Felietony
2014.05.07 09:00

Czy palenie fajki prowadzi do świętości?

Ktoś dowcipnie napisał na facebooku: „Podobno św. Jan XXIII palił fajkę. Skoro tak, to jestem na najlepszej drodze do świętości, bo też palę fajkę”. To humorystyczne wnioskowanie pokazuje nam – sprowadzając rzecz do absurdu – bezsensowność pewnej całkiem rozpowszechnionej interpretacji dokonanego ostatnio aktu kanonizacji dwóch Papieży.

O czym bowiem świadczy kanonizacja? Sprawa wcale nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Ogłoszenie kogoś świętym jest aktem prawnym, aktem w którym Papież używa władzy „związywania i rozwiązywania” danej Piotrowi przez Zbawiciela. Teologowie uznają, że w tym akcie ma właśnie miejsce papieska nieomylność. Dlatego zrozumiałe jest do pewnego stopnia, że chcemy na tej podstawie oprzeć naszą ocenę różnych sytuacji moralnych. Skoro bowiem w pewien sposób żył święty, a orzeczenie o jego świętości jest pewne, chcemy zyskać pewność moralną w stosunku do jakiegoś postępowania, wiedząc, że ów święty tak właśnie czynił.

Tu jednak wchodzimy na drogę bardzo niepewną i łatwo zejść w ten sposób na manowce. Bo choć kanonizacja ma swój wymiar moralny, wskazując na „heroizm cnót” świętego, to jednak nie można powiedzieć, że każde postępowanie takiej osoby w czasie jej życia na ziemi jest godne naśladowania. W sposób może najbardziej jaskrawy zobaczymy to przypominając sobie pierwszą w dziejach Kościoła kanonizację, której dokonał sam Pan z wysokości krzyża, a która dotyczyła łotra przyjmującego właśnie z pokorą karę śmierci w straszliwych mękach za własne poważne przestępstwa.

Nie przyszło by nam przecież do głowy wyciągać stąd wniosku, by naśladować postępowanie owego łotra zanim jeszcze trafił przed sąd i na krzyż. Podobnie, nikt rozsądny nie będzie naśladował swawolnego życia św. Augustyna sprzed nawrócenia.

Sprawa naśladowania odprawiania Mszy świętej na kajaku albo całowania Koranu może wyglądać na bardziej złożoną. Czasem jednak warto się odwołać do logiki. Ta uczy nas, że jeśli przyjęcie jakieś przesłanki prowadzi do absurdu, to przesłankę tę należy odrzucić jako fałszywą. Ten rodzaj dowodu jest często stosowany w najściślejszej z nauk – matematyce. Okazuje się więc, że dowcip z paleniem fajki przez świętego papieża prowadzi nas do ważnych rozstrzygnięć.

Nie każda zatem czynność świętego jest kanonizowana. Jego sposób życia nie musi być wzorem do naśladowania w każdym calu. Tak samo nie są koniecznie kanonizowane wszystkie jego dzieła, przedsięwzięcia, zamiary i pisma. Nic, a tym bardziej życie świętego, nie zwalnia nas z oceny naszych własnych działań w świetle własnego sumienia, Objawienia i nauczania Kościoła. Ale też pokazuje nam to, że nie ma sensu się gorszyć, że kanonizowano osoby, które nie był doskonałe w każdym calu. Przecież i oni odmawiali Confiteor i wyznawali szczerze: „mea maxima culpa”. Święci są kanonizowani pomimo swych grzechów i uchybień, a nie ze względu na nie.


Michał Jędryka


Michał Jędryka

(1965), z wykształcenia fizyk. Był nauczycielem, dziennikarzem radiowym i publicystą niezależnym. Jest ojcem czwórki dzieci. Mieszka w Bydgoszczy.