Duchowość
2019.08.06 12:19

Homilia na Przeniesienie relikwii Świętego Benedykta

+

Świętego Benedykta

(Przeniesienie relikwii)

Homilia

Przewielebnego Ojca Jeana Pateau,

Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault

(Fontgombault, 11 lipca 2019 r.)

 

 

Ecce nos reliquimus omnia.

„Oto my zostawiliśmy wszystko”.

(Mt 19,27)

Drodzy Bracia i Siostry!

Moi Najdrożsi Synowie!

 

Autor Listu do Hebrajczyków głosi:

Słowo Boże jest bowiem żywe i skuteczne, ostrzejsze od każdego obosiecznego miecza. Przenika ono aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, rozsądza myśli i zamiary serca. Żadne stworzenie nie ukryje się przed nim, gdyż wszystko jest odkryte i jawne oczom Tego, któremu musimy zdać sprawę (Hbr 4,12-13).

Mnisi wszystkich czasów chcieli poznać i rozważać to słowo Boże, które czytali w świętych księgach albo nawet znali na pamięć. Święty Grzegorz Wielki w swoich Dialogach wspomina, że św. Benedykt porzucił świat scienter nescius et sapienter indoctus, „pełen wiedzy, choć bez wykształcenia, nieuczony, lecz wiedziony przez mądrość”. Porzucając światowe studium sztuk wyzwolonych, całkowicie oddał się dziełom Bożym.

Studium Pisma Świętego jest wymagające. Pogłębia się ono przez regularną praktykę. Monastyczne lectio divina, nie lekceważąc punktu widzenia biblijnej egzegezy, czerpie z natchnionych słów pokarm dla życia. To nie ilość ma tu znaczenie, lecz jakość. Nie przyniosły większych sukcesów wysiłki ruchu odnowy biblijnej zmierzające do tego, aby wierni ponownie odkryli Biblię, w szczególności Ewangelie, przez codzienną lekturę.

Osiągnąć korzyść z lektury Pisma Świętego – to rozważać w naszym intelekcie i w naszym sercu ten czy inny fragment dobrze znany, może nawet aż za dobrze znany, będąc przekonanym o tym, że Bóg może wyprowadzić coś nowego ze starego.

W 28. rozdziale Reguły, poświęconym tym, którzy nie chcą się poprawić mimo częstych napomnień, św. Benedykt wzywa do stosowania „lekarstwa Pisma Świętego”. W rozdziale poświęconym pokorze i w wielu innych miejscach szczodrze czerpie z drogocennego nauczania ksiąg świętych.

Dzisiejsza liturgia, przez czytanie z Ewangelii, zaprasza nas do wsłuchania się w bardzo prostą wymianę zdań między Piotrem a Panem. Wraz z Piotrem cieszymy się obietnicą otrzymania „stokroć więcej” i udziału w życiu wiecznym. Być może jednak cieszymy się przedwcześnie, tylko omiatając wzrokiem słowa, które tę obietnicę poprzedzają: „Oto my zostawiliśmy wszystko”. Pan, przeciwnie, reaguje na słowa Piotra i szczegółowo wylicza, co trzeba opuścić ze względu na Niego: „dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole”.

Czy Piotr naprawdę wszystko opuścił? Jesteśmy na kilka dni przed Męką Pana. Banalne zdanie służącej: „Ty też byłeś z Jezusem Galilejczykiem” (Mt 26,69) ujawni kruchy fundament jego hojności. Ewangelista Mateusz mówi na zakończenie: „Piotr przypomniał sobie słowa Jezusa, który powiedział: «Zanim kogut zapieje, ty trzy razy się Mnie wyprzesz»” (Mt 26,75).

Porzucić wszystko, aby pójść za Jezusem, albo go zdradzić. Tak jak św. Piotr, jak św. Benedykt i jego uczniowie, wszyscy stajemy wobec tej alternatywy. Sami aż za dobrze wiemy, jak hojność jednej chwili może zostać zapomniana, gdy zdrada zawładnie następną.

Przykład św. Benedykta, jego walk o czystość i z wadami, jest jasny. To za tę cenę mógł zgromadzić wokół siebie uczniów i ujrzeć za swego życia rozkwit nowych klasztorów. Z czasem sieć tych klasztorów pokryła całą Europę i przyczyniła się do rozwoju cywilizacji zbudowanej na wartościach chrześcijańskich: posłuszeństwie prawu Boga, Stworzyciela i Odkupiciela, a także na szacunku dla każdej istoty ludzkiej stworzonej na Jego obraz.

Dziś w tej samej Europie chrześcijaństwo jest w odwrocie. Nasz kontynent zamyka się na dziecko i woli promować badania nad technologicznym „ulepszaniem” natury ludzkiej. Kiedyś Europa była młoda, teraz się postarzała. Kara śmierci, zniesiona dla przestępców, powróciła dla nowej kategorii winnych: człowieka nieopłacalnego ekonomicznie, nieuleczalnie chorego, bezbronnego dziecka. Media są zadziwiająco milczące na temat tej współczesnej eugeniki.

Święty Benedykt i jego uczniowie przyczyniali się do budowy jednej Europy, a jednocześnie cały czas szanowali wyjątkowe cechy każdego ludu.

W zglobalizowanym świecie jest inaczej – nie ma już granic, nie ma już narodów. Człowiek i więzi łączące go z jego ziemią są uważane za mniej ważne, a za najważniejsze uznaje się swobodny przepływ pieniądza. Człowiek stał się sługą swej własnej potęgi.

Czy ta Europa bez wiary wciąż jeszcze działa na korzyść narodów? W Europie stawia się dziś na cenzurowanym narody, które chcą tylko bronić swych granic. Kimże jesteśmy, aby je sądzić? Najbardziej niebezpieczny nacjonalizm nie koniecznie jest tam, gdzie narody bronią się przed inwazyjną Europą albo przed wielką rzeszą przybywających.

Sądzę, że najbardziej niebezpiecznym nacjonalizmem jest raczej ten, który skłania niektóre potęgi do destabilizacji krajów słabszych, na przykład przez sprzedaż im broni, po to, aby ułatwić wyzyskanie ich bogactw przez korporacje międzynarodowe. Albo też, czy chwalebne jest ograniczanie zanieczyszczenia środowiska przez wywóz naszych własnych śmieci na inne kontynenty?

Najwyższy czas, aby Europa ponownie odnalazła swoją wiarę i odzyskała młodość. Wiara narodu to wiara ludzi. Kto będzie głosił dobrą nowinę Ewangelii? Stan spraw w Kościele jest smutny. Spadek liczby powołań zachęca do prób rozwiązywania problemów w sposób ludzki i bezpośredni, do wycofania się na pozycje chrześcijaństwa społecznego. Obecna bezpłodność tak wielu wspólnot chrześcijańskich wzywa jednak do odnowy, do pogłębienia komunii z Bogiem. Klasztory i mnisi są właśnie po to, aby – tak samo jak w czasach św. Benedykta – przypominać o tym koniecznym fundamencie: przede wszystkim i we wszystkim szukać Boga.

Ten dzień, w którym Kościół powszechny czci św. Benedykta, jest wspomnieniem przeniesienia jego relikwii, to jest tego dnia, w którym klasztory Francji uradowały się przybyciem tych relikwii do naszego kraju. Uczyńmy naszymi słowa sekrety z dzisiejszego poranka, prosząc, aby Duch Święty działał w sercach głów państw i polityków, skłaniając ich do służenia swoim krajom i swoim współobywatelom, bez szukania własnej korzyści czy zysków. Oby swoimi działaniami przyczyniali się do budowy takiej rzeczywistości, w której człowiek będzie mógł wzrastać w poszanowaniu własnej godności i godności swych braci w człowieczeństwie:

Boże wielkiego miłosierdzia, ochraniaj Francję przepełnioną niezmierną radością z powodu przybycia świętych relikwii i strzeż ją za wstawiennictwem Czcigodnego Patriarchy, na którego cześć składamy ofiary na Twoich ołtarzach.

 

Dom Jean Pateau OSB

tłum. Tomasz Glanz

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"


Dom Jean Pateau OSB

(1969), mnich benedyktyński, opat Opactwa Najświętszej Maryi Panny w Fontgombault.