsze przeczucia wydawały się spełniać. Na słowa otuchy od męża odpowiedziała tym razem: Zostaw mnie i nie zwódź mnie, dziecko moje zginęło (Tb 10, 7). Wciąż jednak wychodziła na drogę i wypatrywała syna.

W tym czasie Tobiasz-syn nieoczekiwanie poślubił swoją kuzynkę, Sarę. Jego nowa żona wcześniej siedmiokrotnie wychodziła za mąż, ale zły duch zabijał każdego z mężów w noc poślubną. Młody Tobiasz dostał przed ślubem radę od anioła Rafała: należy spalić w komnacie małżeńskiej część wątroby i serce ryby, którą złowili w drodze, a potem pomodlić się wspólnie z żoną o ocalenie. Młody mąż posłuchał się anioła, żona zaś posłuchała męża. Tobiasz spalił wnętrzności ryby i wspólnie odmówili modlitwę i powiedzieli kolejno: „Amen, amen!” (Tb 8, 8). Demon został poskromiony, a małżeństwo szczęśliwie przeżyło całą noc.

Kobieta przed Zwiastowaniem nie była więc skazana na stanie za drzwiami i podsłuchiwanie rozmów mężczyzny z Bogiem. Ks. Tobiasza ukazuje kobietom małżeństwo jako drogę posłuszeństwa wobec Boga. Jeśli mąż wiernie przekazał żonie Boże słowo, ona mogła uważnie go wysłuchać i z wiarą przyjąć. Z pewnością jednak trudno jest uwierzyć mężowi, szczególnie niedołężnemu, utykającemu i ślepemu starcowi, jakim był Tobiasz-ojciec. Anna powinna jednak to zrobić, ponieważ odrzucając pocieszenie męża, odrzuciła obietnicę Boga, która oczywiście nie mogła nie zostać spełniona – Tobiasz-syn wrócił cało do domu.

Kobieta wiary

Erik Peterson twierdził, że ciało kobiety przed Maryją, ciało „poznane” przez mężczyznę, zmusza ją do podsłuchiwania rozmów Boga z mężczyzną oraz sprawia, że nie dowierza ona obietnicom Boga. Rozdział 13 Księgi Sędziów pokazuje, że również w drugi z tych wniosków jest fałszywy. W okresie sędziów niepłodnej żonie Manoacha ukazał się anioł, mówiąc jej: Otoś teraz niepłodna i nie rodziłaś, ale poczniesz i porodzisz syna. Lecz odtąd strzeż się: nie pij wina ani sycery i nie jedz nic nieczystego. Oto poczniesz i porodzisz syna, a brzytwa nie dotknie jego głowy, gdyż chłopiec ten będzie Bożym nazirejczykiem od chwili urodzenia. On to zacznie wybawiać Izraela z rąk filistyńskich (Sdz 13, 3-5). Kobieta nie odpowiedziała ani słowem. Poszła do męża i przekazała mu dobrą wiadomość. Była kobietą przenikliwą, dostrzegła w obliczu posłańca podobieństwo do Anioła Bożego (Sdz 13, 6). Tym razem to mąż musiał zaufać żonie. Rozumiejąc jednak swoje obowiązki jako mężczyzny, modlił się: Proszę cię, Panie, niech mąż Boży, którego posłałeś, przyjdzie jeszcze raz do nas i niech nas nauczy, co mamy czynić z chłopcem, który się narodzi! (Sdz 13, 8). Z jednej strony uwierzył więc w spełnienie się obietnicy danej kobiecie, z drugiej zaś chciał osobiście usłyszeć zasady, jakimi ma się kierować ich rodzina.

Gdy anioł ponownie ukazał się żonie Manoacha, mądra kobieta skwapliwie pobiegła do męża, a Manoach poszedł za swoją żoną (Sdz 13,10-11). Odtąd tylko on rozmawiał z aniołem, nie dostał jednak żadnych innych zaleceń w sprawie mającego się urodzić dziecka. Miał tylko złożyć ofiarę Bogu. W płomień tej ofiary wstąpił anioł i więcej się już nie ukazał.

Żonie Manoacha, „poznanej” przez mężczyznękobiecie, ciało nie stanęło na przeszkodzie, by uwierzyła Bogu. Anioł zwiastował jej poczęcie i narodziny syna jak Maryi. Nie mogła ona jednak przyjąć zwiastowania jak Maryja – po prostu powiedzieć „Tak” – musiała najpierw pójść do męża. Szczęśliwie dla Izraela mąż także zaufał obietnicy anioła. Zależność od męża została zachowana nawet w przypadku kobiety, która o wiele lepiej rozumiała Bożą wolę i miała więcej wiary w spełnienie obietnicy. Kiedy Manoach zorientował się, że widział anioła, powiedział: „Z pewnością pomrzemy, bowiem ujrzeliśmy Boga”. Żona mu odpowiedziała: „Gdyby Pan zamierzał pozbawić nas życia, nie przyjąłby z rąk naszych całopalenia i ofiary pokarmowej ani też nie okazałby nam tego wszystkiego, ani też nie objawiłby nam teraz takich rzeczy”.

Porodziła więc owa kobieta syna i nazwała go imieniem Samson (Sdz 13, 22-24).

Grzech pierworodny a pośrednictwo męża

Dla Petersona kluczowy w opisie sytuacji kobiety Starego Testamentu był aspekt poznania. Ciało „poznane” przez mężczyznę to ciało kobiety, która „wie”, „ma wiedzę” o niej samej i o mężczyźnie jako płci przeciwnej[7]. Sara doskonale „wie”, że obietnica Boga nie może się spełnić, ponieważ jest za stara i rozkosz z mężem należy już tylko do wspomnień.

Zupełnie odmienna jest reakcja Maryi. Ona zadaje pytanie: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? (Łk 1, 34). Jak pisze Peterson, to nie jest pytanie kobiety, która już „wie”, ale Dziewicy, która nie wie[8]. Maryja w przeciwieństwie do Sary nie znała męża i nie została przez niego poznana. Niczego nie „wie”, inaczej niż Sara, za to ufa Bogu.

Adam i Ewa pierwsi poznali dobro i zło po zjedzeniu zakazanego owocu, a wiedza oddaliła ich od Boga, podobnie jak Sarę. Odkryli wówczas własną nagość, jednak nie należy sądzić, że poznanie dobra i zła dotyczyło tylko seksualnego aspektu cielesności. Był on być może kluczowy dla Sary, ale na pewno nie dla Maryi. Maryja była wolna od grzechu pierworodnego, ale wielkim spłyceniem byłoby sprowadzenie wyjątkowości Maryi do, jak to nazywa Peterson, „dialektyki płci”, do prostego faktu, że była dziewicą. Peterson doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Maryja nie jest dla niego tylko dziewicą, a więc kobietą nie „poznaną” przez mężczyznę. Pisze o niej zawsze „Dziewica”, jest bowiem kimś znacznie więcej, kobietą poznaną przez Boga. Jej niewiedza nie wynika z braku kontaktów intymnych z mężczyzną. Jest prawdziwym poznaniem dobra, a nie nieznajomością dziecka. Jest niewiedzą tego, kto w obliczu anielskiego Zwiastowania porzucił wszelką wiedzę[9].

Oznacza to jednak, że porównanie Maryi z Sarą nie daje dostatecznych narzędzi, żeby przedstawić sytuację kobiety przed i po Zwiastowaniu. Maryja przemienia relację kobiety z Bogiem nie przez to, że nie zna męża, ale przez coś innego, zupełnie nieuchwytnego. Ostatecznie Peterson kapituluje przed tą tajemnicą. O słowach Maryi Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego pisze, że Dziewica wyrzeka je samą mocą swego tajemniczego posłuszeństwa. Trudno jest wytłumaczyć ten duchowy akt Dziewicy[10]. Wydaje się, że Peterson musiał skapitulować, ponieważ wybrał narzędzia niedostateczne do pokazania różnicy w sytuacji kobiety przed i po grzechu pierworodnym.

Wiele wskazuje na to, że jeszcze przed grzechem Bóg chciał, żeby wola Boża objawiona była kobiecie za pośrednictwem mężczyzny. Zakaz jedzenia owoców z drzewa poznania został dany Adamowi przed stworzeniem niewiasty. Kuszona przez węża kobieta dodaje do słów Bożego zakazu nowe, o rzekomym zakazie dotykania owoców (Rdz 3, 3). W rozmowie Boga z Adamem i Ewą po grzechu Bóg dwukrotnie podkreśla, że to Adamowi dał rozkazy dotyczące drzewa poznania (Rdz 3, 11 i 3, 17). Jeśli tak rzeczywiście było, to nie pośrednictwo mężczyzn w relacji z Bogiem jawi się jako problem kobiet. Problemem kobiety jest przyjęcie właściwej postawy wobec tego zaplanowanego przez Boga pośrednictwa.

Wzorem jest oczywiście Maryja, której stosunku do mężczyzny nie popsuł grzech pierworodny. Na jej relacji z mężem skupia się Ewangelia św. Mateusza: (…) oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu (Mt 2, 13-14). Bóg także do Maryi przemawiał za pośrednictwem męża. Kiedy Józef obudził ją w środku nocy i powiedział, że anioł we śnie kazał mu iść do Egiptu, ona wstała i poszła. W ten sposób Bóg prowadził ich przynajmniej do czasu, kiedy osiedlili się w Nazarecie.

W życiu Maryi pośrednictwo mężczyzny między kobietą i Bogiem także realizuje się w małżeństwie. Życie małżeńskie po Zwiastowaniu wygląda więc pod wieloma względami tak samo jak wcześniej. Bóg przekazywał swoją wolę mężczyźnie za pośrednictwem anioła, a mężczyzna przekazywał ją kobiecie. Jednocześnie coś uległo diametralnej zmianie. Anioł zwiastował poczęcie i narodziny matce Samsona i Maryi. Obie uwierzyły, ale matka Samsona milczała i skwapliwie pobiegła do męża, a Maryja mogła powiedzieć Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa.

 

Ignacy Masny

 

[1] Tłumaczenie ukazało się na łamach „Christianitas”, 2013, nr 52, s. 101-105.

[2] Tamże, s. 102.

[3] Tamże, s. 102.

[4] Tamże.

[5] Tamże, s. 103.

[6] Tamże, s. 105.

[7] Tamże, s. 102.

[8]Tamże.

[9] Tamże.

[10] Tamże, s. 103.


Ignacy Masny

(1991), muzealnik i redaktor, historyk z wykształcenia.