Liturgia
2019.02.03 19:53

Abyśmy miłowali wszystkich ludzi rozumnym uczuciem

Ośmieliłbym się powiedzieć, że polski tekst dzisiejszej kolekty z formy zwyczajnej rytu rzymskiego (zresztą podobnie jak w wielu innych językach) jest swego rodzaju symbolem intelektualnej i duszpasterskiej klęski tego nurtu ruchu liturgicznego, który, w pewnym uproszczeniu, chciał zapewnić świadome i aktywne uczestnictwo wiernych nie tyle poprzez podniesienie ich liturgicznej formacji, ile poprzez uproszczenie obrzędów, niejako poprzez obniżenie liturgii do aktualnej kondycji chrześcijan. Ukoronowaniem tego nurtu miało być wprowadzenie w życie soborowej Konstytucji o liturgii i tłumaczenie wydanych po ostatnim Soborze nowych ksiąg liturgicznych.

Zajmijmy się jednak najpierw samą modlitwa w jej oryginalnym kształcie:

Concéde nobis, Dómine Deus noster, ut te tota mente venerémur, et omnes hómines rationábili diligámus afféctu.

Oto co o tej modlitwie pisał wybitny polski liturgista ks. Maciej Zachara na swoim blogu:

Modlitwa została zaczerpnięta z Sakramentarza Leoniańskiego (ok. 560/570 r.), w którym jest ona drugą oracją (zapewne alternatywną kolektą?) jednego z formularzy lipcowych. Jednak o tej modlitwie można powiedzieć coś jeszcze więcej. Gilbert Pomares zaliczył formularz, do którego przynależy ta modlitwa, do grupy tekstów skomponowanych przez papieża św. Gelazego I (492-496) w ramach jego walki z odradzającym się pogańskim świętem Luperkaliów. Wg rekonstrukcji Pomaresa, formularz ten był zastosowany przez Gelazego w niedzielę 29 stycznia 495 r., po wydaniu zakazu uczestnictwa chrześcijan w Luperkaliach, gdy papież z jednej strony bronił się przed atakiem swoich oponentów, z drugiej twardo stał przy wydanym zakazie i potępiał odradzające się pogaństwo. W późniejszych źródłach nie ma tej modlitwy, została ona przywrócona dopiero wraz z Mszałem Pawła VI.

Żeby lepiej zrozumieć tę modlitwę dodajmy kilka słów wyjaśnienia o tym, czym były Luperkalia. Obchodzone w połowie lutego, były świętem wywodzącym się ze zwyczajów pasterskich. Ich przebieg miał charakter bardzo żywiołowy, wręcz ekstatyczny. Nadzy bądź okryci jedynie skórami świeżo zabitych zwierząt kapłani biegali po rzymskich ulicach i rzemieniami uczynionymi z tych skór uderzali przechodniów. Szczególnie chętnie na te uderzenia wystawiały się kobiety w ciąży, co miało im zapewnić łagodny poród, i te które chciały w ciążę zajść.

Nic dziwnego zatem, że papież Gelazy w tej modlitwie tak mocno odwołuje się do faktu, że chrześcijaństwo jest rozumną służbą Bożą, logike latreia, rationabile obsequium (por. Rz 12.1).

Nie jest to jednak takie jasne, kiedy zapoznajemy się z polskim tekstem modlitwy:

Panie, nasz Boże, spraw, abyśmy chwalili Ciebie z całej duszy i szczerze miłowali wszystkich ludzi.

Jest oczywiste, że modlitwa ta odwołuje się do może najkrótszego podsumowania Chrystusowej nauki, do formuły, którą Katechizm określa jako Dwa przykazania miłości. Jak uczy nas sam Pan na tych przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy (Mt 22,40). Nie ma innego przykazania większego od tych (Mk 12,31).

Zobaczmy najpierw pierwsze z tych przykazań, to odnoszące się do Boga. W Wulgacie brzmi ono tak:

Diliges Dominum Deum tuum ex toto corde tuo, et in tota anima tua, et in tota mente tua. (Mt 22,37)

A oto tekst z  Biblii Tysiąclecia:

Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem.

Widzimy, że polskiemu słowu dusza odpowiada tu łacińska anima a z tegoż języka słowo mente tłumaczone jest jako umysł. Ks. Wujek użył tu słowa myśl.

Niestety tłumacz Mszału zrobił małą żonglerkę i okazuje się, wbrew całej tradycji przekładania z łaciny na polski, w odniesieniu do najbardziej podstawowej prawdy katechizmowej, że mente to dusza.

Podobne, a może nawet większe wątpliwości budzi tłumaczenie formuły rationábili afféctu słowem szczerze. Nie kwestionuje oczywiście, że nasza miłość wobec bliźnich powinna być szczera i nieobłudna, ale modlitwa o czym innym mówi. Pisałem już kiedyś, że łacińskie słowo rationábilis dość trudno tłumaczyć na języki współczesne. Jednak śmiem sądzić, że w tym wypadku śmiało można by użyć formuły o miłowaniu wszystkich ludzi rozumnym uczuciem. W dzisiejszych czasach triumfu banalnej emocjonalności, czułostkowości serwowanej ad nauseam takie przypomnienie, że człowiek składa się z serca ale i z głowy byłoby bezcenne. Jeszcze może wychowując własne dzieci zdajemy sobie czasem sprawę, że nasze uczucie wobec nich nie może być ślepe. Że choć niekiedy serce boli rozum nakazuje czynić coś, czemu dziecko się sprzeciwia. Poza tym jednak ma być miło, ciepło i przytulnie. Żadnych przykrości.

Biorąc pod uwagę, że Mszał to obszerna księga, że starano się tłumaczyć dość szybko, pomyłki, błędy czy usterki tłumaczenia nie dziwią. Wspomniana na początku klęska ruchu liturgicznego to fakt, że nie budzą one żadnych emocji. W ogóle się o tym nie debatuje, nie rozmawia. Katolickie tygodniki jak jeden mąż w swoich działach liturgicznych zajmują się tylko czytaniami biblijnymi, ewentualnie podają który z 4 tygodni psałterza odmawiany jest aktualnie. Nigdzie nie ma komentarzy dotyczących innych tekstów liturgicznych: kolekt, prefacji. Mainstream kościelny uznał, że skoro teksty są przetłumaczone na polski, to wszystko jest jasne, zrozumiałe i… odfajkowane. Zresztą… Pewien kapłan, znany, naukowo utytułowany, otwarty i posoborowy napisał kiedyś w internetowej dyskusji, że przecież wierni i tak nie zwracają uwagi na modlitwy odmawiane przez kapłana.

Ściągnięto liturgię w dół. Ale jakoś nie stała się bliższa ludziom. Oni też zostali ściągnięci niżej.

Piotr Chrzanowski

 

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas


Piotr Chrzanowski

(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.